Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kabrik

kobieta, 51 lat, Toruń

161 cm, 87.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Aby wejść w ciuchy sprzed ciąży:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 stycznia 2012 , Komentarze (4)

Waga teraz po malutku, ale spada. Ostatnio 200 g dziennie. Nawet dobrze, że nie tak gwałtownie.

Szukałam w internecie jakiejś dobrej bielizny poporodowej. Chodzi mi najbardziej o brzuch. I sama nie wiem....

Znalazłam firmy Mitex i nie wiem, może któraś z Was ma dośwadczenia z bielizną poporodową?

 

AMA

AMA ? dwu-rozmiarowe figi umożliwiają dopasowanie do figury przed i po kuracji wyszczuplającej, są idealne także po urodzeniu dziecka, wykończone szeroką paso-gumą profilują linię talii, Przód skonstruowany jest z dwóch warstw dzianin, wierzchnią stanowi pas zapinany na haftki-co daje możliwość regulacji stopnia spłaszczenia partii brzusznych.
 
Zdjęcie główne
 
 
LIV - figi wykonane z "oddychającej", dwuwarstwowej dzianiny. Wykończone w pasie szeroką gumokoronką z napylonym silikonem, który zapobiega zwijaniu się. Posiadają zapięcia po bokach na trzyrzędowe haftki, ułatwiające zakładanie i odpowiednie dopasowanie do sylwetki. WSKAZANIA: - po operacji przepukliny brzusznej - po porodzie - po liposukcji brzucha
 
Nie wiem na co się zdecydować i czy to w ogóle pomoże?
 
Aha!     AMA kosztuje 42 zł, a     LIV 70,37 zł.

18 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Czas na podsumowanko:

W ciąży przytyłam niestety 30 kg....

Po porodzie zeszło mi 10 kg...

Dzień porodu:  95kg - 10 kg = 85 kg

Po powrocie do domu ok. 10 dni schudłam 3,9 kg

Waga na dzisiaj : 81,1 kg.

 

A już tak pięknie wywalczyłam przed ciążą 65 kg....

Wyglądam teraz jeszcze jak hipek, brzuszek cały czas jest.

Moje plany:

- na czas połogu żadnych ćwiczeń, tylko dieta dla Piotrusia (chleb razowy, owoce, warzywa, mało tłuszczu, woda, soki niegazowane, zero słodyczy, mało smażonego, więcej gotowanego)

- po 4 tygodniach biorę się stopniowo za ćwiczenia, muszę tylko doczytać co mogę ćwiczyć, pewnie nie od razu A6W

- trzeba kupić bieliznę wyszczuplającą (aby brzuszek nie był tak bardzo obwisły )

- do wakacji zgubić jak najwięcej, chciałoby się 15 - 20 kg

 

Wielkim plusem są schody w domu - zasuwam na nich z 20 razy dziennie ( a narzekało się kiedyś na 4 piętro w bloku ), pewnie pomogą mi w odchudzaniu, no i spacery z Piotrusiem...

To na tyle dzisiaj, teraz przechodzimy do czynów

17 stycznia 2012 , Komentarze (5)

Czas leci, coraz mniej boli, w końcu wyszłam z piżamy i szlafroka, i ubrałam się...

Przez 13 dni schudłam 4 kg, teraz fajnie waga leci, ciekawe do kiedy? Przyjdzie czas i na większy wysiłek i ćwiczenia. Na razie nie mogę po cesarce, ale za 4 tygodnie powoli ruszę. Teraz słodyczy nie jem, staram się zdrowo w miarę jeść, bo karmię Piotrusia.

Mały troszkę daje w kość, szczególnie wtedy gdy z moich piersi robi sobie smoczek i nie sposób go po dwóch godzinach karmienia odstawić. Próbowałam dać mu smoka, ale ta durnota dławi się i go wypluwa. Wiec walczymy trochę ze sobą, ale jak się gniewać na taki mały pyszczek kiedy widzę jak bardzo się przy mnie uspokaja....

Czas pokazać mu troszeczkę kto tu rządzi, bo niedługo mały terrorysta bedzie rządził mną .

Na razie moje życie to ja, sypialnia i Piotruś.... Dzisiaj zaczęłam już powoli ogarniać mieszkanie. Niedługo, sama zastanawiam się kiedy pierwszy spacer... jak fajnie, że na wiosnę i lato będzie całkiem fajny na spacerki.

12 stycznia 2012 , Komentarze (12)

Mały przyszedł na świat 4 stycznia, miał 4710g, 61 cm i 10 punktów.
Od soboty jesteśmy w domu. Ze względu na wagę małego lekarze zdecydowali się na cesarkę. Aż sama się dziwię, że tym razem cesarkę zniosłam dużo lepiej.
Dochodzę powoli do siebie, ale początek po powrocie do domu był trochę depresyjny... 
Walczymy z synkiem o karmienie, mam go trochę jeszcze mało na jego możliwości, dlatego np. po 3 godzinach ssania piersi mały jest jeszcze wściekle głodny, dlatego dopija Bebilon 1. 
Zobaczymy, może się rozkręcę.
Właśnie skończyłam karmienie i lecę spać bo jestem padnięta.
Synuś jest śliczny i muszę odganiać dzieciaki od niego, bo zawalą swoje obowiązki., Bez przerwy chcą przy nim być . Natomiast mąż jest w siódmym niebie, pomaga mi bardzo, nie był taki 13 lat temu z bliźniakami... A teraz szaleje za małym 
Pa pa, dobranoc.
Niedługo odchudzanko, ale jeszcze troszkę 

