Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem niestety osobą bardzo nerwową, jak coś chcę to muszę mieć to od razu...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21344
Komentarzy: 173
Założony: 28 sierpnia 2009
Ostatni wpis: 15 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
bibusia4

kobieta, 34 lat, Sławoszynko

163 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: nowy rok i nowa ja :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 czerwca 2010 , Skomentuj

jutro mam egzaminy i bardzo się boję.... wydaje mi się, że nic nie umiem, za długa przerwa od szkoły...aaaaaaaaa!!!

Dodam zdjęcia z dzisiejszego dnia i zmykam robić obiad dla mojego faceta, bo zaraz przyjdzie z pracy i potem trochę się jeszcze pouczę. Trzymajcie jutro za mni kciuki od 9 do 13!

A co do wagi pokazała mi dzisiaj 64.6

Bardzo mnie to cieszy. do urodzin muszę jeszcze chociaż pół kg schudnąć :)

 

 

MUSZĘ TAK WYGLĄDAĆ DO KOŃCA ROKU!!!!!!!!!!!!!!!

20 czerwca 2010 , Komentarze (1)

Jednak nie byłam na wyborach... ;)

Jutro nie idę do pracy, bo mam te egzaminy.

Trzymajcie za mnie kciuki. I zmykam spać. dobranoc moje kochane :*

Nie poddawajcie się!

20 czerwca 2010 , Komentarze (1)

Witajcie moje księżniczki :*

Nie pisałam 2 dni. Byłam w pracy, a po pracy sprzątałam pokoje, ścieliłam łożka, odkurzałam. Jeszcze mi zostało 1 piętro i 5 łazienek :/  Będę dziś musiała też chwilę sprzątać, ale to pod wieczór. W pracy jakoś mi idzie, chociaż wiadomo, że początki są trudne...

Pod koniec mojej notki dodam zdjęcia, które wczoraj sobie zrobiłam przed pracą.

Moja waga stoi w miejscu (najważniejsze, że nie idzie w górę), ale przyznam szczerze, że mam wrażenie, że tyję. A zawsze jak mam takie wrażenie to zawsze chudnę, więc zobaczymy co waga niedługo pokaże. Narazie zatrzymała się na 65.

Dziś ubrałam spódniczkę dzinsową i czerwoną koszulę i mama powiedziała, że schudłam (miło było to usłyszeć).

Co do ćwiczeń, wczoraj skakałam na skakance 1030 razy i 40 min grałam w lotki z moją siostrzenicą. Dziś też gramy :)

Następny tydzień zapowiada się super :)

poniedziałek- egzaminy zawodowe i pewnie do pracy

wtorek- uczenie się na egzaminy w środę, może praca (zależy czy do mnie zadzwonią)

środa- egzaminy na 9 do 13 i odpoczynek po długim myśleniu

czwartek- fryzjer i może praca

piątek- urodzinki i od Pawła z rodziny ma przyjechać 9 osób (muszę ich zachwycić swoim wyglądem!!!)

sobota- wesele kuzynki

niedziela- dzień spędzony z Pawła rodziną :)

ALE SUPER!!!

Trochę się boję tych egzaminów, ale będzie dobrze :)

Narazie zmykam, bo dzień szybko mija. Do kościoła trzeba pojechać i na wybory.

A Wy idziecie na wybory kochane?

I co tam u Was słychać? Zaraz poczytam Wasze notki, bo nie chcę mieć zaległości jak to zrobiłam już kiedyś.

Buziaczki i miłego niedzielnego dzionka :***

A to moje wczorajsze zdjęcia przed pracą:

 

 

 

17 czerwca 2010 , Komentarze (2)

Koniec dnia. Jestem z siebie dumna, a zarazem wściekła, że się dopuściłam do takiego stanu. Ale wiem, że uda mi się teraz schudnąć.

Dziś skakałam na skakance 1000 razy. Jutro będzie lepiej.

Zmykam spać, dobranoc kochane :***

17 czerwca 2010 , Komentarze (3)

Witajcie kochane moje:)

Wczoraj miałam urwanie głowy, przed szkołą pojechałam na zakupy, kupiłam sobie 2 dłuższe bluzki do leginsów i dwie pary leginsów- czarne i szare. I jeszcze pare różnych drobiazgów. Wczoraj waga pokazała mi 65 kg! Nie mogłam uwierzyć własnych oczom. Dziś się nie ważyłam. Zawsze jak idę do siostry to się zważę, bo ona ma wagę, ja jeszcze niestety się nie dorobiłam (no i w sumie dobrze, bo bym się ważyła 15 razy dziennie). W końcu mogę zmienić paseczek :)

