Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 57 lat, Mikołów

163 cm, 116.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 maja 2014 , Komentarze (2)

Dziękuję za miłe i dające mi siły komentarze-jesteście kochane.

Dziś zjechał  z Warszawy najstarszy syn teściowej z żoną i ich córka-przywieźli obiad jak się umawiałyśmy z kucharką po fachu(żona szwagra).Ja też od rana sernik na zimno z truskawkami i galaretką zrobiłam,kapustę modrą(czerwoną) ,rolady,udka i kluski sląskie i zawiozłam im obiadek na jutro,bo ja z kolei idę 2 dni do pracy.Posiedzieliśmy z teściami i stolicą ok 4 godzinki i nawet teściowa nam dzielnie towarzyszyła siedząc pod baldachimem na podwórku(widać że słaba dziś była i jak zwykle apetyt jej nie dopisywał.

Próbowałam jej 2 razy posdunąć kubeczek z przetartą zupką ,ale tylko się krzywiła.

 Z sernika poskubała tylko biszkopt i galaretkę.

Całe szczęście że nie zjawił się mój Ex-bo niby miałam z nim dziś wstępnie dzielić działkę,ale i tak nie mam ochoty się z nim użerać zwłaszcza w wolny dzień.Nie wiem nawet czy teściowa mu nie dzwoniła,żeby nie przyjeżdżali,bo pytała szwagierkę z Warszawy czy chciałaby się z ex i jego zoną widzieć,ale B.odparła"raczej nie"

Tak więc dziś leniuchuję nieco-wieczorkiem umyłam tylko donice na podwórko i napełniłam część z nich ziemią-więc po niedzieli mogę kwiaty kupić.

Pisząc teraz masuję sobie stópki w masażerze ,a potem okład z oliwy z cytryną i skarpeteczki-takie małe dopieszczanie.

W sobotę idę poszykować na komunie na niedzielę i potem mam wolne ale nie wiem od której-swoje zrobić muszę-pod wieczór umówiliśmy się  z Warszawą że do nas wpadną,bo dziś coś wszyscy przysypiali(kobiety do nocy pierogi kleiły i gołąbki.

@ jest -waga na dziś 107,4-na razie szału nie ma więc nie zmieniam paska.

29 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

W piatek mój ex przywiózł tesciową ze szpitala po niemal 2 tygodniach pobytu-była słaba i bez życia,a on ze swoja żoną posadził ją na krześle w kuchni nie pomógł się jej rozebrać i nie rozpakował jej rzeczy -od razu pojechali(on szedł do pracy,ale jego zona ma 2 miesiąc L-4 na rękę ) i chyba mogła zostać i coś jej do jedzenia przyszykować i pomóc się rozpakować -przeciez autobusy jeżdżą.Dobrze,że byłam na ogródku ,bo akurat sadziłam żywopłot.Babcia miała minę jakby zaraz miała sie rozpłakać(bo przecież zawsze była aktywna,a teraz sił nie ma a tu porządek podziadkowy,nic w garnkach itd...

No to zażartowałam,że trzeba się porozbierać i wzięłam babunię w obroty zdjęłam jej buty ,nałożyłam kapcie spytałam czy chce się położyć i coś napić zanim zrobię obiadek-i wróciła do żywych"mam ochotę na omlet"-Postawiłam na rosół na następny dzień,dziadkowi odgrzałam łososia niedojedzonego od babci z dnia poprzedniego ,a babcia dostała omleta z 2 jaj(oczywiście zjadła ledwie połowę,ale z jej żołądkiem i tak dobrze.

W sobotę od rana zrobiłam kluski dla Romusia i teściów,no i pojechałam je zawieźć razem z pieluchomajtkami.W czasie gdy zamieniałam z córką i babcią kilka zdań wpadł jej syn(ex)z wypisem ze szpitala i lekarstwami-oczywiście od razu musiał mieć 40 zł zwrócone,a że nie miał wydać to teściowa ode mnie je pożyczyła-on zabrał bez słowa-wychodząc ponarzekał jak to w pracy ma ciężko i że chyba nawet teraz do innego miasta będą z tej firmy jeździć pracować i wyszedł.

Ja też pojechałam do pracy i dostałam kolejnego wnerwiającego smsa od ex:

"Jo do twoji rodzinki nie chodza więc nie życza sie żebyś ty chodziła do mamy.córunie mieszkają na górze ,a nie na dole i tam se pilnuj porządku bo jo chca pogodac z mamą i nia mo się kto opiekować i nie udowej że robisz w ogrodzie,bo zawsze zależało ci na chałpie,a nie na mamie jak godałaś i jo sie nie liczył ino mój majątek."

