Dziś biegałam w plenerze z moim mężusiem ale to była totalna klapa bo...-buty nieodpowiednie co powodowało głośne odgłosy przy bieganiu
-brak kieszeni na telefon żeby muzyki słuchać
-no i najgorsze moje spodnie dresowe cały czas mi spadały z tyłka co powodowało dyskomfort i gest podciągania ich do góry co kilkadziesiąt sekund.
-----Jednym słowem wstyd-----
Chyba jednak poczekam na lepszą pogodę, założę nowe buty do biegania i krótkie spodnie na solidnej gumce.
Zaraz zabieram się za obiadek czyli naleśniki z pieczarkami a potem znów poćwiczyć
Wczoraj zakupiłam pedometr który liczy kroki kalorie i dystans- już pierwsze tysiące na ekranie 4887 kroków( podczas wczorajszego sprzątania w mieszkaniu i dzisiejszego biegania)
godz 20.00 30 min orbitrek 7,5 km