Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

co mnie skłoniło? jej nie podobam sie sobie, chce na wiosnę zrzucić zbędne kilogramy i czuć sie pewnie. podejmowałam wiele prób, 2 lata temu udało mi sie ale wróciły dawne nawyki i przybyło tez kilogramów. od tamtej pory nie mogę ich zrzucić zawsze muszę coś podjeść mimo tego ze założyłam ze schudnę. Nie mogę w tym wytrwać, RATUNKU!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 90623
Komentarzy: 804
Założony: 26 lutego 2008
Ostatni wpis: 23 kwietnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pograzona

kobieta, 36 lat, Płońsk

170 cm, 55.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: WRESZCIE DOPIĄĆ SWEGO I SCHUDNĄĆ

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 kwietnia 2012 , Komentarze (5)


Niedawno właśnie przechodziłam kryzys normalnie myślałam że oszaleje
tak mi się chciało słodkiego jej ale to jest cholernie trudne powstrzymać się.
 Normalnie elegancko zjadłam obiadek wszystko ok najadłam się a tu nagle
jak kubeł zimnej wody żądza na słodkie ależ jaka,  bym się rzuciła na słodkie i szamała i szamała. Dobrze że mama była pod reką to sie powstrzymałam od razu zaznaczyłam że chce mi sie jeść żeby mama trochę przybazowała nade mną choć najpierw chciala mnie poczestować ciastem
A ja że co ciasto chyba żartujesz jak zjem to juz nawet nie ma mowy o diecie tak mnie wessie  że bede jadła jak opetana. Tym sposobem wyszlam z kuchni ale no jak cheć  nadal była.
No i wykombinowałam że musze jednak zaspokoić jakoś pociag na słodkie bo pózniej moze być gorzej. Tym sposobem zrobiłam sobie kakao i poslodzilam sobie łyżeczką miodu i jakby odjeło mi cheć na cokolwiek słodkiego.
Jest spokój ... jest a jak ja sie ciesze ze poradzilam sobie z taka

niepohamowaną checia na słodkie. Fajnie
Wiec sytuacja opanowana hura :)


No i moje menu :
I śniadanie : serek danio waniliowy z 1/4 kostki chudego sera
II śniadanie : 2 mandarynki
Obiad : gotowane żołądki razem z wodą po ich ugotowaniu- taka jakby
           zupka wyszła z tego i 2 ogórki kiszone
          żądza na słodkie opanowana kubkiem kakao z miodem
Podwieczorek :  jajko na twardo
Kolacja : activia brzoskwiniowa

+
Ćwiczenia ABS  32 min

12 kwietnia 2012 , Komentarze (6)



Nie będę chwalić dnia przed zachodem słońca bo już nieraz
tak robiłam i szlag wszystko brał. Wspomne jedynie że narazie trzymam diete a takie codzienne odwiedziny na V dobrze mi robią nie czuje sie sama z tym problemem odchudzania,  wyrzeczeń itp.

Dlatego nieraz w chwilach zwatpienia wracam myślami tutaj i jakoś udaje mi się nie ulegać.
Oby tak dalej  było . Mam nadzieje ze wprowadzenie tych 5 posilków
odegra tez istotna role i nie bede miala potrzeby podjadania. Choć zdaje sobie sprawe ze ochote na cos niedozwolonego przyjdzie i tak.

 Dziś ciag dalszy 5- posiłkowego menu :
I śniadanie : płatki owsiane na mleku polane jogurtem
II śniadanie : jabłko
Obiad : marchew z groszkiem gotowana i  tuńczyk z puszki
Podwieczorek: serek wiejski Piątnica 200 g
Kolacja : activia wiśniowa

DZIŚ BEZ ĆWICZEŃ

11 kwietnia 2012 , Komentarze (5)



A 2 dzień mojego 5-cio posiłkowego dnia. Musze jak narazie bardzo pilnować czasu kiedy mam jeść nastepny posiłek bo jakoś zbytnio nie odczuwam potrzeby częstego jedzenia. Jednak jest duża różnica jak je sie co 2 godz niż co 3 co najmniej. Ale przejedzona sie nie czuje.
To chyba dobrze.

