Do końca tygodnia jeszcze będzie dużo prac rozbiórkowych. Pozdrawiam Mariusz.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (27)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 79754 |
Komentarzy: | 716 |
Założony: | 21 marca 2009 |
Ostatni wpis: | 3 marca 2016 |
mężczyzna, 46 lat, Łyse
172 cm, 77.10 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Do końca tygodnia jeszcze będzie dużo prac rozbiórkowych. Pozdrawiam Mariusz.
Z mojego biura i jego wyposażenia zostało 20 cm popiołu. Obecnie muszę dietę zoptymalizować do cholernego wysiłku przez 18 godzin dziennie (koordynując prace porządkowe oraz wspomagać służby ratownicze). Życzę spokojnej nocy. Mariusz.
Wyrównałem liczby na pasku. Do kolejnego ważenia zakładam 0,7 kg mniej i tak ma być. Postaram się bardziej ułożyć swój plan dnia tak by ćwiczyć rano i wieczorem (zamiennie wieczorem prace w domu lub na podwórku lub na budowie). I sukces mam w kieszeni.
Jutro ważenie - będzie mały kroczek do przodu.
Mija tydzień. Ten tydzień nie obfitował w ćwiczenia zbyt bogato. Będzie to wdziać na pasku postępu. Będzie postęp nieznaczny ale do przodu. Od soboty biorę się intensywnie do ćwiczeń. Mam obecnie dopuszczone 0,7kg na tydzień i chcę to uzyskać. Chcieć to móc, a ja mogę. Polecam gorąco jakikolwiek sport. Niech się pogoda poprawi to kto może na rowery. Widzę że bez aktywności sportowej postępy są ale małe. Trzymajcie kciuki, razem osiągniemy łatwiej upragniony cel.
Poniedziałek.
Nagromadziło się dużo spraw w tym tygodniu do zrobienia. Nawet majster od podłóg zapowiedział szybsze przybycie w związku z deszczami. W piątek ostatni egzamin (proforma) bo to jest z oczyszczania ścieków (zawodowo to robię więc proforma) i po sesji. Mikołaj zdrowieje teraz zaczęła Kasia, z deszczu pod rynnę.
Dieta idzie ale waga dużo wolniej ubywa, myślę jak ruszy basen od lipca wtedy ona poleci dalej. Tylko nie wiem jak będzie z ćwiczeniami od połowy lipca bo będę po zabiegu (czy pozwolą mnie lekarze). Rozpoczynając dietę bałem się diety - myśląc o studiach, życiu po pracy (obowiązki rodzinne) po samą pracę czy będę miał siły witalne. Teraz widzę, że jest to super ruch. Mam sporo sił i chęci do życia. Zachęcam do takiego wysiłku. Opłaca się. Warto trochę włożyć energii i już nie wracać do tego co było.
Niedziela.
Imprezka sie udała, kilka kolejek likieru, rano wstałem bez bólu głowy i nie chciało się jeść wystarczyło samo mleko.
Mikołaj pierwsze słowa jakie powiedział "tata jedziemy na statek" no i pojechaliśmy do Augustowa. Wycieczka udała się bardzo, pogoda średnio( nowe zdjęcie z nową wagą w załączeniu)
Dziękuję za miłe słowa. Szczególne pozdrowienia dla odwiedzających często.
Sobota, była praca, był i sport i były zakupy.
Rano 5:30 pojechałem na działkę pokosiłem trawę bez kosza - to praca, a dla sportu pozagrabiałem trawę zajęło mnie to 2,5 h uczciwego ruchu. Akurat rodzina się wyspała i zadzwoniła bym przejechał i zrobił śniadanie. Po śniadaniu sprzątanie domu tak dla zachowania kondycji (tak się składa, że to lubię ). W południe pojechaliśmy do Olsztyna na zakupy. Wiecie co, koszulki to już nie Xl, nie L a M - szok. Koszulki Xl to tylko do spania, L do prac domowych i przydomowych, a M to w nich widać moją pracę nad sobą bardzo się cieszę. Spodnie jak wcześniej pisałem miałem 38 momentalnie wskoczyłem na 36 nie minęło 3 tygodnie, a tu 34. Dzisiaj dopasowane spodnie to już 33 hip hip hura ( rozmiar pierwotny to 32). Dzień udany, właśnie się wybieram na imprezkę. Więcej jutro.
