Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kubinka

kobieta, 38 lat, Bydgoszcz

164 cm, 68.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 września 2013 , Komentarze (9)

dzień doberek :)

jak tam Wam mija dzionek?
u mnei od samego ranka pada ;/ jest szaro i nieprzyjemnie.... całe szczęście widzę to przez okna;p miałam w planie przejść się na pocztę i wysłać znajomym kartkę na ślub, ale z racji pogody będę zmuszona wykorzystać K. jak wróci z pracy co by podjechał autem i wysłał...
swoją drogą strasznie mi szkoda że nie będziemy na tym weselu.... żeni się dobry kumpel K. z góralką spod Zakopanego ! prawdziwe góralskie wesele! i nas ominie, a tak się jarałam :( no ale jak pomyślę dlaczego nie jedziemy to humor od razu się poprawia :) w końcu przyczyną jest ponad 2kg szczęście w moim brzuchu :D

tak, jak wspomniałam dzisiaj z racji pogody, a raczej niepogody siedzę w domku :) wstawiłam zmywarkę, poprasowałam godzinkę, posiedziałam w papierkach, podzieliłam na paczuszki i pomroziłam wczorajsze zbiory grzybowe :)
zaraz się biorę za paznokcie od nóg :) zobaczymy, czy się uda heheh w planach jest frenchyk ale czy wyjdzie japończyk czy afrykańczyk to się okaże heheh
może jak sił starczy to jeszcze sobie zrobię hennę na brwi, chciałam w sumie iść do kosmetyczki ale znalazłam w  szafce jeszcze flakonik do henny więc stwierdziłam., że wykorzystam :)
chcę się troszkę ogarnąć, co by morświn( czytaj JA) wyglądał jako tako w dniu jutrzejszej naszej rocznicy ślubu :) jutro strzeli nam 4 lata małżeństwa , a 25 października strzeli jak jesteśmy ze sobą już 10 lat :) aleeeeeeeee zleciało :) ale póki co jest dobrze! wiadomo bywało różnie, ale na chwilę obecną nie zmieniłabym ani partnera ani obecnego życia :)

jutro mamy zamiar świętować nasz dzień w Toruniu :) pojedziemy sobie popołudniu na starówkę i na pierogi do knajpy Stary Młyn :) 
w piątek K. od razu po pracy ma imprezę firmową, a ja pojadę sobie na ktg a później do rodziców i pomaluje mamie pazury, bo już mi suszy ucho :D i może jak sił starczy to podjedziemy do hurtowni popatrzeć na pościel dla bobasa :)
a w sobotę już planowana 18 tfu 30 kuzynki :) , K. pewnie zmasakrowany po piątku będzie się leczył tym czym się struje :P
kuzynce kupiliśmy piękną biżuterię, srebro, takie jakby pogniecione artystycznie z dodatkiem czarnego :) kolczyki i zawieszka, mam nadzieję że jej się spodoba :)


moje dzisiejsze menu:
- bułka grahamka z sałatą serem i pomidorem, serek homo, inka
- mała kawa rozpuszczalna, jogurt gruszkowy z płatkami
- jabłko
- makaron z sosem grzybowym i pulpetami
- melon, serek wiejski, 2 śłiwki

ruszek:
45min basenu pluuum

miłego dzionka !

10 września 2013 , Komentarze (9)

dżem doberek :)

standardowo od jakiegoś czasu leżę z lapkiem na kolanach i odżywką na włosach :) w sumie to z jakimś woskiem :) no nieważne, niech się włosy wzmacniają i regenerują :)

co u mnie?
mamy 34tc, czujemy się dobrze, jakieś tam małe dolegliwości się pojawiają - wiadomo :) czego oczekiwać niemal przy finiszu :) ale ogólnie zgrzeszyłabym, gdybym narzekała :) cały czas działam na pełnych obrotach, jedynie co to kładę się szybciej spać :) pod koniec tygodnia idę pierwszy raz na ktg :) to długo trwa? 

