Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tarantula1973

kobieta, 51 lat, Gorzów Wielkopolski

164 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

Miałam dziś sen...qrdę...śniło mi się, że zwolnili mnie z pracy....
Męczyłam się całą noc, całą noc próbowałam coś zrobić, walczyć ale nie...nie udało się zostałam zwolniona....Nie wiem za co, nie wiem dlaczego, reszta została a ja out!!! Mam nadzieję,że to nie była wizja, która się sprawdzi Byłoby bardzo niefajnie....

I nie ma Stali w play-offach. Nosz qrwa mać..panowie !!! Tak mało brakowało do szczęścia. Meczyk niestety oglądałam w necie, bo PiW stwierdził, że autem nie pojedziemy - żeby nas nie zlinczowali. A na wyjazd autokarem to ja się nie piszę, zresztą zapisy trwały 30 minut...
Może to i lepiej...bo smutno by było wracać...Niestety zemściły się przegrane mecze u nas z początku sezonu, zabrakło punktów, Toruń niestety dostał w palnik od Tarnowa i...doopa. No ale można to potraktować jako nauczkę. Bo początek sezonu panowie mieli frajerski...Szkoda, że już wakacje...następny meczyk dopiero w na wiosnę . Jestem już ciekawa składu i ofkors tym razem biorę karnet. I tak nawiasem mówiąc, to Iversena powinno się w gorzowie ozłocić ! wystawić mu pomnik w centrum miasta ! nazywać jego imieniem ulice, osiedla, szkoły, przedszkola....To jest maszyna do robienia punktów ! Fantastyczny chłopak ! Love !

W pracy szał szkoleń. Cały ten tydzień lecą szkolenia z zaopatrzenia, kadr i czasu pracy....i wcale się nie zdziwię, jakby od następnego poniedziałku sięgło finansówkę. Zresztą byłoby mi to nawet na rękę...no bo na 26 sierpnia potrzebuję ytong !! Będziemy lecieć ze ścianami!
Byłam  w sobotę na budowie...pusto było . Pan sobie wziął wolne, bo szedł na wesele...No dobra...powiedzmy, że mu wybaczam....A teraz fotki z frontu



Jest pięknie !!

Na dziś znów mam zestaw materiałów do załatwienia, ja że Pan i Władca ma urlop - został oddelegowany do zakupu rur i trójników oraz kolan. Dla mnie zostały folie, dysperbity i styropiany. Na czwartek potrzebuję ziemię...dużo ziemi, żeby zasypać fundament...a później to już ściany, stropy, dachówka Właśnie muszę wykonać telefon do pana Artura, zadać mu pierdylion pytań....takich w stylu mocno tlenionej blondynki....boszz....już mi miękną kolana Chyba sobie ustawię jego głos na budzenie...przynajmniej będzie się lepiej wstawać

Żarcie na dziś :

I - owsianka z borówkami, kawa

II - activia naturalna, garść borówek i malin

lunch - wafel ryżowy z pastą z sardynek

obiadokolacja - 1/2 piersi kurczaka, surówka

przekąska - surówka z pomidorów, jajko

Z ruchu - dziś wybieram rower.

Mówiłam już, że znów mam kłopoty z żołądkiem ? Najpierw myślałam,że to te prochy od rodzinnego, które przepisał mi na kolano ale nie....leki odstawione a ja dalej mam cholerne skurcze...jakaś nerwica czy co ? bo tak na serio to czuję się potwornie nakręcona, poddenerwowana...ostatni raz tak miałam, jak robiłam pierwszą dziarkę.
A propos ..we wrześniu będę poprawiać Czupurka i zrobię sobie coś małego przy okazji...już mnie to kusi od lipca...

a teraz spadam...czytać, załatwiać i pracować, bo rzeczywiście mnie zwolnią....





16 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

No tak....jestem w pracy.... Trzeba być zajobem, żeby wpisać sobie urlop w listę i przyjść pokorniutko do pracy... Ale chyba juz mówiłam nie raz, że jestem nienormalna ??

