Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kubinka

kobieta, 38 lat, Bydgoszcz

164 cm, 68.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 października 2013 , Komentarze (17)

dzien doberek !

zatoczyłam swe krągłości do lapcia by naskrobać do szanownych koleżanek :)
czuję się dobrze, pomijając dolegliwości opisane we wcześniejszym wpisie :) nie chce mi się pisać ponownie że puchnę na potęgę :P

dzisiaj popołudniu jedziemy na ktg, wg kalendarzyka mamy 37tc, wg usg 38tc
nie wiem, którym terminem się sugerować.... hmmm
no nieważne, najważniejsze by bobas był zdrów! 

już wszystko przygotowane, kącik, torba do szpitala... tzn muszę dopakować do niej jeszcze szlafrok i koszulkę porodówkę :D
tak wygląda kącik niuni :

co poza tym?

weekend minął szybko i intensywnie
w sobotę mieliśmy 2 rodzinne imprezy, 2 lata chrześniaczki K., a później jechaliśmy na kolację do mojej ciotki gdzie było spotkanie rodzinne - wylądowałam w łóżku po północy a spałam w niedzielę do 10 ! 
w niedzielę po śniadanku pojechaliśmy na cmentarz zapalić świeczkę, bo była rocznica śmierci dziadka a poza tym nie będzie okazji zrobić tego 1-ego listopada, w drodze powrotnej podjechaliśmy do parku w sumie to zespół pałacowo- parkowy :) pospacerowaliśmy pół godzinki i odwiedziliśmy nasze miejsca z sesjo fot. z ślubu :) po obiedzie stwierdziliśmy że wybierzemy się jeszcze do kina, bo później może być już to utrudnione hehehe
i tak oto skoczyliśmy do kina " Wałęsa" - polecam :) znana historia, znana postać... no i oczywiście pyszny popcorn !!!!!!!!

dzisiaj leniuchuję w domu, nie chce mi się iśc po zakupy, w drodze powrotnej z ktg podjedziemy do sklepu :P obiad mam z wczoraj - pierś z kury faszerowana pesto i fetą mniam! jedyne co to zrobiłam małe domowe spa, odżywka na włosy, depilacja ciała ( taaaaaaak z lustereczkiem i zawinięta w precla pod prysznicem usuwałam chaszcze) i obcięłam pazury u stóp! joga to pikuś :)))))))))))

teraz czas na kawkę i książkę :)))

miłego dzionka !!!!!!!!!!!!!

2 października 2013 , Komentarze (13)

hello!

melduję, że w całości, że w dwupaku choć po wczorajszych wyczynach mogłoby by być inaczej ...
no bo wczoraj o 12 miałam iśc do kumpeli na kawę i pogaduchy mieszka ok 1km ode mnie, więc pomyślałam sobie ładna pogoda to wyjdę szybciej i zamaist jechać autobusem, pójdę spacerkiem. Wyjdę wcześniej to jeszcze po drodze wejdę sobie do drogerii i pepco :)
tyle tylko że jak wyszłam z domu zadzwoniła do mnie dobra koleżanka, z która kiedyś razem pracowałam> Dawno się nie widziałyśmy, nie słyszałyśmy więc tematów było sporo, od razu mi powiedziała że ma darmowe minuty więc możemy gadulić.... i uwaga!
minęłam drogerię, pepco i dalej idę i rozmawiam, minęłam blok koleżanki i leże dalej!!!!!!
aż w pewnym momencie doszłam do bazarku ! i zatrzymuję się! qwa jestem prawie 3km od domu! w tył zwrot, tylko kupiłam po pączku do kawy i zaszłam do koleżanki, wypiłyśmy kawę z tym pączkiem i musiałam się położyć! zrobiłam 6km z brzucholem niemałym! plecy i pachwiny krzyczały " głupia babo!"
a przecież wieczorem jeszcze imieniny ciotki :) i latanie na 4 piętro heheh
jak wróciłam do domu po 21, to tylko wzięłam prysznic i zasnęłam słodko jak bobas :) gdzieś po głowie chodziły myśli że mogłam wychodzić ten poród, ale widocznie dzidzia stwierdziła że jeszcze nie czas :) ufff!

mąż śmieje się, że urodzę piechura :))))))))

dzisiaj już sobie leżę jak foczka i szperam w necie różne różności :) jedynie co mam w planie to zrobić porządek w kuferku z biżuterią :) może po obiedzie pojedziemy na zakupy i to by było na tyle :)

na piątek udało mi się umówić do fryzjera, chcę sobie zrobić pasemka, co by później było mniej widać odrosty, no i jeszcze wyregulować brewki :) w sobotę mamy 2 rodzinne imprezy:
- 2 lata K. chrześniaczki
- msza za moich dziadków i później kolacja rodzinna

więc jak się nie rozsypię do tego czasu, to stwierdziłam że odświeżona fryzurka i brwi będą się pięknie komponować z moimi berlinkami ( czytaj: napuchnięte palce) i baleronkami ( czytaj brak kostek przy stopach ) oraz piękną gębusią wielkości księżyca w pełni :)
ach jaka poezja heheheh

buziole

30 września 2013 , Komentarze (17)

dzień doberek!