dzisiaj rano wstała, wstawiłam pralkę, godzinkę poprasowałam, chwilę posiedziałam w papierkach i zrobiłam pierwszy raz w swoim życiu chilli con carne - mmmm miodzio :)

wczoraj u nas popołudniu dość ostro padało, a dzisiaj piękna jesienna pogoda, dlatego jak K. wróci z pracy jedziemy na grzyby :) ktoś pomyśli, że zimą będziemy jeść tylko grzyby heheh ale my zbieramy na 2 rodzinki, poza tym trochę się pomrozi, trochę posuszy a jeszcze trochę wrzuci w ocet :)

moje dzisiejsze menu:
- kromka razowca z serem i pomidorem, serek homo truskawkowy, inka
- garść pistacji
- kawałek ciasta z porzeczką, 2 śliwki, gruszka
- miseczka chilli con carne z ryżem, szklanka soku
- 2 jaja na miękko, kromka razowca

ruszek:
2,5h grzybobrania :)

wczoraj wpadło do mojego kociołka kilka smacznych ale niezdrowych smakołyków, a ja się sama sobie tłumaczyłam że jeszcze teraz mogę , bo później jak będę karmić albo stosować dietkę to już nie będzie można heheh. Zjadłam 3 trójkąty pizzy, a wieczorkiem z mężem chrupaliśmy nachosy do filmu ale ciiiiiiiiiiii

6 września 2013 , Komentarze (8)

dżem doberek !

piękne resztki lata za oknem :) własnie wstawiłam pralkę i chcę wywiesić pranko co by ładnie przeschło na dworku :)
włoski umyte i siedzę z odżywką, więc korzystając z okazji postanowiłam naskrobać do Was :)
wczoraj odwiedziłam koleżankę i jej 2 miesięcznego synusia, wróciłam z torbą ubrań ciążowych :) zostało już mniej niż więcej czasu z brzuszkiem ale teraz mogę przebierać się jak gwiazda heheh. Ja miałam oczywiście swoje ubrania, bo w czymś musiałam chodzić :P ale tutaj mi wpadła fajna sukienka, w której mam zamiar wystąpić na imprezie urodzinowej kuzynki, poza tym fajne tuniki przydadzą się jesienią, bo ja mam większość ciuszków na krótki rękaw :) a okazji kilka się znajdzie, m.in. przylatuje moja przyjaciółka i już mi zakomunikowała że zabiera mnie na naleśniki :) za tydzień mamy z mężem rocznicę :) a pod koniec września przyjeżdżają miśka znajomi w odwiedziny :) teraz tylko neich dopisuje zdrówko to można się stroić :)

mąż co miesiąc cyka mi fotki, aby porównywać brzusio :) niestety nie będę wrzucać tutaj tych zdjęć, bo jestem w negliżu hyhyhy
poza tym co jakiś czas wpadnie niespodziewana fotka, to świetna pamiątka po latach :) i uwaga! plus jest taki że nie trzeba wciągać brzucha na zdjęciach heheheh

wczoraj w ogóle jakie, jaja! pojechaliśmy wieczorkiem na basen i wchodząc do budynku spotkałam koleżankę, chwilę porozmawiałyśmy i każdy poszedł w swoją stronę :) później pływając zorientowałam się że pływam na torze z inną dalszą koleżanką :))))) okazało się że też jest w ciąży w 10t :) śmiałyśmy się że dwie foki na torze, tyle tylko że ja już czuję się raczej jak jakiś morświn :P
po basenie podskoczyliśmy na małe zakupy do auchana i tam zaczepiła mnie mama koleżanki  :) a żeby było zabawniej to przy kasie spotkałam rodziców mojej dobrej kumpeli, od której dostałam ciuszki po  bliźniaczkach :))) SZOK!  śmiałam się, bo człowiek z racji swego stanu nie wychodzi często,a tu proszę tyle spotkań i wszystkie niespodziewane :)))

dzisiaj K. kończy szybciej pracę, więc po niego jadę i później razem ruszamy do pana od mebli kuchennych. Już nie mogę się doczekać, co on ciekawego przygotował :))) a później loooooooooooodyyyyyyyyyyyyy i spacerek po starówce!!!!!!!! :)

na sobotę zaplanowane są grzyby! moje ukochane grzobobranie :))) w ogóle muszę się Wam pochwalić, bo w środę popołudniu pojechaliśmy na 2h do lasu i zebraliśmy 2 reklamówki grzybków :) troszkę przesadziłam ze schylaniem, dlatego teraz już tego błędu nie popełnię :)
po grzybkach jedziemy na grilla do teściów na działkę, ponoć weekend ma być piękny, dlatego trzeba wykorzystać taką pogodę :)

to by było na tyle :)

