Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sayonara

kobieta, 42 lat, Za Trzecim Krzakiem W Lewo

169 cm, 98.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 stycznia 2009 , Komentarze (5)


dieta proteinowa idzie mi świetnie!

zwłaszcza wczoraj, kiedy to po kinie poszliśmy na obiad do arabów

zjadłam pilaw z kurczakiem i sałatką z warzyw mieszanych - normalnie same proteiny

wieczorem poprawiłam winem - proteiny do kwadratu





8 stycznia 2009 , Komentarze (7)


przymiarka do diety proteinowej wyszła nad podziw dobrze - nie miałam żadnych kłopotów z zaakceptowaniem menu

martwi mnie tylko ten całkowity brak warzyw
chociaż nie - nie całkowity
można zjeść ogórka konserwowego :) czy to znaczy, że kiszonego też można? a kapustę kiszoną? trochę tego nie rozumiem :( konserwowy ogórek to niby nie warzywo?

dzisiejsze menu:
- 2 jajka na twardo
- 2 plastry szynki
- 500 g maślanki
- 300 g pieczonego kurczaka
- ćwiartka ogórka kiszonego

zapomniałam o wodzie :( ale wypiłam 2 białe i 2 zielone herbaty, więc nie jest tak źle





7 stycznia 2009 , Komentarze (5)


przymierzam się do diety proteinowej
muszę ruszyć z kopyta, bo inaczej nie wrócę do odchudzania przez najbliższe pół roku

dieta składa się z czterech etapów

etap I:

trwa od jednego do dziesięciu dni

polega na jedzeniu produktów wysokobiałkowych, dzięki którym organizm wprowadza się w stan lekkiej ketozy

teoria zakłada, że podczas tego etapu można dowolnie wybierać z określonej listy produktów te, na które ma się ochotę, beż żadnych ograniczeń i o każdej porze dnia, wolno również te produkty dowolnie ze sobą łączyć

zasada jest zatem prosta: wszystko, co jest wymienione na zamieszczonej poniżej liście jest całkowicie dozwolone, a to, czego na niej nie ma, jest zakazane

a oto wspomniana lista dozwolonych produktów:

1. chude mięso: cielęcina, konina, wołowina z wyjątkiem antrykotu i rozbratla z kością, wszystko przygotowane na grillu lub pieczone w piekarniku bez dodatku tłuszczu

2. podroby: wątróbka, cynaderki, ozór cielęcy lub wołowy

3. wszystkie ryby, tłuste, chude, o białej lub niebieskiej skórze, surowe, pieczone, wędzone lub gotowane

4. owoce morza (skorupiaki i mięczaki)

5. drób oprócz kaczki i bez skóry

6. chuda szynka z indyka, kurczaka lub wieprzowa

7. jaja

8. chudy nabiał

9. 1.5 litra wody z małą zawartością soli mineralnych

10. środki wspomagające: kawa, herbata, herbatki ziołowe, ocet, zioła, przyprawy, korniszony, cytryna (nie jako napój), sól i musztarda (umiarkowanie)

zasady znośne - nawet brak chleba mnie nie przeraża, bo przez ostatnie miesiące udało mi się zaleczyć swój nałóg pieczywowy
ale dlaczego nie ma warzyw?? ja tak kocham warzywka

pożyjemy - zobaczymy czy to się uda :)




7 stycznia 2009 , Komentarze (1)


nie jest łatwo wprowadzić w życie zamierzony plan

miałam się opamiętać już od poniedziałku - tymczasem niestety nie udało się

rozmawiałam z panem i władcą na temat mojego powrotu do pracy
muszę mu przyznać rację - jest to sprawa złożona

chciałabym jakoś pogodzić te wszystkie złożonyści i nie okazać się egoistką w naszym wspólnym życiu...

a teraz motyw humorystyczny - wczoraj rodzice zaprosili nas na obiad (tata chciał nas uraczyć bitkami)

wszystko sobie przygotował, pokroił mięso na plastry, posiekał cebulkę i już miał się zabrać do czynności kluczowych, kiedy zadzwoniła mu komórka - poleciał do sypialni, a gdy wrócił do kuchni zamiast 6 koltetów zobaczył 1!!!

pod stołem zaś jak gdyby nigdy nic siedział jego własny wyżło-sznaucer :))) z miną wielce niewinną naturalnie :))

na obiad zjedliśmy więc kopytka z jajkiem sadzonym hihihihi
a wyżło-sznaucer ponoć do dziś jeszcze ma karę i nikt się do niego nie odzywa :)))