kubinka jeszcze z brzuszkiem, z dzidzią w środeczku :) do końca zostało nam jakieś dobre 3 tygodnie, kiedy to zleciało?
większość mamy już przygotowane, pewnie jakieś niedociągnięcia wyjdą w praniu :)
zaczynam się powoli cykać rozwiązania :P taaaaaaaaaak wiem, nie ja pierwsza i nie ja ostatnia.... ale jest to dla mnie coś nowego, nie jedną historię się słyszało albo nawet na vitalii czytało. Wiem, że każdy poród jest inny... ale serio, skłamałabym gdybym Wam teraz tu napisała że się nie boję, że jestem chojrak...
żyję nadzieją że ja i mój niski próg bólu + wiecznie bolące plecy jakoś damy radę :)
w piątek byłam u lekarza... wszystko ok ! mała układa się do wyjścia ewakuacyjnego, badania też w porządku - tylko się cieszyć ! lekarz powiedział że z usg widać że mała ma duży brzuszek :) łakomczuch! później mama będzie musiała zakładać jej konto na vitalii :)))))))))))

dzisiaj widzę się z przyjaciółką, która jutro wylatuje :( pewnie znowu zobaczymy się za pół roku... szkoda! ale takie życie...
jutro w planie wizyta u ciotki na imieninach :) mam nadzieję że wtarabanie się na 4 piętro i nie urodzę hehehe
a do południa prawdopodobnie spotkam się z kumpelą i pójdziemy do lumpka :)

dzisiaj machnęłam zupę shreka, czyli zupę krem z brokułów :) muszę się nawtryniać potraw pierdogennych póki mogę :P w planach jeszcze kapusta kiszona, może bigosik, fasolka po bretońsku już była tydzień temu, a dzisiaj jeszcze kalafiorek z bułką tartą :P

co poza tym? puchną mi palce od rąk i stopy, twarz mam trójwymiarową :) ale takie uroki :) trzeba po prostu patrzeć mniej w lustro i jest cacy :)

ściskam mocno :)

23 września 2013 , Komentarze (15)

dzien doberek !

witam poweekendowo :)
witam deszczowo ;/
mimo pogody u mnie dobry nastrój :) 
oczywiście dzionek intensywny ale dzięki temu nie ma czasu na tzw. nudę :)
rano wstałam i poleciałam do laboratorium, badać krewkę i siśki :)
i tu mała historyjka:
- czekam grzecznie w kolejce ok 40 min na swoją kolej, po czym wpada dziewczyna z malutkim brzuszkiem i krzyczy na cała poczekalnie, że ona chce wejść bez kolejki bo jest w ciąży i jej się to należy ! ;/ cisza! nikt nie zareagował ( swoją drogą słodka znieczulica, z która nie właśnie nie miałam ochoty walczyć), laska nie czekając na odpowiedzi w tarabaniła się od razu do zabiegowego jak tylko otworzyły się drzwi....
przemilczałam to...
po czym odzywa się nagle kobieta, że w takim razie powinni też wpuścić i mnie.... uśmiechnęłam się do pani....
a nagle dziewczę w wieku gimnazjalnym albo max. szkoły średniej mówi - ale ta pani nie poprosiła więc niech sobie siedzi...
myślę sobie qwa gupi babolu! nie wytrzymałam i jej odpowiedziałam, że nie wpychałam się w kolejkę właśnie dlatego, że liczyłam się z tym że mogę się spotkać z takim prostactwem i obojętnością, które reprezentuje! ulżyło mi! :))))
grzecznie odczekałam swoje i poszłam się kłuć :) 
w zabiegowym problem ze znalezieniem żyły ;/ wkłuła się ale nie leciała krewka, więc mieszała igłą w żyle jakby chciała znaleźć złoto ;/ w rezultacie w ręce  posiniaczone :)

w nagrodę, jak wróciłam zjadłam bułę z serem i warzywami :) a później już wpadła przyjaciółka, wygadałam się i od razu lepiej ! wypiłyśmy kawkę, zjadłyśmy drożdżówkę :) o taką upiekłam:


zaraz wraca K. z pracy i zjemy żurek na obiad :) wieczorem wpadają rodzice na małą kolacyjkę i tak dzionek minie :)))


miłego poniedziałku ryby!

