Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 57 lat, Mikołów

163 cm, 116.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Wczoraj odbyła się rozmowa z Ex-były dwa warianty podziału-nasza propozycja to dla niego większa część działki tak,żeby mógł bez przeszkód mieć wjazd+ część budynków gospodarczych od strony jego wjazdu-córki miałyby wydzielony z tego prostokąta kwadrat z domkiem i garażem+ 2 komórki na węgiel i drzewo,gdyż nasz dom nie jest podpiwniczony.Wstępnie poszło gładko-choć i tak domagał się spłaty 1/2 domu,na co teściowa "ta część domu mógłbyś swoim dzieciom zostawić".Rozstaliśmy się po tych ustaleniach (ale on już zaraz po tym poszedł mierzyć krokami  działkę i powiedział,że to przemyśli...Godzinę później przemyślał-dostałam sms-"robiymy zmiana jo biera chałpa a dziołchy ta działka".

Odpisałam mu że w takim razie dziewczyny nie będą miały gdzie mieszkać i skoro tak podchodzi do sprawy to niech sobie weźmie całość ,a dziewczynom spłaci i połowę domu+koszta poniesione na ostatnie remonty w których nie uczestniczył jako współwłaściciel i za połowę działki.

No i nagle przypomniał sobie o istnieniu swoich braci-"to jo mioł bez niczego zostać?J.nic nie dostoł o Z.(nie żyje,ale żyje jego żona alkoholiczka na długach i jej córka)nie wspomna,a my się tam urodzili"

Nic mu już na to nie odpisałam tylko omyłkowy pusty sms poszedł.

Jakoś o braciach sobie nie przypominał jak nam teściowa dom zapisywała jeszcze tylko na Z .i jego żonę wiecznie naskakiwał,bo wiecznie bywali na niedzielnych obiadkach z kolacjami i wywozili wałówę na tydzień+pożyczki kasy.

Jak teściowa się o tym dowiedziała to się wsciekła i powiedziała,że w takim razie niech on spłaci wnuczkę i szwagierkę ,a ja brata z Warszawy i wtedy będzie miał g...no do podziału.

Skoro nie chce po dobroci i dać niewiele dziewczynom które i tak by po jego śmierci dziedziczyły chyba że się ich już całkiem wyprze co jest możliwe,to w tym wypadku niech złoży sprawę w sądzie i płaci papugom jak taki hojny i bogaty.

My się tak łatwo nie poddamy-Jak nas spłaci (na co go nie stać)to możemy się nawet od biedy pognieść u nas w tych dwóch pokojach ,a jak dobrze pójdzie to może u nas na sąsiedniej działce dziewczynom jakąś małą chatkę postawimy.

Dziś od tego jestem niewyspana i wstałam z bólem głowy-wiecznie miałam jakieś złe sny.

Nie lubię takich sytuacji i chodzenia po sądach-ale niestety dla córek muszę.Gdybym była sama olałabym i jego i ten dom,choć wiem,ze nie miałabym już tam wstępu i nawet teściów bym nie mogła odwiedzać.

Czy ten buc nie zdaje sobie sprawy,że rozpoczynając teraz tą wojnę wpędza teściów ,a zwłaszcza teściową schorowaną do grobu?Jeszcze niby taki troskliwy opierniczył teściową że po ogródku chodziła i ja widział jak przejeżdżał-co to za syn skoro przejeżdżał to mógł na moment wejść porozmawiać,wyściskać mamę,a tak w ogóle to chyba ją zna i wie że kobieta kocha swój ogród i serce jej się kraje jak widzi kwitnące cebulki w chwastach ,a sama nie ma już sił tego obrobić-czy nie mógłby tej swojej Ewuni z synalkiem zagonić do chwastów i razem coś ogarnąć ,żeby babcia jeszcze się tym ogrodem cieszyła może ostatni już raz?

Ja się tam wybieram plewić po niedzieli-choć nie wiem czy będę plewiła swoją ,jego czy kogoś innego część-wszystko mi jedno-radość babci jest teraz najważniejsza.

Jest mi jedynie smutno,że tak się sytuacja potoczyła i że teściowie muszą na to patrzeć.