No to mnie poniosło-jak chciał porozmawiać z mamą to wystarczyło nas poprosić i wyszłybyśmy,a poza tym teściowa ma zdrowy umysł i z tego co wiem nie jest ubezwłasnowolniona i sama decyduje kto ja może odwiedzać a kto nie.W dodatku on nawet matce nie podał swojej komórki tylko tą z której do mnie pisze i którą ma jego żona.Nie dzwoni sam tygodniami a mamie powie że jak będzie dzwoniła to niech dzwoni na tel.od Ewy.

Piekło rozpętała dopiero moja młodsza córka która akurat dzwoniła jak ja płacząc przeklinałam jej tatusia i jak przeczytała smsa to też się rozpłakała i wyzywała na górze tak ,że teściowa myślała,że się oparzyła gotując obiad dziadkom,no i niepotrzebnie odczytała ten sms teściom.Teść poszedł za nią na górę i powiedział,że ma się nie martwić bo oni(dziadkowie)sobie z nim pogadają.

Ja nic nie odpisałam nie zamierzam się zniżać do jego poziomu ,a za radą jego brata i bratowej nic sobie z jego "życzeń"nie robię,bo jak stwierdzili"babcia jest przeszczęśliwa,że ją odwiedzasz i że ma z kim pogadać.

Dziś mija 4 dzień od powrotu ze szpitala i synuś nie miał czasu nawet zadzwonić....żenada-ciekawe czy tak będzie dbał o mamę jak będzie musiała korzystać z pampersów....


Każdego wolnego dnia obiecuję ,że wiecej poczytam co pisałyście i że będą komentarze i co?-psińco jak mawiała moja babcia.

Mogłabym mieć dłuższą dobę nic by to nie zaszkodziło-hihi

Wczoraj wyjechałam przed 8 a wróciłam ok 11 -pół dnia z głowy-byłam z teściem w banku ,bo on z bankomatu korzystać nie potrafi,a i tak nie mógłby w nim tyle pobrać(potrzebuje na węgiel)potem podjechaliśmy z listą od teściowej na zakupy i dobrze że byłam z dziadkiem bo byłaby babcia niezadowolona z jego zakupów-jak to chłop do tej pory kupował tylko chleb i kilka kiełbasek.

Obowiązkowe pogaduchy z teściową też były,a jeszcze mąż zadzwonił,ze muszę się wrócić po cement bo mu na wylewkę braknie.

Po obiedzie ok 16 zadzwoniła koleżanka która wpadła na 3 dni do Polski ,żeby do końca załatwić sprawę spadkową po mamie -mieszkanie.

No i mimo,ze miałam w domu sajgon-i tylko szybki przelot na mopie zrobiłam spotkałyśmy się i tak zrobił się wieczór.W tzw międzyczasie połaziłam z kopaczką po grządkach i okopałam nieco kwiatki i truskawki.Po położeniu się do łóżka i przeczytaniu kilku stron książki padłam jak zabita.

Teściowa mówiła,że Ewka od mojego ex coś się przegadała,że teraz to w bloku dzieci nie mają gdzie pobiegać ,a tu(w domu który mamy dzielić )miałyby gdzie biegać.Teściowa nie jest z tego zadowolona ,bo chciałby mieć spokój na stare lata a nie harmider biegające stado dzieciaków i chciałaby żebym spłaciła jej syna jak już tak trzeba i nie dzieliła tej działki,ale tak się chyba nie da-nie dam rady finansowo.

Rozmawiałam też telefonicznie ze znajoma mojej kuzynki prawniczki w stanie spoczynku(jej córka też jest adwokatem)i faktycznie nic się nie da zrobić jak już jest wpis w księgi wieczyste.Jeszcze się spotkam z jej córką zrobimy za i przeciw czy sąd czy notariusz,bo trzeba wszystkie opcje wziąć pod uwagę i chyba jednak będzie lepiej ,żeby miał tą działkę i się tam budował ,a my spłacimy dom,niż wizja przyznania mu przez sąd mieszkania na dole po rodzicach,bo wtedy będzie armagedon-jedna łazienka jedna kotłownia-wspólny ogródek-pozabijają się niechybnie.Córki nie chcą widzieć tatusia na oczy,ale jakby tak sad zdecydował to póki się nie usamodzielnią będą musiały go znosić .aaaa co ma być to będzie...