Poza tym....mam sporo rzeczy do przemyślenia....
Znów mam ochotę wywrócić moje beznadziejnie poukładane życie do góry nogami....Myślę o tym od środy...od 13:52...kiedy to przyszedł sms....boszzz....
Nawet środowo- wieczorne 8 ginów z tonikiem i 3 kieliszki finlandii nie sprawiły jednak, że straciłam kontrolę....a bardzo chciałam....i  od tej 13:52 tak bardzo chciałam zrobić coś totalnie szalonego, głupiego...skończyło się na tym, że przeholowałam z alko....Jednak "ta" myśl cały czas jest ze mną, nieustająco rozważam "za" i "przeciw", mam jeszcze trochę czasu....Tak bardzo nie chcę być rozsądna, mądra, poukładana...nie chcę !! Nie chcę!!!!
Spotkanie u znajomych było zaje..iste nie tylko ze względu na to, ze się nakułam ale i dlatego,że zauważono, że sporo schudłam ! I o to chodziło !!!

Żużelek był wczoraj. Meczyk do jednej bramki. Trochę nudno, bo w Sparcie nie miał kto walczyć. Trochę tam Wooffy chciał namieszać...i namieszał z Batchelorem w ostatnim biegu...a może raczej to Kasper namieszał, kiedy podniosło mu maszynę i obrócił się w druga stronę...I przywieźli nas na 5:1. Ale wynik : 61:29 dla Stali....robi wrażenie. I Sparta zgasła...I liga wita!!


i boscy... ou yeah !!!


A teraz news dnia....przyjechał nowy pan prezes..ten, z którym miałyśmy rozmowę o nowej pracy....No termin to sobie wybrał...w zakładzie z 5 osób z administracji...kadry zamknięte, ekonomiczny zamknięty..dyrektor na urlopie, sekretariat zamknięty...ja prdlę tak się u nas pracuje. Nawet poczty nie ma kto odebrać...a ten się zjawia. I jednak będzie to centrum usług wspólnych, zmienimy tą pracę. On chce jakieś dane o nas...ale kto mu je poda jak nie ma nikogo?! Tylko patrzeć jak się w poniedziałek okaże, że trzeba będzie się szkolić i do warszawy jeździć.....i rzeczywiście mój urlop będzie tylko na papierze....

16.08.2013

I - owsianka ze śliwkami, kawa

II - activia naturalna, 2 ciastka belvita

lunch - kaszka manna waniliowa + 2 ciacha belvita

obiadokolacja - leczo z chudym mięsem

przekąska - jajko, pomidor

I oświadczam, że przerzucam się na gotowane/grillowane ryby ! Jednak to, że ktoś obcy zauważył, że schudłam jest dla mnie dużą motywacją, by się ogarnąć i walczyć dalej. I ćwiczyć, to przede wszystkim!!

Dziś przyjedzie moja kiecka!!

A teraz idę poczytać, co u Was....

I bardzo chcę, żeby zadzwonił telefon I znów za dużo palę !

I chyba wybieram się do Leszna ! Mam nadzieję, że Unia dostanie w doopę  (bez urazy ) a moi chłopcy wejdą do play-offów !

14 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

taa... miło jest...powiedzieć za dużo o jedno słowo i ...

zyebałam wczoraj pracownika....jego comiesięczna nieudolność i roztrzepanie powoduje,że co miesiąc spędzam po 2-3 godziny szukając jakichś gównianych kwot....I traf chciał, że po takiej kilkukrotnej rundzie "góra-dół" - po schodach ( zaopatrzenie- finansówka) zobaczyłam gościa rozpartego w fotelu i uchachanego...nie wytrzymałam ! Tyle mi się nazbierało, że wybuchłam. ale za to pod fajrant bardzo mnie przepraszał...A ja się dziwię, że męska część magazynu się mnie boi....jest w firmie taka legenda..i wysyłają jednego, który mnie lepiej zna i nie jest zestrachany...Boszzz...właściwie to dobrze,że ktoś się mnie w ogóle boi.

