Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 282617
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 czerwca 2014 , Komentarze (6)

witajcie,

przydałoby mi się porządne biczowanie na opamiętanie... 
mam taką fazę na słodki, w ogóle na jedzenie mam fazę... nic tylko bym żarła...
mimo, że chwilę temu jadłam... jakiś koszmar...
jak można w ciągu godziny zeżreć 2 pr. polo, sucharki na mleku,
3 kanapki, 3 rurki z kremem... aż mi teraz nie dobrze i w żołądku mnie gniecie... blleeee........ beznadziejna jestem.... 

niedługo tak będę wyglądać...

chyba, że ja już tak wyglądam..... a żyje w tej cudownej, błogiej nieświadomości.... 
o mamusiu.. ratuj....

ja dopiero dziś rozpoczęłam weekendowanie....
szanowny pan I. nie dogadał się z siostrą przez telefon
i jak przyjechali w środę to okazało się,
że w piątek po śniadaniu (czyli dziś) już muszą jechać dalej bo jadą na ślub do znajomych pod Jelenią Górę... co do tak szybkiej wizyty nie mam nic na przeciw....
byli, odwiedzili i znów z rok będzie spokój... Mikołaj dobrze zareagował na tłum w domu... szybko się skumplował z 8-letnim kuzynem.. zresztą On w ogóle szaleje za dzieciakami... niektóre przed nim wręcz uciekają... 

po obiadku poszłam poplewić do ogródka, bo Pan I. dziś wolne systemowo w pracy,
więc został z Mikołajem w domu... a mnie się całkiem sporo udało ogarnąć...
chciałam iść jeszcze jak Mikoś zasnął, ale za bardzo się obżarłam i aż mnie mdli... 

oj wstyd... 

a nadomiar wszystkiego chyba waga mi zdechła na dobre...
jutro kupię baterie to się przekonamy... nawet nie mogę kontrolować wagi...

miałam coś jeszcze napisać, ale mi wyleciało... buuu.....

dobra, poczytam co u Was.... 

i chyba pójdę się kajać w wannie.... 

Dobrej nocy....

17 czerwca 2014 , Komentarze (12)

Witajcie,

non stop mam ograniczony dostęp do internetu... w zasadzie prawie wcale nie można się połączyć.. a jak już jest to ja mam tylko chwilkę na np. zrobienie przelewu... 
Mikołaj jest na etapie wszystko jest ciekawe, więc ściągam wszystko i wszędzie wchodzę.. a to równa się z jego ciągłym monitorowaniem... jestem w du... ze wszystkim...
nawet siebie nie potrafię ogarnąć.. Pan I. wiecznie poza domem...
bo jak nie w pracy to ucieka z domu pod pozorem robienia porządków a to w garażu,
a to w piwnicy...
a ja już nie mam siły się złościć... bo on sobie robi w żółwim tempie, a ja mam nie dość, że dzieckiem się zająć to jeszcze do ogarnąć i obiadek ugotować.. jutro przyjeżdża jego siostra z rodzinką na weekend, a ja nie mam nic posprzątane... fakt mam cały dzień...
a zresztą mam to gdzieś... ile zrobię tyle zrobię.. a jak się nie wyrobię to zwalę na Pana I.

nieuchronnie zbliża się 25 czerwiec.. oj czas biegnie jak szalony...
Mikołaj będzie miał rok.. mnie skończy się urlop rodzicielski...
miałam iść na wychowawczy... ale sytuacja się zmieniła i wracam do pracy na 1/2 etatu.. Mikołaja będę wozić do babci... potrzebujemy pieniążków...
a nie mam innej opcji jeśli chodzi opiekę nad Małym.. 

dobra szybko czytam co u was... a potem akcja kąpiel i prasowanie...

dobrej nocy....