1 stycznia 2012 , Komentarze (7)

Mały urodzi się w 2012r. Jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Może to głupstwo, ale przynajmniej na początku będzie mu łatwiej.
Teraz już chciałabym urodzić. I trochę się boję. Może jakieś przyspieszacze? 
Na jutro mam zaplanowane mycie schodów, łazienek, podłogi w każdym pomieszczeniu, może to coś da...
Dzieciakom już chyba ze sto razy nagadałam o samodzielnym przygotowywaniu się do szkoły, planowaniu wcześniej co ugotować, co kupić, co wyprać, aby nagle nie zostać bez niczego. Przeszkoliłam ich w używaniu urządzeń domowych , chyba dadzą radę 

W domku mieszka się coraz lepiej, chociaż nie jest jeszcze tak przytulnie jak bym chciała, ale powoli po porodzie to ogarnę. 
Mam nadzieję, że mały tylko będzie zdrowy.....

26 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Jakoś przetrwałam Święta... oczywiście z obżarstwem... Jeszcze 5 dni..... i mały rok młodszy. Tak bardzo bym chciała!
A czego nie kupiliśmy do nowego domku?  Anteny.... I wszystkie wieczory świąteczne bez telewizora, ale jak za to z rodzinką można zżyć.... Po prostu zapomnieliśmy...

20 grudnia 2011 , Komentarze (4)

Dziękuję dziewczyny za miłe słowa

Jeszcze się turlam, chociaż lekarka poprzednio twierdziła, że do 20 grudnia powinnam urodzić, a napewno nie dotrwam do terminu. A tu ciągle nic. Zbliża się koniec grudnia więc fajnie by było dotrwać do 1 stycznia, aby mały był jednak o rok młodszy. Może się uda?

Mam już do przodu 26 kg, bolą kolana, kręgołup.

Mieszkamy już u siebie w domku, ale nie mogę się schylać, ruchy powolne, więc wiadomo jak idzie sprzątanie po remoncie... Moje szanowne państwo (córka, syn i mąż) przyzwyczajeni, że zawsze główną robotę robię ja, sprzątają jak żółwie, jakość też mizerna - a tu święta. Odpuściłam już, mam wszystko w nosie, niech będzie jak zrobią, nie chcę rodzić w Wigilię.... Zresztą z moich obserwacji wynika, że jak człowiek zasuwa bez opamiętania, to i tak tego nikt nie zauważy. Jak zaczęłam się lelać ze sobą, więcej leżeć i odpoczywać, to nagle wszyscy zdziwieni, gdzie jest dawna mama i co by oni beze mnie zrobili. Urodzę, a potem trzeba dojść w miarę szybko do siebie, poćwiczyć, kupić sobie trochę ciuszków (bo zawsze na siebie szkoda, a dzieci i mąż muszą mieć), iść do kosmetyczki i zadbać trochę o siebie.

Ale się rozpisałam dzisiaj.

Miłego dnia

14 grudnia 2011 , Komentarze (3)

Nie mogę spać, więc usiadłam na troszkę...

Czuję jakbym dźwigała worek kamieni... Bolą mnie kości i kręgosłup.

Nie mogę się już doczekać końca. Czas szybko zleciał, ale chyba końcówka trwa najdłużej. Z drugiej strony boję się też porodu, ale mały przecież musi jakoś wyjść . Jak to mówi moja siostra : muszą go jakoś wyjąć

Idę spać. Pozdrawiam.

29 listopada 2011 , Komentarze (3)

Skreślam każdy dzień...Nie mogę już dłużej znieść tej nieporadności, otyłości, niespania w nocy. Mam leżeć, bo główka już jest nisko aby jeszcze trochę dociągnąć...

Więc się zastanawiam: czy teżeć tak do 38tc a potem nareszcie koniec, bo już mam dość, czy leżeć do upadłego, (może dociągnę do 1 stycznia) - a tu mały zrobi mi psikusa i urodzi się 31 grudnia?

W ciągu tygodnia przytyłam 300 g, może to mały?

24 listopada 2011 , Skomentuj

Dla małego prawie wszystko przygotowane, jeszcze oliwka, mydełko...

Nie mam jeszcze spakowanej torby. I jeszcze wciąż u rodziców.... Domek już wygląda ładnie, jutro panele i poganiamy płytkarza. Chciałam się wprowadzać w przyszłym tygodniu. Czy mi się uda???

Lekarka powiedziała, że szyjka już mi się skraca i mogę już na święta urodzić. Z jenej strony już doczekać się nie mogę małego a z drugiej strony fajnie byłoby wytrzymać do 2 stycznia....

Tymczasem do przodu już 23,5 kg.... Okazało się, że za dużo jadłam soli w czasie ciąży, bo mam obrzęki. Ogórki kiszone, śledzie, szynka.

Gdzie ja wstawię mój rowerek?