Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Magdzior1985

kobieta, 39 lat, Swiss

165 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: cel 1: 65 kg, cel 2: 60 kg, cel 3: 55kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 września 2012 , Komentarze (6)

Zacznę od końca.

W piątek przywieźli mi nową lodówkę, nie jest to jakiś cud techniki, ale w porównaniu z poprzednią prezentuje się całkiem całkiem. Walczyłam o tą lodówkę przez miesiąc, najpierw z Pączkiem, a potem z właścicielami. Pączek nie czuł potrzeby kupna nowego sprzętu, do czasu, a mianowicie do chwili kiedy oświadczyłam mu, że teraz on rozkuwa naszego ruskiego MINSKA. Oj mięsa przy tym sporo poleciało, a ja się tylko śmiałam pod nosem. Rozkuwanie/rozmrażanie lodówki co miesiąc to strasznie niefajne zajęcie, burdel w naszej małej kuchni wówczas nieziemski. Po tym jak Pączek się przekonał do nowej lodówki chciał do niej przekonać również właścicieli. Niestety bez skutku, ale podchody trwały ze 2 tygodnie, a ja zła bardziej i bardziej, jedzenie się psuło, lodówka nie domykała, no koszmar. Zastanawiam się ile prądu zjadła No, ale już mam nowy sprzęcior i w końcu zamrażalnik jest duży, pojemny i co najważniejsze MROZI!

Wczoraj, podczas powrotu do domu zrobiłam sobie listę zadań. No i po powrocie jakaś taka niebywała chęć na ich wykonanie  mnie ogarnęła. Tak więc wzięłam się za prasowanie, pranie i takie tam. No i doszłam do wniosku, że niezła ze mnie Świnka.

1. Męczyłam się z sukienką, bo nie wiem kiedy, jak i gdzie ale uplamiłam ją na samym środku, najlepsze, że do tej chwili nie wiem czym. Standardowo ludwik + wrzątek nie podziałały, plama nie była tłusta, no to szuuu do pralki na jakiś dobry program. Taaa, jedną sukienkę wrzucilam, żeby odplamić Przeprasowałam w zaplamionym miejscu i chyba się udało, ale upewnię się jak sukienka całkiem wyschnie.

2. Prasuję sobie bluzkę, a tu znów plama, KURNA! WTF??? tym razem tłusta, nawet kilka małych plamek, dobrze, że Ludwik i wrzątek są w tej kwestii niezawodne.

Ech... podsumowując: Magdzior pierdoła, niedługo w ogóle nie będę miała co na siebie włożyć.

Listę z zadaniami, które trzeba dziś wykonać w pracy też mam, no to biorę się do roboty

PS. 4 dzień z a6w zaliczony, ciężko jest, lędźwiowy krzyczy RATUNKU (edit: w trakcie cwiczen oczywiscie, a nie po )!

17 września 2012 , Komentarze (12)

Te szorty to tak w domu ubrane do pracy była spódniczka - focia dodana bo na poprzednich zdjęciach mogło wyglądać, że mam kołkowate nogi i nie wiem jakoś tak chciałam je pokazać z innej strony

A dziś stało się coś miłego, za dodanie 1000 przepisu na Vitalii dostane jakiś kosmetyk w prezencie :)


Wczoraj miałam świnkę, zjadłam chyba koło 2200 kcal albo 2400. Ale było też dużo ruchu.
60 min step
60 min fitball
40 min basen
a6w 3 dzień


14 września 2012 , Komentarze (15)

Tak jak zapowiadałam po zgubieniu 10 kg robię małe podsumowanie. Wiem, ze 10kg to nie 100, ale w sumie chcę zgubić 16, więc 10 to już coś

Jak widać najwięcej ubyło mi galaretowatej masy z brzucha i talii, co mnie bardzo cieszy. Chociaż wciąż pozostaje wiele do życzenia

Uda i łydki, niewielkie zmiany, nie dziwi mnie to, bo nogi to mam i miałam dosyć szczupłe.

Najbardziej cieszy mnie ubytek tłuszczu, 8% - 8kg, ładnie sie złożyło, a reszta to pewnei treść jelitowa i woda, myślę, że masy mięśniowej też mi trochę przybyło jednakże ciężko mi to wyliczyć.