24 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Witam po kolejnej przymusowej przerwie -znowu nie miałam internetu,ale to akurat dobrze ,bo miałam więcej czasu dla innych.

Moja teściowa nadal leży w szpitalu-przedwczoraj robili jej kolejne badania-endoskopia,Dziś jadę do niej przed pracą z parowanym łososiem  z odrobiną szpinaku i ziemniaczkiem.Wiecie kłopot w tym,że bidulka od tygodnia jest na kroplówkach(po 4 flachy dziennie,Bo  bardzo się odwodniła) i nie ma apetytu-ostatnio widziałam jak jadła obiad szpitalny -wszystko dziabnęła z krzywą miną widelcem i zjadła objętość paznokcia"zimne niedobre-bee".Dlatego bardzo się ucieszyłam jak w niedzielę wypiła szklankę chudego rosołku który jej przywiozłam,a wczoraj zrobiłam zupę krem z ziemniaczka marchewki na rosole przemycając dosyć duży kawałek mięsa z kurczaczka-no i wypiła na 2 raty wszystko.Na dziś ma obiecaną rybkę-daj Boże że zacznie jeść bo po tych samych kroplówkach słabnie i ledwo chodzi sama.Miałam jechać wcześniej na 8,30,żeby iść spytać kierownika oddziału co z nią,ale w końcu ma być synuś i ponaglany pójdzie(już 1,5 tyg.jego mama leży w szpitalu ,a on ledwie ze 3 razy był i nie pytał-brrrr)

Co do sprawy naszego wspólnego domu mojego i ex ucichło,a ja we wtorek byłam na poradzie u notariusza dowiedzieć się jakie dokumenty przygotować-więc teraz muszę kolejny raz usiąść do negocjacji z ex i wstepnie zmierzyć każdą z działek ,żeby już z konkretem iść do geodety,potem inne dokumenty i może jak Bóg da uda się to przetwać,a potem spłacić wszystkie zaciągnięte na ten cel pożyczki.

Co do wagi-osatnio nawet spadła,choć i tak się buja o 1 kg-jednak na razie nie zmieniam-na dziś 106,2

17 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Witam po dłuższej przymusowej przerwie-nie miałam neta dziś okazało się że blokował go antywirus.

Waga wariuje już było nawet 106,9,a dziś znów więcej.Jedyna gimnastyka to teraz wycieranie podłóg na kolanach i uprzątanie mieszkania po rządach Romusiowych:?

Poniedziałek postanowiłam umyć okna teściowej i posprzątać-pomagała mi starsza córka-jednak nie wszystko udało się nam skończyć,bo o 13 odwiozłam teściową do szpitala i zanim przyjęli ją na oddział internistyczny po USG i badaniach krwi i moczu to wysiedziałyśmy się pod izbą przyjęć aż do 19,20.Już dzień wcześniej było pogotowie u teściowej bo miała mocne bóle w prawym boku-po 3 zastrzykach przeciwbólowych przeszło jej do północy ,rano nadal czuła ból ,ale jak mówiła po rozmowie ze mną przeszło,jednak nie na długo.Teściowa niknie nam w oczach nie chce jeść ,a ostatnio nawet picia wody się boi bo wymiotowała żółcią.Teraz faszerują babunię kroplówkami i mam wrażenie ,że zrobiły się jej przez to płytsze zmarszczki .Dziś miałam wolne i od świtu bieganina-musiałam umyć nagrobki teściów i moich rodziców,odwiedzić teściową ,zakupy ,a potem sprzątanie -teraz już sobie przepaliłam żeby złamać chłodek wieczorny w mieszkaniu i do wieczora już odpoczywam z małą przerwą na prasowanie kilku ciuchów ,żeby już na świeta nic nie zalegało.

Mój Ex nadal naciska i mnie pospiesza z decyzją-w niedzielę doszliśmy prawie do porozumienia jednak on nie chce odliczyć wartości ziemi na jego wjazd z naszej działki od wartości budynków,bo jak powiedział my mamy garaż warty więcej niż nam się wydaje,a on sobie zapomniał o nim przy ocenie wartości całości gruntu z budynkami.Ja upieram się ,że ten kawałek ziemi 15m/4-6m jest wartością większą niż sama ziemia i robię mu przysługę dając mu ją po cenie 100zł/m,bo nawet jak uda się mu zdobyć pozwolenie na wjazd od drogi głównej to nakłady jakie będzie musiał ponieść żeby go zrobić i utwardzić ,a tym samym zniszczy sobie połowę działki na wjazd,przekroczy wartość którą ja mu proponuję zminusować na naszą korzyść.Ja mam na wtorek umówione spotkanie z notariusz na poradę prawną i powiedziałam mu,że dopiero po niej podejmę jakąś decyzję.Oburzył się ,że zmieniam znowu wersje ,na co ja ,że mam prawo do prawnika i skoro nie umie poczekać do wtorku to może złożyć sprawę do sądu będzie miał prędzej:D

No i co kochany tatuś napisał?-ty mnie sądem nie starasz.

