Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

szczęśliwa małolatka ;) - kiedyś. Teraz coraz bardziej poważna "dorosła". W cudzysłowie, bo czasem wciąż jestem beztroska, a przynajmniej bardzo bym chciała. Interesuje się fotografią, grafiką komputerową, psychologią oraz wizażem. W ostatnim roku nieco przytyłam, nie czuję się dobrze w tej skórze. Planuję wrócić do starego ciała... młodego, chudego, jędrnego i pięknego! ;) Szczególnie, że w sierpniu wychodzę za mąż!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14964
Komentarzy: 273
Założony: 2 listopada 2009
Ostatni wpis: 25 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
completed

kobieta, 33 lat, Rzeszów

165 cm, 62.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: -10 kg do sierpnia!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 kwietnia 2014 , Komentarze (9)

Hej. No i cóż mam tu Wam dziś napisać...? Jestem beznadziejna. Nie dość, że w święta sobie pofolgowałam, po świętach się nie ogarnęłam, to jeszcze na weekendzie grubo przesadziłam. W piątek placki - ok, to już ostatnia porcja, resztę zjadł Luby do kawy i po problemie. Wieczorem dwa kieliszki nalewki domowej (mmm, pycha!) - ok, to na zdrowie wyjdzie, można przymknąć oko. Kolacja o 22:30 - dobra, poszliśmy późno spać, można wybaczyć... Ale sobota? Na śniadanie jajecznica na szynce i jakaś kanapka. Pamiętam, że na obiad była zupa pieczarkowa i mięso z ziemniakami, mizerią i surówką z kapusty pekińskiej i pomidora. A wieczorem przyszedł znajomy i zrobiłam "kanapki z wszystkim" - zjadłam ze dwie i do tego wypiłam całego(!!!)  szampana z truskawkami, którego przyniósł ten znajomy... A on z Lubym pili piwko. Jeszcze tylko brakowało, żebym rzuciła się na chipsy ;/ Ale to nic... Przyszła niedziela i Kasieńka pobiła wszystko (tak, to moje imię). Na śniadanie parówka z ketchupem i kanapka z czymś... Na obiad pojechaliśmy do moich rodziców: rosół z makaronem, na drugie jakieś mięso i ziemniaki, mizeria i surówka z jabłka i marchewki (z cukrem!), ze dwie szklanki soku pomarańczowego z kartonu, piernik, babka i jakieś ciasteczka! I trochę jakiegoś bliżej nieokreślonego trunku. Ale - uwaga - to jeszcze nie wszystko. Wracając wieczorem do domu mój Ukochany zaproponował mi kebaba! A ja? No przecież, że nie odmówiłam! Zupełnie, jakbym własnego rozumu nie miała... I tak oto minął piękny weekend, na którym to stoczyłam się na dno... I wiecie co?...

...dzisiaj waga -1,8 kg. Jakim cudem? A no takim, że zmieniłam wagę (wcześniej ważyłam się u Mamy i Teściowej, teraz mam już własną wagę). Jak tylko się zważyłam, pomyślałam od razu "Pewnie w centymetrach za to nadrobiłam" - ale co? -4,5 cm! No i bądź tu mądry. Oczywiście cieszę się, ale tego nie rozumiem. W lustrze tego oczywiście nie widać, a ja myślałam, że jeszcze przytyłam, a tu niespodzianka...

Dziś jestem chora, zjadłam:
07:00 kanapka z masłem, serkiem śmietankowym i pomidorem
10:00 dwa banany z jogurtem naturalnym i otrębami pszennymi
13:00 zupa pomidorowa
16:00 grejpfrut
20:30 mięso z kaszą gryczaną, sosem, brokuł i pomidor
Ne czuję się do jedzenia, ani zresztą do niczego innego. O ile gardło mnie już nie boli, to czuję się, jakbym miała zatoki... Tak bardzo chciałam zacząć dziś aktywnie, jeść zdrowo i poćwiczyć, żeby zrekompensować sobie ten cholerny weekend, no ale chyba nie dam rady wyjść z łóżka... Czuję się tragicznie ;/ Za trzy dni majówka, mieliśmy jechać nad Solinę czy coś, a teraz wszystko stoi pod znakiem zapytania... A nawet jak wyzdrowieję i pojedziemy, to wizualnie też czuję się źle, jestem taka ciężka (jakby te wczorajsze ciasta i kebab ciągle były jeszcze niestrawione). Mama mi wczoraj powiedziała, że jestem już "taka chuda", ale wiem, że strój mnie trochę wyszczuplił i to nie było prawdziwe wrażenie. Ubrałam bluzeczkę, spódniczkę przed kolanko, cieniutką narzutkę długości za spódniczkę, płaszczyk tej samej długości i szpilki - w lustrze widziałam, że wyglądam szczuplej, niż normalnie. Także nie cieszę się tak bardzo z tego komplementu... Kończę już, bo któż to będzie chciał przeczytać. Możecie mnie zjechać, należy mi się. Pa! <3

