Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

jestem zwyczają a w sowjej zyczjaności bardzo zjawiskowa O PAMIĘTNIKU Co by to co na pisałam nie zagniło gdzieś w czeluściach twardego dysku dodaje to pamiętnika poszczególne myśli. Przez cały dzień edytuję wpisy dotyczące jadłospisu, pielęgnacji ciała i aktywności fizycznej. Postaram się by powstała wspólna i logiczna całość. By wam czytelnicy lepiej to się czytało., Pozdrawiam

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 84917
Komentarzy: 166
Założony: 2 stycznia 2009
Ostatni wpis: 22 maja 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malawalawena

kobieta, 38 lat, Kraków

167 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 sierpnia 2015 , Komentarze (11)

Większość z was to zna - moja waga się zatrzymała :( od kilku długich dni co by nie powiedzieć, że tygodni moja waga zatrzymała się na poziomie 85,5 kg - nie jest dobrze, jestem pełna zwątpienia, boli mnie głowa i zjadłam białą bułkę z rozpaczy. Nie ma się jednak co nad sobą rozczulać, trzeba działać! działać tylko jak? potrzebny jest mi plan, plan który pomoże przezwyciężyć kryzysy, założenia, które pozwolą być ponadto!!! tak jest musi być plan. Do końca sierpnia zostało 11 wspaniałych dni. Dni w które zrobię sobie metamorfozę i tyle. Program treningowy step plus Ewa Chodakowska, w sumie 6 treningów w tygodniu.  Do tego dwa litry wody dziennie i będę jeść trochę nabiału. Ostatnio nawet odstawiłam kefir i to chyba nie jest dobre. Postaram się jeść co cztery godziny :)

Tak dobrze mi szło, nie może po prostu nie może to pójść na marne bo ja raz w życiu chcę być chuda i koniec. Do roboty i tyle!!!! 

12 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Stawiam sobie wyzwanie na dziewięć dni.  Krótko mówiąc - ćwiczenia z Ewą każdego dnia (przerwa we wtorek). Każda dodatkowa aktywność w wymiarze 60 minut to 5 zł. Za zrealizowanie ćwiczeń z Ewą 50 zł. Ile uzbieram do mojej wirtualnej skarbonki tyle wydam na dodatkowy sprzęt  na wyprawy w góry :) potrzebuje nowe opakowanie na aparat z uchwytem na pasek, rękawiczki i pokrowiec na plecak. W nagrodę kupię sobie jedną z tych rzeczy :) a by zdobyć następne postawię sobie kolejne  wyzwanie. Może głupia motywacja ale liczę na to że okaże  się skuteczna :) 

11 sierpnia 2015 , Skomentuj

O taka sytuacja :) moja waga raz pokazuje tak a raz tak. zmienia pomiar w ciągu pięciu minut. Nie mniej moja waga spada i jest dobrze. Przyjmuję że ważę 85,5 kg - miało być mniej, nie udało się ale lecę dalej na dzień 1 września planowana waga maksymalnie 81,9 ale chciała bym 79,9 zobaczymy jak będzie.  

10 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Wygląda na to, że mam kryzys. Cały czas w zasadzie trzymam dietę, ostatni weekend 39 km w górach a moja waga zamiast spadać pokazuje mi środkowy palec. Oczywiście pomiędzy warzeniem oficjalnym również stawałam na wagę i były spadki raz nawet pokazało się 84,9 :) ale nie była to waga rzeczywista.  Podejrzewam, że zatrzymała mi się woda w organizmie, dlatego wracam do picia młodego jęczmienia :) 

Dziś rano z rozpaczy owinęłam się folią i tak naprawdę miałam płacz na końcu nosa. 

Nie zamierzam się podawać w prawdzie na wadzę nie widać oszałamiającego rezultatu ale za to w lustrze tak !!!! i tego zamierzam się trzymać 

Sierpień poświęcam mięśniom brzucha :)  (oczywiście ich nie widać spod kołderki tłuszczu ale to będzie taka tajna misja ) 

28 lipca 2015 , Komentarze (1)

Miałam się warzyć dopiero w piątek ale już nie mogłam się doczekać i zrobiłam to dziś.  I jest 86,5 -jest dobrze. Udaje mi się wrócić do wagi z przed roku. Żeby wrócić do wagi z przed 10 lat muszę zniszczyć jeszcze 10 kg. No cóż za błędy trzeba płacić, za te w odżywianiu też. 

Ale nie ma co narzekać zwłaszcza, że wreszcie mam efekty i przestaje tyć z powietrza. Tępo chudnięcia to około 0,5 kg na tydzień. Czyli nie jest źle ale mogło by być lepiej. Wolała bym chudnąć tak 0.7 kg. Wydaje mi się że kilogram tygodniowo jest dla mnie nie osiągalny, chodzi o moja tarczyce. Ponadto panicznie boje się obwisłej skóry. Dlatego staram się regularnie masować. Choć same pewnie wiecie, że nie jest to łatwe, zwłaszcza gdy po całym dniu pada się na twarz. Ponadto z pewnością muszę więcej pić. 

Ja i moje mniejsze ciałko jest zadowolone, tylko tak dalej. 