28 marca 2014 , Komentarze (4)

W pracy ogólnie nadal się mieli,bo spółki są dobre jedynie dla jaskółki...

teraz szefostwo jedno i drugie(dwa małżeństwa,a teraz to już raczej jedno i tatuś  z dorosłym synusiem i córeczką drą koty-w rezultacie ich zebrania z dyrekcja i kadrową mamy mieć w poniedziałek zebranie z szefową-nie chce mi się nawet myśleć co się tam będzie działo-ja mam to już gdzieś-jak nadal będzie się tak atmosfera psuła to dam sobie spokój z tą pracą.

Dziś wolny dzień - rano pojechałam po kilka bratków jeden czerwony goździk kupiłam (i już kwitnący kwiatek kociak mi złamał,a ja sama białego bratka złamałam przy korzonku-klipka ze mnie),kilka ziółek kupiłam -melisa,majeranek i lawenda,no i dziś musiałam zryć wreszcie kilka metrów i posiać pietruchę naciową i buraczki tez już posiałam-będą szybciej na botwinkę.Do południa nie było słonka i zimno więc dopiero popołudniu udało się pranie zawiesić i wygrzać kości na słoneczku,ale też wiaterek mi po nerach hulał.

Mój ex dumał i wydumał-podobno chce ze mną po latach rozmawiać w sprawie domu-na razie zatruł krew teściowej (jakby dziewczyna miała mało zmartwień związanych z chorobą).Dom jest przepisany na nas ,wiec każdy ma połowę i teraz on ponoć chce połowę działki i połowę domu żeby mu spłacić ,bo postanowił sobie postawić na tej drugiej połowie domek drewniany i być naszym upierdliwym sąsiadem(a raczej swoich dzieci,którym postanowił że nic z domu od niego nie dostaną-taaaatuś.Dziewczyny się wściekły i postanowiły zrzec się takiego ojca,żeby czasem sobie o nich nie przypomniał jak będzie na pół-zimny i będzie potrzebował pomocy z ich strony.Dziewczyny mają do niego wielki żal,bo wstydu się najadły jako dzieci ,jak nawet po pijanemu na wywiadówki chodził,jak to był nieobecny duchem jak był w stanie nietrzeźwym.Nie chcę nawet myśleć co będzie dalej mam nadzieję,że ta sytuacja sama się jakoś rozwiąże,bo przecież nie jesteśmy gotowi na spłatę domu i kolejne sprawy z adwokatami-jeszcze musielibyśmy z moim szwagrem zrobić prawny porządek ,żeby mieć w miarę spokój,a na to wszystko trzeba czasu,kasy i zdrowia...

22 marca 2014 , Komentarze (4)

Dziś po leki musiałam jechać ponadplanowy wyjazd,a że nie lubię jeździć na próżno to fryzjera zaliczyłam-tzn ona fryzjerka zaliczyła moją głowę i mam na niej teraz mniej...

Po powrocie było gotowanie jak codzień i kopaczka w dłoń dla sylwetki lepszej-kwiaty prawie 90% okopane i oplewione 100% truskawki ,a czeka mnie jeszcze gnojenie i rycie,ale nie ma tego wiele.Tylko że przy moim zapale okres wegetacyjny musiałby być dłuższy-zanim ja się  z wszystkim obrobię to od początku trza zaczynać...

21 marca 2014 , Komentarze (6)

:?Weszłam na wagę wzięłam metr krawiecki i obmierzyłam się calusieńka.Gorzej już być nie może ,choć bywało.

Nie ma co się cackać ze sobą,oszukiwać samej siebie ,że przecież jeden malutki batonik lub cukierek nic nie zmieni...że jestem zbyt zmęczona żeby choć troch pokręcić na rowerze lub orbim...

To są moje startowe kg i cm i więcej nie będzie i już.

Składam się w połowie z tłuszczu-nawet pączki tak nie mają.

Nowy pomiar

Data ...
Wymiary dla modelu Uaktualnij pomiar Ostatnio Początkowo Zmiana
Masa ciała , kg 108,2 kg 105 kg + 3,2 kg ( + 3 % )
Pozostałe wymiary
Szyja cm 38 cm 38 cm 0 cm ( 0 % )
Biceps cm 42 cm 39 cm + 3 cm ( + 7,1 % )
Piersi cm 129 cm 130 cm -1 cm ( -0,8 % )
Talia cm 112 cm 110 cm + 2 cm ( + 1,8 % )
Brzuch cm 129 cm 0 cm + 129 cm ( + 100 % )
Biodra cm 121 cm 128 cm -7 cm ( -5,8 % )
Udo cm 69.5 cm 68 cm + 1.5 cm ( + 2,2 % )
Łydka cm 44.5 cm 45 cm -0.5 cm ( -1,1 % )
Spalonych kalorii kcal 300 kcal 0 kcal + 300 kcal ( + 100 % )
Zawartość
tłuszczu
%
Oblicz
53 % 55 % -3.7735849056604 %

19 marca 2014 , Komentarze (5)

ciuchy z bonprixa mam.