Moje menu na dziś :

I śniadanie: płatki owsiane na mleku polane jogurtem
I śniadanie : jabłko
Obiad : marchew z groszkiem gotowana i pierś z kurczaka duszona
Podwieczorek: jajko na twardo
Kolacja: activia brzoskwiniowa

+
33 min hula hop
i standardowo codziennie  używam pasa Vibra Tone


10 kwietnia 2012 , Komentarze (6)



Dieta trwa dni dwa ...
Co dalej bedzie nie wiem narazie zrzucam nadbagaż swiateczny.
Wiec nie moge powiedziec ze wzielam sie za odchudzanie bo krążę w kółko
jednego. Waga sobie wedruje miedzy 65 a 69 i tak ciagle bez końca.
Nie wiem kiedy to ja mialam na wadze ponizej 65 ojej nie pamietam nawet.
Piekne czasy kiedy mogłam stanać na wadze i zobaczyć  np te 62 kilo. To juz tak niewiele od tego do 5 z przodu.

Yhh ... a co tu pisać o 5 z przodu chyba predzej umre niż ja zobacze... brak mi silnej woli zeby do tego dobrnąć. Serio nawet w moich najśmielszych snach nie wyobrażam sobie ujrzeć na wadze piąteczki z przodu.

 ALE BYŁOBY REWELACYJNIE, chyba od razu moje kompleksy by znikneły.
Wazyć 58 -59 kg poezja. Długo oj długo bede na to czekać jak wogóle sie
doczekam.

Wiecie chyba predzej zastana mnie nastepne świeta niz waga spadnie ponizej 60 kilo. Czyli Boze Narodzenie mnie czeka i kolejne obzarstwo a 59 kilo nie zobacze i tak .Smutne ale prawdziwe co tu sie łudzić jak tyle czasu odchudzam sie i nie moge ujrzec tej  magicznej piątki.

A tymczasem dziś zaliczone ćwiczenia dywanowe -  32 min. Ciezko
wrócić do tego po takich beztroskich dniach w świeta. ALE na początek juz sie przełamałam.
No i oczywiscie dziś wprowadziłam teorie w czyny. Czyli 5 posiłków zaliczone. No faktycznie posiłek co 2 godziny to nie ma czasu zgłodnieć bo zaraz kolejny czeka.
 Zobaczymy co  na to moja waga powie...


To tak : 
I śniadanie : płatki owsiane z jogurtem
II śniadanie: pomarańcza
Obiad : gotowana marchewka z groszkiem i pierś z kurczaka
Podwieczorek : jajko na twardo
Kolacja: activia

9 kwietnia 2012 , Komentarze (6)


