Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

nie pracuje: mam czas na zadbanie o siebie - cwiczenia, zdrowa zywnosc, zadowolenie z siebie pracuje: mam pieniadze na silownie, na basen, na zdrowe jedzenie, ale nie mam na to czasu. szukam wiec zlotego srodka.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 56903
Komentarzy: 265
Założony: 13 września 2009
Ostatni wpis: 5 grudnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
JAtoJAa

mężczyzna, 39 lat, Błotko

175 cm, 94.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Jestem otwarty na wszystko co jest cz częścią mnie. Najchętniej robię to, co sprawia mi radość.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 grudnia 2009 , Skomentuj

od niedzieli pokusy typu - jakies danie na miescie, lody, slodycze - juz mnie sie nie czepiaja. zatrulem sie alkoholem w sobote i znow powrocilem do zdrowej zywnosci (a raczej oprcz zdrowej zywnosci przestalem dodwac do tego fast foodow). piszac zdrowa zywnosc mam na mysli to co ja uwazam za zdrowa zywnosc - i jest to raczej moje osobiste stwierdzenie na podstawei kilku artykulow wraz z wlasnymi doswiadczeniami. przykladowo za zdrowe uwazam - kogiel mogiel (zoltka z wiejskich jajek, lyzka miodu spadziowego surowego, 2 lyzki oleju lnianego tez surowego zaczalem dodawac do tego), zalatki warzywne (swieze warzywa, ewentualnie czasem kiszona kapusta, kioszony ogorek do tego, imbir, siemie lniane zmielone, oliwa z oliwek tloczona na zimno z 1szego tloczenia, olej lniany budwinowy, niefiltrowany), surowki (tarte jablka, marchewka, ewentualnie pietruszka, seler kapusta kiszona), kielki, czosnek,cebula namoczone w wodzie. orzechy namoczone (ostatnio sie dowiedzialme ze moczenie pomaga w trawieniu nasion, dlatego warto namoczyc wszelkiego rodzaju nasiona przed spozyciem, ewentualnie podkielkowac, zeby pozbyc sie inhibitorow enzymow), swieze warzywa i owoce, najlepiej z pewnego zrodla (np. od wujka - nie "przeslodzone", niepryskane, z naturalna odpornoscia, wynikajaca z wysokiej jakosci). Ostatnio jesli mam ochote na cos slodkiego - to sypie sobie slonecznika z dynia do miseczki i z miodem spadziowym konsumuje (takie male co nieco).

Nowe pokusy o ktorychy wspomnialem w temacie - mama przyjechala i zaczela mnie kusic. Jest takie przyslowie - "Bóg dał nam pokarm, a diabeł kucharza". I juz na wstepie powiedzialem - "nawet mi nic nie proponuj, po prostu sie nie pytaj czy chce cokolwiek - jesli bede chcial to sobei wezme !!!". Ale gdzie tam - "tam jest buleczka, wez sobie golabka, wez sobie kotlecika - swieze sa, watrobka swiza - smaczna drobiowa - wez sprobuj a zjesz wszystko - przeciez to nie duzo", - "Ale ja nie chce", - "Ale to swieze, cieple jeszcze, dopiero ugotowane, wez jak chcesz", -"Ale nie chce, mowilem zebys mi nawet nie proponowala". Wyszedlem, zjadlem gruszke, ale sobie mysalem jak to barwnie o golobaku czy watrobce opowiadala (a watrobka byla zwykla "fabryczna" watrobbka usmazona w duzej ilosci rafinowanego oleju). Mimo to zjadlem kawalek, zjadlem golabka. ehh.

A wiec ja uwazam za zle pozywienie - wszytsko co jest przetworzone, im bardzije przetworzone, tym gorzej.(nie wazne czy owo przetworzenie to rpzetworzenie termiczne, chemiczne, genetyczne, molekularne, czy fabryczne).