Ubrania pomierzyłam-sukienka fajna,sportowa,choć mogłaby być ze 2-3cm dłuższa ,bo mi żylaki spod niej wyłażą-hihi,spodenki dresowe nieco jaśniejsze niż na zdjęciu ,ale fajne a bluzka nieco luźna,ale na rower akurat.Nie będę nic odsyłała.

sukienka niebieska

bluzka żółta

spodenki zielone

Część szafy sypialnianej przejrzałam i mam wór do wydania-jak przejrzę wszystkie to pewnie ze 4 będą.

Dziś przerabiać będziemy komodę w gościnnym-musimy dołożyć jedną półkę ,żeby pomieścić swobodnie nasz ślubny serwis obiadowy i kawowy na 12 osób,bo przyszła wreszcie na niego pora -do teraz w skrzyniach stał,ale musiał poczekać na czas po remoncie .

Pogoda do niczego już mnie do ogrodu ciągnęło ,ale było oberwanie chmury i dałam spokój ,a teraz nawet jak nie pada to za mokro,żeby kopać-w sobotę ma być super to pokopię.

18 marca 2014 , Komentarze (4)

 jak na razie materac i łózko sprawują się dobrze-materac jest średnio twardy,a raczej powiedziałabym sprawia wrażenie miękkiego.Nie wstajemy obolali i nie turlam się w nocy z bólu-jednak co łóżko to łóżko,a nie twarda wersalka.

Wiosna się zaczyna i ogródek wzywa-część kwiatów i truskawek okopana i oplewiona,bo jesień się przeciągnęła w długą prawie wiosnę i ogródek się zazielenił przed zimą.

Pierwsze nasionka w ziemi-rzodkiewka i sałata rzymska.

Nowe 2 róże różowe tez posadzone jedna rabatowa druga pnąca obok płotu wsadzona w ziemię.

Jutro ma padać więc chyba się nie uda wyjść na ogrody.Za to odwiedzę teściową (dziś tez byłam bo nie ma z kim pogadać i wciąż mnie prosi o towarzystwo.Dziś była z moim ex prywatnie u onkologa-jutro ma badania krwi i tomograf.podobno nie jest zbyt dobrze...

Zamówiłam sobie na urodzinki 3 ciuszki w Bonprix-spodenki dresowe,bluzkę na ciepłe dni i sukienkę sportową-jutro je odbieram od teściowej i mam nadzieję ,że wszystko będzie pasowało-gdyż ostatnio 2 rzeczy musiałam odesłać ,bo albo była za duża,albo źle uszyta i materiał się ciągnął.

dieta to chyba nie dla mnie-postanowiłam na początku marca że dziennie choć 10min orbim pokręcę i co?-tylko 3 razy się udało.Schudłam 1kg,a po tych przyjęciach mam 2 więcej.I kolejny raz się na siebie wściekam jak się schylam i czuję wałki na brzuchu i sapię jak jeż z jabłkami przy większym wysiłku

15 marca 2014 , Komentarze (3)

