Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sayonara

kobieta, 42 lat, Za Trzecim Krzakiem W Lewo

169 cm, 98.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 lipca 2008 , Komentarze (3)


lato jest dla mnie okresem wyjątkowo obfitującym w spotkania towarzyskie

zaczyna się już pod koniec czerwca i trwa w zasadzie do końca września - urodziny i imieniny moich rodziców, teściów, chrzestnej, rocznica ślubu moich rodziców, szwagierki no i moja :)

wczoraj relaksowałam się w ogrodzie u chrzestnej :) było pyszne jedzonko - uwiodła mnie szczególnie sałatka grecka i grilowane skrzydełka :)

za tydzień impreza u mojej mamy - chyba zjawię się wcześniej i pomogę jej wszystko przygotować :)

kiedyś strasznie się nudziłam na takich rodzinnych nasiadówkach, ale odkąd zaliczam się do dorosłych jest naprawdę ok :)
zauważyłam tę samą prawidłowość u moich kuzynów i kuzynek :)
wcześniej też kombinowali jak się wymiskować z takiego party - a teraz wszyscy stawiają się w komplecie wraz ze swoimi przyległościami :) to jest taki fajny czas kiedy rodzina zaczyna sie rozrastać :)







2 lipca 2008 , Komentarze (3)


wczoraj znowu nie było zdrowego obiadku

poszliśmy do kina - na szczęście ograniczyłam się do sałatki i 4 orzeszków w kawie

dziś śniadanie: grahamka z tuńczykiem

chciałabym napisać coś do osobnika z mojego otoczenia, który maksymalnie mnie rozczarował - decyduję się na to dlatego, że tego nie przeczyta :) nie chciałabym żeby wiedział, jak bardzo mnie obeszła ta sprawa

otóż - kochana osobo: ch.. ci w d...!!! udław się!

O!

od razu lepiej






zrobiłam kolejną porcję twarogu :)))) kurcze jakie to jest pyszne - zupełnie inny smak niż takiego sklepowego :)


1 lipca 2008 , Komentarze (2)


waga mnie dziś mile zaskoczyła :) ale poczekam jeszcze do piątku, żeby podać oficjalny pomiar :)

śniadanie: grahamka z tuńczykiem

II śniadanie: truskawki, maliny i jagody z jogurtem

obiad: młode ziemniaki z jajkiem sadzonym

kolacja: nie planuję :)







30 czerwca 2008 , Komentarze (4)


spinning i śniadanko mam za sobą :)

ale jestem z siebie dumna - już prawie się zdecydowałam, żeby wyłączyć budzik i pospać sobie jeszcze...
ale nie! wstałam :)

chyba bardziej z ciekawości, bo pan i władca miotał sie rano po domu jak szalony - trzaskał drzwiami i kubkami - zaspało mu się hihi :)
ten to ma - nikt go nie pilnuje przecież i nie rozlicza z pory przyjścia do pracy - ale on jak ten maniak, skoro świt już zwarty i gotowy na kolejne przygody :)

śniadanko tradycyjnie: grahamka z tuńczykiem - mniam





menu na dziś:

drugie śniadanie: twarożek z cebulką i chleb orkiszowy

obiad: młode ziemniaki + mizeria

kolacja: truskawki z jogurtem


AKTUALIZACJA:
niestety obiad i kolacja poszły się paść na zieloną trawkę :( zwyciężył domowy twarożek z chlebkiem orkiszowym - co prawda nie jakaś szalona ilość, ale miało być co innego :)


29 czerwca 2008 , Komentarze (1)


dzisiejszy dzień spędziłam w domciu

pan i władca rano odbębnił ostatnie konsultacje i oficjalnie zakończył semestr letni :) z tej okazji aż się ogolił - hihi nie golił się od dwóch tygodni i wyglądał już troszkę jak rumcajs

wykąpaliśmy ryjka, wyszczotkowaliśmy, pan i władca wziął się za sprzątanie, a ja za uzupełnianie zapasów

upiekłam między innymi chleb, zrobiłam twaróg i jogurt

i tak zleciał nam dzień w szczęściu i dobrobycie hihi :)

a jutro na 7mą spinning - brrrrrrrr





27 czerwca 2008 , Komentarze (2)


ale sobie zrobiłam kuku

w nocy strasznie zaczęła mnie boleć głowa :(

wzięłam polopirynę - niestety całą

po jakimś czasie obudziłam się znowu - wzięłam drugą polopirynę

nad ranem zirytowana wzięłam kapsułkę ketonalu - po prostu chciałam, żeby przestało mnie boleć

i rzeczywiście pomogło - na chwilę

w okolicy 9tej znowu zaczęło boleć - wzięłam drugi ketonal...