Ładnie, jeszcze trochę i 85kg pełne.
Rano patrzę, a tu 85,3kg myślę no dobra w następny piątek już cię nie zobaczę.
Pragnę mieć 20kg mniej niż na początku diety, już nie mogę się doczekać tych 83kg. Dużo osób mówi, że to osiągnięcie. Teraz mogę powiedzieć, że te ostatnie kilogramy to będzie osiągnięcie, pierwsze kilogramy zawsze się gubi lekko. Czym bliżej szczytu tym większy wysiłek. Myślę, że osiągnięcie nie posiadania 8 z przodu to kolejne 3 miesiące, a więc do dzieła.
Wracam do pisania - z dietą jest ok.
Nie pisałem kilka dni, bo te dni przeszły jak woda przez palce. W pracy - opanowałem całość problemów i powoli się rozwiązują. W domu Mikołaj zdrowieje chodź nadal siedzimy w domu. Już te okrutne strupki(mega strupki) zaczynają odpadać, bo te małe już prawie zeszły. Dieta zachowana i jutro ważenie, będzie mały sukces myślę, że około kilograma w dół. To już było by 18kg czyli 85kg na wadze. Jestem na Vitalii prawie 3 miesiące, zaglądacie do mnie i czytacie, to też mnie motywuje by osiągać upragniony cel. Posiadanie parowaru w takie mało czasowe dni jest świetnym rozwiązaniem. Nastawiasz 40 minut i w tym czasie nie musisz mieszać, nie przypala się, nie rozgotowuje. Można za to posprzątać dom, pobawić z synkiem, poświęcić czas na krótką rozmowę z Kasią jaki był dzień. Kasia nie może się na razie przekonać co do gotowania na parowarze, mówi że to za suche jedzenie(brak sosów), co do jakości dań jak najbardziej. Dania jakie robie są proste i smaczne. Jak ten obecny czas się unormuje zacznę bardzie zaawansowane dania przygotowywać. Sport w trochę w mniejszym wydaniu, coś zrobiłem w mięśnie grzbietu (naparzają mało pisać). Myślę, że zaziębiłem w trakcie ćwiczeń. Czekam na wag ę poranną, niebawem opiszę co, gdzie i ile mnie ubyło. Takie małe podsumowanie 3 miesięcy.
Takie małe podsumowanie. Dieta zachowana, waga z tendencją spadkową. Obiady i kolacje z parowaru. Ilość ćwiczeń każdego dnia 80-90 minut. W jednym zestawieniu 15 różnych ćwiczeń 10 razy - powtórzeń 3, co daje 450 jednostek plus na początek rozgrzewka 20 minut i rozciąganie 15 minut na koniec. Ćwiczenia cardio i abs. Spacerów nie było – deszcz i choroba Mikołaja.
Ten długi weekend to jedna wielka opieka nad synem na zmianę z Kaśką.
Osiągnąłem założony wynik wagi tzn. dojść do 86kg (dzisiaj zobaczyłem 85,9 kg).
Dziękuję za miłe słowa, dzięki Wam optymizm i motywacja na swoim miejscu.
Już nie długo obiecane przepisy wraz z zdjęciami dań na parze.
Nie pisałem o wadze ale jest 17 kg mniej.
Mogę odtrąbić kolejny sukces w dążeniu do celu.
Do osiągnięcia kolejnego celu pozostało 6,1 kg. To już nie wiele - raptem 6 tygodni. Postępowanie uczciwie wobec samego siebie, stosowanie się do diety i treningi codzienne (90 minut) - gwarantują satysfakcję osiągnięcia celu.
Z pozdrowieniami dla czytających. /Mariusz.