No tak postanowiłam. Wiem że inaczej poczatek diety zakończyłby
sie fiaskiem. Rodzice pojechali do babci a ja jednak zostałam w domu
wiem jak by ise to odbiło na mojej diecie.
DOŚĆ. Zostałam w domu i powiedziałam nie obżarstwu. U babci jak to
u babci zjedz to zjedz tamto a co Ty nic nie zjesz odchudzasz sie ...
no spróbuj tego nie nałożysz sobie nic ... i tak dalej i tak dalej.
Wolałam sobie tego oszczedzić bo wątpie czy bym kategorycznie mówiła
nie dziekuje. I jeszcze może jakieś dogryzanie przy okazji. Nie jestem na to
gotowa byłoby mi smutno itp. I takim sposobem zostałam no i tak
oto dziś rozpoczęłam kolejny raz kolejny pierwszt dzień diety.
YHH  ile razy bede to pisała pierwszy dzien w kółko pierwszy dzien zamiast pisać już tyle dni na diecie a dziś nastepny. Ach kiedy tego doczekam.
Dobra ten temat kończę.
Co jeszcze ....
Otóż wczoraj znalazłam ciekawy artykuł o odchudzaniu jakoś tak szperałam i wyszperałam. Interesowało mnie spozycie w diecie białek i weglowodanów. No i takim sposobem poczytałam sobie i znalazłam temat
o ilości posiłków w ciagu dnia. TAAK wiem że to sie wie ze powinno być
5 posiłków jak ktoś chce schudnąć,  to się słyszy wszedzie słyszy ale nie ma wszedzie wyjaśnienia  dlaczego tak powinno sie jesć. Jest wiele ogólników na ten temat które nie mogły mnie jakoś przekonać.
A tu wczoraj znalazłam artykuł który mnie przekonał.
Było fajnie to wyjasnione wa jaki sposob organizm reaguje i odbiera pokarm co sie dzieje jak jest duza przerwa miedzy posilkami a jak jest ja
je sie czesciej wlasnie te 5 posiłkow,
Dotarło do mnie że trzeba to zmienić. Do tej pory jadłam 3 posiłki i myślałam ze tak jest ok. A jednak nie. Od jutra przestawiam sie na 5 posiłkow. Jeszcze wspomne tylko co mnie przekonało w tym artykule.
Otóz było napisane m.in. 
"
Częstsze posiłki to dla organizmu sygnał, że ma jedzenia pod dostatkiem więc zaczyna być „rozrzutny” zużywając więcej energii związanej z podstawową przemianą materii. Odwrotnie reaguje na stosunkowo długie przerwy między posiłkami np. 2-3 posiłki dziennie. Wtedy organizm zaczyna „oszczędzać” spowalniając przemianę materii. " itd.
Świetny artykuł:)
No to teraz trzeba teorie wprowadzić w życie .

A wracając do mojej motywacji to zdjecia sylwetki zamieszczę
w następny poniedziałek z rozpoczynającą sie edycja 13 PiCh.

8 kwietnia 2012 , Komentarze (1)



Chyba zostaje mi sie zapaść pod ziemie
dziewczyny Wy tez tak możecie jeść i jeść bez końca
wrzucać w siebie jak w duuży śmietnik ... Ja niestety tak jestem pełna a bym jeszcze jadła a raczej żarła jak świnia
że to człowiek nie może powiedzieć dość . Co to może sie zrobić ja nie wiem do czego mam sie porównać - nie moge powiedzieć stop dosyć,
przecież gdyby ktoś zdrowy usłyszał o tym to tylko by zwijał sie ze śmiechu. 
JEŚĆ OD RANA DO WIECZORA I TYLKO JEŚĆ HA HA HA !!!
Ale to jest prawda.  na tym mają polegać świeta? No sory ale ja takich świat nie chce, Nie potrafię sie z nich cieszyć,  cieszyć sie bliskością
rodziny wspólnymi chwilami NIE POTRAFIĘ.
Tylko umiem żreć i narzekać ciagle ....

8 kwietnia 2012 , Komentarze (1)



TAK WIEC ZNOWU BEDE ZACZYNAĆ OD POCZATKU
CHYBA CZAS NA JAKIES KONKRETNE POSTANOWIENIA
OBY NA NICH SIE NIE SKONCZYLO BO CHOLERA NIE SCHUDNE

Mam zaczac po swietach bo teraz w trakcie to bylo by tylko rzucanie slow
na wiatr.