 

Jeszcze trochę pracy przede mną, zwaszcza nad modelowaniem sylwetki, a konkretnie pasa i talii.

 

Dzisiejszym spadkiem jestem o tyle zadowolona, bo wczoraj zjadłam te kiełbasy hehe, ale po stepie nie byłam już głodna i nie wypiłam planowanego jogurtu. Suma sumarum, trochę głodna byłam, no ale i tak zeżarłam 1700kcal więc trudno, musiałam to przetrwać.

 

Edit:

Wg informacji w necie powinnam mieć przy obecnej wadze około 54% wody. Plus moje 23% tłuszczu to daje 23% mięsnia czyli:

Ubyło mi około 3 kg wody, a przybył 1kg mięśnia

13 września 2012 , Komentarze (2)

No dziś trochę lepiej, chociaż nie do końca zdrowo, zjadłam sporo tłuszczu, bo wchłonęłam około 200g białej kiełbasy. No ale bilans ogólny niecałe 1700kcal.

Poszłam dziś na step, było fajnie, ale pierwszy raz od dawna miałam problem z układem i pod koniec wyszłam. Ciężko mi się ćwiczyło przez tą przeklętą kiełbasę! Jednakże nie spoczęłam na laurach, zostałam na siłowni na rowerze, spaliłam dodatkowych 100 kcal, wiec mam nadzieję, że po stepie + rower część kiełbasy się pozbyłam hehe...

Na obiad miałam cukinię nadziewaną krewetkami z porem i natką pietruszki, przepis dodałam na Vitalię, więc jak macie ochotę się z nim zapoznać to serdecznie polecam, a znajdziecie go tutaj:

KLIK 

Poniżej zdjęcie, żeby Was trochę zachęcić, mam nadzieję, że ktoś się skusi, bo cukinie były zaskakująco smaczne, nie spodziewałam się, że sama mogę coś tak smacznego wymyślić 

Po tych ćwiczeniach teraz umieram z głodu, no ale nie wolno jeść o 23 zatem upijam się mineralną


12 września 2012 , Komentarze (9)

Waga stanęła na poziomie tych 61 kg. I nie mogę zaliczyć tych 10 zrzuconych kg. Nie jestem zbyt grzeczna, wczoraj wielki sernik a dziś prawie samo niezdrowe jedzenie bo? Bo zapomniałam mojego pysznego obiadu z domu.

 

Wczoraj do 22 siedziałam i robiłam moje krewetki w cukinii, a dziś wyszłam bez nich.

 

Muszę schudnąć, bo kupiłam płaszcz, rozmiar S, a nie M no i żeby się w nim lepiej czuć, muszę zgubić kilka cm

 

Czuję niemoc, a po tej zupce chińskiej, którą zjadłam, tak mi skoczył IG, że najchętniej poszłabym spać

 

Może obudzę się na stepie po pracy.

9 września 2012 , Komentarze (8)

Zainspirowana przepisem, który znalazłam w necie postanowiłam zrobić na jutro i pojutrze placuszki z kaszy gryczanej (UWAGA! Ja użyłam 30g mąki gryczanej i w sumie 30g mozzarelli light), ale z sosem z pieczarek i z kurczakiem. Efekt końcowy super, placki są świetne, oczywiście trzeba uważać by nie przesadzić z jedzeniem. Przepis znajdziecie tutaj:

KLIK 

Sos pieczarkowy zrobiłam z:

300 g pieczarek
1 sporej cebuli - 200g
70g śmietany 18%

Do tego 100g kurczaka

Porcja 160g kotletów + 120g sosu + 100g kurczaka = 550 kcal. Trochę sporo, ale w całym rozrachunku postaram sie nie przekroczyć 1500 kcal.

A jak weekend?

Ano płynie, w piątek i wczoraj nie byłam do końca grzeczna, no ale nie jak kiedyś hiehie. Wczoraj była pizza. W sumie to i tak zjadłam w te dni jakies 2200kcal, wiec nie jest az tak bardzo źle. Dziś już w normie. Na obiad było 30g makaronu w sosie smietanowym z kurek no i oczywiście kurczak - kcal 450 (moja porcja)

Byłam też na 1godz. fat-burning i 1g. fitballu. Chcę jeszcze skoczyć o 20 na basen w ramach zrelaksowania kręgosłupa. Ostatni tydzień był ciężki i plecy są zmęczone.