Probowalem to mamie wytlumaczyc, ale ona wie swoje - bez cieplego kotleta ani rusz. To czemu brzuch ja boli, skotro to takie dobre jedzenie ?? Czemu tak przytylem na tym zdrowym jedzeniu? Czemu mialem operowany wyrostek? Czemu mialem sucha skore(teraz nie mam)? Czy to dlatego ze te wszystkie kotlety z ziemniakami byly takie zdrowe. "Jak mozna nie zjesc cieplego posilku - szczegolnie w zime?" - mam sie mnie pyta - a ja pytam "Jak mozna jesc gorace pozywienie, ktore nie dosc ze w zderzeniue z zebami niszczy taka temoperatura szkliwo, to jeszcze niszczy enzymy jak juz sie dostanie "do srodka"." I mowi "zaloz koszulke bo zimno" - a ja "Jak Ci zimno to zaloz, ja zdialem bo sie w niej pocilem, bo mi jest cieplo, mimo ze nie zjadlem "Twojego" cieplego posilku".

O ostoporozie cos chciala wiedziec. Dalem jej ciakwy artykul do czytania nt. tego ze to medianla propagadna, koncernow farmaceutycznych i firm mleczarskich. Ale gdzie tam. Tak nie jest bo ona w telewizji widziala jak mowili, ze mleko jest dobre na kosci. Co do TV - w seksmisji "Paradys" oglada jakis mecz, a Albert mu mowi - "ogladasz to caly dzien, "ONI" tego wlasnie chca"(jeszcze wtedy nei wiedzial ze to tylko "ONE"). Wlasnie "ONI" chca zeby ogladac TV i zeby TV bylo naszym autorytetem. Jednak trzeba sie obudzic i zrozumiec - ze w TV zadko kiedy powiedza cos rzetelnego.

Tak czy owak - na razie zero uzywek, zeby mnie nie kusilo dodatkowo.

26 listopada 2009 , Komentarze (1)

Ostatnio za mna chodza rozne pokusy zwiazane z jedzeniem. Rzeczy typu pizza, nie jadlem ze 2 miesiace. W w tym miesiacu - 2 razy, w tym raz po 12 w nocy. Wczoraj na cos mialem ochote - kupilem sobie loda na kolacje. Zapiekanke ostatnio tez zjadlem na kolacje. Do tego w ciagu dnia w domu - kielbasa, jakis wedliny nie wiadomo z czego. Ciasteczka cuekireczki czestuje sie od brata. Jakies czipsy i inne pierdolki jak jestem poza domem. Musze chyba znow zaczac jesc na godziny, zeby nie dac sie tym pokusom. 

20 listopada 2009 , Komentarze (3)

"O naszej wadze ciała w dużej mierze decydują drobnoustroje.

(...)Na otyłość, która już stała się światową epidemią, wpływają różne czynniki: zbyt bogate pożywienie, zmniejszona aktywność fizyczna, predyspozycje genetyczne. Dodatkowym czynnikiem może być skład flory jelitowej" - cytat z onetu

Tak czy siak - to wina zlego jedzenia

- predyspozycje genetyczne - nikt nie tyje z niejedzenia - lecz z nieprawidlowego dla danej osoby jedzenia.

-zmniejszona aktywnosc fizyczna - do zmniejszonej aktywnosci wystarczy zmniejszyc jedzenie, tak samo jak do zwieszonej aktywnosci, ziwkekszyc spozycie - ogolnie jedzenie jest bezposrednia przyczyna

- flora jelitowa - tworzy sie poprzez dostarczane jedzenie , a wiec jesli sa tam bakterie ktore nie pomagaja dobrze trawic jedzenia, to wina zle dostarczanego jedzenia.

Ile by nie wynalezli naukowcy powodow na otylosc - to bedzie zawsze wina zle dobranego jedzenia do warunkow zycia.