Kupiłam sukienkę na wesele. Tak, jest czarna ! Po przymierzeniu pierdyliona sukienek kolorowych i czarnych stwierdzam ostatecznie, że czerń stworzono dla mnie !! Wuala :

A teraz potrzebuję pudrowo-różowej kopertówki. Jeśli któraś miałaby na wypożyczenie to byłoby miło !

Zażyłam wczoraj lek przepisany przez rodzinnego i ...o boszz noga nie boli! Jestem uleczona na jakieś 20 dni ( bo tyle jest kapsułek w pudełku). Mogę ćwiczyć!

Jedzenie :
I - owsianka z musem jabłkowym i malinami, kawa
II - activia, brzoskwinia
lunch - sałatka z gotowaną piersią kurczaka i sosem vinegrette, żurek z jajkiem - a tu mnie podkusili w firmie..pozabijam!
obiadokolacja - zapiekanka z chałki z owocami i budyniem

Później będzie za dużo...alkoholu, sushi....alkoholu...wina...

A teraz spadam, bo szefowa stoi nad głową.
A i z urlopu nici...w piątek przyjdzie rozkład szkoleń które zaczynają się w przyszłym tygodniu.....jak miło

13 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

Szukanie sukienki...in progres....wczoraj znów przymierzyłam ich kilkanaście....Owa sukienka z pierwszego zdjęcia jest ok. Owszem, ale....niestety jest źle uszyta. Zakładałam 3 rozmiary i w każdym, ale to w każdym, odstaje karczek - chyba tak to się nazywa...wygląda to niestety paskudnie....i zła jestem, bo nie wiem, czy jakaś krawcowa mi to poprawi....
Coraz bardziej się skłaniam ku tej drugiej kiecce...zresztą młoda się upiera,że było fajnie...wystarczy uzupełnić jakimiś mocnymi akcentami i ..będzie git. A tak w ogóle to po wczorajszych zmaganiach doszłam do wniosku,że najlepiej wyglądam w klasycznej "małej czarnej" i w tym kierunku pójdę Dziś poszukiwań część 3....może ostatnia? Przy okazji....zaskoczenie totalne...wchodzę w sukienki rozmiar 38 !!!! Jestem w szoku !! I znalazłam idealną parę jeansów..w orsayu - szczęście podwójne!!!

Byłam u rodzinnego z kolanem...nie dał mi skierowania na rtg, bo uznał, że nic nie wyjdzie. Kazał zrobić usg ( ale skierowania nie dał..) a najlepiej artroskopię Nie, no jasne..przecież każdy ma  w domu zestaw do artroskopii lub "małego chirurga" i jest w stanie sobie to zrobić... o jesuuuuuu....Dał mi jakieś prochy, jak się wyraził lepsze....i przy okazji tabletki nasenne...no lepiej się czuję, gdy mam je w domu - wiem, to słabe jest...

PiW był wczoraj na budowie. Beze mnie!!! Postawili nam już pierwszą warstwę bloczków ! Czyli jest nadzieja,że do końca miesiąca wyciągną stan zero. Jak miło...dziś padało, nie wiem czy będą coś robić. Z drugiej strony....posłuchać bajek o bloczkach...bezcenne

13.08.2013

I - owsianka z garścią malin i borówek, kawa

II - activia owocowa, winogron

lunch - kaszka manna z owocami (borówki, winogron, maliny)

obiadokolacja - pulpety z indyka + surówka (powtórka z wczoraj)

przekąska - grzanka z awokado i łososiem / grzanka z dżemem z czarnej porzeczki

Ruch...no z tym jest problem...no bo kolano dalej boli....wręcz bardzo....poza tym dużo łażę, gdzie tylko mogę idę z buta. No może dam radę zmierzyć się z Ewką...już sama nie wiem...czy to nie pogorszy stanu rzepki?!

dziś wizyta u stomatologa...nie lubię...nie chcę....!!!!!!