Odpisałam,że nie straszę ,ale są dwa rozwiązania jedno ugodowe u notariusza jak się dogadany,ale i tak potrzebuję porady co i jak przygotować(głównie dokumenty),ale ta wersja zależy od nas i dobrej woli również jego,a jeśli się nie dogadamy to niech złoży sprawę do sądu i potrwa to na pewno dłużej.

Coś się odgrażał,że jak tak dalej pójdzie to kupi se mieszkanie i będę musiała spłacić mu połowę wszystkiego-ciekawe co na to poradziłby sąd-skoro mam zarobki niewielkie ,a zdolność kredytową też niewielką -pewnie i tak rozłożyłby to na raty ,ale tego nie wiem.Jedynie jak on zabierze nam połowę działki to jakoś na długach przez co najmniej 7 lat uda się nam spłacić połowę budynków.

Wciąż mu tłumaczę,że to poważna sprawa i dla mnie na 1 miejscu jest interes dzieci-skoro on o tym nie myśli-przecież to nie chodzi o kupno skarpet.

Wygadał się ,że nie bardzo ma kasę i liczy na kredyt(ale mówi,że już ma 52 lata i za chwilę żaden bank z nim nie będzie rozmawiał)i na pieniądze od nas ,żeby się zacząć budować na naszej działce.No to okazuje się że zaczyna wojnę z 1 karabinem bez nabojów.

11 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Dziś znów spać nie mogłam i dlatego też wstałam po wierceniu od północy o 5 wraz z Romusiem.On do pracy a ja do garów i prania się wzięłam.Już kurczaka w szybkowarze robię i rosołek się gotuje-na 2 dni obiadek będzie-a ja te dwa dni pracuję-kiedyś trzeba.

Nie znacie czasem liczb w LOTTO?-muszę choćby spod ziemi wytrzasnąć ok 100tyś.,żeby spokojnie spać i żeby już mój kochany ex dał mi spokój raz na zawsze.Wczoraj jeszcze przed 23 napisał mi smsa-uraził się że był tylko dawcą nasienia (ale tak mówią o nim jego dzieci-to znaczy,że nie czują,że miały tatusia,a na pewno teraz nie czują.Tak niby mu o ojcowiznę chodzi,a się już poddał jak chciałam mu wszystko oddać za spłatę.Teraz mi mówi ze ja kombinuję jak on chce spłaty połowy.Po wczorajszym smsie nie wiedziałam czy chce tylko za dom czy za wszystko,bo nie odpowiedział na pytanie.Nie znam wartości faktycznej wszystkiego,ale sam grunt jest wart pomiedzy 130-140tyś więc jeśli z nim dojdę do porozumienia i spuści z tych 120tys na 100tyś to uważam ,że nie jest to zbyt wygórowane żądanie.Inną sprawą jest kasa tej w takiej ilości z kieszeni nie wyjmę i musiałabym chyba po 2tyś miesięcznie mu płacić żeby mieć to jak najszybciej z głowy.Na kredyt raczej nie mogę liczyć,bo mam umowę na czas określony do końca tego roku,a kolejna też będzie na 5 lat chyba.Córka ma umowę też na czas określony,a młodsza tylko dorabia żeby nie przekroczyć kwoty wolnej od podatku.

Tatuś podobno złożył wniosek o zniesienie obowiązku alimentacyjnego.

Nie wiem jak to jest ,bo sama Dorotka zawaliła,że od stycznia nie chodziła na zajęcia na studium opieki medycznej ,bo jakoś ja to nie porwało.

Teraz chce przystąpić do matury jeszcze raz z matmy żeby poprawić wyniki i z Fizyki,no i od października spróbuje na studia się dostać.Do tego czasu zarabia niewiele .Najwyżej jak sąd uzna że potrafi się utrzymać za te 200-350 zł na miesiąc które zarabia to odbiorą jej wielkie zdaniem taty alimenty(po wielkich bojach podniesione z 250-do 430zł)Jednak jak zacznie szkołę to i tak musi znowu płacić i wtedy może się znów starać o większe,bo studia będą wyjazdowe .