5 czerwca 2014 , Komentarze (10)

WITAJCIE,

pogoda w końcu zaszczyciła nas słonkiem... o jak miło..
wprawdzie chmury burzowe nadciągają, ale przecież bo burzy zawsze wychodzi słonko..
więc nie ma co się martwić.. ważne, że w końcu zrobiło się ciepło.. 

standardowo dzień za dniem mija... a z racji tego, że Mikołaj mało śpi w ciągu dnia,
a wieczorem też zasypia ok. 21 -
ja w zasadzie wiele nie robię poza siedzeniem na tyłku..
ugotuję obiad, zrobię pranie, posprzątam, podleje kwiatki
i pomidory na werandzie, pójdę na zakupy, na spacer,

no i bawię się, układam klocki...
człowiek się chyba cofa na starość..
ale co tam - teraz mi wolno bawić się zabawkami.. 
za moich dziecięcych lat nie było takich fajnych zabawek... 

z powyższego wynikło to, iż w zasadzie w ogrodzie nie robię zbyt wiele.. bo nie mam kiedy..
a z Mikołajem to nie ma sensu - musiałabym go non stop pilnować i nic bym nie zrobiła.. 
a Pan I. zrobił mi fajniutki skalniak, a ja muszę go obsadzić roślinkami..
jutro jadę do mamy to "ukradnę" jej trochę roślinek z ogródka,
I dokupię jeszcze coś kwitnącego.. chce też kupić jakieś nasionka,
bo wiadomo, że to taniej wyjdzie.. a przecież roślinki mają czas rosnąć...

wracam do klocków... 

Mego dnia....

3 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Witajcie,

pogoda znów nam się popsuła mówiąc delikatnie... buu...
kisimy się kolejny dzień w domku... a ileż można? już mi to bokiem wychodzi...
jedyny plus to Miki wrócił do dwóch drzemek w ciągu dnia..

a to pobudka była:

w niedzielę obchodziliśmy pierwszy dzień dziecka.. byliśmy u Dziadków,
bo miał być zlot dużych i małych dzieci... ale skończyło się na tym,
że Bratanica się pochorowała i zamiast do dziadków pojechali na pogotowie,
bo mała miała 39 st. gorączki..
Dziadek zrobił nam wszystkim niespodziankę i za swoje "kieszonkowe" kupił trampolinę...
więc z Mikosiem trochę "poskakaliśmy" - fajna zabawa...
szkoda, że ja nie przygotowana byłam, bo miałam spódniczkę..
ale jeszcze sobie to odbiję...

Pan I. ma w poniedziałek urodziny, a ja nie mam nawet pomysłu co mam mu kupić...
masakra.. nie lubię kupować prezentów, bo zawsze mam z tym problem...

Miłego wieczoru Kochane...

30 maja 2014 , Komentarze (1)

Witajcie,

czas płynie jak szalony, a u mnie jak zwykle nie wiele się dzieje,
a jak by spojrzeć z boku to jest nudno.. każdy dzień podobny do poprzedniego..
a czas dla siebie tylko jak Latorośl śpiocha..
jest 23.18, a ja w sumie marzę by się wykąpać i iść spać..
ale mam poczucie, że coś mi umyka.. chociaż może nie powinnam tego czuć,
bo przecież mam dziecko i to teraz jest ważny czas gdy On się tak intensywnie rozwija, codziennie coś nowego pokazuje.. dziś np. pierwszy raz sam wdrapał się na kanapę..
o schodzeniu z łózka, kanapy itp. już nie wspomnę,
bo tę umiejętność opanował już dawno.. sam chce wszystko, jak widzi,
że piję coś z kubka to też się domaga - chce skosztować..
nie potrafi usiedzieć na tyłku...
dziś rano sam nawiał mi z łózka.. nawet nie wiem kiedy..
zszedł cichaczem i pognał do salonu do tatusia...
a ja tylko ten jego słodziakowy śmiech usłyszałam
i jak walił drewnianym klockiem tatę po głowie..  hi hi... 
klocki drewniane kupiliśmy w Makro - to już taki prezent na dzień dziecka..
jego zabawa polega na roznoszeniu klocków po mieszkaniu..
no i namiętnie próbuje je wciskać do różnych innych przedmiotów o podobnym kształcie..

no nic poczytam co u was i szybko pod wodę..

Dobrej nocy...