Jutro spotkanie ze znajomymi. Boszzz... coś mi się ożywiło życie towarzyskie...

12 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

Przywieźli nam bloczki, cement, papę i żwir. No więc chyba wyciągamy stan zero !! Sąsiad nas straszy, że za wcześnie, bo on czekał 6 tygodni z bloczkami na ławach. ja doszkoli,łam się w tej kwestii i stoję na stanowisku, że jutro- pojutrze można już zaczynać. No, bez przesady.. 6 tygodni ....po tygodniu ma już 70 % twardości i można spokojnie stawiać ścianki.
W sobotę byliśmy na budowie. Przywieźliśmy strzemiona okrągłe, później do Karnina  opłacić bloczki i te inne gadżety. Tam błądziliśmy chyba z 15 minut....Potrzebujemy jeszcze 1000 litrowy pojemnik na wodę - dziś załatwiony. No i to co najważniejsze - chodziłam po moim przyszłym domu !!!
Jak na razie ogarniam wszystko. Co prawda miałam wrażenie, że te bloczki załatwiłam z transportem bez HDSa ale szybki telefon wyprowadził mnie z błędu . A pan Artur ma taki zaj..isty głos, że nawet na temat cementu mogę pierniczyć godzinami.... Like it!!
Wczoraj błyskawiczna, spontaniczna imprezka...rowerami do Wojcieszyc na działkę, na krótko...bo w rowerach światełek brak . W ramach wkupnego - przywiozłam sushi, które robiłam z jeszcze gorącego ryżu. Teraz imprezka w środę - będę uczyć robić sushi znajomego. I jak ja mam się odchudzić do wesela?
Byłam w sobotę na zakupach....masakra jakaś....i nie nie kupowałam nareszcie prętów ani betonu....zmierzyłam chyba z milion kiecek....najlepiej wyglądałam w tej :
i w tej :

tylko...czy te kiecki nadają się na wesele? Są raczej ciemne (no taak...a jakiż inny kolor mogłabym wybrać) i wydają się grube..
Nic to, dziś poszukiwanie idealnej kiecki - część 2.
I kupiłam jeansy...też zmierzyłam pierdylion par i już mi się płakać chciało....I co z tego,że na wadze mniej ? Doopa dalej niewyjściowa. albo szyją jakieś debilne rozmiary, albo ja szukam jakiegoś debilnego fasonu albo nie wiem...Pocieszyłam się t-shirtem z napisem "I'm perfect" a co, może to nieprawda?!! I kulką sorbetu pomarańczowego w Castellari.....

12.08.2013

I - 2 parówki sokoliki, pomidor, kawa

II - activia i musli tropikalne, garść winogron

lunch - 3 kotleciki warzywne z piekarnika (brokułowo-kalafiorowo-marchewkowe)

obiadokolacja - 2 pulpety z indyka, surówka

przekąska - twarożek ze szczypiorkiem - 2 łyżki lub wczorajsze sushi...

Przymierzam się dziś do chodakowskiej. Po wczorajszych szaleństwach rowerowych...kolano dalej boli. Muszę iść po skierowanie na rtg....moze lepiej to załatwić dziś a wieczorkiem uderzyć sobie rowerkiem po okolicy ? Muszę zrobić porządek z tym kolanem bo na grudzień planujemy ....Świeradów !! Chyba jestem gotowa już na tą górę, trasę, na ten wysiłek. Gotowa mentalnie ...a czas przygotować się i fizycznie....na to :

