Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kalkas123

kobieta, 43 lat,

171 cm, 127.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do konca kwietnia -dwie cyferki!!!musi byc

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 maja 2010 , Skomentuj

Musze przyznac ze wyznaczanie sobie takich celow bardzo motywuje:)

24 maja 2010 , Komentarze (1)

Witajcie grubasy,

 

Dzis byl moj wielki dzien - egzamin z prawa jazdy. Stres okropny ale jak widzialam jak inne panny sie stresuja i jak to glupio wyglada to mi troche przeszlo. Teoria zaliczona - jeden blad. Plac tez - jak zaczynalam łuk to mi komorka zaczela dzwonic (kurier z przesylka jak sie pozniej okazalo) no i mi zgasl - ALE ZE MOZNA BYLO POWTORZYC TO ZROBILAM TO PERFEKCYJNIE - jazde pod gorke tez. No i wyjechalismy na miasto - niestety dwa razy nie zajelam odpowiedniej pozycji do skretu w lewo, a jesli nawet zajelam to jej nie zasygnalizowalam :( No ale caly czas ja jechalam i wrocilam ja pod osrodek wiec chyba nie jezdze tak zle. Mam nadzieje ze nastepnym razem pojdzie lepiej - a to dopiero 10czerwca! Jak dla mnie ta przerwa moze sie negatywnie na moja jazde odbic. Ciesze sie ze jest juz po. Za duzo sie stresowalam - teraz juz wiem ze nie jest to az takie straszne wiec bedzie lepiej. Mam nadzieje. Ale sie rozpisalam. Przynajmniej jeden plus z tego stresu - to ze chudne - bo nie chce mi sie nawet juz jesc. No i dalej na rowerku sobie popierdzielam. Teraz pozostal tylko relax... 

11 maja 2010 , Komentarze (3)

Witajcie grubaśnice,

Ponizej aktualny pasek mojej trasy rowerowej

 

 

 

Wiem wiem - kiepsko - ale niestety @ przyszła i tak jakoś nie najlepiej się czuję. Po za tym wczoraj miałam duzo ruchu bo sprzątałam całe mieszkanie do północy 4-5godzin

Mieli byc goście - jednak odwołali wizytę -

Ale - i tak korzyści z tego faktu są. Nie wiem czy zauważyłyście - ciągle naciskam na gaz i samochodzik powolutku się rozpędza

A propos - egzamin na prawko już 24 maja !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Trzymajcie kciuki pliiiiiiiiiiiissssssssssss.

6 maja 2010 , Komentarze (2)

 

Dzisiaj króciutko - tylko 9km na rowerku-nie dam rady wiecej - po prostu zasypiam na siedzaco. Taka jestem zmeczona. Lece sie wykapciac, wypic herbatke i spac.

 

Jak to dobrze ze jutro piatek :)

5 maja 2010 , Komentarze (1)

Drugi dzien z rowerkiem - brak czasu ale nie odpuszczam. Pasowałoby jeszcze dodać do rowerka inne ćwiczenia. Moze jak doba się wydłuży to zdązę:)

 

Dieta nie najgorzej-zawsze mogloby byc lepiej. Ze zmianą paska wagi poczekam az "zleci" w dół :)

A to moj aktualny paseczek (zajefajny jest)

Od jakiegos juz czasu zrezygnowalam z miesa i wedlin. No czasem plasterek szynki - raz na tydzien. O wiele lepiej fizycznie i psychicznie sie z tym czuje. Tym bardziej ze od 1 do 20roku zycia bylam wegetarianką. Potem cos sie zmienilo ze zaczelam jesc wszystko. Do tej pory nie wiem dlaczego. Po zjedzeniu miesa musialam myc zeby - swiadomosc ze mam resztki czyjegos miesa miedzy zebami napawala mnie obrzydzeniem i wyrzutami sumienia. Mam zamiar jesc wiecej nabialu i pic mleko. Dzizas jak ja mleka dawno nie pilam.

 

Lece spac bo jutro pobudka 5.30

Dobranoc

4 maja 2010 , Komentarze (3)

Dzisiaj krotko. Dieta - tak sobie. Za to rowerek mi przyszedl i juz trenuje:)

Moj plan

Trzymajcie kciuki:)

Spalilam 300kcal!!

