Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

O sobie podobno pisze się najtrudniej... no ale postaram się i coś o sobie napiszę. Z natury jestem osobą zrzędliwą, marudną i chcąca od siebie zawsze więcej niż to możliwe, czym skutecznie zniechęcam się do dalszego działania. Poza tym jak akurat nie marudzę to zwykle się śmieję i to głośno. A no i w razie co- nie panuje nad swoimi błędami ortograficznymi. A przecinków w ogóle nie używam także osoby wrażliwe proszę o wyrozumiałość.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 77052
Komentarzy: 400
Założony: 30 stycznia 2008
Ostatni wpis: 20 marca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
angelikque

kobieta, 41 lat, Tam Gdzie Diabeł Mówi Dobranoc

174 cm, 116.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Czas już najwyższy wziąść sie w garść. Codziennie odkładam rozpoczęcie diety a obiecałam sobie od nowego roku.

Trudno 5 styczeń 2012 też może być.

Wczoraj przesadziłam nie kłamiąc zjadłam pewnie ok. 10.000 kcal. tak się obżerałam. Po świętach waga 88,9. Po nowym roku 90,2. Dzisiaj się nie ważyłam (a pewnie jest więcej), ale jako wagę z którą zaczynam przyjmuje te nieszczęsne  90,2 to i tak katastrofa.

Czuję się fatalnie. Nie chodze a toczę się. Codziennie znajduje miliony wymówek żeby nic nie zrobić dla siebie. Jestem okropna a wesele tuż tuż.

Poza tym mój P. Ach chyba wyczuwa mój nastrój nieatrakcyjność i pewnie dopatrzył się dodatkowych 4 kg w fałdach brzusznych, bo jest niemożliwie miły dla innych kobiet a dla mnie nie. Chyba że zmienia się pryzmat mojego postrzegania świata przy 90 kg.

W każdym razie. Na śniadanko przygotowałam sobie sałatkę. Dużo sałaty. ponidor, ogórek ok. 10g żółtego sera i odrobina oliwy z oliwek.

II śniadanko: pomarańcza

Obadek: jeszcze nie zaplanowany ale może jakieś warzywka na patelnie z kurczaczkiem

potem pomyślę o reszcie.

Miałąm w planach skoczyć dzisiaj na siłownię ale kiecuch chodzi po kolędzie więc nie wiem czy dam radę.

27 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Przytyłam. Nie da się ukryć. Waga pokazuje 88,9kg. Masakra. Trzeba się wziąśc za siebie. Ale co tam. Po nowym roku, nie teraz. Teraz kompletny brak siły i motywacji.

Zastanawiam się nad + Program Viatlij ale nie wiem czy warto? Jak myślicie.

 

6 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Jak w tytule. Skoro poprzednia taktyka nie zadziałała to trzeba to zmienić, prawda.

A wiec zwykle była na śniadanie w pracy sałatka + owoc na II śniadanie. Obiad jadłam po 16 więc od 5-16 zjadłąm tylko co powyżej. Więc objadem nigdy nie mogłam się najeść.

Teraz zrobię inaczej. Będzie I śniadanie, II śniadanie i przekąska w pracy, żeby nie rzucać sie łapczywie na obiad albo na byle co z lodówki.

Po drugie: Odpuścić troche na siłowni.

Nie mówię, żeby nie ćwiczyć, ale żeby nie mieć takiego parcia na spalone kacl, bo to skutkuje napadami głodu przed położeniem się do łóżka. Wymyśliłam, że ogranieczę się do 1000 kcal, za to częsciej niż 2 razy w tygodniu (o ile czas na to pozwoli). Jak nie będę taka masakrycznie zmęczona to może chętniej będę tam śmigać.

I w sumie to wszystko co wymyśliłam. Może jeszcze wpadne na jakiś genialny pomysł , jak cos to napisze. A nóż widelec tym razem się uda. Jak nie całe 15 kg to może chciaz część z nadprogramowego balastu.

 

5 grudnia 2011 , Komentarze (7)

Z diety zeszłotygodniowej nici. Czego innego mogłam się spodziewać. No ale znowu spróbuję. Co nas nie zabije to nas wzmocni. Najważniejsze, żeby nie dac się.

Brakuje mi silnej woli.

Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Nic mnie nie motywuje a ja tylko myśl, że nie zdąże schudnąć do ślubu i zaczynam wyobrażać siebie w sukni rozmiar 46. Jakbym schudła 15 kg to byłoby w sam raz. Nie za chuda, nie za gruba, byłoby ok. Może nie rewelacyjnie ale ok.