najtrudniejsza jest chyba końcówka, najbardziej stroma...na mnie, początkującym, strachliwym narciarzu robi wrażenie....No ale ja tu o zimie a lato w pełni....sezon urlopowy trwa...właśnie przed godziną dowiedziałyśmy się, że jest cała masa sprawozdań do zrobienia na 27 sierpnia....full tabelek, full liczenia....czyli już po urlopach w dziale. Ja prdlę...chcę na urlop!!!! Załamałam się, bo nie wiadomo, czy to już koniec czy może jeszcze nas coś czeka....
A jacy to popaprańcy to ...oceńcie sami : od pół roku codziennie robię raport o stanie kasy na koncie. Raport jest robiony do godz. 10:30...dziś zabajerowałam sobie i zaczęłam go robić o 10:20...wiedziałam,że przez 10 minut nie zdążę....spojrzałam na zegarek o 10:30 i powiedziałam do koleżanek "zaraz będzie telefon z centrali..."..i uwierzcie mi....nie zdążyłam dokończyć zdania ...telefon...gdzie jest raport bo jeszcze nie dostali....była 10:31.....popieprzeni tam wszyscy !!!

Zimno się zrobiło...wietrznie..słońca jak na lekarstwo...nie lubię tak...nastrój siada....niestety


9 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

Byłam wczoraj na budowie. Oto stan na wieczór 08.08.2013 :


Już jest pięknie, prawda ?

Właśnie rano załatwiałam na poniedziałek : bloczki, cement, papę termozgrzewalną i plastyfikator oraz żwir do murowania - 8 ton. Już wiem, że bloczki przywiozą na paletach i samochodem z HDS (ha..ha..a ja myślałam, że oni te bloczki ręcznie będą dygać z ciężarówki). Poza tym 15 minut tłumaczyłam facetowi od żwiru, gdzie ma jechać. I wszystko się zgadzało...tylko on mi mówi "w lewo" a ja mu "w prawo" ma skręcić. I tak dyskutujemy....i nagle ja mówię no w prawo...i pokazuję lewą rękę...... Mina gościa - bezcenne !!! Nie ma to jak mieć problemy z kierunkami....ja prdlę...przecież włosy mam już ciemne...nie jestem blondynką .

Teraz kino. Film fajny. Klimat jest. Lubię takk się postraszyć...nie obrazem a klimatem. Polecam !! I nie zdążyłam kupić borówek, wpadliśmy na ostatnią chwilę, PiW zakupił jednak popkorn i parę garści mi wpadło. Poza tym coca-cola w  stylowym kubku z Iron Manem .

Dziś ostatnia krio. Kolano boli dalej, jednak od poniedziałku znów biorę doopę w ryzy i ćwiczę. Trudno, z bólem też można żyć. Poza tym Kinia zachwycona swoim rehabilitantem (no..fajne ciastko jest), ma do niej dobre podejście i widzę rezultaty. Kolano ma otejpowane na różowo-niebiesko ale dzięki temu i okładom z lodu pięknie schodzi obrzęk.
Chyba też pójdę się tejpować, może to dobry pomysł?! A dziś w nocy potworny skurcz łydki - brak magnezu.

menu na 09.08.2013

I - 2 parówki Sokoliki, mała kromka chleba wiejskiego z serem i pomidorem, kawa

II - activia naturalna, brzoskwinia

lunch - zupa-krem z groszku + grzanki

obiadokolacja - pasta z wczoraj - mmmm...uwielbiam makaron...niestety

przekąska - jogurt naturalny z borówkami

Dziś chyba wybiorę się po te hortensje. Nie ćwiczę to chociaż spacer sobie zrobię do ogrodnika i na działkę. Moja teściowa ma półpasiec więc pójdę na działkę wtedy, gdy jej już nie będzie. Bo ja się boję zarazić.

Planujemy wypad na zlot militarny do Bornego. cieszę się ! Nawet na myśl o nocy w namiocie...tylko ja i PiW..i pająki...i komary.....Będzie fajnie! Bo ja lubię Borne Sulinowo i chcę znów przejechać się czołgiem ! Albo transporterem!!

Miłego weekendu!!!