Muszę te wszystkie sprawy przedyskutować z córkami,bo sama nie jestem gotowa spłacić ex-oczywiście trzeba to jeszcze prawnie ogarnąć-sama nie wiem od czego zacząć.

Obym tylko miała przynajmniej takie zdrowie jak teraz przez kolejne 10 lat ,bo bez prac dodatkowych nic nie wskóram .

10 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Odezwała się moja ex połowa-że to ja mam mu dać połowę(tylko nie wiem jeszcze czego bo zmienia zdanie jak panna sukienki.że był w nieruchomościach i nie mam się spodziewać cudów on proponuje 120 tys.Tylko,że nie dowiedziałam się czy za całość czy jednak chce tą działkę na budowę i jeszcze te pieniądze.Przetrzymałam dziada 4 godziny i dopiero niedawno mu odpisałam,że nie znamy bez wyceny wartości ,że bez orzeczenia sądu nic nie będę robiła,bo jest niezdecydowany i to już 3 jego wersja od tygodnia-raz chce działkę i się budować(ale nie ma za co to wymyślił że mu mamy z córkami połowę domu jeszcze spłacić),to znów 2 godziny później "niech sobie dziołchy wezmą działka a jo dom",a teraz chyba chce z wszystkiego połowę,ale się nie dowiedziałam.Napisałam mu też żeby pamiętał że ma córki-i co kochany tatuś napisał?-"sąd nie bierze pod uwagę dzieci przy podziale majątku,a poza tym Wera nie jest moją córką"(kiedyś tak wykrzyczała tatusiowi w złości jak przed rozwodem nie upominał się o dzieci tylko o przedmioty i sobie dziad jeden zapamiętał-pamiętliwe obraźliwe ziółko).

Odpisałam,że jest ojcem-dawcą nasienia dla obydwóch córek,tylko nie mają taty-tak mówią,a na to sam sobie zasłużyłeś.A pisałam żebyś o nich nie zapomniał bo jak już będziesz świętej pamięci to wtedy dzieci są brane pod uwagę i lepiej żeby nie zostawił im długów do spłacenia po takim tatusiu.

Na razie milczy.Mnie się nie spieszy,a on lata od tygodnia jak kot z pełnym pęcherzem .Niech złoży wniosek do sadu o podział majątku-jak sąd zdecyduje tak trzeba będzie przyjąć.

Teściowa jest wściekła ,bo jej najstarszy syn i wnuczka wygadali się ,że jak ostatnio był u nich mój ex to wspominał o chęci sprzedaży domu(wtedy szwagier nic nie mówił tylko tyle,że jest wściekły na braciszka ).Wiem jedynie,że jak będzie dalej fikał ex to Warszawa tez się odezwie ,bo sprzedać tego domu nie damy ani ja ani moje córki ani szwagier i jego córka.Jedynie mogą się ubiegać o zachowek i tu zdeklarowali się ,że zrobią to i wyciągną od braciszka jak najwięcej za to,że tak się ostatnio zachowuje.

Teściowa szuka powodu tzw niewdzięczności z jego strony ,żeby cofnąć zapis i dać dom moim córkom....

10 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Miałam ostatnio więcej niż na pasku dochodziło do 109-wczoraj wprawdzie mniej piłam niż zwykle,ale i tak mnie zaskoczyła pokazując 107,4kg-niech mnie już wreszcie coś zmotywuje na dobre.Muszę pokochać marchewki jak ten Prosiaczek.Lecę na orbim pokręcić zanim się zbyt ciepło w mieszkaniu nie zrobi-pozdrawiam zaglądających:)

8 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

dziś dzień porządkowy i wielkie pranie-kilka kcal przy tym spalę(pot)

Pogoda piękna do cudu-tylko korzystać-posiedzę też chyba na ławeczce przed domkiem i popatrzę jak rośnie w ogródku.

7 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Dziś długi dzień będe miała-wstałam ok 5 i cały czas coś robię z przerwą na kompa i kawkę.Pogoda ładna i deszczu nie zapowiadają to pranie dziś zrobiłam częściowo-od jutra mam 3 dni wolne to myslę,że jak taką energię bede miała to wszystkie kąty wymiotę.No to co umiałam ogarnęłam-obiadek jest,uprasowałam kilkanascie koszulek i pościel,no i w pokoju goscinnym okno też zrobione-zdążyłam jeszcze pogadac z teściową(wyjazd po sadzonki odłozyłam na jutro).Podobno mój ex był wczoraj u niej i rozmawiali na temat domu i tego podziału(to dlatego czułam wczoraj jakis niepokój jak byłam w pracy-teraz też mnie telepie.

