Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kubinka

kobieta, 38 lat, Bydgoszcz

164 cm, 68.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 października 2013 , Komentarze (14)

dzień doberek!

jesteśmy 1 dzień po terminie, przeterminowane :)
z soboty na niedzielę zaczęły się skurcze, ale nieregularne, po 3h przeszły i do dzisiaj nie chcą wrócić;/ w niedzielę pojechaliśmy do szpitala na ktg i tam wszystko w porządku, mała się wygina - rozciąga, akcji skurczowych brak :(
pani powiedziała że 5.11 mam przyjść na wywoływanie :( boję się tego! bo słyszałam że boli co najmniej podwójnie :( macie jakieś w tym doświadczenie albo coś o tym słyszałyście?

w poniedziałek popołudniu + dzisiaj rano odszedł mi po kawałku czop śluzowych, ale wątpię żeby to miało cokolwiek zmienić :(

nie posłuchałam męża i wczoraj umyłam 3 okna, wyprałam i powiesiłam firanki i co? i dupa! :)))
i wiecie moje hormony dały się we znak, kiedy moja koleżanka mi powiedziała że widać będę miała leniwą córkę! przecież nic strasznego nie powiedziała, ale jakoś mój organizm uznał tę wiadomość za nieodpowiednią i wywołał u mnie łzy...
kochany K. powiedział, że mała nie jest leniwa, tylko tak jak tatuś ma na wszystko czas :))) od razu lepiej brzmi nie?

idę sparzę sobie kawkę i poczytam książkę, popołudniu pójdziemy standardowo na spacer, może kupię włoszczyznę i ugotuję pomidorówkę... bo dzisiaj na obiad powiedzmy że domowa chińszczyzna :)))

miłego dzionka!

25 października 2013 , Komentarze (14)

dzien doberek!

u mnie bez zmian, opuchnięta kubinka czeka na Kluskę :) 
teoretycznie ma czas do 28.10, ale jak już niektóre z Was stwierdziły że pewnie przenoszą i będą wywoływać...
no zobaczymy.... oby nie zechciała wyjść 1.11... no ale jak zechce to co zrobię?!

dzisiaj w planie dłuuuuuugi spacer po lesie, trzeba wykorzystać taką piękną pogodę :)
na obiad serwuję kotlety z kury, sałatę i makaron z domowym pesto :) 
wczoraj mnie wzięło na zrobienie domowego pesto, na wiosnę sadziłam sobie w doniczkę bazylię i pięknie nam rośnie...
wczoraj mnie też wzięło na mycie lodówki, piekarnika i frontów kuchennych..
mąż zabronił mycia okien ;/

trzymajcie się cieplutko i korzystajcie z pięknej pogody! trzeba jeszcze naładować akumulatorki :)

21 października 2013 , Komentarze (13)

dzień doberek :)

pozostało 7dni to terminu porodu! 
jestem już zmęczona... ale nie obecnym stanem ( choć jest inaczej i trudniej to nie mogę narzekać) jestem zmęczona ciągłymi telefonami, smsami, mailami...
wszyscy pytają "czy już". 
Po pierwsze nie ja o tym decyduje tylko malutka, a po drugie chyba oczywiste, że jak już będzie "to już" , to dam znać....
Z drugiej strony miło mi że ludziska się troszczą...

Torba do szpitala spakowana, leży i czeka...

dzisiaj z nudów oglądałam serial w necie, jakoś czas zleciał, popołudniu wraca K. z pracy i chcemy iść na spacerek taki dłuższy ;)

poza tym u mnie nic ciekawego...

buziaki kochane!

18 października 2013 , Komentarze (4)

kochana nie moge nic do Ciebie napisac, bo wyswietla mi sie ze sobie tego nie zyczysz :-(

18 października 2013 , Komentarze (7)

helloł!

piątek, piątuniu a u nas bez zmian, naciągnięty bębenek z rozstępami, w dodatku wysoko ten bębenek jakby chciał grać i grać ;/
wczoraj na wieczór miałam najdelikatniejsze z najdelikatniejszych bóle podbrzusza, jakby za tydzień miała przyjść @, już zapomniałam jakie to uczucie eheheh, ale jak już zasnęłam a rankiem się obudziłam to jak ręką odjął... pewnie bobas będzie przeterminowany :P

dzisiaj u nas szaro buro i ponuro, liście za oknem tańczą walczyka....

poza tym jestem wściekła, bo...
rozmroziłam piękny kawałek łopatki, namacerowałam i nie wiem co mnie tknęło, zrobiłam taka zalewę z peklosoli i masz babo placek! przesolone mięso!
obsmażyłam, posmakowałam i walczyłam żeby się nie poryczeć!
dokonałam kilka zabiegów, które nie są godne chwalenia.... może coś się uratuje, ale szczerze wątpię! 

mieszkanko ogarnięte, także popołudnie mamy dla siebie, może jakiś filmik obejrzymy, może jakiś spacerek, a może kogoś odwiedzimy :) planów nie ma...

miłęgo weekendu dziewczyny!

