Powiem wam coś:
Jestem mało przebojowa i zaradna.
Kiedyś, bardzo dawno temu jak byłam w gm, wymyśliłam sobie, że będę kimś. Ile się nagimnastykowałam, żeby zaistnieć...
Poszłam do szkoły, gdzie znałam bardzo mało osób, więc łatwiej mi było zacząć wszystko od nowa.
No i udało się!!!
Miałam swoje 5minut.
Szalałam, że hej;]
W 3gm trochę się uspokoiłam... Głównie za sprawą bulimii.
W I LO przechodziłam depresję (otarłam się o szpital) i dopiero wyszło na jaw, że rzygam już ponad rok...
To był czas kiedy bardzo przycichłam.
Tak już zostało do końca LO, choć w 3klasie trochę jakbym się ożywiła;D zaczęło się od mojej pamiętnej 18stki, potem zorganizowałam z kolegą z klasy imprezę pożegnalną z LO...
Ale tak naprawdę choć siedzi we mnie ogromna energia, to nie umiem (boję się?) z niej wykorzystać.
Bardzo liczę zawsze na innych ludzi.
Poczynając od tego, że jak idę gdzieś pierwszy raz to najchętniej wzięłabym kogoś ze sobą, a kończąc na tym, że przy niemal każdej ważnej decyzji dzwonię po poradę do mamy.
Zabawne!!!
Mam już swoje lata i czas się usamodzielnić.
Rozpoczynam akcję pt:
"Liczę tylko na siebie"
Z najpilniejszych rzeczy to jest:
-samodzielność
-asertywność
-odwaga
Liczba rzeczy, które zrobiłam dziś fajnie: 2
-upomniałam się u stomatologa, że jest mi winien 50zł
-zadzwoniłam (z telefonami u mnie najgorzej) i odwołałam korepetycje z ang (to na konto tych odzyskanych 50zł;)
Następną sprawą jest mój paskudny, choć ukrywany charakter, ale to już w następnym poście;)