życzę Wam pięknego weekendu, wypoczywajcie pełną parą i łapcie jedne z ostatnich promyków słonka :))
buziaki!

3 września 2013 , Komentarze (5)

dzień doberek :)

ach! jak dzisiaj ładnie :) pogoda miesza resztki lata z początkami jesieni :) czego chceć więcej ?!
jutro albo w czwartek w planie jest grzybobranie, deszczyk + słoneczko powinny dać grzybków heheh

po wczorajszym basenie byłam taka wypompowana, że jak wróciliśmy to tylko balsamowanie i łóżeczko. Dzisiaj pospałam do 9;30 szaleństwo !
po śniadanku wzięłam się za odkurzanie mieszkanka, później zmyłam podłogi i wyczyściłam łazienkę ;) w między czasie pyrkała zupka jarzynowa, a ja na głowie trzymałam odżywkę do włosów :) na koniec usmażyłam naleśniki, bo chce je podać do zupki :) będą z serkiem waniliowym i dżemem wiśniowym z tegorocznych zbiorów :)

ok 16;30 wpada kumpela ze studiów, zjemy obiadek, wypijemy kawkę i posiedzimy troszkę w papierach :) ok 18 wróci K. z pracy, zje obiadek i ruszamy do rodziców pomóc im przy komputerze :)  i tak minie kolejny dzionek 

ogólnie nie nudzę się, ale czasami są dni że obowiązki domowe nie dają mi satysfakcji, czegoś mi brakuje..... wiem, wiem, że jak będzie dzidzia to będzie inaczej i że lepiej wykorzystać teraz te wolne chwile :)
no właśnie wykorzystać te wolne chwile?
czytam książki, szperam w necie, delikatnie pracuję w domu  przy kompie przy papierkach, które są moją stała pracą... ale..
czegoś mi brakuje ;p
chciałam uczyć się języka i nadal chcę, ale jak tylko się zabieram za naukę to mi się odechciewa ;/ nie wiem czemu :( przygotuję sobie materiały i w ogóle organizacyjnie jest ok, ale jak już dochodzi do realizacji to akumulatorki słabną ;/ nie wiem, czy może dlatego że wiem że nikt mi tego nie sprawdzi, że sama się nie sprawdzę, że jest to dobrowolne? no nie wiem, a chciałabym wiedzieć :)
zostały jeszcze niecałe 2 miesiące, więc może coś jeszcze uda mi się osiągnąć :) już powtórzyłam niektóre zagadnienia gramatyczne... ale żeby nauczyć się czegoś nowego... ech! sorki że tak narzekam, ale jestem wściekła na siebie !
dobrze, że chociaż jestem konsekwentna w chodzeniu na basen.... bo tak to całkowicie bym się załamała, jaka ja jestem nieogarnięta! taka byle jaka!

żarełko:
- micha płatków z mlekiem, brzoskwinia
- inka, baton musli kokosowy
- 2 ptasie mleczka, szklanka mleka, suchy naleśnik
- miseczka zupy jarzynowej zabielanej z ziemniakami, naleśnik z dżemem i serkiem homo
- kromka razowca z serkiem topionym i ketchupem, inka
- jabłko, 5 żelków, garść winogron

miłęgo dzionka dziuby

2 września 2013 , Komentarze (8)

dzień doberek!

