Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sayonara

kobieta, 42 lat, Za Trzecim Krzakiem W Lewo

169 cm, 98.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 marca 2011 , Komentarze (5)



chcecie wiedzieć jak wyglądało dziś moje odchudzanie?

upiekłam chleb, szynkę, ciasto z jabłkami i zaprosiłam znajomych na wyżerkę i drinki
a co sobie będę żałować?

życie nie powinno być drogą ku grobowi z zamiarem dotarcia tam w dobrym zdrowiu,
z atrakcyjnym wyglądem i zadbanym ciałem...

należy się przez nie prześlizgnąć z czekoladą w jednej ręce i winem w drugiej,
z ciałem zużytym w 100% i okrzykiem:
k..., ale zabawa!!!



aaa! i należy też mieć psa :)


7 marca 2011 , Komentarze (4)




no to dla równowagi dziś mam fatalny dzień

czuję wydatną potrzebę zrobienia komuś krzywdy
waga też ma chyba taką potrzebę, bo pokazała dziś tyle, ze dosłownie mnie załamała...

to odchudzanie jest bez sensu skoro tyję na diecie!


skąd się biorą te dwókilogramowe wahania?

bo zjadłam trochę sałatki kalafiorowej?

beznadziejne to wszystko!


3 marca 2011 , Komentarze (5)




dziś rano, gdy zobaczyłam wskazanie wagi, prawie zemdlałam

jest dobrze :)

tak mało, ważyłam chyba rok temu - strasznie dużo spadło w tym tygodniu

zjedzone:

- dwie kromki chleba żytniego z pastą serowo-marchewkową, kawa zbożowa z mlekiem
- potrawka z kurczaka, marchewki i ryżu
- trzy kromki chleba żytniego z szynką i pomidorem, herbata pomarańczowa

całość 1.400 kalorii

aha! pączka dziś nie zjadłam
- raportuję, bo widzę, ze wokół ogólnonarodowa histeria i posypywanie głów popiołem :)


ale jak bym lubiła, to bym zjadła!

nawet myślałam nad tłustoczwartkowym cheesburgerem,
trochę mnie bolał dziś brzuch, więc odpuściłam


1 marca 2011 , Komentarze (6)




z dietą o wiele lepiej, ale nastrój nadal jakiś pod psem

załatwiłam dziś tak wiele spraw, że nagle wydało mi się,
że moje problemy zamiast maleć - rosną
jutro kołowrotu ciąg dalszy - nie cierpię tego

właśnie taka gonitwa odstrasza mnie od poszukiwania pracy...

zjedzone:

- 2 duże kromki chleba orkiszowego, szynka, pomidor, ogórek kiszony, kawa zbożowa z mlekiem
- pieczony kurczak, ryż, mizeria
- kromka chleba żytniego, jajecznica z warzywami i szynką

w sumie około 1.400 kalorii

ze spraw pozytywnych...
pewnie kilka z was pamięta, że od wakacji cichcem zbieram na laptopa dla pana i władcy (poprzedniego nam jakiś sk... ukradł, policja oczywiście nie wykryła sprawcy)
trudne to, bo to ma być niespodziewanka i absolutnie nie chciałam,
żeby pan i władca zauważył jakieś ubytki w domowym budżecie,
 natychmiast by się zorientował, że coś kombinuję :)

nie mniej jednak - udało się!

jutro odbieram ślicznego nowiutkiego lapka :)

cieszę się podwójnie bo to moje pierwsze takie przedsięwzięcie - do tej pory myślałam, że nie potrafię oszczędzać

nawet nie wiecie ile razy już korciło mnie, żeby wydać tę kaskę inaczej :)

28 lutego 2011 , Komentarze (7)


bardzo wam dziękuję za wsparcie!


często zastanawiam się nad fenomenem internetowych przyjaźni
- niczego od siebie nie wymagamy,
a w razie potrzeby dajemy sobie ogromne wsparcie

może minęłyśmy się na ulicy, może spotkałyśmy w kolejce...
wiele z nas mieszka przecież w brazyli czy na wyspach kanaryjskich :)


poszłam za waszymi radami i obrałam kurs na pozytywne myślenie
zresztą nie mam innego wyjścia
- przede mną jeszcze 50 lat życia i nie chcę go spędzić płacząc!