8 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

I stało się !
Wczoraj około południa zadzwonił pan Artur i zażyczył sobie 9,5 kubika betonu B-25 na godzinę 7 rano... Chwila konsternacji i ..do pracy...po wykonaniu parunastu telefonów do bardziej i mniej ogarniętych panów z betoniarni...udało się. Zamówiłam beton w firmie, którą pięknie reklamuje Kasper, prężąc się w żółto-niebieskim kevlarze . Firma z Deszczna jest więc blisko mieli. Miało wyjść 2700 z gruchą i pompą ale wyszło 2100. Jak miła niespodzianka ! Dziś rano wstałam i zobaczyłam chmury....i popadał deszcz ale koło 8 rano rozpogodziło się, wyszło słońce. Po 9 zadzwonił pan Artur i poinformował mnie,że fundamenty wylane !!!! O ja prdlę jaka radość!!! Nareszcie!! To chyba była najcięższa część budowy !! Teraz mam listę do ogarnięcia na poniedziałek : 1100 bloczków betonowych, plastyfikator, papa termozgrzewalna, cement - 40 worków () i 8 ton żwiru do murowania. Zapytania rozesłane, żwir ogarnięty - mam tylko dopytać czy płukany czy nie. Chyba powinnam się przekwalifikować na zaopatrzeniowca ! Uwielbiam te rozmowy telefoniczne, panowie są bardzo mili wtedy...

Idę dziś do kina. Na "obecność". Ja prdlę - boję się..... I obiecuję, nie wezmę żadnych chipsów, ciastek, cukierków, popkornów. Kupię sobie pudełko borówek i zjem brudne...no i colę light. Chociaż..coś czuję, że mi się jeść odechce...

08.08.2013

I - 2 kromki grahama z almette i pomidorem (nigdy mi się nie znudzi), kawa

II - activia naturalna, jabłko

lunch - jakieś 5 wynalazków z piekarni - 3 z soczewicą i 2 z kapustą - takie paszteciki półfrancuskie (kupione w przelocie między zabiegami a pracą), kawałek śląskiej drobiowej...boszzz ale ze mnie kiełbasiana jadzia

obiadokolacja - pasta (szerokie wstążki) z cukinią i pieczarkami

borówki....

to tyle...spadam do pracy, bo szefowa się wkurzy...oj lecę sobie ostatnimi czasy...lecę...

miał być wczoraj pan prezes nowy...nie było. To się nazywa profesjonalne podejście do tematu. Tylko na kolei. Polecam!

Rozwiały się ostatnie nadzieje na Stal w play-offach.....15stego ostatni meczyk w gorzowie....w tym sezonie. Ofkors będę !!

7 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

06.07.2013

I - 2 kromki chleba orkiszowego z almette i pomidorem, kawa

II - activia naturalna, mus wiśniowy, popping z amarantusa - 2 łyżki

lunch - fasolka szparagowa w bułce, 1/3 pieczonej piersi z kurczaka ( z poniedziałkowego obiadu - resztki), kawa mrożona z sieciówki kawowej

obiadokolacja - zupa szczawiowa z jajkiem (mała bulionówka), kawa mrożona - made in home ( z lodami...więcej niż 2 kulki)

przekąska - sałatka z surimi, herbata ananasowa, 2 ciastka z lidla, cienki pasek ciasta z pianką - efekt późnej wizyty u znajomych

07.08.2013

I - 2 parówki z szynki, pomidor

II - activia naturalna, garść winogron, brzoskwinia

lunch - wczorajsza sałatka z surimi (kapusta pekińska, ogórek, pomidor, surimi - dressing z majonezu, jogurtu naturalnego i czosnku), kawa z mlekiem

obiadokolacja - wczorajsza zupa szczawiowa z jajkiem

przekąska - jogurt naturalny z musem z porzeczek, kawa mrożona

Nadal nie ćwiczę, chodzę na krio, staram się dużo chodzić : dziś na działkę...Kolano boli, wczoraj przez przypadek namierzyłam źródło bólu - nacisnęłam wierzch kolana - tam gdzie rzepka i auć...zabolało. Zastanawiałam się co lepiej zrobić : rtg czy usg. Wielebny Google podpowiedział mi, że raczej rtg Ap + boczne. Mój portfel też mi podziękuje . Qrdę, trochę się boję, że wyląduję na stole operacyjnym...