19 listopada 2009 , Komentarze (1)

Ostatnio przeczytałem tak zatytulowany wpis na jakims blogu. Po przemysleniach swtwierdzilem ze rzeczywiscie tak jest. Czasem nachodzi nas nagle jakis pomysl, jakas idea, ktora pozniej nie pamietamy. Pytanie zawarte w tym artykule to "Czy jestes geniuszem, czy masz geniusza?"

jakby ktos byl zainteresowany:
http://astromaria.wordpress.com/2009/11/07/jestes-geniuszem-czy-masz-geniusza/

 

A co do diety - to im wiecej na ten temat wiem - tym ciezej mi znalezc cos sensownego do jedzenia. Wszystko jest zle !!! Ale sa sposoby zeby bylo mnie zle - i to na pewno nie jest gotowanie :D

Wiem jedno - zanim sie zdecydouje na surowa diete - bede musial sie przeprowadzic - gdzies, gdzie bym mial dostep do "normalnej" zywnosci.

18 listopada 2009 , Skomentuj

Serial z 1985 "V"  opowiadal o kosmitach-jaszczurach, ktore przybyly na Ziemie po wode i pokarm (w postaci ludzi). Powstal ruch oporu, ktory walczyl z przybyszami. W tym serialu latwo bylo odroznic wroga - nosil czrowne uniformy.

W remaku z 2009. ktorego puscili bodajze dopiero 3 odcinki sytuacja nie jest juz taka prosta. "Jaszczury" wmieszaly sie miedzy ludzi, zdobywajac ich zaufanie. Uzywaja PR, nie wiedomo komu ufac. Jedyny sposob, to naciac skore, zeby zoabczyc co znajduje sie pod nia - skora czy zielona gadzia tkanka. Nie wiem jak ten serial sie potoczy, jakie dziala wytocza Ziemianie przeciw przybyszom, ale jedno mnie zastanawia - caly scenariusz ma sens tylko w momencie, gdy Ziemianie dysponowali by wystarczajacymi srodkami, zeby nie dac sie pokonac. W innym wypadku wystarczy wziasc sila co chca - skoro i tak dysponuja srodkami ku temu, po co bawic sie w podchody.

A w naszej rzeczywistosci ? Nie tak latwo kogos poznac. Uniform czy tkanka podskorna - tak nie zbadamy co ktos soba reprezentuje.

17 listopada 2009 , Skomentuj

Dzisiaj sam sie sobie dziwilem... ale tylko 1sza czesc dnia. Na sniadanie 2 jablka, takie twarde i kwaskowate - ale lubie takie. Pozniej na zakupy i kupilem sobie kapusty kiszonej bo jakos mi zasmakowala. No i podajdlem jej troche, nie ejstem w stanie ocenic ile, ale nie wiecej niz 0,5kg(prawdopodobnie mniej). Ale do czego zmierzam - nie bylem pozniej wogole glodny, wrecz pelny. Zrobilem salatke, ale raczej dla zasady bo przyszla pora posilku. Podziubalem i schowalem reszte do lodowki.

Pozniej probowalem dokonczyc, ale wogole nie mialem ochoty. Do tego dziasla znow mnie bola. Na pewno po tych twardych jablkach. No i kapuste w sumie tez dobrze przezuwalem. Moze tez  dlatego dziasla mnie boala - bo dokladnie wszytsko przezuwam, a wczesniej tego nie robilem.

Uznalem jednak ze jakas obiado-kolacje bym sobie zaserwowal, zwazywszy na to, ze malo zjadlem jak na mnie. Poniewaz ciagle probuje sie przekonac do surowej diety (juz chyba 2gi albo 3ci dzien wszystko wylacznie na surowo), nie skusilem sie na nic gotowanego, ani przetworzonego. Ale jednak ... zrobilem sobie sok jablkowo-marchwiowo-cytrynowy w sokowirowce. Moze to nie surowe (temp. przy ostrzach w sokowirowce sa wysokie przy styku z owocem/warzywem), ale lepsze niz jakis smazony kotlet, czy ptasie mleczko z mlekiem.