21 maja 2014 , Komentarze (2)

Witajcie,

pogoda na się w końcu zrobiła cudna... taka letnia.. ja lubić takie ciepełko.. 

w sumie co z tego, my musimy siedzieć w domku... Mikołaj jest chory - ma anginę..
tyle czasu nam się udawało Go chronić tym razem nie daliśmy rady..
biedny w poniedziałek obudził się z taką chrypką.. nawet biedak płakać nie umiał.. poniedziałek-wtorek prawie wcale się nie odzywał.. byłam u lekarza w poniedziałek
po południu - dostał antybiotyk, syropek.. dziś już lepiej, ale w zasadzie gdyby nie to,
że lata jak szalony po domu to nawet bym nie pomyślała, że jest chory.. mały rozrabiaka z tego mojego Łobuziaka.. wszędzie go pełno, wszystko go interesuje, wszystko chce zobaczyć, dotknąć.. dużo pije ostatnio ze względu na gardełko.. na szczęście Mikoś ma apetyt... i popsuł kolejny ustnik niekapek w butli Nuk.. hmm.. muszę więc kupić coś nowego.. Zastanawiam się nad takim zestawem.. http://allegro.pl/kubek-lovi-360-junior-250ml-niekapek-250ml-gratis-i4232998447.html 

Miłego popudnia Kochane...

18 maja 2014 , Komentarze (4)

Witajcie,

chyba za wcześniej się cieszyłam, że będzie net na stałe.. w piątek była akcja kabelek i mimo że mam na kablu i tak się wiesza.. wina routera.. chyba trzeba zmienić na nowy.. a to znów kasa.. kurczę coś za dużo nam ostatnio jej odpływa.. przede mną jeszcze badania tarczycowe, wizyta u endokrynologa znów jak nic 150 się rozejdzie... grr... a nie długo sezon urodzinowy się zaczyna.. a nawet nie myślę.. 

Miki śpi, Pan I. właśnie wrócił z ryb, więc muszę kończyć.. 

Miłego wieczoru...

16 maja 2014 , Komentarze (4)

Witajcie,

ja znów mam zaległości przez brak internetu.. kurcze dobrze, że chociaż dziś jest mam trochę odskoczni, bo na spacer na pewno nie pójdziemy - leje już całą noc...

- Miki śpi - ma drzemkę,
- Pan I. śpi - po nocce,
- Ellf nie śpi - ogarnął dom na jednej nodze i oddaje się błogiemu lenistwu przed lapiem..

a tak co tam nowego... Mikosia wszędzie pełno..
sam zapuszcza się w najodleglejsze zakamarki mieszkania... biega jak szalony...
rano sam schodzi z łóżka i jak tylko drzwi z sypialnie są lekko uchylone to kuku
i Bąka nie ma... bardzo chce robić to co mama... lubi miotłę, szufle, zmiotkę.. ale największą miłość to przejawia do odkurzacza... chyba zrobię mu trochę zdjęć i potem jak będzie starszy to mu wygarnę: "kiedyś matce z rąk sprzęty wyrywałeś i płakałeś jak zabierałam a teraz co? nie łaska sprzątać po sobie..." hi hi....

udało mi się w końcu pojechać w środę do księdza... mamy mszę roczkową 13 lipca.. teraz musimy się porozumieć ile będzie osób.. bo jak stała ekipa (14 osób) to zrobimy w domku, ale jak się zjawi szwagierka z familią (+ 4 osoby) to chyba gdzieś salę wynajmiemy, bo jak szwagierka przyjedzie to na pewno nie na samą imprezę, bo z Wawy kawał drogi.. więc jak spanie trzeba będzie przygotować to w domu imprezy nie ogarnę.. Maminka pomoże mi jedzonko przygotować..
już mam smaka na ten tort... :D trzeba kupić jakieś baloniki... musi być kolorowo...

to ja biorę się za czytanie zaległości... ciekawa jestem co tam u WAS..

Miłego dnia...