Poczekam co zdecyduje sąd-mnie się nie spieszy-jest plan ,żeby dostał swoją połowę działki i żebyśmy mu spłacili połowę domu,ale ja to kiepsko widzę-ja mam umowe na czas określony i nie dostanę tak wysokiego kredytu,Dorotka nie ma zatrudnienia,a Werka niewiele zarabia i też kokosów nie dostanie,a w czasie spłaty trzeba będzie przecież remontowac bieżące sprawy i utrzymac dom w dobrym stanie.Zdenerwowałam się jak mi teściowa zaproponowała żeby mój mąż wziął pozyczkę(wychodzi na to,że lepiej było nie wychodzić za mąż-co mój mąż ma do tego?).

w sumie to lepsza wersja ,bo kupienie przez tatusia córkom M-2 to zupełnie nie pokrywa wartosci połowy domu i działki ponad 1300m,a w dodatku dziewczyny gniotąc się razem będą musiały płacić czynsz i opłaty a nie bardzo to widzę-w domu płacimy tylko podatek na raty +opłaty i remonty.Zwłaszcza,ze przez ostatnie lata same zrobiłyśmy dach i wymiane okien tych które już nie spełniały swojej funkcji.

Z tego co powiedziała moja teściowa wywnioskowałam,że moje córki żeby teraz wywalczyć ten dom musiałyby najlepiej wyjść za mąż za tzw gospodarzy co to przy domu coś zrobić potrafią,a pewnie jak już porobią (wkładając kasę)to tatuś znowu pazury na gotowe wyciągnie.

Spytałam,gdzie prze ostatnie 5 lat był syn i co zrobił(nic)przedtem też zasłaniał się tym,że jego tata nie da mu nic zrobić i dlatego nic nie robi-też mi argument.

Teściowa zgodziła się ze mną,że tak właściwie to nie bardzo sobie synus na ten dom zasłużył.

Nie wiem jak to prawnie wygląda,ale chyba jak on nawet wybuduje ten swój dom na swojej działce to skoro jest ojcem córek to one i tak dziedziczą po nim cześć po jego śmierci-tyle tylko,że obawiam się ,żeby to nie były długi-jak teraz często bywa.

Spytałam teściową skąd chce i na jakiej podstawie dostać tak duży kredyt na mieszkanie dla dziewczyn-że chyba nie na hipotekę ,bo póki żyję nie zgodzę się żeby zadłużał nasz dom,bo znając jego beztroskę możemy wszyscy z niczym zostać.

5 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Dziś pogoda taka sobie-zimno jak na takie ciepłolubne zwierze jak ja.Miałam w planach ogródek zryć-ostatnie metry,ale odpusciłam po powrocie z piekarni i sklepu-mimo grubego polaru wymarzłam.Mąż odsypiał nockę więc do południa kuchenne sprawy mnie pochłonęły -obiadek i torcik z biszkopta serka na zino i owoców pod galaretką(zrobiłam go na jutro,bo poprosiła mnie o niego córka na urodzinki swojego chłopaka.Popołudnie pochłonęła moja łazienka-musiałam ją od sufitu do spodu umyć i wypolerować i wszystkie kąty za szafkami i koszami wymieść-tak więc do swiąt tylko bieżące sprzątanie w niej mam.Z oknami się jakoś jeszcze nie spieszę-mam mieć wolne od 8-10 więc jak nie zadzwonią żebym poszła do dodatkowej pracy to pewnie kąty w innych pomieszczeniach też wymiotę,żeby mi jakieś pajaki w święta po chałupie nie harcowały.

Z dietowaniem jakoś mi nie idzie-ograniczam te złe jedzenie,ale o regularności trudno mówić-zwłaszcza jak jestem w pracy i mam dużo roboty.

Ten podział  domu i działki odkładam w myślach ,bo nie mam zamiaru psuc sobie humoru czymś na co nie mam większego wpływu-co ma być to będzie-sąd chyba całkiem bez niczego moich córek nie zostawi-bo mój ex jest bezsprzecznie ich biologicznym ojcem-albo jak one mówią dawcą nasienia i tylko ,albo aż tyle....

Niedziela i poniedziałek praca:(