Dzień jakoś tak szybko mija ,a ja jeszcze miałam tyle planów.
Rano już przed 8 byłam na zakupach ,zanim obleciałam miasto i kilka sklepów,a potem zwiozłam to wszystko do domu i rozłożyłam to była 10,30.W godzinę ugotowałam obiadek dla R.,a w południe jechaliśmy po nasz zakup-materac.
Trochę się przy jego rozpakowywaniu pościnalismy,bo rzecz nowa,biała,a mój R.wielce przyszedł mi pomagać dopiero jak już podkłady założyłam pod materac sama i przy wycieraniu jeszcze sobie nogę potłukłam -mało nie wywróciłam się jak wychodziłam z ramy łóżka.Głównie poszło o to,że R. czystość traktuje tak sobie i uwielbia chodzić w roboczych ciuchach z kopalni,a ja dostałam szewskiej pasji ,jak niby sobie ręce umył(chyba tylko dłonie,bo po łokcie był w sadzach po składaniu ognia w CO.W dodatku ciuchy były ubrudzone bo kilka dni temu zrzucał w nich 3 tony węgla-zwróciłam mu tylko uwagę,że powinien do tej roboty się przebrać ,a tu zaraz obraza.Tłumaczę,że przecież tyle za materac płacimy i trzeba go uszanować bo to zakup na lata,ale on musiał się wywietrzyć i wyszedł z domu naburmuszony-faceci.
Sypialkę sprzątnęłam i tylko jeszcze jutro kołdrę Romka ubiorę jak wstanie po nocce.dziś ma dłuższą,bo kierownik już o 16,30 go na kopalnię zaciągnął i nie mieliśmy okazji się pogodzić.
Jutro gości mam ,a ja tylko ciasto kupiłam i teraz czeka mnie przygotówka bo jedynie śledzie opiekane mam zrobione i warzywa na sałatkę ugotowane i smalec w garnuszku glinianym zastyga.

14 marca 2014 , Komentarze (3)

No to sobie dziś zaszkodziłam przez ten mój niewyparzony dziób .

W pracy roboty było trochę i kręciła się Dyra że niby chce nam w czymś pomóc,ale nawet jak coś jej zaproponowaliśmy to i tak ładnie się zmyła i tyle.

Ponaglała mnie żebym podpisała listę obecności za luty (bo oczywiście jest taka pocyganiona dla ZUS-U ),ale wciąż zapomina że zmieniłam nazwisko.

Podpisałam ,ale spytałam również o wypłaty -odpowiedziała mi oczami wywróconymi,że ja chyba sobie kpię,bo przecież nie ma i chyba to powinno być jasne skoro już 3 raz z rzędu tak jest.No to mi z dzióba popłynęło i nie była to rozmowa,a raczej mój monologowy słowotok.Świadkami tej mojej wypowiedzi byli szef i zastępca kuchni,oraz pomoc .

Wspomniałam,że powinno być szefostwu wstyd ,że nas tak traktują ,że nie mają odwagi z nami rozmawiać ,a tylko chyłkiem nas omijają,że wykorzystują to ,że jesteśmy lojalni wobec siebie jako współpracownicy,bo wobec szefów nie mamy powodów.Wiadomo jestem niedoleczona i gdybym teraz poszła na L_4 to wystawiłabym kolegów i musieliby pracować jeszcze szybciej i więcej godzin-nie robię tego,bo sama nie chciałabym być postawiona w takiej sytuacji .Wspomniałam,że mówią tak dużo o kryzysie bo w tv wspomnieli 6 lat temu to oni od razu podchwycili temat i też mieli kryzys,choć go jeszcze nie było,a teraz jak raptem są słabsze pierwsze miesiące roku to już wcale się nie potrafią ogarnąć.Że jak jest taki kryzys to chyba zbyt drogimi samochodami jeżdżą(porsze cajen i volwo,a swoje starsze chrajslera oddali córce.

Zabrano nam 6 lat temu socjalny dodatek-odpowiedź -jest zawieszony do odwołania-nie znam tego prawa ,ale w szpitalu w którym pracuje żona szefa zawiesili tylko na 3 lata,bo ponoć dłużej nie mogli.No i powiedziałam ,że jak tak będzie w kwietniu z pensją to niech sobie szukają nowego głupiego na moje miejsce ,bo ja się dłużej nie zamierzam dać skubać.

Miałam obiecane,że pod koniec jak będę  z pracy wychodziła to mogę zabrać z recepcji tyle ile się udało na SPA utargować,ale oczywiście zapomniałam.Teraz zadzwoniłam ,żeby się dowiedzieć ,ale okazuje się ,ze jeszcze ze SPA recepcja pożyczała i zostało w kasetce 200zeta no żal.Rano może ktoś jeszcze zapłaci gotówką ,bo ostatnio niby hotel był zajęty ale przez firmę ,która miała nocleg z wyżywieniem i płaci firma przelewem.

