Od pt mam nową pracę nic szczególnego ....na pralni....będę miedzy czasie szukać czegoś innego...W tym tyg mam 3 dni pracy od 7.30 do 17.30 i 2 tzw rezerwa czyli rano mogądzwonić by przyjść do pracy....Nie pasuje mi to dlatego spróbuję zmienić dni by chodzić do pracy w te dni na które mam zapisaną Małą do przedszkola....bo nie uśmiecha mi się za tzw 5 12 -sta dzwonić czy przyjdzie w dany dzień czy nie......No zobaczymy jutro co mi powiedzą.....Nie dla mnie ta praca nie podchodzi mi ale tymczasowo może byc do czasu znalezienia zcegoś innego...Dziś Mała jest w przedszkolu bo skoro mam tam miejsce do daję ją nawet gdy mam wolne boo i tak dostaję dofinansowanie do tego .A ona lubi tam chodzić....Oczywiście Pan E obrażpony czemu ona chodzi jak ja w domu ...ze jak on ma wolne to musi z nią siedzieć....no ale tak uzgodniliśmy razem....On dalej nie przeprowadzony bo u siebie nie umie nic ogarąć jak jest z Małą w domu....Ja jakoś wszytko sama robiłam i nie narzekałam.....Mam już dość tego wszytskiego on tylko widzi czubek swojego nosa....Dziwi się,ze nie chcę z nim rozmawiać ale po co .On i tak mnie nie rozumie i nie słucha....ciągłe pretnsje o wszytko.NIe rozumie ile mnie nerwów wszytko kosztuje gdy muszę sama wszytko ogarniać.....gdy z pracą jest nie tak jak ma być......no i jeszcze pyta czy jakis sport robię,,,,no masakra....mam dość stresów...nerwów które większości zajadam bo czuję sie nie doceniana i nie kochana...Najbardziej zależy mi na mojej Kochanej Lusi dla niej zrobię wszytko....Mam tylko cel by nie dobić do 100 kg na dzień dzisiejszy 97 kg,,,,tyle ważyłam gdy rodziłam....może tak nie wiedać tego bo równomiernie się rozkłada...Nocami spac nie umiem.wiecie najgorsze jest,że nie mam tu z kim nawet pogadać mam tylko jedną przyjaciółkę która ma podobnie do mnie.....Wiem,że dobrze sobię radza ale czasem mnie to przerasta.Pozdrawiam i zmykam Małą odebrać...