kubinka powrócona, dość wypoczęta :)
dość, bo sporo spacerowała... aż w niedzielę pojawiły się lekkie obrzęki w okolicach kostek heheh
ale dzisiaj już względny relaksik :)
wyjazd zaliczam do udanych! mimo nieciekawej prognozy pogody, było zupełnie inaczej :) sobota na krótki rękaw, a w niedzielę cienki sweterek :) miało padać,a tylko raz postraszyło kilkoma kroplami deszczu hehehe
to dzisiaj jest gorzej, wieje, hula, wiatr szaleje, okna mam rozszczelnione i jest taki dźwięk jakby miały zaraz wylecieć !
wracając do wyjazdu, to wiele spacerowaliśmy, leżeliśmy na plaży i wdychaliśmy jodek - cudownie! było mało ludzi !
pozwoliłam sobie na kilka smakołyków :) mianowicie był goferek z bitą śmietaną i owocami, swiderek, pączek, 3 trójkąty pizzy i 2 razy rybka z frytkami i surówką, ale nie jednego dnia heheh:))) poza tym wcinałam po 4 tabletki magnezu co by nie walczyć ze skurczami ;/

w piątek byliśmy i doktorka i kluska sobie ładnie rośnie, buźkę widzieliśmy przez chwilkę bo albo się bawiła rączkami, albo przytulała do ciała mamusi :)
w 31tc waży 2150g, więc chyba niczego sobie :)
pokazała nam piękną akrobację, jak przysunęła stópkę ( 6cm!)  do swoich ust :))))))
pytam się lekarza, czy ona teraz tak będzie rosła... bo jak tak dalej pójdzie to będzie ważyć na koniec 4kg! a lekarz do mnie - spokojnie, jeśli wszystko dobrze pójdzie, to obstawiam, że urodzi się z wagą 3700/3800g ! heheh ale wielka różnica dla pierworódki 4kg czy prawie 4 :)))))))) no ale nic, najważniejsze żeby wszystko było dobrze i dzidziulek był zdrowiutki :)
powinnam powoli pakować torbę do szpitala, ale jakoś się wzbraniam. Nie wiem w sumie czemu. Jakoś tak mam, że jak się tym zajmę to wywołam wilka z lasu ;p Dlatego jeszcze z tym odpuszczam :)

dzisiaj już wstawiłam praleczkę i zaraz biorę się za robienie de volajów :)
jutro przyjeżdża do mnie dobra koleżanka ze studiów :) troszkę pogadulimy, ale też troszkę posiedzimy w papierkach, pracujemy z podobnymi problemami, a ja niedługo będę miała ciekawy przypadek do rozwiązania, a co dwie głowy to nie jedna :)

w ogóle zimą chcemy remontować kuchnię, nowe mebelki, nowe kolory ścian :) już się nie mogę doczekać !  w środę widzimy się z panem, który pokaże nam wstępny projekt i będziemy uzgadniać co i jak :) chcemy podjąć się tego zimą, bo pierwsze do tego czasu oszczędzimy jeszcze troszkę kasy, a poza tym K. będzie miał troszkę więcej czasu i będzie mógł pomagać w przygotowaniach :)  zresztą teraz czekamy i przygotowujemy się na przyjście kluski :)

moje dzisiejsze jadło:
- micha płatków z mlekiem
- nektarynka, wafelek, inka
- bułka z salami, serem i ketchupem
- jabłko
- 1 devolaj, ryż, pomidor
- na kolację zjem albo kanapkę i jogurt

ruszek:
45min basen pluuuuuuuuum

miłego dzionka

30 sierpnia 2013 , Komentarze (12)

dzien doberek! dzis szybki wpis z telefonu wiec moga byc bledy hehe wladnie pakuje torbe ;-) ale nie do szpitala, tylko nad morze jüuuuhu! nim ruszymy nad baltyk, to jade odebrakc K. z pracy i na 14 mmy wizyte u doktorka- oby wszystko bylo dobrze z kluska ;-) z tego co czytalam pogoda ma sie pogorszyc na weekend, ale to nic byle by nie lalo 24h to bedzie dobrze. w planie goferek, swiderek no i rybka wiec rozpusta! ale prawdopodobnie to nasz ostatni wyjazd w.dwojke! pozniej juz bedzie z kluska ;-) zmykam kochane pakowac kosmetyczke, szybki prysznic i w.droge! milego weekendu dziuby!

