na kolację połączenie miliona różnych smaków, z pozoru nie pasujących do sibie. ale efekt końcowy całkiem całkiem.
Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 20587 |
Komentarzy: | 153 |
Założony: | 3 listopada 2007 |
Ostatni wpis: | 13 sierpnia 2022 |
kobieta, 44 lat, Wrocław
165 cm, 85.90 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
na kolację połączenie miliona różnych smaków, z pozoru nie pasujących do sibie. ale efekt końcowy całkiem całkiem.
wczoraj na obiad miałam spaghetti z tuńczykiem - moje ulubione. ale chyba jednak ostatnk raz gotowałam makaron pełnoziarnisty. ani to dobre, ani to wygląda. następnym razem wezmę zwykły makaron tylko mniej.
wczorajsza porcja naprawdę sycąca. jednak idę na łatwoznę - nie kupuję pomidorów w warzywniaku tylko gotuję te z puszki. mniej z nimi zachodu, a zawsze smakują dobrze.
i jest git. waga spadła o 2 kg, co mnie cieszy. bardziej przeraża mnie, że przede mną jeszcze co najmniej 4 miesiące, jak nie więcej... chciałabym dojść do wagi 50kg, ale z 60 też będę zadowolona. jak na razie kilo mnien. superowo!
a oto co miałam dzisiaj na śniadanie. awokado. MNIAM!
jejku... który to raz już zaczynam. ciągle legnę na kolanach i już nie wstaję. stwierdziłam, że chyba jednak czas nastał, by się wziąć za siebie. zobaczymy jak się tym razem uda. idę robić risotto.
[edycja]
risotto wyszło mi takie:
Odchudzanie nie jest wcale łatwym zadaniem. Ja rozumiem, że nie zgubi się w tydzień balastu, który zbierało się kilka lat, ale ja nie umiem ustawić mojej motywacji... Ważę więcej niż jak zaczynałam dietę i wiem, że to moja wina, bo ani diety nie przestrzegam, żłopię coca-colę, nie mam na nic czasu (a przynajmniej nie umiem się zorganizować), idę do pracy bez śniadania, nie jem do późnych godzin popołudniowych a głód zapijam albo puszką coli albo kawą 3w1 robioną na zimno, ale nie umiem sobie z tym w ogóle poradzić. Załamałam się, bo ważę prawie 80kg!! JEZU! Przecież to jakaś porażka! Muszę się wziąć w garść! RATUNKU!!
Ktoś ma jakieś pomysły na zorganizowanie dnia?
w tym tygodniu w mojej kuchni króluje fiolet
na drugie śniadanie pyszny koktajl z jagód i brzoskwiń. mniam! :o)
z całego jogurtu greckiego, dwóch brzoskwiń i sporej garści jagód wyszły mi prawie 3 takie buteleczki. niestety przez codzienne picie coca-coli przyzwyczajona jestem do cukru, musiałam dosłodzić jedną torebką (ponoć to równowartość jednej łyżki stołowej) cukru waniliowego. smaczniuchne!
czas iść do pracy. pyszny początek deszczowego dnia!
ulubione śniadanie. rozmrażam chlebek w tosterze, kroję pomidorki, skrapiam oliwą, dwa listki bazylii, sól, pieprz. i voilà! człowiek zapomina, że jest na diecie!
dziś miałam takie oto cudo - kanapka z wrzosowym smarowidłem. moim zdaniem superowe! nie miałam jagód, ale miałam jeżyny. UWIELBIAM. całkiem smaczne. :o)
wczoraj na śniadanie miałam grzankę. akurat fajnie się złożyło, bo wcześniej na kolację mojej rodzinie przygotowałam super kaloryczne grzanki - chleb tostowy - gouda - pieczarki - masło, a tu niespodzianka - zostały pieczarki i plasterek sera -- więc wymieniłam. dzień zaczął się pełnym energii. JUPI!
i ciągle przegrywam potyczki...Właśnie sobie uzmysłowiłam, że miesiąc nic nie pisałam, bo... miesiąc cały nie przestrzegałam diety. Efekt - wynik na wadze plus 5 kg... Ech... może jutro będzie lepiej...