Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sheng2

mężczyzna, 48 lat, Katowice

174 cm, 95.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 kwietnia 2015 , Komentarze (4)

Dwa dni wędrowania po Beskidzie Śląskim - super atmosfera i wbrew prognozom niezła pogoda. Sporo się na chodziliśmy. Nogi nieco bolą ale bez przesady. Liczyłem na spory spadek wagi. Niestety przeliczyłem się ale nie panikuję. Widzą że się zmieniam więc wagą aż tak bardzo się nie przejmuję. Może kiedyś wrzucę fotkę mojego wyglądu ;)

9 kwietnia 2015 , Komentarze (6)

Dawno mnie nie było. Ćwiczę sobie spokojnie. Waga przed świętami to 97 kg w święta dobiłem prawie do setki ale dziś już było 98,3 kg. Mam nadzieję do niedzieli wrócić do 97 i walczyć dalej. 

Wczoraj u mnie w klubie odbyły się egzaminy. Nieźle dzieciaki przemaglowałem. 2,5 h egzaminu. Nieźle im poszło - jestem z nich dumny.

Ciągle myślę nad dalszym rozwojem klubu - jakie zajęcia wprowadzić? na co ludzie chcieliby przyjść? Mam nadzieję że na coś fajnego wpadnę.

Przez święta troszkę treningi upadły. Muszę wrócić do reżimu treningowego.

24 lutego 2015 , Komentarze (2)

Poza poprawieniem wyniku w CrossFicie przez te półtora miesiąca poprawiłem swój wynik w biegu o 30 sekund na kilometrze. Spory skok. To cieszy i daje motywacje do dalszego wysiłku a że waga nie spada no cóż taki mój chyba urok zresztą jeszcze nic straconego może się ogarnie :)

19 lutego 2015 , Skomentuj

Dziś 20 CrossFit zaliczony - był identyczny jak pierwszy czyli 100 pompek, 100 brzuszków i 100 przysiadów na czas. Poprawiłem wynik o 2 minuty. Myślę że to sporo. Waga też niższa o 2 kg. Więc myślę że jak na półtora miesiąca w sumie nie zbyt regularnych ćwiczeń to nieźle. Może spadek niezbyt powalający ale za to cieszy mnie wzrost sprawności.

2 lutego 2015 , Komentarze (3)

To już lekka przesada. W sobotę 97,1 a dziś 100,1. Coś tu nie gra i bynajmniej nie ze mną. Zwykle ważę się po ćwiczeniu. W sobotę to było po bieganiu dziś po interwałach. Może to jest powodem tak wysokiej wagi bo w weekend wprawdzie sobie nieco pozwoliłem ale bez przesady że aż 3 kg - tyle to ja chyba nawet nie zjadłem :D

Nic to wrócę dziś do domu i się zważę jeśli będę lżejszy niż rano to znaczy że nie mogę się ważyć po ćwiczeniu tylko przed :)

26 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Kolejny tydzień czas zacząć. Grawitacja znów mocno przyciągała mnie do łóżka ale udało mi się wyrwać. 

W sobotę sobie nieco pobiegałem - zrobiłem ponad 10 km i biegłem mniej więcej w takim samym tempie jak tydzień wcześniej 9 km. Jest dobrze. 

Waga sobie skacze. w sobotę było 97 z kawałkiem, dziś 99,5. Szaleństwo ale zobaczymy jutro o ile spadnie waga po niedzielnym obżarstwie.

Poranny trening był krótki ale bardzo intensywny. Myślę że będzie coraz lepiej - jeśli oczywiście utrzymam motywację.

23 stycznia 2015 , Skomentuj

Dziś rano grawitacja łóżka mnie pokonała. Nie poćwiczyłem rano. Całe szczęście wieczorem zapowiada się dwugodzinny trening aikido więc nie będzie to dzień stracony.

Jutro w planie bieganko. Chodzi mi po głowie plan startu w półmaratonie. Zawsze lubiłem półmaratony - były dla mnie wyzwaniem ale na granicy przyjemności. Maraton to już walka ale półmaraton... Chyba się skuszę :)

22 stycznia 2015 , Komentarze (10)

Sprawozdanie z pola bitwy. Waga spadła poniżej 99 i się chyba lekko ustabilizowała. Myślę że do końca tygodnia uda mi się zaliczyć spadek poniżej 98. Jutro czeka mnie ciężki dzień a w sobotę bieganie tak więc w sobotę waga powinna być całkiem przyjemna. 

Poniedziałek, wtorek i dziś trenowałem rano. Wczoraj odpuściłem w ramach regeneracji. 

Martwi mnie trochę że po tych moich treningach nic mnie nie boli - niby mogę uznać że jestem taki super ale raczej sądzę że treningi są za słabe w weekend muszę pokombinować nad podkręceniem treningów na przyszły tydzień.

19 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Waga prawie dobija trzycyfrówki - rewelacja.

W sobotę sobie pobiegałem zrobiłem 9,4 km i udało mi się poprawić średnią prędkość o ok 15 sekund na kilometrze. Szaleństwo - sądzę że to efekt mojej półtoratygodniowej pracy. Powiem szczerze że biegłem na takim zmęczeniu jak zwykle więc chyba poprawiają się powoli możliwości mojego organizmu. 

Dziś rano kolejny zestawik. Nowością był cięższy hantel który robi u mnie za kettla :) Aktualnie ma 10 kg. Były wymachy kettlem-hantlem, padnij-powstań i brzuszki ze skrętem tułowia i dotykaniem łokciem przeciwnego kolana. 15 minut jazdy. 

Na razie nic mnie nie boli zobaczymy jutro. A propos bólu od dawna szwankowała mi lewa łydka. Chyba już wyzdrowiała bo jej nie czuję powoli będę mógł wprowadzać do moich treningów ćwiczenia mocniej obciążające łydki. Bardzo mnie to cieszy.

16 stycznia 2015 , Komentarze (4)

W środę po południu na treningu udało mi się zrobić mój zestawik. Przy okazji dzieciaki też go poćwiczyły tyle że w nieco uproszczonej wersji. Dały radę. 

Wczoraj w ramach porannego treningu było ćwiczenie na kółku. Nie wiem jak się to fachowo nazywa ale trzyma się ośkę po bokach i jeździ po podłodze. Nieźle mi to dało czadu szczególnie na ręce i klatkę piersiową (chyba o ile to nie ból przedwczorajszych ćwiczeń).

Dziś zrobiłem sobie wolne. Poćwiczę coś luźnego wieczorem, może rozciąganie. Jutro w planie bieganie - mam nadzieję że tym razem wypali.

Waga bardzo delikatnie w dół ale biorąc pod uwagę weekend w poniedziałek znów będzie wyżej. Trochę to deprymujące.