Dziś umyłam 12 okien, a pod koniec myślałam, że mi ręcę odpadną. Za tydzień w sobotę idę na wesele do mojej kuzynki i muszę trochę zaostrzyć dietkę, bo nie mogę iść z takim ogromnym brzuchem skoro mam obcisłą sukienkę. I chcę żeby w końcu ktoś mnie pochwalił, że schudłam. Na dodatek teściowa niedługo do mnie przyjeżdza i chcę żeby zrobiła duże oczy jak mnie zobaczy. Ahhhh tak bardzo bym chciała mieć płaski brzuch- on jest moim największym utrapieniem. Wczoraj ze zmęczenia nie kręciłam hula hopem, zrobiłam kilka brzuszków przed snem. Dziś też nie mam ochoty, ale będę musiała chociaż 10 min. Pod wieczór przed snem. Widzę, że każdy zabiegany na vitalii. Teraz takie czasy nastały, że kończy się jedną pracę i idzie się do drugiej, a dla rodziny i na przyjemności nie ma już czasu...

Jaka wczoraj byłam zła na siebie. Za każdym razem gdy spojrzałam na siebie w lustrze chciało mi się płakać. Nie mogę zrozumieć jak ja mogłam się do takiego stanu doprowadzić. Nienawidzę siebie za to!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Kończę, bo zaraz będę jechała na plażę pochodzić chwilę. Odezwę się jutro. Buźka kochane moje. I pamiętajcie- NIE PODDAWAJCIE SIĘ!

15 czerwca 2010 , Skomentuj

Witajcie moje kochane:)

Będę sią starała codziennie napisać podsumowanie dnia.

W sumie dzień mi się jeszcze nie skończył, ale jestem już po ćwiczeniach i teraz tylko czekać aż Paweł wróci z pracy i wtedy czas szybko minie :) Dziś po ćwiczeniach zrobiłam sobie zdjęcia brzucha (bo to nad nim najbardziej pracuję jak narazie) i dodam żebyście pooglądały i nigdy się do takiego stanu nie doprowadziły. Dzisiaj na internecie znalazłam oblicznik idealnej wagi. Wyszło mi 60 kg. I mam nadzieję, że uda mi się dojść do takiej wagi. Nie wiem kiedy się zważę, trochę się boję... Na zdjęciu będzie widać mój siniak od hula hop ;) Kupiłam sobie dziś biały staniczek, a jutro zamierzam kupić sobie leginsy i dłuższą bluzkę do nich :)

narazie będę zmykać, jutro się odezwę jak mi idzie z ćwiczeniami. Mam nadzieję, że jutro nie będe miała lenia jak dziś.

Pozdrowienia dla wszystkich vitalijek :***

25 min hula hop

kilka brzuszków

 

14 czerwca 2010 , Komentarze (1)

Który to już raz piszę, że znowu zaczęłam się odchudzać... ??!!!!

Od jakiegoś czasu strasznie się zapuściłam, aż mi wstyd. Wieczorne kolacyjki z chłopakiem: frytki, gofry, naleśniki, czekoladki w łóżku przed snem... Powiedziałam STOP kiedy waga pokazała 70 kg!

Wzięłam się za siebie i na dzień dzisiejszy ważę 67 kg, więc powróciłam do mojej wagi na pasku. Zrobiłam sobie przed chwilą parę zdjęć, więc same ocenicie jak wyglądam.

Co do ćwiczeń to codziennie od 5 dni kręcę hula hopem po 25 min (wypełniłam go bułką tartą i kaszą manną, jest teraz cięższe i mam pełno siniaków na brzuchu i na talii), ale mam nadzieję, że mi pomoże. Miałyście bądź macie jakieś przeżycia z hula hopem???

Od następnego poniedziałku zaczynam biegać z moją siostrą (ja będę ją motywowała, a ona mnie) Mimo że bardzo lubię biegać to samej mi się nie chce... nie umiem się zebrać, zmotywować. Ale już ustaliłyśmy, że od następnego poniedziałku.

Niestety nie mam czasu żeby tu codziennie wchodzić. Teraz gdy skończyłam szkołę mam więcej obowiązków. Rozpoczęłam pracę, po pracy przygotowuję dom dla letników- mycie okien, ścielenie łóżek (a kcale spadają w dół) ostatnio prasowałam 3 godz firany! Zapewne macie mi za złe, że macie mnie w znajomych, a ja Wam niczego nie komentuje, nie wspieram Was, nie śledzę Waszych szczęśliwych spadków wagi... Bardzo Was za to mocno PRZEPRASZAM

 

A oto moje 67 kg                          Bądźcie dla mnie wyrozumiałe.