20:42 Edit: Basen zaliczony.

6 września 2012 , Komentarze (9)

Mimo ogólnego zmęczenia i tak poszłam na step, jakoś nie umiem darować sobie tych zajęć bo są naprawdę fajne i sprawiają mi frajdę, w dużej mierze ze względu na instruktorkę, jest bardzo pozytywna, uśmiechnięta i energetyczna, robi dość trudne układy, ale nie ma źle, oczywiście zawsze się motam, ale załapuję.

Dziś podobno spaliłyśmy 600kcal! Jakaś dziewczyna miała licznik i jej tak pokazał, ja pewnie spaliłam mniej, bo jestem od tej dziewuszki sporo szczuplejsza, ale wynik niesamowity. Było jak zwykle dużo podskoków, obrotów, nawet 2 dziewczyny zaliczyły upadek, ja też się potykam, bo stepy śliskie, a tych obrotów było naprawdę DUŻO! w 59 minucie już nie dawałam rady

Ledwo się wdrapałam po schodach do domu.

W sobotę chyba wypróbuję nowego instruktora, podobno jest jeszcze bardziej wymagający.

Dobrze mi zrobiły te zajęcia w obliczu mojego dzisiejszego przygnębienia.

A w ogóle to od wczoraj zastanawiam się jaki mam typ sylwetki, nie podoba mi się moja figura niestety
Mój chłopak twierdzi, że jest bardzo kobieca, no ale...
W biuście mam 94cm
talia: 70cm
brzuch: 79cm
biodra 93cm

Do tego dość długie, zgrabne nogi.
Obstawiam wazon albo lizak.
Dobrze wyglądam w sukienkach typu ołówek i podobnych temu spódniczkach.

6 września 2012 , Komentarze (4)

Padam na ryjek. Wczoraj siedziałam po godzinach, przepadło mi TBC, poszłam tylko na fat-burning (taaaa, tyle dobrego), a dzis jestem nie do zycia, spalam 7h i poratowalam sie witaminami z rana (magnez, grupa witamin B) a i tak żyję na pół gwizdka  kawa średnio pomogła, chyba będzie potrzebna pepsi.

Waga w tym tygodniu sukcesywnie spada swoim własnym tempem. Chyba dobrze jest od czasu do czasu zjeść więcej, żeby metabolizm obudzić, w ubiegłym tygodniu do weekendu jadłam wzrorowo i waga stała na poziomie 61,5 kg. Po weekendzie było 62,5 ale dziś jest już 61,2. Tak więc objadajmy się hehehe.

5 września 2012 , Komentarze (7)

No i dość szybko udało mi się wrócić do stanu sprzed weekendu. Tak jak myslalam wiekszosc stanowila tresc jelitowa. Już jest ok bo nie przekraczam w ciagu dnia 1500 kcal.

 

Wczoraj przymierzałam płaszcz jesienno-zimowy, nie spodziewałam się, że będę w nim wyglądać tak pięknie jak wyglądałam. Niestety nie było rozmiaru. S - trochę przymałe, L - wisiało jak na wieszaku. Potrzebna będzie prawdopodobnie M. 

Ale mam problem, bo w końcu zamierzam jeszcze trochę schudnąć. No, a płaszcz kosztuje ponad 500 zł. Nie chcę później chodzić w za dużym płaszczyku no i zastanawiam się nad kupieniem tej S-ki. Co o tym sądzisie?

Muszę bezwzględnie zobaczyć jak wyglądam w M-ce. Nie lubię się ubierać w cebulę o tego nie robię, więc wątpię bym pod ten płaszcz zakładała jakieś grube swetry.

 

3 września 2012 , Komentarze (13)

Jak wyżej. Zjadłam dzis po podwieczorku czekoladki pewnie z jakieś 300kcal, więc stwierdziłam, że kolacji nie będzie, wypiłam szklankę mleka no i tak mnie ssie, że masakra