19 września 2013 , Komentarze (9)

dzień doberek kruszynki !

jak się macie?
te, które pracują już pewnie zacierają rączki, że jutro już piątek i weekend! :)
my jutro popołudniu mamy gości :) w sumie robimy takie spotkanko, by wszyscy znajomi mogli się spotkać z moją przyjaciółką, bo gdyby miała się spotkać z każdym z osobna to by nie dała rady, stąd taka niespodzianka :)

na tą okoliczność piekę drożdżówkę z jabłkami i kruszonką :) ktoś zrobi deskę serów, ktoś inny talerz z wędlinami no i wiadomo %%%% i będzie pięknie ! ja muszę sie zaopatrzyć w jakiś smaczny soczek :) 

ogólnie pogoda mnie rozleniwia, najchętniej leżałabym pod kocykiem i czytała książkę z przerwami na siusiu :P tylko, że tak mam że poleżę z 2h i już mnie nosi :) 

dziś mam obiad błyskawiczny, bo wyjmuję wcześniej zrobione przez mamuśkę, pierogi z jagodami :))))))) mmmm słodkie pożegnanie z latem!

na koniec foto moich wczorajszych lumpkowych łupów :) 

18 września 2013 , Komentarze (4)

dzień doberek !

wpadłam dzisiaj na szybko, bo zaraz musze się brać za obiad :) bo mąż miał dzisiaj wrócić później a okazuje się że będzie o normalnej porze a ja daleko w polu hehehe

wczorajsze spotkanie z przyjaciółka mega pozytywne, zresztą jak zawsze :) kolacyjka u znajomych przepyszna :) objadłam się ryby po grecku i śledzi smażonych w occie :)))))))))))
dzis na obiad serwuję, makaron ze szpinakiem i fetą, bezmięsne :)
rano byłam w lumpku i kupiłam dla małej 5 sukieneczek, ale tak na 3-6 m-cy :) nie mogłam się powstrzymać :))))))))) już się piorą i będą suszone na dworze, bo dzisiaj piękna pogoda :)))

buziiiaki :)

17 września 2013 , Komentarze (9)

dzień doberek!

ale plucha! bleeeeeee, takiej jesieni nie lubimy ;/
nigdzie nie można się ruszyć, no chyba że trzeba i ma się świadomość przemoczenia do galotków :)
od rana jestem na obrotach, po śniadanku zabrałam się za robienie sałatki kalafiorowej, a później zabrałam się za szorowanie rogówki i krzeseł, które są w kolorze kremowym! kolor jasny więc brudek też widać :) ale całe szczęście już nie widać heheh
na koniec zabrałam się za mycie frontów kuchennych :) zwlekałam z tą robotą, ale cieszę się ze to zrobione bo kiedy będzie kluska nie będzie raczej czasu na pucowanie gruntowne tylko na porządki ogólne heheh

teraz leżę i wcinam jabłko :) a lada moment wpada przyjacióła :))))))))))))))))))
wieczorem wychodzimy na kolację do znajomych :) w niedzielę pomogłam koleżance, bo miała chrzciny i jak oni byli w kościele to ja podgrzewałam rosołek i mięsko, gotowałąm ziemniaki i piekłam kurczaka, żeby mieli cieplutkie jedzonko jak wrócą z kościoła :) dlatego dzisiaj koleżanka w ramach podziękowań zaprosiła nas na jedzonko heheh miło :) z tego co pamiętam były smakołyki więc nie pogardzę heheh

właśnie dostałam sms z pozdrowieniami od znajomych, którzy są na wakacjach w Grecji... i piszą mi tu, że mają 30st. ciepełka!!!!!!!!!!!!!!! a my tu marne 12 :) no nic pierś do przodu, uśmiech na twarz i doceniamy to co mamy nie?

ściskam Was ryby!

16 września 2013 , Komentarze (9)

dzien doberek lasencje !

witam pięknie poweekendowo :)
jestem dzisiaj podjarana, bo przylatuje moja przyjaciółka :) nie widziałyśmy się 5 m-cy ! :( jak na nas to jest meeeega dużo, bo potrafimy się widywac kilka razy w tygodniu, ale od kiedy mieszka w UK wszystko jest utrudnione, ale i tak że obecne cuda techniki pozwalają na więcej :)
juz przygotowałam dla niej dżemiki, nalewki jej ulubione hihihi, polskie dary :)

weekend minął expresowo :) imprezka urodzinowa kuzynki udana, było wesoło i rodzinnie,troszkę się objadłam pysznościami :) w sumie później jak się zastanawiałam co zjadłam to wyszło że zjadłam prawie samo mięsko heheheh :) tego mi widocznie było trzeba !

dzisiaj na obiad robie roladki wieprzowe z brie i bazylką mmmmm !! do tego kalafior i brzuchy pękną :)
poza tym wieczorkiem w planie basen :) prawdopodobnie to są jedne z ostatnich wypadów na basen, zaczynamy 36tc :) więc muszę się napluskać na zapas :) ogólnie w wodze czuję się rewelacyjnie, lekko i swobodnie :) K. się boi że  w trakcie odejdą mi wody i zaczne tam rodzić hahahah

miłego dzionka !

