Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 887697
Komentarzy: 8997
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 18 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 46 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 sierpnia 2011 , Komentarze (4)

Hej Dziewczyny i chłopaki dawno mnie tu nie było.Ale nie ma co pisać.U mnie wszystko dobrze.Dietę stosuję do 1500 kal.Waga mimo@@@ minimalnie spada co mnie bardzo cieszy,ale i tak czuję się spuchnięta.Obecnie ważę 75,9 kg.
W pracy spokojnie aż za bardzo tak więc wszystko w normie.
Słonko wróciło z Pl,ale jeszcze się nie widziałam z nim.Ale rozpętałam wojnę ta Laska od brata jego ma coś z głową ona cały czas dzwoni i wypisuje..do Niego.Ale rozpętałam wojnę,aż mi trochę szkoda L.Ja tez trochę się zmieniłam.Nie wydzwaniam do Słonka,nie jestem zazdrosna zależy mi na nim,ale teraz już wszystko biorę na spokojnie nie narzucam się mu.Jak będzie chciał to sam się odezwie.Wiecie my chyba już teraz jesteśmy bardziej przyjaciółmi umiemy ze sobą o wszystkim rozmawiać.No i musi mnie chronić przed Nią.Ważne,ze on gdzieś jest to wiem,ze nie narobię żadnych głupot.Wiem,że mogę się spotykać z kim chcę ale jakoś nie potrafię.Mam kilu chętnych ale jak na razie ich zwodzę.Bo ona już tak namieszała,ze ja się boję,że może się mścić.Może jutro z Słonkiem się zobaczę,a może wyskoczę do Latino potańczyć.
Jadę pod koniec miesiąca na urlop.Bo jest roczek małej od siostry i obiecałam zrobić torta.Msza za rodziców i święto miasta,urodziny siostrzeńca.Ale imprez.No i lekarzy muszę poodwiedzać.Spotkać się ze znajomymi.
Muszę jeszcze do 27 schudnąć 3-4 kilo.Jak myślicie uda mi się to?
A tak wyglądam w nowej spódniczce -mam nadzieję,ze za miesiąc będzie lepiej się układać.
Kupiłam nowy aparat więc mogę znowu dodawać fotki

A taka kuchnia mi się marzy.Zdjęcie zrobione przez oka salonu więc moze nie widoczna za bardzo.Od razu zakochałam się w tej kuchni.W PL taką sobie zrobię .Tu kosztuje 15 tys Euro

25sierpnia mam imprezę z okazji rozdania dyplomów z kursu językowego.Podobno będą media i jakaś ważna osoba ma je wręczać.Tak więc rozumiecie muszę świetnie wyglądać.
No to na razie tyle.
Miłego weekendu.

1 sierpnia 2011 , Komentarze (4)

YUUPII po weekendzie odnotowany został spadeczkek.Dziś szklana Pani pokazała 76 kg.
Humorek na początku tygodnia już całkiem całkiem.Bez ŁEZ trzeba przeżyć ten tydzień.
Pozdrawiam i dużo słoneczka życzę.

31 lipca 2011 , Komentarze (3)

hej.
Na wadze spadek.
Dietka dziś całkiem dobrze zaliczona.
Za oknem słoneczko a ja siedzę sobie sama w pustym mieszkaniu i jakoś mi smutno.
Miłego wieczorku.

28 lipca 2011 , Komentarze (9)

hej
Postanowiłam zrobić porządki w znajomych.
Co u mnie- nie najlepiej jeśli chodzi o zdrowie.Mam jakieś problemu uderzenia gorąca ,chyba zapalenie pęcherza.
Postanowiłam,że wybiorę się pod koniec sierpnia na urlop.Przede wszystkim porobić badania kontrolne,bo już sama nie wiem co mi jest....Może te moje diety też mają wpływ na to....bo jak przez tydzień nic nie jadłam ze stresu,to następny nadrabiałam jak małe prosie.........teraz od poniedziałku się pilnuję i staram się jeść w miarę normalnie,bez słodyczy i nie później niż o 19.
A reszta spraw..to racja,ze nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki,byłam głupia i ślepa co do ex Tomka ale po jego ostatnim zachowaniu i tekstach już teraz wiem,że on i ja to był błąd i błędem było to,że po roku spotkaliśmy się.
Słonko z Pl pisało i juz nie umiem doczekać się spotkania.Z tą koleżanką już mam spokój i chłopaki też-usunął ją z nk i powiedział jej swoje.Mam nadzieję,że będzie znowu dobrze między mną i Słonkiem.
Dobranoc