Ale kiedy od razu po swietach we wtorek czy z poczatkiem nowego tygodnia z poczatkiem edycji PiCh . Ale mi brakuje tej rywalizacji, jak sie zacznie bede cholernie grzeczna i ani mysl ze bede zawalac zadania.
Musi byc wzorowo jak ja nie moge na siebie patrzec czuje sie gruba i nie chciana , moze dlatego nie mam nikogo nikt mnie nie chce .
Moze trzeba najpierw schudnac i dopiero myslec o swojej drugiej polowce
chyba mam za duzo kompleksow zeby teraz kogos poznac nawet gdyby nadarzyla sie taka okazja. Nie moge nawet zejsc ponizej tych 65 kg a co mowic o szescdziesiatce a gdzie moja wymarzona waga 57. Chyba tylko we
snach coraz bardziej to marzenie odsuwa sie ode mnie. I staje sie mniej realne.
Nie wiem sama dlaczego dlaczego brakuje mi takiego kopa zeby cos we mnie  pekło i zmusiło mnie do wzorowej diety. Zasłaniam sie ciagle jakimis
durnotami a potem sama jestem na siebie zła nie moge porzadnie ruszyc tego dupska zawziac sie i dazyc twardo do celu. Dlaczego
Wy tak sobie radzicie dobrze waga spada a ja ciagle coś . I nie pamietam kiedy to by waga pokazala mi mniej niz 65 .
Wiem ze sie uzalam nad soba ale mam jakis taki dzien ze musze przelac
te swoje smutki. Napewno pokrótce wiaze sie to ze rozstałam sie z facetem
ale to nie tylko to,  tak pragne schudnac a brakuje mi sily
mowie tylko a nie działam

Dobra zapisze moje załozenia ktore mi przyszły do głowy
1. Wrzuce zdjecia swojej sylwetki zeby miec motywacje( moze patrzac na swoje grube cielsko wreszcie sie wezme za siebie)
2. wrzucam codziennie swoj jadłospis (w ramach kontroli tego co jem )

7 kwietnia 2012 , Skomentuj



Czy można powiedzieć ze jest lepiej...
chyba nie bardzo nie czuje się zeby było lepiej i zeby
 zapowiadało sie lepiej przez te święta -NIESTETY

Te pyszności biorą górę nade mną, no i przecież pomagałam dziś
w kuchni robienie sałatki - trzeba spróbować,  pieczenia ciasta - trzeba
chapnąć i co....Tym sposobem nie wyszło mi to dietetycznie
A podliczając kalorie ile mnie dziś wyniosło
robię rachunek sumienia i jest .... 1556 kcal

NIEE nie jest dobrze było słodkie,  było pieczywo białe
no trochę owoców też rano  zjadłam ale mimo to za dużo tego
złego jedzenia.
Niech te świeta się kończą
Czuje że sporo przytyje,  strach wchodzić na wagę

6 kwietnia 2012 , Komentarze (5)


Zajadam smutki czy co mi jest
Nie wiem sama co ja robie ale pochłaniam tyle jedzenia
i nie panuje nad tym.

Co sie dzieje co ma na mnie taki wpływ... chyba nie to że rozstałam sie
z chłopakiem to to by na mnie tak wpływało nieee... bo już wcześniej
wiedziałam że tak bedzie a diety jakos sie trzymałam raz lepiej raz gorzej.
A dziś to już porażka po całosci no jak pożarłam ponad 3 tys kalorii
JA MAM SCHUDNĄĆ zapomnij jutro pichcenie w kuchni
bedzie lepiej o nie bedzie to samo .
ech nie ma co wiecej pisać załamka co to wyprawiam !!!


Czuje się obleśnie ..........


 ...........WŁASNIE TAK

5 kwietnia 2012 , Komentarze (6)


do dupy...
 już przed tymi świetami idzie mi opornie. Nie mam

na nic ochoty ćwiczenia poszły w odstaw, jestem trochę smutna
w zwiazku z moja sytuacja sercową. Idą świeta a ja jestem sama
z nikim sie nie spotkam nie spedze miło czasu u boku bliskiej osoby
bo już takiej nie mam.

Dieta przez to mi kiepsko idzie nie mam nawet odrobiny chęci zeby coś polepszyć w tym kierunku. Dzis zaliczyłam ostrą kłótnie z mamą wiem że źle zrobiłam ale teraz mi wszystko obojetne.
Jest beznadziejnie. Źle mi ze sobą źle mi z tym że nie mogę powrócić do diety mimo że chce nie mogę sie zebrać w sobie i te świeta całe ... ach szkoda gadać ...

DZIŚ BEZ ĆWICZEŃ BEZ DIETY
KŁÓTNIE BRAK CHĘCI DO ŻYCIA
PESYMIZM