Następne ważnie 5 sierpnia, założenie co najmniej 85,5 kg fantastyczna sprawa 84,9 :) 

15 lipca 2015 , Komentarze (2)

Do ideału zabrakło około pół kilograma ale prawda jest taka, że i tak jest super :) od 1 lipca do dziś tj. 15 lipca straciłam 1,3 kg. Ostatnio trochę mniej ćwiczyłam. Powiedzmy, że małe problemy organizacyjne. Brak organizacji w odchudzaniu to jest największy problem. Dlatego muszę to jakoś okiełznać.  Drugi problem to imprezy wakacyjne i to co się z nimi wiąże - myślę, że gdyby nie te małe odskoki od diety to spokojnie ubyło by mi dwa kilko.  Nie ma co się rozpieszczać, wracam do roboty.  Następne ważenie 31 lipca - czyli za ponad dwa tygodnie, przy obecnym tempie spalania powinnam zobaczyć upragnione (na tę chwilę) 86 kg - kto wie może uda mi się zrobić prezent i wskoczyć na 85.5 :). 

p.s. 

sylwetka mi się bardzo poprawiła te dwa i pół kilko naprawdę widać, że ich nie widać :) 

1 lipca 2015 , Skomentuj

Tak jak pisałam wcześniej starałam się nie ważyć ostatnio aż do dziś i udało się nie zobaczyłam już 90 a 88,8 - to się nazywa całkiem nie zły wynik. Wygląda na to że tępo spalania to ok 0,5 tygodniowo. Wiem, że jest to zdrowy wynik ale za to strasznie nużący bo na wynik trzeba dość długo czekać.  

Następne ważenie panuję na 15 lipca - przed wyjazdem na kajaki - publiczne wystąpienie w krótkich spodenkach motywuje do walki. 

Dieta: na dzień dzisiejszy moją dietę opisała bym jako wegetariańską w kierunku wegańskiej - dużo warzy i owoców :) jak tę chwilę sobie chwalę. 

Ćwiczenia: trzy razy w tygodniu fitness - step dla początkujących, od czasu do czasu ćwiczenia w domu, coraz więcej spacerów 

Błędy: za mało piję wody - tego jestem pewna i zamierzam nad tym pracować 

Plan na najbliższe 15 dni: więcej pić, na wadze zobaczyć spadek po miedzy 1 kg a 1,8 kg - oj bardzo bym chciała zobaczyć 86,9 było by SUPER, zbliżyło by mnie to do mniej więcej mojej wagi z przed kilku miesięcy (kiedy to mówiłam nigdy nie będę ważyć więcej) a kolejny mój kamień milowy to 81,9 - jeśli nie uda mi się zwiększyć tępa a uda się utrzymać to co mam powinnam dość do tej wagi we wrześniu :) 

zamierzam ćwiczyć 6 razy w tygodniu, solidnie masować ciało 2 razy w tygodniu, 

No to tyle na dziś :) 

15 czerwca 2015 , Komentarze (2)

Od dziś się nie ważę do końca miesiąca  bo już wpadłam w wagowe szaleństwo a co za tym idzie każe przesunięcie wagi w złą stronę powoduje złe samopoczucie. Dlatego kolejne ważnie 1 lipca.  

Jadłospis z dziś: 

1,5 banana zmiksowanego z mlekiem kokosowym do tego musi 

kawa z mlekiem

wafle ryżowe 30 g - 114 kcal 

obiad: warzywa po indyjsku do tego czarny ryż 

cztery mirabelki, pomarańcza 

miseczka truskawek 

chleb lekki z hummusem light 

mała kawa z odrobiną mleka 

Na tym się pewnie skończy :) 

4 czerwca 2012 , Skomentuj

Tosta z serem i jeszcze jedną kromkę z dżemem 500 kcal, później moją mieszankę warzywno ryżową i tu myślę że nie jest bardzo źle, myślę że około 500 kcal do tego kromka chleba sojowego solo i jedna z dżemem to jakieś dodatkowe 250 kcal. Uroczo. Idźmy dalej przez cały dzień wrzucam pestki z dyni bo to pomaga mi na nerwy i na brzuszek ale to jakieś 200 – 300 kcal jak nie więcej. No a jako chwilę słonka sok z pomarańczy – co najmniej 150 kcal ale może więcej. Za to co prawda karcić się nie zamierzam bo to sok z mojej Soko wirówki, sama zrobiłam i wiem że nie ma w nim cukru ani innych smakołyków. Dobra tka czy inaczej jest godzina 15 a ja już zjadłam 1700 kcal. Oj na takiej diecie to ja nie schudnę za bardzo tylko raczej urosnę. No zobaczymy jak to będzie. 

8 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Dawno nie pisałam. Niestety dużo też nie biegałam ostatnio ale nie jest najgorzej. Na siłowni byłam dopiero w czwartek i wpadło tylko cztery kilometry plus piętnaście minut wspinania się na schody których niestety nie wliczam do dystansu. Dodatkowo w piątek byłam na zajęciach pod nazwą FAT Burner i powiem że jakoś przetrwałam wydawało mi się że nie było tak źle więc wrzuciłam jeszcze dwa kilometry na bieżni ale za to poczułam w sobotę i dziś. Mam zakwasy o matko. A moje nowe postanowienie noworoczne to co najmniej raz w tygodniu wrzucić jakiś fitness. Może uda mi się częściej. Tak naprawdę jest to konieczne ponieważ na ćwiczenie na siłowni jakoś się nie nadaje. Mogę biegać ale pozostałe urządzenia i ludzie na nich ćwiczący mnie onieśmielają. W ostatnim czasie zdarzają mi się też sporadycznie łyżwy więc staram się być w ruchu. jednak to trochę mało. Dlatego od dziś ćwiczenia na brzuch, koniecznie codziennie bo mam wrażenie że mam kosmiczną oponkę.

Licznik wygląda następująco: dziś dodaje 6 km ( mało L) i w sumie przebiłam już 113,5 km w tym 32 zielone kilometry zatem do celu pozostało mi 1636,5 km.