 

1 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Wczorajszy dzień bez rewelacji

Dieta trochę ponad 1400

Siłownia - 0 kcal

Brak siły i czasu\

Dzisiaj powtórka z rozrywki, bo idę na imprezę do babci. Babcia kończy 91 lat także trzeba zajrzeć do niej z jakąś słodkością :). Poza tym, zapisałam się w końcu do mojego fryzjera i w końcu ufarbuje te moje straszne odrosty.

Czuję się strasznie zmęczona.

30 listopada 2011 , Komentarze (2)

Wkońcu odważyłam się wejść na szklaną wyrocznię. I o dziwo nie jest tak źle jak się spodziewałam. 86,8 czyli mniej 0,5 kg niż przed dwoma tygodniami, a było wszystko. Potrafiłam zjeść 3 snikersy i przegryść 2 twixami i tak ciągle a tu proszę. Cieszę się, że nie przybyło mi. Co było a nie jest ....

No ale wczoraj powtórzyłam wczorajszy sukces.

Dietka 1066 kcal

Siłownia 1500 kcal - znowu mokra koszulka

Poza tym coś mnie opętało. Tutaj trzebaby włosy ufarbowac, maskę nałożyć, peeling zrobić, balsam wklepać a i tak czuję się nieatrakcyjna. Tragedia. Musze coś z tym zrobić.

 

 

29 listopada 2011 , Komentarze (3)

Wczorajszy dzień 100% dietkowy. Pochłonęłam 1020 kcal  a na siłowni dałam sobie wycisk i poszło 1500kcal.

Mój P jak mnie wczoraj po siłowni zobaczył to spytał czy było ostro, bo tak jakoś wygladam.

A i owszem było, było. Koszulkę mogłam wyrząć, cała mokra była.

Na dzisiaj już umówiłam się z dziewczynami, że przyjdę więc nie mogę ich zawieść.

 

Tak sobie wczoraj rozmyślałam o zamierzchłych czasach, czyli jak mi się udało schudnąć 40 kg. Nie mam do tej pory pojęcia. Pamiętam tylko, że miałam stany depresyjne i ogólnie miałam wszystko głęboko w ... Byle tylko nikt ode mnie nic nie chciał.

Obecnie satysfakcjonowałoby mnie 15 kg. To już byłoby nieźle.

A jak na razie nawet się nie zważyłam, żeby sprawdzić ile mam nadwyżki.

Cóż. Musze spiąć pośladki. Do marca powinnam ważyć już z 70 kg, bo to termin kiedy muszę wybrać suknię ślubną a ja w lesie, bez zapału i chęci.

28 listopada 2011 , Komentarze (1)

Wracam!

Bez silnej woli!

Bez nadziei, że mi sie uda!

Bez motywacji!

Bez zapału!

Ale wracam. Ktoś mógłby powiedzieć, że to od razu skazane jest na porażkę. Może i tak.

Ale spróbować warto. A czemu wracam! Zobaczyła zdjęcia z ostatnich kilku imprez i z czerwcowego wesela brata. Tragedia. Lepiej nawet sobie nie przypominać.

Plan:

- dieta do 1300 kcal (rozliczać będę się w zeszyciku)

- ćwiczyć na silowni ile wlezie

i w sumie to wszystko.

 

8 listopada 2011 , Komentarze (6)

Muszę wyciszyć się, spojrzeć w głąb siebie i znaleść w sobie siłę do walki.

 

26 października 2011 , Komentarze (5)

Ostatnio mam spory brzuszek. Taki wzdęty i pękaty. Pomyslałam, że to może opuchlizna głodowa ale w poniedziałek waga pokazała 87,5 więc przybyło mi 0,2kg. Masakra. Ale nie poprawiałam paska wagowego w pamiętniku. Dizisiaj rano otworzyłam oczka swoje, a że humor nadal generealnie podły (jest gorzej niż dotychczas), to pomyślałam sobie "wejdę na nią i się dobiję, a co tam tak też można ropzocząć dzień". No i wyciągam bestię spod szafki i wlazłam na nią. Patrzę a tam 86,1. Wow różnica niemiłosierna, a najgorsze jest to, że zero reakcji na taki rezultat. Obojętność i pewność, że w poniedziałek następny znowu będzie 87.

Nie ma jak opytmizm . Zawsze podnosi na duchu i przyciaga dobre.