Po południu zaszczyciła nas szefowa i szef na kuchni i zwróciła się do mnie,że niby jej coś dyr.gadała,ale ja jej przypomniałam o rozmowie z początku grudnia o mojej podwyżce brutta i netta ,gdzie wtedy obiecała że od stycznia dopiero,ale będzie.Powiedziałam,ze minęło od wtedy kilka miesięcy i nic.Co usłyszałam?"No tak ale nic się nie da zrobić"Spytałam -"czy w takiej sytuacji lepiej było mnie omijać szerokim łukiem ,zamiast powiedzieć mi na czym stoję?To w takim razie czuję się oszukana kolejny raz i nie mamy już ze sobą o czym rozmawiać,bo nie lubię niesłownych ludzi i tyle"

I teraz czas zacząć działać-gorzej być nie może wprawdzie dostawałam nieco więcej niż na konto,ale po kilku podwyżkach najniższego brutta ,gdy moje nie wzrastało,bo kryzysem się zasłaniano,mam aż o 20 zł więcej niż najniższe-czyż ja nie dostanę innej pracy za te pieniądze?

Życzcie mi powodzenia-czas zmienić coś samemu,bo przecież jestem kowalem swego losu.Nie mam zamiaru tkwić tam gdzie wpadam w irytację....

Przepraszam za wylewność ,bo pewnie już usnęliście nad klawiaturą.

13 marca 2014 , Komentarze (5)

Cięki pracowo ten tydzień ledwo w srodę wróciłam ok 23 i poszłam spać po 1,a o 4,30 zadzwonił budzik-przez chwile nie wiedziałam co się dzieje,bo zwykle o tej porze mam środek nocy.Dziś na 6 do pracy ,ale po 17 byłam już w domku-tyle,ze zmeczona tak ,że usypiałam na stojąco-no i skonczyło się to godzinna drzemką ,bo byłam do niczego.Jutro dopiero na 10 ,ale za to do 22 z hakiem.Niedawno dzwoniła starsza córka ,że spadła ze schodów i skręciła już 5 raz nogę +jeszcze stłukła łydkę-więc pewnie ok 8 do szpitala z nią pojadę.Niech już mina te dni bo teraz mamy wiecej intensywnej pracy ,a załogę nam okrojono,a jeszcze mimo tego wypłaty już 3 miesiąc się spóźniają.

Trzeba będzie rozejrzeć sie za inna pracą.

Sobotę przeznaczyłam na odpoczynek,ale nie do końca bo od świtu muszę zakupy zrobić i i sprzątnąć mieszkanie,żeby spokojnie móc urodziny odprawić w niedzielę.

Dziś dostałam już paczkę -w poniedziałek zamówiłam kołdrę i nakładkę na nasz nowy materac,tak więc w sobotę mam jeszcze do podszykowania sypialkę  i odbiór materaca,bo będzie też gośc z noclegiem.Ach jak ja się już cieszę  na tą sypialkę i niedzielę.

11 marca 2014 , Komentarze (4)

Przepraszam,że dziś nie miałam czasu na vitalię i dla Was.
Po pierwsze dziękuje wszystkim vitalijkom za piramidę kwiatowych bukietów i kosze życzeń-postaram się je wszystkie spełnić
Dziś dzień miałam udany,od rana tryskałam energią i choć kręciłam się jak fryga to i tak nie zdążyłam wszystkich zaplanowanych zajęć zaliczyć.
była wyprawa po ciacho rowerem i mimo,że chciałam jeszcze ok południa wyruszyć na rower jeszcze raz to nie udało się ,bo: było gotowanie,telefony się wciąż urywały i nie trwały te rozmowy krótko,było ogarnianie mieszkania,bo po południu wpadła moja młodsza córa i najstarsza(ale nie moja osobista tylko przyszywana-młodsza o 14 lat ode mnie koleżanka z byłej pracy,która kiedyś weszła na basen z nami jako moje trzecie dziecko)
Była kawka ,pogaduchy,nakarmiłam moje dzieci obiadkiem,a ok 21 odwiozłam moją Dorotkę i posiedziałam z teściami ok godziny.
Z domu zabrałam ze trzy duże torby oprózniając kolejne szafki dzieciom,a teraz się bedę zastanawiała co zostawić a co wydać.
Część ubrań pamieta moje 33-35 urodziny,ale są to głównie garsonki klasyczne więc z mody nie wyszły,a i wagę miałam wtedy podobną ok 98-105kg,tylko ciało mam teraz bardziej wiotkie-hihi.
Romek się śmieje,że mamy teraz za mało mebli i pyta czy coś jeszcze nie trzeba będzie kupić-