Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

O sobie podobno pisze się najtrudniej... no ale postaram się i coś o sobie napiszę. Z natury jestem osobą zrzędliwą, marudną i chcąca od siebie zawsze więcej niż to możliwe, czym skutecznie zniechęcam się do dalszego działania. Poza tym jak akurat nie marudzę to zwykle się śmieję i to głośno. A no i w razie co- nie panuje nad swoimi błędami ortograficznymi. A przecinków w ogóle nie używam także osoby wrażliwe proszę o wyrozumiałość.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 77003
Komentarzy: 400
Założony: 30 stycznia 2008
Ostatni wpis: 20 marca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
angelikque

kobieta, 41 lat, Tam Gdzie Diabeł Mówi Dobranoc

174 cm, 116.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 marca 2012 , Komentarze (3)

Dzisiaj 5 dzień dietki

waga: 92,3

waga początkowa: 93,9

-1,6kg

14 marca 2012 , Komentarze (1)

Tak mnie dzisiaj rano podkusiło i wlazłam na wagę.

Dzisiaj zaczyna się dopiero 3 dzień diety i nie liczyłam na jakiś tam spadek a tu proszę.

- 1,2 kg

Genialnie!!!

Super

Waga pokazała i tak strasza liczbę 92,7

ale już niedługo powiem tej 9 z przodu Baj Baj Maszkaro.

13 marca 2012 , Komentarze (1)

Dzisiaj 13 marca, a więc z tabelkowej rewolucji nici. Ale nie, nie nie! Nie poddajemy się.

Osiągnę swój cel ale nieco później.

Jak na razie jestem drugi dzień na diecie i nie jest żle. Jem pięc posiłków dziennie.

Do prawie każdego posiłku jem warzywka. Jak na razie głodna nie jestem ale nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie zmorra głodomorra.

A i jeszcze jedno. Pomimo, że nie schudłam byłam przymierzać suknie ślubne.

 I zgadnijecie. Znalazłam!

Wyglądam w niej świetnie mimo dodatkowej zimowej oponki Michalin.

 

Miłego dzionka Kochane.

29 lutego 2012 , Komentarze (3)

Waga ani drgnie ale to dobrze bo oznacza to, że pochamowałam mega głoda i koniec z "kocham cie lodówko".

Teraz tylko pozostało mi zmniejszyć racje żywieniowe i zacząć chudnąć :)

Dzisiejsze menu zaplanowane, spakowane i zabrane do pracy (dzięki kobietki za rady - tak też zrobiłam), kalorie oczywiście podliczone. Na dzisiaj zaplanowane ok. 1200-1300 kcal.

A jak się bedę dobrze czuła (grypsko mnie pobiera) to pójdę może nawet na siłownię.

 

 

Postanowiłam wyznaczyć sobie cele. Troche może zbyt ambitne ale ....

Do kiedy

Cel

Zrealizowano

Do 11 marca

89,9

 

Do 25 marca

85,9

 

Do 8 kwietnia

79,9

 

Do 29 kwietnia

74,9

 

Najwyżej zrealizuje je później :)

27 lutego 2012 , Komentarze (3)

Wczoraj wieczorem miałam plan na dzisiaj, czyli mocne postanowienie poprawy.

Ruszyłam tyłek z kanpy i przygotowałam sobie sałatke do pracy. Wykonałam kilka dywanowych ćwiczeń i odpuściłam sobie kolację bo wciągu dnia za dużo wciągnęlam.

Dzisiaj rano, nadal z mocnym postanowienem poprawy wyszłam z domu do pracy i zostawiłam śniadanie w ganku (no bo jakby inaczej) i teraz martwię się jak dam radę przegłodować tyle. Muszę być twarda.

 

23 lutego 2012 , Komentarze (2)

Nie wiem co się dzieje.

Siedze w domu, tyłka nie chce mi się ruszyć i ciąglę myśle o diecie, a jak myśle o diecie to po chwili otrząsam się i patrze a tutaj niedojedzona kanapka w dłoni. I tak w kółko. Waga załamka 93,1.  I pewnie wzrośnie.

Nie moge się pochamować. Ciągle jem i jem a tutaj ślub za pasem.

Kieckę trzeba wybrać a ja przypominam wieloryba.

Próbowałam różnych motywacji ale nic. Czyli czytaj: na niczym mi nie zależy.

Nie wiem jak mam sę opanować.

30 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Powiem Wam szczerze jak jest. Wpierdzielam. Wszystko. W ogromnych ilościach i tyje. Nie mogę się powstrzymać. Już mi jest ciężko ruszać sie. I ciągle mi zimno. Tragedia. Ale juz koniec z głupimi pomysłami jakie miałam ostatnio typu głodówki czy jakies inne.

Przygotuje się do diety i musze sie brać ostro za siebie bo mnie wiosna jako wieloryba zastanie. Ale łatwiej sie pisze niż robi. wW szyczególności gdy motywację mam tylko wtedy gdy czytam wasze wpisy - dostaję powera a jak tylko zamknę vitalję mój zapał  znika w 15 min.

I jak tutaj sobie poradzić.

16 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Wstałam, zawlokałam się do łazienki a tam z rogu patrzy na mnie łazienkowy potwór. Zawachałam się ale weszłam na niego.

400 g mniej. Prawie nic a cieszy.

Fajnie bo nie liczyłam na spadek.

Dzisiaj postaram się i kocze na siłownię.

Musi być dobrze no nie dziewczęta.

11 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Wlazłam na nią dzisiaj i jest super. Waga pokazała 89,9 - już nie chcę tej 9 z przodu (żegnaj maszkaro).

 

Dieta - własciwie to ciężko powiedzieć jaka. Jem mniej ale liczenie kalorii jakoś mi tym razem nie idzie.

Pilnuje żeby nie jeść za dużo kcal w jednym posiłku ale nie zliczam ich dobowo. W sumie moge dojść nawet do 1600 ale to nic nie szkodzi. Nie ma co tak na łapu capu.

I najważniejsze narazie daje radę i oby tak dalej.

 

Ćwiczenia - w końcu pomimo @ poszłam na siłownię (na którą mam wykupiony karnet open na 6 m-cy). Nie przemęczałam się za bardzo i spaliłam 1000 kcal. Czyli w sumie nieźle.

Jak będzie ładna pogoda dzisiaj to może wyciągnę mamę na spacer a może P. da namówić się na łyżwy. Ja sama nie jeżdże ale próba utrzymania się na lodzie i przeżycia też wymaga dużo wysiłku :)

Mam tylko taka nadzieję że tym razem mi się uda, bo nie chcę toczyć się do ołtarza.

Z drugie strony to słabo z moją motywacją bo w sumie to lubię siebie taką tzn. nie podobam się sobie w okolicach brzucha za to buźkę mam ładniejszą niż jak jestem szczuplejsza. I przede wszystkim im więcej kilogramów tym jestem fajniesza im mniej kilogramów tym bardziej rośnie poziom złośliwości. Taka okropna zależność z którą próbowałam niejednkorotnie walczyć.

9 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Wlzałam na łazienkowego potwora.

91,2

w trakcie @.

Na śniadnko sałatka, potem owoc a potem jogurcik. wyliczył mi mój kalkulator kcal 519, calkiem nieźle :). Nie chcę składać próżnych obietnic ale moze skoczę dzisiaj na siłownię. Zobaczę jak mój brzuszek nie będzie bolał to pójdę a co mi tam.