jak pewnie dla wielu z was, dla mnie najlepszą metodą na poprawienie nastroju
jest kupno butów :)


nabyłam zatem dwie pary

ponieważ ostatnio kupuję ich naprawdę sporo, to postanowiłam wybierać egzemplarze niedrogie, wolę je wymieniać co roku i mieć z tego więcej frajdy :))
szkoda mi wrzucić na dno szafy pantofelki za trzy stówy...
a tak, przynajmniej nie mam wyrzutów sumienia :)







27 lutego 2011 , Komentarze (8)




ale mam dzisiaj doła :(

nie można tego nazwać inaczej, to nie spadek formy, to dół jak stąd księżyc :(

zjadłam dziś tyle...
czuję do siebie obrzydzenie, jestem jak śmietnik!

powoli ogarnia mnie rozpacz
- zaczynam sobie uświadamiać, że to odchudzanie to walka z wiatrakami
nigdy nie uda mi sie schudnąć
moja tusza powoli zaczyna rujnować mi życie :(

nie mogę spać, myślę o smutnych rzeczach, jestem przeżarta, boli mnie brzuch od okresu, oglądam oskary

kurcze naprawdę czasami nie chce mi się żyć

26 lutego 2011 , Komentarze (7)




zmartwienia małe i duże są doskonałą wymówką - niestety

dieta strasznie w kratkę, nie mogę złapać rozpędu,
chciałabym znowu wziąć się za codzienne półtoragodzinne orbitrekowanie,
nabrać wiatru w żagle

a tymczasem rzeczywistość jakaś taka szara - za oknem mróz, śnieg, wiatr,
w domu trochę cieplej, kwitną storczyki, po burzy znów zaświeciło słońce

czuję, że coś mnie gryzie w środku, jakiś niepokój,
zbyt często wzdycham cierpiętniczo

może, coś jest na rzeczy, a może to zwykłe malkontenctwo

20 lutego 2011 , Komentarze (7)




koszmarny dzień :(

zaliczyłam megaawanturę z panem i władcą
- kłótnią tego nazwać nie można - niestety

rzadko się to zdarza, ale się zdarza

chyba zaczynam łapać stresa przedhipotecznego...
jezu, skąd ludzie mają odwagę na kilkusettysięczny kredyt?

martwi mnie kredyt, martwi budowa,
martwią choroby, które nie chcą nas zostawić w spokoju,
martwi coraz więcej drobiazgów

chyba dlatego jestem wredna i agresywna
niecierpię siebie w takim nastroju

w dodatku pieslis linieje jak dziki,
codziennie jest wyczesywany, a i tak po domu latają tumany kudłów


18 lutego 2011 , Komentarze (5)





hmmm od czego by tu zacząć?

może od tego, że ostatnio nie mam czasu...
dlatego was zaniedbuję


a ten, który mam poświęcam na walentynkowy event na farmeramie
- mam już walentynkową krowę :)


luty jest jakiś taki, że tak powiem, karnawałowy

chyba nie wypada spodziewać się spadku na koniec miesiąca :)
wzrostu też się co prawda nie spodziewam

przekonuję sama siebie, ze przecież nigdzie mi się nie spieszy...
ale prawda jest taka, że chciałabym już ważyć 20 kg mniej!


cóż, przyjdzie mi jeszcze na to poczekać

nie martwcie się - pozbieram się :)

miłego weekendu!

13 lutego 2011 , Komentarze (5)


wyjęłam baterie z wagi i schowałam w aucie...

zważę się dopiero na koniec lutego

piątkiem i sobotą nie mogę się pochwalić - zrobiliśmy przedpremierę walentynek

dziś zjedzone:

- dwie kromki chleba żytniego z salami i jajkiem na twardo
(wymagał tego ode mnie tupot białych mew w głowie)

- faszerowane pieczarki, pieczone ziemniaki,
kapusta pekińska z kukurydzą, pomidorem i papryką

- sałatka z tuńczyka, jajka i resztki kukurydzy

w sumie około 1.100 kalorii

ciekawa jestem jak pan i władca zareaguje na jutrzejszą niespodziankę walentynkową :)