25 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Hej! Menu:

08:00 cztery małe kanapeczki z bagietki z masłem, serkiem śmietankowym i pomidorem, herbata z cytryną
12:00 trzy kawałki placka, herbata z cytryną
16:30 pierogi ruskie, jogurt naturalny
22:30 kanapka z masłem, serkiem śmietankowym i pomidorem

Chciałabym nie jeść już tych wszystkich ciast, ale leżą w lodówce i tak mnie kuszą... Poza tym, szkoda przecież, żeby się zepsuły. Mówiłam Mamie, nie dawaj! Dobrze, że swojego sernika prawie całego rozdałam, a więcej na szczęście nic nie piekłam. I Luby mi mówił "Mogłaś więcej placków zrobić, a nie tylko jeden". A teraz ja już wiem, że za rok ani jednego nie zrobię, bo nie ma kto tego jeść i później ja muszę! Na własną zgubę... A po weekendzie ważonko i co? To będzie jakaś masakra. Dzisiaj wepchnę w Mojego wszystkie placki jakie zostały, żebym już więcej nic nie zjadła! Coś mi się te święta niebezpiecznie przedłużyły... Muszę się ogarnąć! Pozdrowionka i do poniedziałku <3

24 kwietnia 2014 , Komentarze (22)

Hej. Chyba jestem chora... Gardło mnie boli, podciągam nosem, głowa pulsuje... Nie mam ochoty na nic :( Już południe, a ja jeszcze nic nie zjadłam... Cały dzień leżę... Menu:

07:00 herbata z cytryną
12:30 herbata z cytryną
13:30 żurek z jajkiem i szynką
16:15 trzy kawałki ciasta, herbata z cytryną
20:00 kurczak z bagietką i pomidorem

Orbitrek 40 min - 12,5 km, 283 kcal

Chyba mnie te święta wybiły z tropu, nie mam ochoty ani ćwiczyć, ani zdrowo jeść ;/ Ani wyjść z domu do sklepu mi się nie chce... Nic mi się nie chce :( Jestem leń! Buziaki.
Edit: Jednak idę ćwiczyć! Nie ma lekko, ale nie poddam się! :D <3

23 kwietnia 2014 , Komentarze (6)

Hej. Dzisiejsze menu:

11:30 dwa kawałki ciasta, herbata z cytryną
15:45 jabłko
18:45 żurek z jajkiem
20:00 sałatka z kanapką i wędliną

Mam trochę doła :( Może nie doła, ale zmartwienie... Boję się, że nie zdążę ze wszystkim :( Mam salę, orkiestrę, fotografa, kamerzystę, wódkę, placki, nauki, suknię, makijaż i fryzjera. A gdzie tu reszta... Jaki pierwszy taniec? Jaki układ? Kiedy sesja narzeczeńska i jaki motyw? Podziękowania dla rodziców? Kolor przewodni? Jakie ciasta? Buty, bielizna, biżuteria, welon? Jaki makijaż, fryzura, paznokcie? USC, ksiądz, organista, wystrój kościoła, auto do ślubu, kwiaty, zaproszenia, obrączki? Ciągle myślę, przeglądam internet, szukam motywacji i nie wiem... Zupełnie nie mogę się zdecydować. To jest dla mnie tak ważne, że boję się, że wybiorę coś źle... :( Chyba za bardzo chcę, żeby było idealnie... Idę poczytać Wasze pamiętniki <3

22 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Hej! :) Jak minęły Wam święta? :) Ja dużo nagrzeszyłam... Moje siedem grzechów głównych... Było: 1. Dużo. 2. Tłusto. 3. Ciasta. 4. Cukier. 5. Alkohol. 6. Gazowane napoje. 7. Zero ćwiczeń. Efekt? Z pewnością odrobiłam ze 2 kg, o ile nie więcej. Ale zważę się dopiero za tydzień i mam nadzieję, że do tego czasu waga znowu spadnie i nie będzie większej różnicy od ostatniego ważenia :D Menu:

08:30 kanapka z masłem, serkiem, wędliną, odrobina sałatki jarzynowej, herbata z cytryną
13:00 sałatka, kanapka z masłem, serem białym i wędliną, barszcz czerwony
18:00 sok pomarańczowy z kartonu
22:00 dwie kanapki z masłem, serem białym, wędliną, pomidorem i ogórkiem, sałatka jarzynowa, herbata z cytryną i cukrem

Kupiłam 2 chleby, bo w niedzielę i poniedziałek sklepy zamknięte, jeden włożyłam do zamrażalnika i dopiero teraz wyciągnęłam. W ogóle prawie nie siedzieliśmy przez święta w domu! W niedzielę pół dnia u moich Rodziców, później wieczór u znajomych. W poniedziałek obiad u Teściowej i później ciastko u szwagra. A Mama i Teściowa tyle jedzenia mi dały, że lodówka pęka w szwach :D I jak tu nie jeść... :p

19 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Hej. Jak ten czas ucieka! Dni lecą jak szalone. Muszę wziąć się za siebie jeszcze mocniej, żebym zdążyła do wesela z moją wymarzoną figurą! Menu:

rano kanapka z chleba graham z serkiem śmietankowym ze szczypiorkiem i rzodkiewką, herbata z cytryną
w południe jabłko
po południu zupa serowa z odrobiną grzanek
pod wieczór kawałek serniczka z lekkim kakao
wieczorem leczo z kanapką z chleba graham
późnym wieczorem pół święconego jajka z odrobiną majonezu

Kochane! Nie mogę się ruszać, tak mnie Mel B potraktowała. Przez święta sobie od niej odpocznę, a we wtorek znowu się z nią zmierzę :) Strasznie ją polubiłam! :D Obawiam się tylko ilości jutrzejszego i poniedziałkowego jedzenia... Postaram się nie obżerać, ale wiadomo, święta to święta. O ile sama potrafię się kontrolować, tak dosyć mam nakazów Teściowej i Babci "Jedz, no czemu nie chcesz, święta są, trzeba wszystkiego spróbować, nie smakuje Ci?...". A tłumaczyć się nie mam zamiaru, że się odchudzam. Ale jest też dobra wiadomość, wczoraj przyszła moja waga :) Dziś rano się zważyłam... 58 kg! Czyli dokładnie tyle, co 5 dni temu u Mamy. Jednak u Teściowej pokazywało 60 kg - więc nie wiem już, która waga mówi prawdę, a która kłamie. Póki co wzięłam za popraną tą wyższą, żeby się później w razie czego nie rozczarować. Zważę się jutro u siebie i u Mamy i jeśli też będzie 58, to taką wagę przyjmę za właściwą :) Już nie mogę się doczekać edycji paska :D Wpadnę tu pewnie dopiero we wtorek... Wesołych Świąt! <3

18 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Hej :) Całe mieszkanie już lśni, wszystko wysprzątane :) Za chwilę kąpiel i caaały wieczór z moim Skarbem, nie mogę się doczekać <3 Nie mam dziś wiele czasu, dlatego tylko szybki wpis. Menu:

rano kanapka z chleba graham z masłem, serkiem śmietankowym i rzodkiewką, jajecznica i herbata z cytryną
16:00 zupa serowa z odrobiną grzanek
później pierogi ruskie i jogurt naturalny

Mimo zakwasów po wczorajszych 75 min z Mel B. <3 i tego, że praktycznie nie mogę się ruszać, siadłam dziś na orbitreka i wycisnęłam 30 min - 8,9 km, 203 kcal ;) A wszystko po to, by pod koniec miesiąca w podsumowaniu kwietnia zaznaczyć dzisiejszy dzień na zielono! To motywuje! <3

17 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

Hej! Jak Wam się dzień rozpoczął chudzinki? :) Mój w miarę ok. Czekam na paczkę z Oriflame i na wiadomość kiedy będzie moja waga :D Moje menu:

07:30 kanapka z chleba graham z masłem, serkiem śmietankowym, pomidorem i rzodkiewką, herbata z cytryną
10:00 zupa pomidorowa
12:30 banan
15:15 jabłko
18:30 jogurt naturalny z otrębami pszennymi i bananem
21:30 spaghetti z parówką, pieczarkami, kukurydzą i sosem słodko-kwaśnym