17 lipca 2011 , Komentarze (5)

hej 
Po wczorajszych nerwach znajoma mnie zaprosiła na grilla.posiedzieliśmy,pośmiali.Miły wieczór>Potem miałyśmy iść do "Złamanych Serc" ale były zamknięte,więc poszłyśmy do pierwszego baru po drodze.Trafiłyśmy na fajny bar,nie turecki,ani holenderski.Byłyśmy tylko tam 2 polki a potem Tomek wpadł.Posiedzieliśmy,podrinkowali.Ja nawet potańczyłam z Tomkiem ha -nawet nie wiedziałam,że on tańczy.Ten bar to bardziej latynoski i też taka  muzyka.Poznałam chłopaka z Ekwadoru z którym tez potańczyłam,z Maroka.Fajnie tak sobie z kimś porozmawiać i podszkolić język.Co prawda więcej angielski niż holenderski ale zawsze coś.Był mi taki wieczór potrzebny.No na chacie pewnie znowu będzie gadanie wiecie jakie....ale co mi tam.Teraz zmieniam rejony .Chyba dziś na obiad skoczę po pizze bo mam takiego smaka, ale od jutro dietka znowu.Pozdrawiam i miłej niedzieli.

16 lipca 2011 , Komentarze (5)

Wszyscy są przeciwko mnie.Znowu miałam rozmowę z moją współlokatorką i mówiła o tamtej sytuacji,że te laski dają mi spokój ale ja tez mam dać spokój z wszystkim.Mówiła,żebym zapomniała o S,żebym się wzieła za siebie,żebym normalnie jadła i nie bawiła się w diety itd.Wszystko oczywiście wyszło,ze ja najgorsza,że mieszkanie nie sprzątane itd.A wczoraj nie było nikogo w domu to sprzątałam-widocznie nie umiem sprzątać....znowu z nerwów się cała trząsłam.,,Pije właśnie drinka i palę.Za oknem deszcz.wszyscy są przeciwko a ja cierpię a za co?Za to,że powiedziałam prawdę?Jestem tu sama:( Nawet nie wiem czy S się odezwie z Pl.Jutro mam wolne i chyba dziś się upiję bo nie wiem już co mam zrobić.....No Bart tez dzwonił pewnie ta  jego nowa koleżanka już mu się poskarżyła-nie odbieram.....zrywam z nim całkowicie kontakt....Tyle bym chciała napisać....ale lepiej nie wolę już sama ze wszystkim zostać:(

12 lipca 2011 , Komentarze (7)

tak więc juz wiem czemu mój chciał się rozstać.Wyjaśniliśmy sobie wszystko,dowiedział się od kogoś o ostatniej imprezie na której byłam.Ktoś mu nagadał niestworzonych rzeczy o mnie.99% tam osób była najarana ziołem i amfom.Ja nie bo tego nie biorę.Ale przejdźmy do  sedna sprawy.Tak więc jego brat spotykał się z laską-pisałam już wcześniej o tym.Ona tez byłą na tamtej imprezie z koleżanką.No i ten jego brat dzwonił się do mnie spytać o tą imprezę.Więc powiedziałam to co powiedziałam jego bratu czyli moimu.On do niej i juz afera,napisała mi smsa,że jestem dziwką,kur....,że za te kłamstwa się ona na mnie zemści.Nie odpisałam,ale się przeraziłam.Potem przyszła do mnie do domu z koleżanką i na mnie,że dzwoniłam do L,że nie pamiętam sama co robię,że jestem ku....dzi.... i jeszcze inne epitety.Jak mnie matka wychowała,jak jej powiedziąłm,ze nie wychowala bo nie żyje,to sie śmiała,żę ona mnie zniszczy ,że one ze mnie chciały zrobić kobietę a wyszło,ze jestem dzi....itd.że mam sobie iśc do L,bo on czeka aż mu obiągnę itd....Afera chyba na cały blok.Ja nic złego nie zrobiłam na imprezie,dobrze się bawiłam i tyle,a to,ze faceci do mnie zarywali,to,że tańczyłam z kumplem to jetem już Ku....nawet żaden mnie nie dotkął.Tak więc walczę o swoje bo ja wiem jaka jest prawda...nie się cieszy,ze nie powiedziałam wszystkiego L.....Po aferze pojechałm do chłopaków wyjaśnić wszystko,no i L się otworzyły oczy co do niej.....mój mnie przytulił i powiedział,żebym została.Mam się nią nie przejmować,ze oni z nią mieszkali i wiedzą jak jest i że źle się stało,że myśmy się poznały......Chłopaki są za mną i nawet "szwagier"mnie chyba trochę lubi.A ona jest  zazdrosna o to,że mi i moimu się układa itd.A moja współlokatorka wielka przyjaciółka z nią tak więc dziś wypowiadam jej mieszkanie.....
Mam siłę bo jest on i wiecie może to jest głupie ale mu chyba trochę na mnie zależy,że wierzy mi a nie im....choć wiem,ze one jeszcze sporo namieszają mi i zepsują opinię....Dam radę-muszę....