29 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

helołsik !

melduję posłusznie że wczorajszy leniuszek poszedł sobie hen hen daleko i dzisiejszy dzionek już wygląda normalnie :)

obudziłam się o 6 i nie mogłam zasnąć, dlatego zaczęłam czytać książkę i chyba w trakcie przysnęłam hihihi, ostatecznie wstałam po 8 :)
szybkie, pyszne śniadanko, smarowanie brzuszka i wstawiłam pralkę 
wczoraj już ugotowałam sobie warzywka a dzisiaj pokroiłam sałatkę jarzynową :) zabiorę ją nad morze, będzie na śniadanka :)

w ogóle wczoraj popołudniu jak K. wrócił z pracy zjedliśmy obiadek i ruszyliśmy za miasto, do lasu, na grzyby :)
spacerowaliśmy 2 h i uzbieraliśmy prawie całą reklamówkę grzybów :)))))) ja co prawda jak dyrygent wskazywałam grzybka mężu się schylał i ucinał :)
tak też tym sposobem upichciłam dzisiaj gar pysznej zupki z grzybów leśnych, wyszło jej tyle że rozdzieliłam na 3 domy i każdy się cieszy :) swoją drogą pięknie się wczoraj dotleniłam, cisza, spokój, szum drzew, już chyba domyślam się co czuje Koffinka w swojej puszczy :)
w lesie jest teraz dość sucho, dlatego też nie ma wiele grzybów, ale liczę na to że w przyszłym tygodniu spadnie jakiś deszczyk i będzie można ruszyć na kolejne grzybobranie, co by pomrozić kilka porcji na zimowe zachcianki :)
ja to uwielbiam sosy grzybowe z makaronem, albo rozgrzewająca zupka grzybowa jesienią lub zimą mmm
wczoraj jak czyściliśmy te grzybki to pięknie pachniało w kuchni, za to kocham też między innymi jesień :)

dzisiaj na obiad zachwalana zupka, później szybko na basen co bym mogła się wyrobić i zawieźć mamę do lekarza, także czasowo dość napięte popołudnie :) ale ciesze się, że czuję się na tyle dobrze że w 8 miesiącu ciąży prowadzę bez problemu auto :) 
mój mąż śmieje się, że ja to w amoku pewnie sama pojadę na porodówkę heheeh

moje dzisiejsze menu:
- bułka z sałatą, salami, serem, majonezem i pomidorem, inka
- 3 ptasie mleczka, inka
- drożdżówka z jabłkiem
- szklanka soku pomidorowego, nektarynka
- miseczka grzybowej z makaronem
- pewnie jakiś jogurt z płatkami

ruszek;
45min basenu pluuuuuuum
wiecie, co widzę że mam ssanie na słodkie, mimo pochłanianych owoców, organizm woła o słodkie... nie umiem tego opanować ;/ wcześniej nie byłam aż takim łasuchem

28 sierpnia 2013 , Komentarze (9)

dzień doberek !

i mamy kochane połowę tygodnia, czas leci jak szalony...
na osiedlu więcej dzieciaczków, powracały z wakacji i teraz ostatnie podrygi wakacji spędzają na podwórku :)
ja natomiast dzisiaj mam dzień lenia, nic mi się nie chce, chodzę z kąta w kąt i sama nie wiem czego chce... ;/ czasami się zdarzają takie dni i chyba trzeba grzecznie przeczekać aż minie :)
jedynie co zrobiłam, to uprałam pokrowiec z leżaczka- bujaczka a tak to leżę :P
nawet obiadu nie robię, bo chcę żeby przed wyjazdem wyjeść  :)
dlatego ja dojadam pomidorówkę, a mężu żurek z kiełbasą :) później jak zgłodniejemy ( a tak będzie na pewno) to zrobimy sobie placuszki z cukinii :))))

wczoraj byliśmy na zakupach jedzeniowych, zakupiliśmy mnóstwo owoców:
- jabłka
- śliwki
- nektarynki
- banany
- winogrono

tyle tego pochłaniam :P ale jak dzidzi smakuje to co poradzę heheheh

zmykam coś poczytać :)

moje dzisiejsze żarełko :