 

 

A tak z innehj beczki - ciagle ogladam Slidersow. Mimo ze niektore odcinki sa zenujace, to pomysly same w sobie mi sie podobaja. Jest tam prof. Arturo - ktory na wsyztsko musi miec naukowe wytlumaczenie. Jest on nieuleczalnie chory. Na jednym ze swiatow trafili na uzdrowiciela. Zgodzil sie za namowa swojego ucznia na poddanie sie jego terapi, mimo ze w nia nie wierzy. Uzdrowiciel powiedzial - "nie moge Ci pomoc, jesli nie wierzysz - musisz wuierzyc, ze Twoje cialo ma zdolnosc samouleczenia".

Podczas "zabiegu" uzdrowiciel powiedzial cos po lacienie(badz w innym jezyku ktorego nie znam), po czym profesor chcial opuscic lozko na ktorym sie to odbywalo. "Czemu wstajesz" zapytal uzdrowieciel - a prof. - "bo powiedziales "ze juz po ceremoni".

Przypomnial mi sie film, a raczej wideo reportaz Grega Bragdena "Science of miracle", gdzie 3 uzdrowiciele powtarzaja przez 3 min "jestes uzdrowiona" po czym jej nowotwor znika, przez sile mysli ze jej cialo jest zdrowe.

W "Slidersach" powiedzial profesorowi zeby "otworzyl sie na mozliwosci". Ciekawe czy juz jest zdrowy - zoabcze w nastepnych odcinkach :D  Inny odcinek ktory tez neidawno ogldalem, ktory tez odnosil sie do sily mysli, a raczej sugestii (mysli wywolane przez sugestie), byl o "wladcach snow". Za pomoca psyhotropow i sily sugesti "wchodzili ludziom do glowy podczas snu". Mistrz owych wladcow powiedzial " ze maja moc dopoki ludzie sie ich boja, wtedy sugestia moze miec na tyle wielka moc".

Z tym sie moge zgodzic. Ogladalem wiele horrorw. Malo z nich jest godnych uwagi. Jednak koszmary mialem po filmie dokumentalnym OOBE (out of body expierience). Mowili o tym, ze podczas snu mozna wyjsc z ciala, ale takze o tym ze w stanach wiekszosc "porwan przez kosmitow" to tylko samosugestia umyslu i typowe objawu - dusznosc, glosy, wrazenie obecnosci innych osob, brak mozliwosci ruchowej - sa tez objawami, ktore juz w dawnej literaturze europejskiej maja miejsce i nazwane sa "dusiolkiem", ktory siada na klatce piersiowej. Ten film wywolal u mnie na tyle silna sugestie ze wlasnie to mi sie przysnilo - slyszalem glosy rodzicow za plecami, jakby stali za lozkiem, nie moglem odwrocic glowy zeby spojrzec, cos mnie ugniatalo w klatke piersiowa, nie moglem ruszyc reka, wogole bylem unieruchomiony a wszystko wydawalo mi sie realne.

Po tym incydencie probowalem sobie wiele innych rzeczy wmowic, zeby sie przysnilo, jednak nie bylo to nigdy na tyle realne.

Wychodzic z ciala nawet nie probowalem podczas snu, bo po co - lepiej wstac i sie normalnie przejsc. Zwlaszcza ze musze trenowac noge :) Pozatym sen jest od odpoczynku, a nie zeby sie przechadzac bez ciala ;) Raz jak mi sie snilo ze jestyem w pracy to taki zmeczony wstalem - wogole nie odpoczalem. A za nadgodziny nie zaplacili.

16 listopada 2009 , Komentarze (2)

Juz jakis czas temu ogladalem film "Przekroczyc horyzont zdarzen" Nassima Harameina. Film ogolnie o fraktalnosci wszechswiata. O tym ze "w przyrodzie nic nie ginie". Zmienia jedynie swoj stan. I w zaleznosci od perspektywy obserwatora - cos ginie, badz cos powstaje. Gdy dziecko sie rodzi, z perspektywy obserwatora wewnatrz matki - dziecko "ginie" z jego swiata. Czy dlatego placze ?? Zostalo "wyrwane" z "naturalnego" jak dotad soadzil srodowiska, wec placze. Gdy jego zycie dobiega konca - placza wszyscy bliscy. Jednak czy to jest koniec ? Czy poczatek czegos nowego.