3 maja 2014 , Komentarze (9)

Witajcie,

tak na dzień dobry focie Mikosia:

u nas to już chyba jakiś standard.. aura po raz kolejny robi nam na złość.. 1-2 maj było nawet fajnie na zewnątrz, ale dość pracowicie Pan I. walczył w ogródku z trawą, kamieniem który kupiliśmy na skalniaki i ścieżkę, a ja standardowo z Małym.. tylko jak spał to ja też coś grzebałam w ziemi.. u nas są teraz Dni miejscowości, .. więc niby coś się w tym naszym małym City dzieje, ale pogoda taka dziś - akurat jak trochę atrakcji - że z domu się wychodzić nie chce.. buu... wczoraj mieliśmy pojechać w trójkę na rodzinne wędkowanie nad jezioro organizowane przez gminę, ale zaczęło padać, więc mój Wędkarz pojechał sam.. ale i nawet ryby się zbuntowały i nic nie przywiózł.. jutro się ma pogoda poprawić... zobaczymy.. 

a tak poza tym co u nas? internet jak zwykle podnosi mi ciśnienie.. mam takie zaległości w czytaniu waszych pamiętników,
ale kurcze co mam zrobić.. jak mam trochę czasu i spokoju to nie mam netu.. aż dziw że mogę coś teraz napisać.. ale czy uda się to opublikować nie mam gwarancji.. 

Mikoś namiętnie ćwiczy chodzenie.. wszędzie go pełno.. nie chce już nawet na rękach.. wierci się jakby miał owsiki.. 

Dobrej nocy Kochane...


23 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Witajcie,

już się cieszyłam, że net trochę lepiej chodzi, a tu znów lipa.. wczoraj napisałam fajny wpis, ale jak przyszło do opcji "publikuj" to wszystko mi zeżarło... - brak połączenia z serwerem.. myślałam, że mnie szlag trafi.. ale trudno, co nas nie zabije to nas wzmocni... tak więc będę pisać jak tylko mi na to pozwoli internet... dziś będzie jednak krócej, bo już sama nie wiem co wczoraj pisałam...

a co nowego? Mikoś ambitnie dąży do opanowania nowej umiejętności jaką jest chodzenie... już od jakiegoś czasu robił po kroczku.. ale w zasadzie od wielkiej soboty robi ich z każdym dniem więcej... przemierza dłuższe dystanse.. dziś to już sam przeszedł pół pokoju.. chwieje się jak banka-wstańka, ale duma mnie rozpiera jak widzę jak sobie mój Dziśdziś radzi.. nie dawno leżał tylko i machał rączkami i nóżkami, a już dziś jeszcze przed ukończeniem 10-tego miesiąca sam stawia pierwsze kroki.. jak na niego patrze to aż sama buźka moja w banana się układa...
w ostatnim czasie zdobył jeszcze kilka innych umiejętności.. codziennie pokazuje coś nowego.. uczyliśmy do z Panem I. schodzenia z łózka i kanapy, opanował to już wyśmienicie.. jestem szczęśliwa, bo wiem, że jest znacznie mniejsza szansa, że zrobi sobie krzywdę spadając z łóżka głową w dół.. teraz najpierw się odwraca, spószcza nóżki na podłogę i hop już na dole...

a mnie czekają badania kontrolne ze względu na te nieszczęsną tarczycę.. poziom hormonów, przeciwciała... zastanawiam się też nad zrobieniem badań pod tym kontem Mikosiowi.. bo endokrynolog powiedział, że w sytuacji gdy matka ma niedoczynność i chorobę Hashimoto może to zagrażać dziecku.. gdyż mój organizm sam niszczy moją tarczycę i mógł też atakować tarczycę dziecka, a chora tarczyca zaburza pracę całego ciała, wszystkich organów.. ale Mały rozwija się prawidłowo, więc mam nadzieję, że moja choroba aktywowała się po porodzie.. żałuję, że w czasie ciąży nie przyszło mi do głowy, żeby sprawdzić poziom TSH.. ale jakoś o tym nie pomyślałam.. a moja gin to olała.. mogę się tylko bić w piersi za moją ignorancję, a przecież mam świadomość, że to choroba dziedziczna i to głównie w linii żeńskiej.. ja jestem już trzecim pokoleniem, które wie - jest świadome.. a mi nie pozostało nic innego jak tylko łykanie hormonów do końca życia.. badania krwi ma pomóc lekarzowi dopasować odpowiednią dawkę..
biorę już euthyrox 50 drugi tydzień, a kontrola za ok. 1,5 miesiąca.. zobaczymy...

Mikoś zaraz się penie obudzi z drzemki, więc szybko czytam co tam u Was..

Miłego popołudnia..