 

 

 

 

 

16 lutego 2010 , Komentarze (1)

Cześć gwiazdeczki moje
Mój laptop jest w naprawie i nie mam skąd napisać. Aktualnie jestem z Pawłem i teściami u ich rodziny \, bo byliśmy na weselu. Fajnie było, ale bardzo mi się tu nidzi, a do domu oni chcą jechać dopiero w czwartek bądź piątek!!! JA DO TEGO CZASU UMRĘ TUTAJ! Z dietą super- nie chce mi się tutaj nic jeść pomimo że skoro wesele to jest tu pełno pyszności. Tata miał druga operację i dziś jest na ściągnięciu szwów. Nie mam tu zasięgu i jestem odcięta od świata. Jak przyjadę do domu to się zważę, jestem bardzo ciekawa ile ważę:) Tutaj każdy mi prawi komplementy, że przez 2 lata bardzo wyładniałam i widzę jak oni się na mnie patrzą z podziwem- super uczucie:) Zaczęły mi się ferie, do szkoły idę 1 marca- ale ten czas szybko leci, jeszcze trochę i koniec roku szkolnego i czas do pracy. Zamierzam z Pawłem otworzyć swój własny sklep spożywczy, mieszkamy w takim miejscu,. że sukces zapewniony. Mam nadzieję. że teraz jak już się wzięłam za odchudzanie to się nie poddam i dojdę do celu. Już niedługo wakacje i trzeba jakoś wyglądać. A chcę żeby Paweł był ze mnie dumny jak będę szła po plaży w stroju kąpielowym;) No i pani domu musi jakoś wyglądać żeby letnicy nie mówili, że gospodyni jest okropna. Wyglądem trzeba zapraszać ludzi do siebie. Tu gdzie teraz jestem są same grube dziewczyny i w ogóle się nie przejmują swoim wyglądem. Tłuszcz im ze spodni się wylewa, a one nic. Ja to bym tak nie umiała. masakra. I zamiast coś z tym zrobić to wpieprzają cały czas. Wczoraj miałam kulig na worku, ale było super. Ale mimo wszystko cały czas odliczam dni do domu. Chcę do mojego pieska, do mamusi, do swojego łóżeczka i do swojego laptopa, który już czeka na odebranie z salonu naprawiony :) Czytałam Wasze wpisy to widzę, że u Was wszystko dobrze, niektóre zabiegane, niektóre zakochane po uszy:) ahhhh najważniejsze, że wszystko dobrze. NAWET JAK JEST  ŹLE TO MUSI BYĆ DOBRZE!!!
Powtarzam sobie tak od kilku dni i pomaga:) 

1 lutego 2010 , Komentarze (3)

Co tu dużo pisać, jak problemy się zwalą to wszystkie... Nie będę narazie tu wchodzić, bo i tak nie miałabym nic ciekawego do napisania. Z moim tatą jest bardzo źle  

Wrócę jak trochę się polepszy w moim życiu.

Trzymajcie się vitalijki !

30 stycznia 2010 , Komentarze (4)

jak pisałam wcześniej byliśmy u mojej siostry do 3 rana, jak przyszliśmy to moja mama mówiła, że mam jechać do szpitala z moim tatą. Dobrze, że nic nie piłam, bo by dopiero było. Paweł poszedł spać, bo i tak pił piwo, a ja pojechałam z rodzicami do szpitala. Tata strasznie cierpiał (strasznie mu jedno jądro spuchło- uwierzcie mi, że nie wyobrażacie sobie tego widoku i tego bólu, ja widziałam przez spodnie jakie jest ogromne) Jechałam i chciało mi się płakać, ale musiałam się trzymać. Jechałam z najważniejszymi osobami w moim życiu i nie mogłam spowodować wypadku. Ze szpitala wróciłam dopiero o 12, o 16 spałam godzinę i chodzę jak naćpana, ciągle siostry dzwonią i się mnie pytają co się dzieje. Mamy jeszcze nie ma w domu, ale jedzie już. Z Gdańska jest troszkę... A tata już leży pod nożem, nawet nie wiem nic dokładnie, ale nie mogę zrozumieć dlaczego cały czas tata?!!! Miał złamany kręgosłup, a jego kręgi są złączone 6 śrubami, załamanie nerwowe, teraz to... Cały czas mu coś jest, dobrze, że chociaż mama jest zdrowa jak koń. Czekam na mamę, weszłam tu żeby czas mi szybciej minął chociaż i tak cały czas jestem myślami przy nim. No i mało dziś jadłam. Na śniadanie w szpitalu pół drożdżówki i kakao, a jak wróciłam do domu to 2 talerze spaghetti. Nie mam ochoty jeść, bo mam ściśnięty żołądek ze stresu. Zmykam zrobić mamie jeść, bo też pewnie nic nie jadła, a za chwilę powinna być. Już dziś nie wejdę. Papa kochane.