7 lipca 2011 , Komentarze (15)

Usłyszałam to wczoraj przez telefon.Nie chce już żyć,nie wyobrażam sobie życia bez niego,bez jego dotyku głosu,tego,że był taki ciepły......Kocham go jak nigdy nikogo nie kochałam,terza jestem już sama.Nie będę miała do kogo zadzwonić,wypłakać się porozmawiać.....Zawsze ja najbardziej cierpię a faceci im się wszystko udaje.......są bez uczuć.....Wiedziałam,ze to się może kiedyś skończyć.....ale miałam nadzieję,że......Po co myśmy to wszystko zaczynali,po co on dawał mi tyle szczęścia,czemu już dawno tego nie skończył jak ja chciałam......ja cierpię ,,,,,a on pewnie będzie żył sobie dalej szczęśliwie bez wyrzutów sumienia......chciałabym umrzeć.....

6 lipca 2011 , Komentarze (3)

Witajcie Kochane.
Melduję się na posterunku.Jestem tu z Wami co dziennie ale nic nie piszę bo nie ma o czym.
Uczucia-hmm sama nie wiem jak.Wrócił,dzwonił w niedzielę mamy się zobaczyć w sobotę.
W niedzielę byłam u Barta a wiecie kto tam był ta moja "koleżanka",nie wiedziałam co zrobić bo przecież ostro się pokłóciłysmy.Ale tak sztywno było,mało z nią rozmawiałam tylko zdawkowe zdania.Mam nadzieję,ze nic nie powie chłopakom o tym spotkaniu.Było fajnie stara ekipa z przed roku,tańce na stole no i ja niby nie jestem rozrywkowa? ale chyba to była przesada.
Dieta- w sumie to jej brak jem normalnie,ale się ograniczam,mimo 2 kawałków tortu i drożdzówki waga spadła w ciągu tygodnia o kilogram,a tym bardziej,ze przed @@@ bo dopiero dziś dostałam a ważyłam się w poniedziałek.Staram się jeździć na rowerze .
Nie mam co więcej pisać>.Pozdrawiam.

2 lipca 2011 , Komentarze (4)

Dziś jest 6 miesięcy jak jestem już w Holandii bez zjazdu do Polski.Cały czas praca i w tym czasie aż 5 dni wolnych.Tak szczerze mówiąc to nawet mi się nie chce jechać do Polski.W sumie mnie tam już nic nie ciągnie.Co ja tu mam?Hmmm wynajęte mieszkanie,pracę,przyjaciół-2,innych znajomych brak.W sumie to sama sobie na to zasłużyłam swoim zachowaniem chyba.Tym,ze wolę siedzieć w domu niż wyjść do baru na piwo.Może to też dlatego,że boję się przez przypadek spotkać P,żeby się znowu nie powtórzyło to co w lutym było w Dastinie.
Byłam dziś trochę na rowerku w parku i siedziałam sobie na naszej ławce.Myślałam,co ja mam zrobić z nim,ze swoim życiem.Chciałabym mieć dziecko a z drugiej strony się tego boję,może tej odpowiedzialności,może tego,że będę musiała wydorośleć,i jeszcze sporo innych obaw..Bo sobie tak myśle,ze gdybym miała dziecko to i tak bym je sama wychowywała.Dziewczyny ja się nie nadaję do bycia z kimś na co dzień,za długo byłam sama mam chyba już nawyki starej panny.A z drugiej strony w grudniu już 34 lata będę miała i co ja osiągnęłam w życiu chyba nic.
A jak dzień przeleciał? w pracy do 10,30.Potem zakupy,wysprzątałam całe mieszkanie,potem rower.
Dieta hmm jest zachowana,trzymam się ,waga minimalnie spada,ale w poniedziałek zobaczę ile spadło w ciągu tygodnia,albo wzrosło.
Spokojnego weekendu i dużo słoneczka.Pozdrawiam.