i się zaczęło...

nie wiedziałam czym tak naprawdę wymiotuję - mineralną, którą wypiłam w nocy, czy własną głupotą!!!

nie ma to jak histeria połączona z lekkomyślnością :(


24 czerwca 2008 , Komentarze (2)


szkoda, że nie moze być cały czas fajnie

dopadł mnie przedokresowy spleen :( nic mi sie nie chce (nawet jeść, choć z drugiej strony, coś bym połasowała), od rana boli mnie głowa :(

poczytałabym coś fajnego - przewertowałam wszystkie książki, jakie mam w domu i nic nie rzuciło mnie na kolana - albo nudne, albo przeczytane

wybrałam "potop" - przynajmniej jest długi, więc tak szybko sie nie skończy...

pozdrawiam ciepło i życzę lepszego samopoczucia niż moje






jakiś czas temu pisałam o makijażu, jaki chcę sobie sprawić na sierpniowe wesele :)

w przypływie niepoczytalności postanowiłam go wypróbować :))
muszę przyznać, że jest to łatwiejsze, niż mi się wydawało - efekt jest conajmniej zadowalający!!! a to dopiero pierwszy raz!!!

mój makijaż ogranicza się do podkładu rozświetlającego, tuszu i błyszczyka
sporadycznie maluję się, gdy wychodzę na miasto - na czekoladowo, lub zielono
jeden kolor to przecież łatwizna

poćwiczę jeszcze i chyba zrezygnuję z malowania w salonie :))






22 czerwca 2008 , Komentarze (1)


łikend mija mi piknikowo :)

uwielbiam lato!!!!
wycieczki za miasto są super o każdej porze roku, ale w lecie mają jakiś szczególny urok :)
kojarzą mi się z dzieciństwem :) czuję się wtedy cudownie beztroska, nawet jeśli po powrocie do domu czeka na mnie 1000 problemów

pogoda dziś wyjątkowo sprzyja polegiwaniu w zacienionym miejscu :) tak też zrobiliśmy :) ułożyliśmy sobie kocyk i gapiliśmy się w niebo :) ehhhhhhhh żyć nie umierać

jedynie ryjek trochę kwęka na takie temperatury - wlazł do jeziora i zadekował się tam na dobre :)




photo made by me :)


19 czerwca 2008 , Komentarze (4)


dzisiejszy dzień upłynie mi na zajęciach domowych

muszę posprzątać, bo w domu ulokowała się chyba jakaś hodowla kotów :)
zrobić pranie - już się nie mieści w koszu - wyjdzie chyba ze 4 pralki, dobrze, że jest ciepło i wietrznie - szybciutko wyschnie
no i uzupełnić lodowkę - zakupy i gotowanie

oglądałam wczoraj kolejne miejsce :) przecudny widok, ale działka jest w niecce i obawiamy się, że mogłaby podmakać :(






18 czerwca 2008 , Komentarze (4)


wczoraj spotkało mnie coś niezwykle fajnego :)

wracaliśmy wieczorem do domu, przodem jechał pan i władca, ja za nim, słońce cudownie świeciło, w radiu leciała jakaś fajna muzyczka i nagle poczułam się przeszczęśliwa :) jakoś tak mnie to uczucie przepełniło, że aż mi łezka poleciała hihihi

nie wiem co mnie napadło, bo nic specjalnego wczoraj sie nie wydarzyło :)

wczoraj oglądaliśmy jedno miejsce z oferty biura - nawet fajne, ale...

zawsze jest jakieś ale - może jesteśmy po prostu zbyt wybredni?? z drugiej strony, mamy tam mieszkać już do końca życia, więc wypadałoby wybrać coś naprawdę fajnego...

umówiliśmy się na oglądanie jeszcze 6 innych miejsc, a później zobaczymy

na spinning jak zwykle nie chciało mi się wstawać :) mimo to jakoś się przemogłam :))

śniadanie: grahamka z tuńczykiem

wypadałoby zacząć jeszcze ćwiczyć coś na łapki