16 października 2013 , Komentarze (12)

dzień doberek :)

witam pięknie w mały piątek, jak zwykł mówić mój szanowny małżonek.
 U mnie wszystko ok :) czuję się znakomicie, jak na swój obecny stan :)

rano po pysznym śniadanku ruszyłam na spacero - zakupy. W pierwszej kolejności ruszyłam do lumpka i tam miła niespodzianka upolowałam śliczny, polarowy śpiworek na 3-6 m-cy za jedyne 8zł :D

jeszcze słów kilka o wspomnianym pysznym śniadanku, była to porcja płatków z mlekiem, pokrojona gruszka, wiórki czekoladowe mmmm! polecam!

wracając do wątku, to po lumpku poszłam po gazetę, później do piekarni po świeży chleb i bułki, a na koniec warzywniak. Kocham ten widok! Wszystko poukładane, kolory mieszają się jak liście jesienią a zapach warzyw i owoców wiruje w całym pomieszczeniu. Zakupiłam więc kalafior, sałatę, rzodkiewkę i winogrono. Kupiłabym jeszcze śliwek, włoszczyznę i malinówki ale wiedziałam że jakoś musze wrócić do domu a ręce tylko dwie, a na brzuch reklamówki nie zarzucę :)

odliczam z niecierpliwością do rozwiązania, odnoszę wrażenie że małej jest dobrze... dlatego podjęłam decyzję, że będę dużo spacerować, być może to będzie jakaś metoda na wygnanie dziecka z jej 9 miesięcznej chatki :)
mąż się śmieje z mojej podjętej decyzji, bo on uważa że ja się dużo ruszam a skoro chcę wiecej się ruszać to muszę spacerować cały dzień heheh, dowcipniś!
dzisiaj już zaliczyłam ponad 4 km spaceru, wczoraj 6km, dzisiaj jeszcze w planie odwiedziny koleżanki, która mieszka na 6 piętrze - oczywiście mam zamiar tam się wdrapać i skulać :)
oczywiście mam świadomość, że taki ruch nie musi pomóc co do rozwiązania ale zaszkodzić też nie powinien, więc skoro nawet nie pomogę dzidzi to ją dotlenie heheh

dzisiaj na obiad serwuje kubinka kurczaka, kaszę gryczaną i kalafiorka :)

a na koniec foto śpiworka i bluzy polarowej dla niuni:

15 października 2013 , Komentarze (10)

hellołsik!

kubinka dziś jest pięknie wyspana a raczej przespana :) bo wstałam dopiero o 9;30! taaa, teraz będą głosy typu " korzystaj póki możesz", "wyśpij się na zapas" heheh jakby tak szło to pewnie z przyjemnością bym z tego skorzystała :)
pomyślałam sobie, że może organizm chciał nazbierać siły bo może coś się wydarzy :P ale jak na razie poza bólem pleców delikatnym napinaniem brzucha wszystko jest ok! nawet brzuch jest wysoko...

po śniadaniu rozładowałam zmywarkę i zabrałam się za robienie domowego berlisso :) wyszło pycha!
na obiad zupka grzybowa i babka ziemniaczana - nie wiem co to za cudo, bo wczoraj K. przywiózł i dzisiaj będziemy smakować :)
chcę dzisiaj zrobić kompoty z gruszek na zimę :) dostałam jakieś 3 tyg. temu wiaderko gruszek od babci ale musiały poleżeć i nabrać mocy co by były słodziutkie :)
obowiązkowo popołudniu musi być spacer, co by się dotlenić ale też trzeba wykorzystać piękną pogodę :) uwielbiam to rześkie powietrze i rumieńce na twarzy !

teraz zmykam poleżeć i poczytać newsweeka :)

buziole

14 października 2013 , Komentarze (8)

dzień doberek !