 

11 listopada 2009 , Komentarze (1)

Owoce i warzywa, jedzone na surowo w calosci sprawiaja mi problem. Moje dziasla nie sa do tego zupelnie przyzwyczajone. Nauczyly sie jesc chleb tostowy. Juz przy przeastawianiu sie na zwykly chleb mialem problemy, a z surowymi owocami i warzywami - mam problem jeszcze wiekszy.

Probowalem ostatnio po poradzie surowek. Marchewka, seler, pietruszka, jablko, gruszka - starte na tarce. Ale to dalej trzeba przezuc. I te potarte kawalki sa nadal twarde, i nadal draznia dziasla. Mialem probowac trzec na najdrobniejszej tarce. Ale to by bylo bez sensu, bo przy rpzezuwaniu enzymy w slinie zaczynaja juz trawic, co pomaga w przyswajaniu witamin i mineralow. A o to chodzi w suroym jedzeniu. Jesli mialbym zetrzec do tego stopnia, zeby lykac bez zucia, to nie ma to sensu.

A wiec zobaczymy - moze dziasla sie przywyczaja.

 

A poki co mam jakies zalamanie w diecie. W sobote troche odstepstwa planowanego - alko. na urodziny znajomej do pozna + jakies zapiekanki i inne ... ale to bylo planowane, ale wczoraj za namowa znajomego 2 piwa wypilem (planowalem  jedno), a pozniej zamowil pizze po 24 i zjadlem z nim calego MAXa  (czyli sam polowe z podwojnym peproni).

Rano mialem wyrzuty, wiec na sniadanie surowka (gruszka,jablko, marchew, pietruszka, seler) i troszke jazdy na rowerku stacjonarnym. Tylko ok.20 min. MIalem dluzej, ale czulem juz zmeczenie w operowanej nodze, wiec uznalem ze nie ma co na 1szy raz jej przesilac, ale zaczne regularna jazde na stacjonarnym.

Czytalem dzisiaj troche o rehabilitacji po rekonstrukcji ACL i jazde w terenie proponuja w 4rtym miesiacu dopiero. W 6-12 tygodnia (czyli okres w ktorym jestem teraz) mam najbardzije uwazac, gdyz jakies tam procesy odbudowy czegos tam trwaja.

6 listopada 2009 , Skomentuj

2 odcinki ktore moja uwage przykuly - po 1sze swiat gdzie jest 500mln mieszkancow. Istnieje loteria ktora kontroluje liczbe ludnosci. - 500mln - to juz skas znamy. Jak dla mnie liczba bezsensowna. Nie ma zadnego przeludnienia - jest tylko zle gospodarowana Ziemia.

2gi odcinek - po jakiejs bobmbie zanikl chromosom Y i same kobiety byly, prawie same, bo kilku mezczyzn przetrwalo. Nie jest to znajome ?? Seksmisja - pozyczyli pomysl.

 

3 listopada 2009 , Komentarze (2)

Nie wiem zbyt wiele na jej temat, ale wiem jedno - hazard to zlo !!! Dlugo ulagalem, ale tez jestem podatny - one sa halucynujace - te dzwieki, ten obraz...

Juz nawet nie chodzi o to czy wygrywa sie, czy sie przegrywa - chodzi mi o fakt ze ciagnie do tego.

A co do ustawy - takie maszyny przynosza spore zyski - i po prostu komus sie nie podoba ze zarabia. Sprawdza sie tu stare dobre przyslowie - "Nie kradnij, rzad nie lubi konkurencji".

ps. wode ciagle rozceinczam i ciagle smakuje jak wodorosty.