Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sheng2

mężczyzna, 48 lat, Katowice

174 cm, 95.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 stycznia 2015 , Komentarze (1)

Wczoraj trening był ostry fajnie się zmęczyłem. Doszedłem do wniosku że za mało jest ćwiczeń na brzuch tak więc dziś się poprawię. Wczoraj jeszcze wieczorem poćwiczyłem kobudo :) a co? wolno ;).

Dziś rano ćwiczeń nie było. Zrobię zestawik w ramach rozgrzewki na grupie zaawansowanej niech zobaczy młodzież jak można pracować - ciekawe czy dadzą radę. 

12 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Weekend minął spokojnie. Niestety nie udało mi się pobiegać. Żywieniowo jak zwykle w weekend nie było najlepiej :). Dziś waga pokazała aż 99,3 czyli wzrost w stosunku do sobotniego ranka o ponad kilo. Zwykle tak mam więc nie martwię się tym za bardzo zobaczymy jaka waga będzie jutro - to będzie miało znaczenie.

Dziś rano znów crossfit. Był męczący, czuję mięśnie ale bez przesady, czuję też że coś się dzieje z moim ciałem lepiej się w nim czuję. Mam nadzieję że to nie moja wyobraźnia ;)

9 stycznia 2015 , Komentarze (5)

Wczoraj pierwszy trening po przerwie świątecznej. Tłumów nie było ale trening był fajny. Później 1,5 h grania w RPG - to był dobry dzień.

Dziś dzień oczywiście rozpocząłem od ćwiczeń. Nie chciało mi się. Czuję wszystkie mięśnie. Mimo to pokonałem grawitację łóżka i zrobiłem całkiem niezły trening. Nie za bardzo męczący chyba ale zależało mi raczej na nauczeniu się nowych ćwiczeń a nie na wykończeniu się. To nie zmienia faktu że było ciężko i ostatnia seria była męczarnią.

Jestem zadowolony że udało mi się dobrnąć do końca tygodnia i nieźle go przepracować. Jutro jeszcze czeka mnie bieganie ale to już czysty relaks. 

Chyba w nagrodę kupię sobie wielką pizzę ;)

żartowałem :)

Przy okazji - jedzeniowo też było ok - zero słodyczy. można się ewentualnie przyczepić późnej kolacji ale sprawa do przeżycia bo jednak miałem dość aktywny dzionek. 

Waga niestety nie spada jakoś drastycznie ale chyba nie ma dziwne przy takich treningach.

8 stycznia 2015 , Komentarze (3)

takie tytuły chyba będą prostsze :) Po wczorajszym treningu czuję wszystkie mięśnie ale czuję a nie bolą więc jest ok. Dziś tylko elbow plank był więc bez zbędnego sapania znów się okazało że bolą mnie ramiona nie wiem zresztą dlaczego. Przy tym ćwiczeniu powinny pracować minimalnie. Muszę poprawić technikę. 

Wczoraj wieczorem udało mi się jeszcze pół godzinki pomachać kijem także wczoraj było ok no może poza dietą :). Znów przyplątało się trochę słodyczy ale jakoś to przeżyję szczególnie że w ich ilości jest tendencja spadkowa.

7 stycznia 2015 , Komentarze (1)

Po pierwszym ćwiczeniu masakra. Na drugi dzień poszedłem biegać. W planie było 10 km ale na mojej trasie zorganizowano jakieś zawody rowerowe więc musiałem zmodyfikować trasę i wyszła krótsza - jakieś 8 km. Dobrze bo w połowie zaczęły mnie boleć barki - szczególnie prawy. Potem już było gorzej cały czas mnie rwały a prawy to już przesadzał. Myślałem że jakimś cudem wybiłem sobie ten bark. Przeczył temu tylko fakt że jak poruszałem tą ręką przy pomocy drugiej to ból się nie zmieniał. Trzy dni bolało uniemożliwiając ćwiczenie. 

Wczoraj zrobiłem drugi trening. Był słabszy i nie dał mi takiego wycisku ale się trochę poruszałem więc jest ok ale jak następnym razem będę go robił to muszę go zmodyfikować żeby był cięższy.