Orbitrek 40 min - 10,5 km, 237 kcal.
Edit: Chyba oszalałam! 75 min Mel B! Padłam. Ale było super :) Stworzyłam sobie nawet 
playlistę: Rozgrzewka + Cardio + Pośladki + Brzuch + Abs + Klatka piersiowa/Plecy + Nogi + Rozluźniające
. Uhhh ledwo żyję... Czy są jeszcze jakieś ćwiczenia Mel B? :D

Nażarłam się wczoraj owoców na wieczór i taka ciężka poszłam spać. Jednak co za dużo, to niezdrowo... :x W poszukiwaniu idealnego mydła, natknęłam się na Naturalne mydło Agafii. Czy któraś z Was miała może z tym do czynienia? Po przeczytaniu opinii od razu chciałam je kupić, jednak cena (40 zł) jest dosyć wysoka. Ale doczytałam się, że jedna dziewczyna napisała "po 7 miesiącach używania mam jeszcze pół słoika" - więc skoro miałoby wystarczać na około rok - to chyba się opłaca? W sumie pomyślałam, że kupię od razu 3 sztuki, jedną dla mnie, drugą dla Mamy i trzecią dla Teściowej - w końcu za miesiąc Dzień Matki. Mój Ukochany oczywiście podchodzi do tego sceptycznie ("Mydło za 40 zł? Na rok? To chyba producenci te opinie piszą" :D) i nie wiem co robić, doradźcie mi <3

16 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Hej! Właśnie sprawdzałam prognozę pogody - zapowiada się deszczowy kwiecień :( A miałam cichą nadzieję, że już będzie wiosna... No nic, niestety trzeba czekać do maja - i mieć nadzieję, że będzie cieplejszy. Zaczerpnęłam pomysł od Eli84 na tabelkę :) Tylko nie będę jej wstawiać pod każdym wpisem, a jedynie pod koniec miesiąca - jako podsumowanie (Tu zaktualizowałam podsumowanie marca - dla ciekawych ;)). To moja mała motywacja - chęć, by tabelka była w większości zielona nie pozwala mi podjadać i nakazuje ćwiczyć :) Dzisiejsze menu:

11:30 kanapka z chleba graham z masłem, serkiem śmietankowym i rzodkiewką, herbata z cytryną
16:00 pół marchewki
16:30 zupa pomidorowa z grzankami
19:45 mięso, kotleciki ziemniaczane, mizeria, herbata z cytryną i sokiem malinowym
20:30 pół grejpfruta, banan, kiwi

Orbitrek 30 min - 7,8 km, 177 kcal...

Mój przyszły Mąż ulubił sobie graham z serkiem śmietankowym i rzodkiewką :D Kto by pomyślał, że będzie lubił tak zdrowo i wołał codziennie takie kanapki do pracy? :) Jednak kupowanie zdrowej żywności i - nie kupowanie niezdrowej - służy wszystkim ;) Byłam dziś kupić wagę, niestety nie było tej co chciałam (zwykła elektroniczna za 30 zł), tylko droższe, więc nie kupiłam żadnej :D Zamówiłam sobie tą za 30 zł przez internet - z darmową dostawą do sklepu... Teraz czekam na telefon :) Mam nadzieję, że szybko przyjdzie, bo trochę uciążliwe jest ważenie się tylko u Mamy. Idę ćwiczyć i czytać! :D Pozdrawiam Was moje motylki <3

15 kwietnia 2014 , Komentarze (9)

Hej :) Wstałam dziś - mimo, że z lekkim bólem głowy - to w dobrym nastroju. Wczoraj udało mi się jeszcze wieczorem poćwiczyć :D Nie mogę skończyć tego nudnego Greya, ale gdy siadam na orbi i zaczynam czytać, to moment mi czas ucieka ;) Jak go skończę, to chyba muszę zaopatrzyć się w więcej takich książek xD Menu:

07:00 herbata z cytryną
08:30 kanapka z chleba graham z masłem i gulaszem angielskim, herbata z cytryną
11:45 banan
14:15 grejpfrut
17:45 ryż z mięsem, sosem słodko-kwaśnym, surówka z kapusty pekińskiej i pomidora, herbata z sokiem malinowym

Orbitrek 20 min - 5,35 km, 121 kcal - jakoś dzisiaj słabiej, ale może wieczorem spróbuję ten wynik podwoić :)

Lecę gotować obiad ;* <3