Wczoraj byłam u rehabilitanta. Powiedział mi, że Kinia jest zdyscyplinowana ale już znudzona tą rehabilitacją i chciałaby już być sprawna. Ma trochę za duży obrzęk ( założył jej tejpy i kazał obkładać mrożonymi kompresami) i on jej trochę utrudnia dojście do 90 stopni w zgięciu. Ale obiecał jej,że jak będzie się przykładać to w ciągu 2 tygodni to zgięcie będzie. Tak między prawdą a bogiem...ja też mam już dość...chyba nawet bardziej niż ona.

Mąż dostaje pierdolca..znów w nocy pozamykał okna bo..padało....A wczoraj dzwonił budowlaniec,że będziemy szalunki kłaść i fundamenty lać dzisiaj....tylko qrwa znów w nocy padało !!!! Czemu mnie to nie dziwi ? Jakoś się wszystko pierd.oli w życiu....Już mi się nawet nie chce gadać/myśleć o tym wymarzonym domu....Do tego jeszcze wczoraj moja pierwsza porażka zaopatrzeniowa - miałam się zorientować gdzie kupić dystanse betonowe - obdzwoniłam cały gorzów + okolice - NiE MA !!! Nawet w jednej firmie pan miły bardzo chciał mi pomóc i doopa....w końcu ustaliliśmy, ze kostka brukowa się nada. A wieczorem dostaliśmy od kolesia cała torbę dystansów plastikowych (ale one nie są tak dobre). Cóż, rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki...na cuda trzeba poczekać 2 dni

Na pocieszenie idę dziś do ogrodnika kupić sobie hortensję. Akurat jak kupowałam drzewko to widziałam, że mieli promocję na nie. Podobno ciężko wyhodować hortensję na balkonie ale ...spróbuję. może chociaż to mi się uda ! Jak nie to też płakać nie będę !

Podobno dziś przyjeżdża ten prezes, który rozmawiał z nami w sprawie nowej pracy....od 1 sierpnia to nie wypaliło....ciekawe czym teraz będzie chciał nas omamić....dla mnie to głupia sytuacja...nie podoba mi się takie traktowanie, takie podejście do tematu....mało to profesjonalne. A może wcale z nami nie będzie rozmawiał ? Może przyjeżdża tu w innym celu?



5 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Ja prdlę. Weekend był masakryczny. Pod każdym względem ...no może nie pod względem alko, bo za kierowcę robiłam ale ...jedzeniowe dno było.
Piątkowa impra : grill, ciasto, sałatki, cola....dżizas nie wiedziałam, że mam tak pojemny żołądek !
Z kolei Woodstock - jedzeniowo ok ale ...pojechaliśmy zobaczyć Huntera tymczasem...połowę dnia spędziliśmy przy parasolach Carlsberga a druga połowę ( w tym Huntera) przy obozie znajomych....no cóż....coś tam słyszałam, nie powiem, że nie.Ale wyczaiłam fajną kapelkę - chyba się nazywają Clock Machine.
Podobno...bo nie wiem tego z autopsji...Anthrax był beznadziejny, za to Mazowsze i Gooral oraz Maria Peszek - zaje...iści! No i w radiu słuchałam projektu Punk Rock - to też było fajne. I to na tyle. Woodstock 2013 zamknięty. I błagam...tak na przyszły rok....jak zobaczę jeszcze raz karton z napisem "free hughs" to...strzelę sobie w łeb...Nic mi tak nie zbrzydziło tego woodstocku jak te free macanki....to co było śmieszne na początku teraz nudzi. I pewien gostek z ręką przekłutą na wylot gwoździami...to jak dla mnie za dużo...
A i jeszcze jedno....też powoodstockowe odbijanki : czy naprawdę na świecie jest taki problem z islamem? Czy naprawdę muzułmanie nas zaleją, zniszczą, zgniotą ?