3 stycznia 2009 , Komentarze (5)


dziś mija rok odkąd jestem na vitalii

nie będę wdawać się w szczegóły, ale był to dla mnie dość trudny rok - choć w sumie mogę go podliczyć in plus




2 stycznia 2009 , Skomentuj


lubię nowy rok, bo daje złudzenie czystej karty



naturalnie zrobiłam sobie plan na nadchodzące miesiące:


1. dieta 1200 - 1400 kalorii

2. treningi 3-5 razy w tygodniu (nie tylko w fitnessclubie ale i na powietrzu - chciałabym zacząć biegać)

3. chudnąć w tempie 2 - 2.5 kg miesięcznie

4. pomyślę też o jakiejś pracy







mam też teoretyczny plan utraty wagi:

styczeń --->   87 - 84,5 (nie bardzo wiem ile ważę, ale myślę, że więcej niż na paseczku)

luty --->   84,5 - 82

marzec --->  82 - 79,5

kwiecień --->  79,5 - 77

maj --->  77 - 74,5

czerwiec --->  74,5 - 72

lipiec --->  72 - 69,5

sierpień --->  69,5 - 67

wrzesień --->  67 - 65



jakie to proste prawda??



29 grudnia 2008 , Komentarze (3)


wyklarowały się moje plany sylwestrowe - party z rodziną hihihi
umówiliśmy się z rodzeństwem i kuzynami oraz ich przyległościami

jakoś tak się złożyło, że to są nasi najbliżsi przyjaciele :)

w sumie będzie 10 osób, czyli jeszcze kameralnie :)

oto menu, które mam zamiar przygotować:

1. sałatka pieczarkowa (nieśmiertelnie zawsze i wszędzie)
2. sałatka z wędzoną rybą, fetą i rzodkiewką
3. chleb własnej roboty
4. tort węgierski
5. orzeszki - to takie ciastka z kremem w środku
6. tzatziki
7. sok jabłkowy z sokowirówki
8. zataszczę też słoiczki z marynowanymi warzywami: ogóreczki, pieczarki, cebulki, kukurydzki (to zawsze idzie w piorunowym tempie)

nie ma sensu robić nic więcej, bo dziewczyny pewnie też nieźle sie postarają


29 grudnia 2008 , Komentarze (1)


ciężko jest wrócić do kontrolowania jedzenia po całym tygodniu rozpusty :(

w lodówce mam jeszcze tyle przysmaków 

jakoś nie mogę sobie wytłumaczyć, że na śniadanie powinnam zjeść chleb chrupki z tuńczykiem, a nie własnej roboty chleb cebulowy z pasztetetm mojej mamy...

toteż po stoczeniu poważnej wewnętrznej walki - zjadłam chleb z pasztetem i papryką :) mniaaaaaaaaaaaam

święta mogę zaliczyć do aktywnych - nie siedziałam na kanapie przed telewizorem :)
w drugi dzień świąt weszłam na wielką sowę, w sobotę na chojnik, a w niedzielę odwiedziłam pobliskie ruiny zamku i wyczesałam psa, który linieje niemiłosiernie

pomimo to mam poczucie, ze jest mnie więcej, w dodatku zbliża się @...









28 grudnia 2008 , Komentarze (3)


żeby nie robić z 2go stycznia 2009 najbardziej stresującego dnia w roku, już jutro wracam na drogę cnoty


założenia na nadchodzący tydzień:

1. dieta 1100 - 1400 kalorii

2. zero ważenia się

3. 31.12 całkowita dyspensa

kontrolne ważenie dopiero 9.01.2009


czekam na wiosnę




 

19 grudnia 2008 , Komentarze (5)


niech już się zaczną te głupie święta bo wykorkuję!

wiecie o której pojechałam dziś na zakupy?

o 6:30!

nawet nie wyobrażacie sobie jakie tłumy są o tej porze w tesco!

kupiłam też choinke - przepiękną

oczywiście najpierw musiałam przytargać do domu 3 gigantyczne torby z zakupami,
a dopiero później udać się po choinkę, bo by mi się do auta nijak wszystko razem nie zmieściło

teraz jestem u taty w pracy i mam ochote zalać się w trupa, kiedy pomyślę o tym, że prawdziwy maraton dopiero mnie czeka od jutra!