 

edit

No i biegnę juz sprostać że spaliłam dziś 700kcal a oto moj aktualny pasek z pokonanymi  km

 

3 maja 2010 , Komentarze (3)

Witam pampuchy..

Od czego tu zacząć...

Od poniedzialku do czwartku dieta na maxa była plus ćwiczenia - joga - dała mi wycisk:) W piatek juz ćwiczenia odpuściłam no i weekend majowy to i diete zdradziłam :( Ale od jutra znowu ćwiczonka. Nie bójta żaby:) Tak sobie ustaliłam, że będę ćwiczyć od pon do czwartku a odpuszczam sobie weekend na ćwiczenia "dywanowe" na rzecz spacerów, sprzatania itp. Ostatnio jak miałam ćwiczyć na macie w domu to już mi się wymiotowac chciało bo ciagle ćwiczenia takie same- więc kupilam sobie parę płyt i jest GIT.

Po za tym czekam na moje cudeńko....Wtedy zacznie się akcja.

Na weekendzie majowym nie leżałam na kanapie objadając się tylko m.in. odwiedziłam takie pikne miejsce... No i przez las trzeba było jakoś przejść  - pod górkę - trochę się napociłam.

No a tu jestem i ja - MASAKRA!!!!!

Na wagę stanę za tydzień - Miłego odchudzanka!

P.S. Prawie zapomniałam napisać że egzamin na prawko mam już pod koniec maja - z tego powodu obgryzłam moje piękne pazury. Aż mnie bolą teraz. Zaczynam się stresować. Trzymajcie kciuki. Buźka 

22 kwietnia 2010 , Komentarze (4)

Zaczynam kolejny raz walke - stwierdzam ze ilosc rozpoczetych diet jest wprost proporcjonalna do oslabiania naszej silnej woli:) Tak jest ze mna - 2tyg i znowu wracam do wagi wyjsciowej. A propos ładna mi to waga wyjsciowa phii - 109kg!!!!!!

Dlatego wyrzucilam z paska wagi ślimoka i zaczynam ruszac samochodem do wymarzonej wagi. Rozpoczelam od wtorku - to znaczy ze spadek wagi -1,2kg w 2dni. Niezle. Raz zaliczone ćwiczenia. (niestety tylko raz-notoryczny brak czasu).

PS Dzis sa moje urodziny - wiec znow odpuszczam cwiczenia

 

17 kwietnia 2010 , Komentarze (3)

Witajcie tłuściochy :P

Nie wiem po co robię wpis bo diety ani ruchu nie ma. Ale stwierdziłam, ze jak będę się tak ociągać z odchudzaniem to mi życia braknie i trumna będzie musiałabyć na wymiar. Wiem wiem - żart nie na miejscu...(dzisiaj nie na miejscu - w poniedzialek juz bedzie OK)

Wyznaczam sobie NOWE CELE tzn - 1 cel 99kg, 2 cel 90kg, 3 cel 80kg, 4 cel 70kg, 5cel 60kg, 6cel 55kg:)

Licząc jeden cel 2-3 miesiące to będzie rok lub półtora roku!!! Szok!

Chyba lepiej odessać sobie tłuszcz i zmniejszyc operacyjnie żołądek! Półtora roku na diecie- chyba aż tyle samozaparcia nie mam. (chyba raczej zaparcia jak już:)

No ale spróbuję osiagnąc choć dwa pierwsze cele. To już będzie coś.!

Mam dziś doła - uczę się jeździć i czuję że mi wychodzi gorzej niz na początku. Szczególnie ruszanie z jedynki - MOJA ZMORA. A za toba stoja inni i sie patrzą i czekają a ja nie mogę ruszyć. Koszmar jakiś.

6 kwietnia 2010 , Komentarze (5)

Zmotywowana jednym wpisem - podaje swój pierwszy wymarzony cel. Do 1lipca schudnac 26kg - waga 80kg. 12 tygodni. Myslicie że to możliwe??? Czekam na komentarze.