Wczoraj oczywiście Stal jechała w Rzeszowie. Fajny meczyk, Bartek powinien zjeść snickersa przed zawodami bo...Podobało mi się, i nawet to, że remis - to dobry wynik.

05.08.2013

I - 2 kromki grahama z almette i pomidorem, kawa

II - activia naturalna, 2 łyżki poppingu z amarantusa + garść czarnej porzeczki

lunch - mozzarella + pomidor

obiadokolacja - 1/2 piersi z kurczaka, fasolka szparagowa

kolacja - szklanka kefiru z porzeczką

Nie ćwiczę . Kolano boli. Dno. Jestem załamana

To tyle, chce mi się spać, upał mnie zmęczył, swędzą mnie ugryzienia od komarów....i chcę na urlop!!



2 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

Jestem dziś przewrażliwiona. Na swoim punkcie. Wstałam z łóżka już w takim stanie i ..ten dzień może się źle skończyć....
W pracy od paru dni ożywiona, coroczna dyskusja o woodstokowiczach....Uroki pracy przy torach kolejowych, z kolejarzami, z dojeżdżającymi koleją z kierunku Kostrzyn...Jak co roku te drętwe gadki, że szmaty, ścierwa, brudasy....no bo wiecie...u mnie towarzystwo raczej "ąę"...Ja prdlę....rozpatrywanie tego przez pryzmat ciekawostki przyrodniczej, obwoźnego cyrku...i ten tembr głosu, że oto ja jestem lepszy niż ta niemyta banda....Mój boshe...i kto to mówi...żona nałogowego alkoholika, który ma mgr przed nazwiskiem...obleśny dziad z technicznego, który niejedno ma za uszami...czy święta matka-polka, która pierwsza jest do oceniania i plotkowania....Ja chyba naprawdę przestałam lubić to towarzystwo pracowe...jak co roku...
Jeżdżę na woodstock co roku, niektórzy mnie dziwią, niektórzy śmieszą, żeby nie było, że ja taka święta, tolerancyjna jestem....ale generalnie wszystko mi się tam podoba, nie mam problemu z tym. I gdyby moja młoda chciała tam jechać - proszę bardzo !

I tak...nie lubię dziś komentarzy pod swym adresem, nie lubię żartów na swój temat....Dziś jestem arogancka, zła i mogę się odciąć niewybrednym słowem...I za chwilę to zrobię, mam już na celowniku 2 osoby z pracy - bójcie się!! Tak mi się porobiło....

Kupiliśmy wczoraj to na prezent :


Nasz nie jest taki duży, ale liście ma takie cannabisowate . Ja chciałam czerwony ale mój maż stanął okoniem, że nie bo on nie znosi czerwonego (jakby to był prezent dla niego), w końcu ustąpiłam...Rozpatrywaliśmy jeszcze miłorząb, jednak PiW stwierdził, że one wyglądają jakby umierały.... Po tej wycieczce do ogrodniczego już wiem, czego potrzebuję

02.08.2013

I - kromka chleba orkiszowego z almette i pomidorem

II - kaszka bananowa z torebki, brzoskwinia

lunch /obiadokolacja - makaron (garść ) z sosem z brzoskwiń i serka homo
 a póżniej totalny imprezowy odjazd....niestety tylko żarciowy....miałam się urżnąć ale po wczorajszych przygodach taksówkowych...postanowiłam jeździć autkiem. Będę robić za kierowcę !

W sobotę woodstock, już znajomi dzwonili, że czekają na nas....a w niedzielę może pojedziemy do szczecina?!

Zaczęły się problemy z urlopem...miałam iść od 19 sierpnia, idę od 23 sierpnia....na tydzień....mam dość...totalnie...