13 września 2013 , Komentarze (6)

hello!

witam pięknie w piąteczek, począteczek weekendu heheh :)
od czego by tu.... :)
napiszę słów kilka o wczorajszym dzionku, w sumie o wczorajszym popołudniu ;)
mężuś wrócił z pracy, wręczył mi bukiecik róż, przebrał się i ruszyliśmy do Torunia...
jak dojechaliśmy to wygłodniali ruszyliśmy na pierogi :) zjadłam 2,3 pieroga na cieście drożdżowym z wołowinką i ostrą papryką heheh mniam! ogólnie wzięłam większą porcję (5sztuk), bo czułam się ogromnie głodna... ale dość szybko się najadłam :P ale to nic! wzięłam je na wynos i dzisiaj mam pyszną powtórkę z rozrywki :)
później poszliśmy na spacer bulwarem filadelfijskim, wyszło piękne słoneczko i śmialiśmy się, że co roku od 4 lat, 12 września jest piękna pogoda ;) o 16:30 mąż mi właśnie przypomniał że już jesteśmy po sakramentalnym TAK :))))))))  wzruszyłam się, jak nie wiem, zwaliłam wszystko na Kluskę, która steruje moimi hormonami eheheh
posiedzieliśmy sobie w słoneczku na ławce i  patrzyliśmy na Wisłę :) później spacer starówką i deser ! pyszne lody :)))
wróciliśmy do domu po 20, prysznic i leniuchowanie :) K. był zmęczony, bo tego dnia miał jeszcze jakąś szczepionkę i jego organizm walczył... szybko zasnął, a ja poczytałam książkę :)


dzisiaj byłam na moim pierwszym ktg :)
trwało ok 30min. Najważniejsze, że wszystko w porządku :) tętno Kluski o.k., skurczy brak, ruchy - liczne :) tak mi się śmiać chciało jak dawała mi kopsańca, to ta maszyna dawała wtedy taki głośny odgłos hehehe
korzystając z okazji że miałam auto do swojej dyspozycji, to po badaniu pojechałam na zakupy. Kupiłam nową doniczkę do storczyka, przyprawy, które się w kuchni pokończyły i książkę w promocji za całe 3,99zł :D, wskoczyłam też do rossmanna i tam kupiłam kilka produktów, na koniec piekarnia i do domku :)

dzisiaj K. ma imprezkę firmową, więc sama w domku jestem... ale za jakąś chwilę ruszam do rodziców w odwiedziny i pomaluję mamie pazury :) 


miłego dzionka ryby !

12 września 2013 , Komentarze (12)

dzień doberek  :)

u kubinki dzisiaj pogoda niemal jak w Londynie, mgliście, dżdżyście... tyle że jest w miarę ciepło :)
obudziłam się przed 7 i nie mogłam już zasnąć, więc wstałam szybkie śniadanko i ruszyłam do Lidla a kawałek mam prawie 2km w jedną stronę.... a tam kupiłam K. sweter i koszulę :) sama mam z lidla kilka t- shirtów  i jestem zadowolona z jakości, może nie są jakieś wystylizowane ale dobrze się zachowują w praniu i prasowaniu :) mam nadzieję że mu się spodobają :) tym bardziej, że ostatnio wspominał że przydałby mu się jakiś nowy sweterek na jesień - zimę :)

po powrocie kawka i akcja dokończenie prasowania, rozłożyłam sobie to na raty, ale dziś już ostatni rzut więc pięknie :) podczas prasowania dostałam wiadomość, że urodziła moja koleżanka, która miała termin na 15.10, czyli prawie tak, jak ja... tylko, że ona od miesiąca leżała na patologii, bo wszystko wskazywało na wcześniejszy poród, więc psychicznie była na to przygotowana.... urodziła Maciusia z wagą 2600g, ciekawe czy nasza Kluska też tyle teraz waży.... swoją drogę dziś miałyśmy rozmowę, że mamusia ją grzecznie prosi, by posiedziała jeszcze w brzuszku.... zobaczymy czy córcia będzie usłuchana :)

zaraz mykam wziąć prysznic, ułożyć włoski i zrobić jakiś make - up, bo po 14 wraca K. i ruszamy na rocznicowy obiados :) będzie spacerek po starówce, a wieczorkiem leniuchowanie :)

a dla zainteresowanych, to moje wczorajsze wypociny, w sensie malowidła, chyba nie jest tak źle jak na sztukę w 8 m-cu brzuchowatości :) zdjęcie zrobione przed korektą zmywaczem ;p