Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sayonara

kobieta, 42 lat, Za Trzecim Krzakiem W Lewo

169 cm, 98.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2010 , Komentarze (2)


na wszelki jednak wypadek, nie wpadam w euforię - nie chcę zapeszyć
równowaga, której doświadczam ma bardzo kruche podłoże




przeżute:
- jajecznica + chleb proteinowy
- duszona wołowina, zapiekane ziemniaki, marchewka
- śledzie, surimi, chleb proteinowy

rekreacyjnie:
- 50 minut szybkiego spaceru na mrozie
- 8 minut brzusio

kolejna dobra wiadomość: to jest ostatni semestr pana i władcy na uczelni :))))))))) nareszcie koniec użerania się, żegnajcie zajęte łikendy i godziny spędzone przed kompem! jupiiii



6 stycznia 2010 , Komentarze (3)


dzisiejszy dzień jak najbardziej udany :)

dostarczone:
- chleb proteinowy + maślanka
- pół tosta z pieczarkami
- duszona wołowina z kaszą i marchewką
- chleb proteinowy, śledzie, surimi

razem 1300 kalorii

wydatkowane:
- szybki spacer na mrozie 50 minut
- 8 minutówka na brzuch

boję się jak będzie jutro, pojutrze, za miesiąc...
nie mam już siły trwać w tym ciele, źle się czuję, mam kompleksy
jak zebrać w sobie siłę i zawalczyć o siebie?



będę się skupiać na zadaniach bieżących,
nie będę wybiegać w przyszłość - może to pomoże


4 stycznia 2010 , Komentarze (8)



wszystko byłoby idealnie z moim menu... gdybym nie znalazła w lodówce kulki mozarelli - kończył jej się termin przydatności - należało zatem ją zjeść :)

no i zjadłam - w postaci tostów - czterech!!!!



gdyby nie to byłoby naprawdę cool:
- kanapki z szynką, papryką i sałatą
- gołąbki
- kawałek pieczonego kurczaka


4 stycznia 2010 , Komentarze (3)




dietetyczna porażka ubiegłego roku przestaje być ważna - rok mamy przeca nowy :)





wczoraj już się nie liczy - ważne jest dziś i jutro

w tym tygodniu planuję 1500 kalorii - dzięki temu nie wprawie organizmu w poświąteczny szok



planuję zdrowe, urozmaicone menu, choć przyznam, że kusi mnie protal
nabyłam nową książke dr dukana, zaczęłam studiować i chyba za jakis czas ponownie wypróbuję tę dietę :)





1 stycznia 2010 , Komentarze (5)








nie będę robiła podsumowania ubiegłego roku - był trudny i dobrze, że sie skończył

przepracowałam w sobie to, co nie dawało mi spać i mam wrażenie, że wreszcie wychodzę z lodowatej wody, w której żyłam od kilku miesięcy

jest we mnie mnóstwo nadziei na nadchodzący czas



26 grudnia 2009 , Komentarze (6)






święta mijają mi leniwie, melancholijnie, trochę samotnie...


odmówiłam wielu zaproszeniom, wolę zostać w domu, aby nie uśmiechać się na siłę
nie chcę, by ktoś widział moje łzy





dieta zawieszona




21 grudnia 2009 , Komentarze (5)


oglądam 'desperate housewives' i przygotowuję święta... złe połączenie :)

potrzeba zrobienia wszystkiego idealnie jest bardzo silna :) mam nadzieje, że powstrzymam się przed uwięzieniem kogoś w piwnicy :)

zrobiłam już:
- pierniczki
- piernik
- farsz grzybowy do pasztecików
- farsz mięsny do pasztecików
- farsz kapuściany do pierogów

dzisiejsza noc będzie należeć do: (gotuję w nocy, bo wtedy nachodzi mnie wena)
- szynki nigelli lawson
- pasztecików z mięsem i grzybami


9 grudnia 2009 , Komentarze (6)




dieta o której wczoraj wspomniałam jest jak najbardziej znośna - mimo znikomej ilości kalorii nie byłam głodna, posiłki są rozsądnej wielkości i urozmaicone (ale nie za bardzo - nie cierpię mieć całej lodówki załadowanej 5 g tego, 3 g tamtego, 7 jeszcze innego i w dodatku te 5 g mogę zjeść dopiero za 2 dni)

menu na dziś:

śniadanie:
płatki owsiane
mleko 0,5% tłuszczu
banan
herbata z cytryną

II śniadanie:
chleb chrupki
sałata
polędwica sopocka
jogurt naturalny
kawa zbożowa

obiad:
bitki wołowe
kasza jęczmienna
buraczki z chrzanem

kolacja:
serek wiejski
grahamka
papryka czerwona
herbata z cytryną

wczoraj dodatkowo wypiłam duży dzbanek wody gotowanej z cytryną i dziś po niemal całym przedokresowym przyroście wagi nie ma śladu :))



8 grudnia 2009 , Komentarze (1)




ehhhhhh wczorajszy plan wziął w łeb - tak to jest, jak sie planuje coś o 3 rano (w nocy!!!)

kalorii nawet nie było bardzo dużo, ale za to jadłam frytki (co prawda z piekarnika) no i nie ćwiczyłam (zasnęłam nad książką i obudziłam się w okolicy 14tej - ergo nie zdążyłam)



znalazłam w necie bardzo fajną urozmaiconą dietę 1000 kalorii (nie będę się wygłupiać chwilowo na proteinowej - jestem przed okresem i pragnę węglowodanów)

śniadanie:
chleb żytni razowy
polędwica drobiowa
papryka
sałata
herbata z cytryną

II śniadanie:
pieczywo chrupkie
sałata
polędwica drobiowa
kawa zbożowa z mlekiem

obiad:
barszcz
kurczak
ziemniaki
marchewka
jabłko
jogurt naturalny

kolacja:
grahamka
twaróg ze szczypiorkiem
kefir
herbata z cytryną

cieszę się, że ten rok już się kończy, bo był dla mnie fatalny (choć dokładnego podsumowania jeszcze nie zrobiłam)


7 grudnia 2009 , Komentarze (2)




niestety nie udało mi się dziś w nocy zasnąć :( miałam jakieś głupie myśli, zmartwienia... nawet przytulanie nie pomogło :( musiałam wstać i po prostu zająć się czymś


i dobrze, że wstałam, bo przyłapałam psalisa na zjadaniu parówek, które leżały na szafce celem rozmrożenia! zżarł 2 :)
nie jestem zła, bo to były parówki dla niego :)
bardziej mnie to rozbawiło, że pies jak chce, to stąpa tak cichuteńko :) a jaką miał minę jak go zdybałam na gorącym uczynku - niewiniątko (nic, że mu z paszczy wystawała parówka... sama się wepchała)

plan na dziś:

8 min abs
8 min arms x2
8 min stretch

dieta 1100 kalorii:
- maślanka
- mufiny otrębowe
- zupa pieczarkowa
- kurczak
- 1.5 l wody z cytryną
- dzbanek czerwonej herbaty