na arzie córka jest grzeczna, w takim sensie że posłuchała tatusia i przesiedziała grzecznie w brzuszku przez weekend :) choć w nocy z piątku na sobotę troszkę się wystraszyłam napinaniem brzucha, ale przeszło :)

weekend spędzony z rodzicami i to dość aktywnie, w sobotę z mama poszłyśmy na zakupy, piekarnia, miesny i warzywniak. Upichciłyśmy barszczyk oraz  pieczonego kurczaka w aromatycznych przyprawach. popołudniu pojechaliśmy za miasto aby pozrywać dziką różę, ten kto zrywał, to wie że nie należy to do przyjemności. ci co nie wiedza jak to wygląda to powiem w skrócie że jest to walka z duuużą ilością kolców :) w rezultacie mam dłonie jakbym stoczyła nie małą bitwę z kocurami :)

w niedzielę pospaliśmy, wspólne śniadanko, kościół i wypad na grzyby :) 2h spacerowania po lesie i zebrane 3 wiadereczka pięknych grzybków :) po powrocie oczywiście obróbka, gotowanie, układanie w suszarce do grzybów, zakładanie słoiczków na ocet :) no i przyjechał po mnie michu, chwilę posiedzieliśmy i pojechaliśmy do domku...

dzisiaj wstałam z dobrym humorkiem jak zobaczyłam słoneczko za oknem, wstawiłam 2 pralki, nakroiłam michę sałatki jarzynowej, jeszcze tylko do zrobienia na jutro zupka grzybowa,a le to za jakiś czas teraz chwilka relaxu i kawka :)

zostały 2 tygodnie z brzuszkiem, na razie mam wrażenie że małej jest dobrze w środku... szczerze powiedziawszy mam nadzieję że nie ma zamiaru siedzieć tam dłużej, dlatego jak w tym tygodniu nic się nie ruszy to po weekendzie biorę się za okna!

ściskam!


11 października 2013 , Komentarze (10)

hellołsik :)

pięknie witam w piateczek, początek weekendu :)
informuję, że jesteśmy jeszcze w dwupaku :) mała nie ma już miejsca więc się wygina i wypina na wszelkie możliwe sposoby rozciągając mój brzuch do dziwnych kształtów!

dzisiaj K. jedzie na cały weekend do Wawy, więc dostałyśmy wytyczne że mamy czekać aż wróci i ewentualnie rozsypać się po weekendzie heheh
zobaczymy czy córa jest posłuszna heheh

właśnie oczekuję koleżanki od bliźniaczek, powiedziałam jej że przychodzi na własne ryzyko, w sensie żeby się nie wystraszyła jak ja teraz wyglądam :) jak naszprycowana szynka peklo solą! 
wieczorem jadę do rodziców, pojem maminych specjałów, chodzi za mną barszczyk!


nic ciekawego się u mnie nie dzieje, poza tym że pod koniec ciąży nazbierało mi się troszkę papierkowej roboty, którą chcę w miarę ogarnąć przed porodem, dlatego siedze przy kompie i tworzę pisma a później latam na poczte, gdzie oczywiście cżłowiek musi swoje wystać w kolejce :)

na obiad machnę jaja sadzone z mizerią i będzie pycha!

miłego weekendy ryby!

9 października 2013 , Komentarze (20)

dzien doberek!

tytuł mojego dzisiejszego wpisu jest spowodowany, tym co usłyszałam...
od początku !
wczoraj pojechaliśmy z K. do szpitala, w którym mam zamiar urodzić... pojechaliśmy by zobaczyć jak i gdzie się tam wchodzi i jak trafić później bez problemu gdy zacznie się godzina zero...
tak też wjechaliśmy windą na 4 pięterko i wchodzimy na właściwy oddział....
a tam słychać właśnie AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!
oczy mi się zaczęły szklić i chciałam spierdziulać gdzie pieprz rośnie !
podeszła do nas pielęgniarka, odpowiedziała na kilka pytań i teraz najfajniejsze!
" no zaprowadziłabym państwa i pokazała salę porodową ale ( i tu chichot) sami państwo słyszycie że jest poród" ... i tu znowu AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!

chodzę jakaś skołowaciała ;/ wiem że tego się nie uniknie, mam świadomość że nie należy to do przyjemności i ogólnie można rzec że w teorii to się sporo wie...
ale jeśli chodzi o praktykę to czuję się zerem, wystraszonym królikiem i masakrycznym boidudkiem !!!!!!!!!!!!!
w uszach mam ciągle to aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!

u mnie w miarę wszystko ok ;)
zaraz biorę się za robienie naleśników ze szpinakiem i fetą :) na popołudnie zaplanowany mały spacerek ...
na weekend zostaje sama, bo K. w ten weekend zaczyna podyplomówkę w Wawie, pozostaje mi zacisnąć nogi i czekać aż wróci ! Pewnie odwiedzę rodziców co by samej nie siedzieć, ale to się jeszcze zobaczy....

miłego dzionka

- Wasz strachacz