Dziś rano kolejny trening. Ten już był super. Czytałem w jednej książce o CrossFicie o ognistym oddechu. Taki miałem dziś rano - każdy oddech palił jakbym zionął ogniem. Myślę że niezły dałem sobie wycisk. Jeszcze nie wiem jak niezły bo mięśnie jeszcze nie zareagowały myślę że poczuję go dziś wieczorem albo jutro.

Żywieniowo dość średnio. Trafiło się nieco słodyczy ale wracam do normalnego rytmu pracy i świąt też żadnych na razie się nie spodziewam więc sytuacja powinna się poprawić. Myślę że do tygodnia powinienem wrócić do wagi powiedzmy nieświątecznej.

2 stycznia 2015 , Skomentuj

Świetnie. Waga zamiast spadać rośnie. Na szczęście wiem dlaczego - ciasta są takie pyszne ;).

Dziś rano zrobiłem pierwszy trening typu CrossFit. Zadanie było proste: 100 pompek, 100 spięć brzucha, 100 przysiadów na czas. Zrobiłem to wszystko w 14:34. To wynik startowy. Za jakiś czas zrobię ten zestaw jeszcze raz i zobaczymy czy będzie lepiej.

Z brzuchem i nogami nie było źle za to pompki - masakra. Do 50 jeszcze to jakoś wyglądało potem robiłem po jednej pompce z przerwą na kilka oddechów. Sporo pompek musiałem powtórzyć bo ręce nie chciały się wyprostować albo padałem na twarz. Masakra tricepsy nadal mnie bolą i jest problem z podnoszeniem rąk wysoko.

Podoba mi się to - już myślę co jutro sobie zrobić fajnego :)

31 grudnia 2014 , Skomentuj

CrossFit jednak będę robił rano w domu przed pracą - myślę że to ma największy sens. Biegi do garażu (ok 1 km) i tam CrossFit też będą ale mógłbym to robić maksymalnie 3 razy w tygodniu - trochę mało moim zdaniem. 

Tak więc na dziś - rano CrossFit, wieczorem Kobudo w soboty bieganie i dodatkowy CrossFit w tygodniu - prawdopodobnie wtorek, czwartek, piątek. Czas zabrać się za wymyślanie ćwiczeń :)

Waga powoli spada. Pewnie jutro znów podskoczy po szaleństwie sylwestrowej nocy ale to już będą, mam nadzieję, ostatnie wzrosty w najbliższym czasie potem spadki i nabieranie sprawności i siły :)

30 grudnia 2014 , Skomentuj

Z wagą nieźle się trzymałem do świąt. Na dzień dzisiejszy zarobiłem kilka dodatkowych kilogramów.

Już planuję działania na nowy rok. Znów wróciła mi chęć na CrossFit. Plany już są - przebieżka do garażu tam zrobienie ćwiczeń i powrót oczywiście biegiem. I tak z garażu nie korzystam więc będzie w sam raz chociaż pewnie będzie zimno ale jak się będę ruszał to nie będzie zimno. Teraz muszę jeszcze wszystko dobrze porozkładać. Na pewno chcę ćwiczyć coś rano przed pracą potem treningi i trening Kobudo no i CrossFit a w soboty bieganie - zobaczymy jak pójdzie. 

19 listopada 2014 , Komentarze (2)

Trzeci dzień piątego zestawu :) Wszystko idzie dobrze może poza jadłospisem troszkę jeszcze jest do poprawki. W każdym razie waga ładnie spada i powoli dochodzi do najniższej w ostatnim okresie. Myślę że do końca tygodnia dojdę do najniższej wagi - a potem do boju.

Na treningi chodzę pół godziny wcześniej i wychodzę pół godziny później. Dzięki temu mam dodatkową godzinkę na trening własny :)

Zobaczymy czy takie dołożenie treningów przyspieszy spadek wagi :)

17 listopada 2014 , Komentarze (1)

Kolejny tydzień bez treningów :( W dodatku żywieniowo zaszalałem bo miałem straszną ochotę na słodycze i fastfoody a wiecie co jest najlepsze? Waga tylko nieznacznie się wachała więc te parę kilogramów które zgubiłem zgubiłem dość trwale.

Porzuciłem poprzedni zestaw ćwiczeń - wracam do Interwałów to jest to co tygryski lubią najbardziej. Zacząłem dziś rano - umęczyłem się upociłem i to jest solidny trening - sprawdzony i przynoszący efekty. Zobaczymy ile uda się zgubić tą serią.