Musze przyznac ze wyznaczanie sobie takich celow bardzo motywuje:)
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 63849 |
Komentarzy: | 617 |
Założony: | 4 września 2008 |
Ostatni wpis: | 21 listopada 2017 |
Postępy w odchudzaniu
Witajcie grubasy,
Dzis byl moj wielki dzien - egzamin z prawa jazdy. Stres okropny ale jak widzialam jak inne panny sie stresuja i jak to glupio wyglada to mi troche przeszlo. Teoria zaliczona - jeden blad. Plac tez - jak zaczynalam łuk to mi komorka zaczela dzwonic (kurier z przesylka jak sie pozniej okazalo) no i mi zgasl - ALE ZE MOZNA BYLO POWTORZYC TO ZROBILAM TO PERFEKCYJNIE - jazde pod gorke tez. No i wyjechalismy na miasto - niestety dwa razy nie zajelam odpowiedniej pozycji do skretu w lewo, a jesli nawet zajelam to jej nie zasygnalizowalam :( No ale caly czas ja jechalam i wrocilam ja pod osrodek wiec chyba nie jezdze tak zle. Mam nadzieje ze nastepnym razem pojdzie lepiej - a to dopiero 10czerwca! Jak dla mnie ta przerwa moze sie negatywnie na moja jazde odbic. Ciesze sie ze jest juz po. Za duzo sie stresowalam - teraz juz wiem ze nie jest to az takie straszne wiec bedzie lepiej. Mam nadzieje. Ale sie rozpisalam. Przynajmniej jeden plus z tego stresu - to ze chudne - bo nie chce mi sie nawet juz jesc. No i dalej na rowerku sobie popierdzielam. Teraz pozostal tylko relax...
Witajcie grubaśnice,
Ponizej aktualny pasek mojej trasy rowerowej
Wiem wiem - kiepsko - ale niestety @ przyszła i tak jakoś nie najlepiej się czuję. Po za tym wczoraj miałam duzo ruchu bo sprzątałam całe mieszkanie do północy 4-5godzin
Mieli byc goście - jednak odwołali wizytę -
Ale - i tak korzyści z tego faktu są. Nie wiem czy zauważyłyście - ciągle naciskam na gaz i samochodzik powolutku się rozpędza
A propos - egzamin na prawko już 24 maja !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Trzymajcie kciuki pliiiiiiiiiiiissssssssssss.
Dzisiaj króciutko - tylko 9km na rowerku-nie dam rady wiecej - po prostu zasypiam na siedzaco. Taka jestem zmeczona. Lece sie wykapciac, wypic herbatke i spac.
Jak to dobrze ze jutro piatek :)
Drugi dzien z rowerkiem - brak czasu ale nie odpuszczam. Pasowałoby jeszcze dodać do rowerka inne ćwiczenia. Moze jak doba się wydłuży to zdązę:)
Dieta nie najgorzej-zawsze mogloby byc lepiej. Ze zmianą paska wagi poczekam az "zleci" w dół :)
A to moj aktualny paseczek (zajefajny jest)
Od jakiegos juz czasu zrezygnowalam z miesa i wedlin. No czasem plasterek szynki - raz na tydzien. O wiele lepiej fizycznie i psychicznie sie z tym czuje. Tym bardziej ze od 1 do 20roku zycia bylam wegetarianką. Potem cos sie zmienilo ze zaczelam jesc wszystko. Do tej pory nie wiem dlaczego. Po zjedzeniu miesa musialam myc zeby - swiadomosc ze mam resztki czyjegos miesa miedzy zebami napawala mnie obrzydzeniem i wyrzutami sumienia. Mam zamiar jesc wiecej nabialu i pic mleko. Dzizas jak ja mleka dawno nie pilam.
Lece spac bo jutro pobudka 5.30
Dobranoc
Dzisiaj krotko. Dieta - tak sobie. Za to rowerek mi przyszedl i juz trenuje:)
Moj plan
Trzymajcie kciuki:)
Spalilam 300kcal!!
edit
No i biegnę juz sprostać że spaliłam dziś 700kcal a oto moj aktualny pasek z pokonanymi km
trza dac jakis wpis bo juz maj:)
Witam pampuchy..
Od czego tu zacząć...
Od poniedzialku do czwartku dieta na maxa była plus ćwiczenia - joga - dała mi wycisk:) W piatek juz ćwiczenia odpuściłam no i weekend majowy to i diete zdradziłam :( Ale od jutra znowu ćwiczonka. Nie bójta żaby:) Tak sobie ustaliłam, że będę ćwiczyć od pon do czwartku a odpuszczam sobie weekend na ćwiczenia "dywanowe" na rzecz spacerów, sprzatania itp. Ostatnio jak miałam ćwiczyć na macie w domu to już mi się wymiotowac chciało bo ciagle ćwiczenia takie same- więc kupilam sobie parę płyt i jest GIT.
Po za tym czekam na moje cudeńko....Wtedy zacznie się akcja.
Na weekendzie majowym nie leżałam na kanapie objadając się tylko m.in. odwiedziłam takie pikne miejsce... No i przez las trzeba było jakoś przejść - pod górkę - trochę się napociłam.
No a tu jestem i ja - MASAKRA!!!!!
Na wagę stanę za tydzień - Miłego odchudzanka!
P.S. Prawie zapomniałam napisać że egzamin na prawko mam już pod koniec maja - z tego powodu obgryzłam moje piękne pazury. Aż mnie bolą teraz. Zaczynam się stresować. Trzymajcie kciuki. Buźka
Zaczynam kolejny raz walke - stwierdzam ze ilosc rozpoczetych diet jest wprost proporcjonalna do oslabiania naszej silnej woli:) Tak jest ze mna - 2tyg i znowu wracam do wagi wyjsciowej. A propos ładna mi to waga wyjsciowa phii - 109kg!!!!!!
Dlatego wyrzucilam z paska wagi ślimoka i zaczynam ruszac samochodem do wymarzonej wagi. Rozpoczelam od wtorku - to znaczy ze spadek wagi -1,2kg w 2dni. Niezle. Raz zaliczone ćwiczenia. (niestety tylko raz-notoryczny brak czasu).
PS Dzis sa moje urodziny - wiec znow odpuszczam cwiczenia
Witajcie tłuściochy :P
Nie wiem po co robię wpis bo diety ani ruchu nie ma. Ale stwierdziłam, ze jak będę się tak ociągać z odchudzaniem to mi życia braknie i trumna będzie musiałabyć na wymiar. Wiem wiem - żart nie na miejscu...(dzisiaj nie na miejscu - w poniedzialek juz bedzie OK)
Wyznaczam sobie NOWE CELE tzn - 1 cel 99kg, 2 cel 90kg, 3 cel 80kg, 4 cel 70kg, 5cel 60kg, 6cel 55kg:)
Licząc jeden cel 2-3 miesiące to będzie rok lub półtora roku!!! Szok!
Chyba lepiej odessać sobie tłuszcz i zmniejszyc operacyjnie żołądek! Półtora roku na diecie- chyba aż tyle samozaparcia nie mam. (chyba raczej zaparcia jak już:)
No ale spróbuję osiagnąc choć dwa pierwsze cele. To już będzie coś.!
Mam dziś doła - uczę się jeździć i czuję że mi wychodzi gorzej niz na początku. Szczególnie ruszanie z jedynki - MOJA ZMORA. A za toba stoja inni i sie patrzą i czekają a ja nie mogę ruszyć. Koszmar jakiś.