- 2 kromki razowca z twarogiem i miodem, inka
- winogrono, lód na patyku
- jabłko, jogurt owocowy, inka
- miseczka pomidorowej z ryżem
- placuszki z cukinią, pomidor z fetą, szklanka soku pomidorowego

ruszek:
spacer ok 4km

27 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

dżem doberek :)


jak Wam mija dzionek ?
mi dosyć intensywnie
rano popracowałam z papierami, później przygotowałam obiadek, później wpadła koleżanka na kawę z 2 miesięcznym bąblem, a na koniec wstawiłam pranie, które wcześniej moczyło się w odplamiaczu ( prałam między innymi śpiworek do wózka, który dostałam od koleżanki :)
a skoro świt miałam żniwa heeheh tzn potraktowałam swe szkity debilatorem :)

dzisiaj koleżanka poprosiła mnie o pomoc, abym w poniedziałek zaopiekowała się małym przez połowę dnia, bo mimo że jest na macierzyńskim ma jakąś kontrolę w pracy na której musi być :) od razu się zgodziłam że pomogę.... obym dała radę :)

dzisiaj na obiadek zrobiłam karkówkę w takim oto sosie:
zeszklona cebulka, pokrojone suszone śliwki, sos sojowy, ocet winny, miód, ketchup
i wyszedł mi sos ala babrbecue pycha!
lecę obierać pyrki bo zaraz wygłodniały luby wraca z pracy :)

moje dzisiejsze menu:
micha płatków z mlekiem, banan
jogurt owocowy, kromka chleba z salami i ketchupem, inka
miseczka pomidorowej z ryżem
3 ptasie mleczka, inka
ziemniaki, karkówka w sosie, 2 ogórki konserwowe
miseczka popcornu

ruszek:
3,5 km spacerku 

miłęgo dzionka!

26 sierpnia 2013 , Komentarze (13)

dżem doberek!

w powietrzu zaczyna pachnieć moją ukochaną jesienią :))))))))))))))
upały poszły w piździec, a na ich miejsce jest ciepłe, świeże, rześkie powietrze :)
są pycha jabłka, gruszki i śliwki
nawet mamy w planach wybrac się za ok 2 tyg, na grzyby :) ciekawe czy będą i ciekawe ile czasu wytrzymam z moim brzusiem :)

brzusio rośnie w oczach :) przez co czuję się jak słonik :) mamy 31tc i 9kg na plusie, 
nawet się tym jakoś nie przejmuję :) pewnie końcówka będzie z wagą +15kg, ale to też mnie jakoś nie przeraża, jestem szczęśliwa! najważniejsze maleństwo :)
mam teraz większą ochotę na słodycze, każdego dnia pozwalam sobie na coś słodkiego + masa owoców :) o ile na początku ciąży nie mogłam patrzeć na słodycze, tak szał na owoce trwa od początku do teraz :)
w piątek idziemy do doktorka na badanko, już byłam upuścić nieco krwi co by przebadali kubinkę :)
w piątek popołudniu ruszamy nad morze na weekend ! jupi! strasznie się cieszę, będzie już mniej ludzików, nie będzie tak gorąco a ja będę wdychać jodek i pożerać rybę, gofra czy świderka :)

dla małej już większość rzeczy przygotowane, zostały kosmetyki, pieluszki tetrowe i poszewki na pościel :)

muszę się Wam pochwalić, że udało mi się na początku 8 miesiąca obciąć paznokcie u nóg i uwaga pomalować czerwonym lakierem hehehe, musiało to wyglądać co najmniej śmiesznie i wiem chyba na czym polega joga heheheh

moje dzisiejsze żarełko:
- płatki z mlekiem i borówkami
- jogurt, 2 ciastka, inka
- brzoskwinia, jabłko
- kotlet z kury, ryż smażony, sałatka z pomidora, fety i sałaty
- jogurt, banan, 2 ptasie mleczka 

ruszek:
45 min basenu