Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

szczęśliwa małolatka ;) - kiedyś. Teraz coraz bardziej poważna "dorosła". W cudzysłowie, bo czasem wciąż jestem beztroska, a przynajmniej bardzo bym chciała. Interesuje się fotografią, grafiką komputerową, psychologią oraz wizażem. W ostatnim roku nieco przytyłam, nie czuję się dobrze w tej skórze. Planuję wrócić do starego ciała... młodego, chudego, jędrnego i pięknego! ;) Szczególnie, że w sierpniu wychodzę za mąż!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15118
Komentarzy: 273
Założony: 2 listopada 2009
Ostatni wpis: 25 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
completed

kobieta, 33 lat, Rzeszów

165 cm, 62.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: -10 kg do sierpnia!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 marca 2014 , Komentarze (4)

Hej ;) Mamy dziś piękną, słoneczną niedzielę... <Super Sunday> aż chce się wyjść z domu. Dzisiejsze menu:

11:00 kanapka z chleba razowego z masłem, serkiem twarogowym ziarnistym, rzodkiewką i pomidorem, jajecznica z dwóch jajek, herbata z cytryną
14:00 kasza pęczak z mięsem i sosem, sałata zielona, ćwikła, pepsi
18:30 jabłko
19:30 zupa serowa
w między czasie 1 l wody

I znów pokusiłam się na tą pepsi... Ale obiadek był u mamusi, wszyscy pili i jakoś i ja się napiłam :p Za to były jeszcze pączki i ciasto, ale nie zjadłam ani kawałka :) Chociaż miałam wieeelką ochotę i już prawie się skusiłam ;P Ale jednak byłam silna i powiedziałam sobie Nie :) hihi

Trzymajcie się Vitalianki ;* Życzę Wam Super Sunday ;) <3

22 marca 2014 , Skomentuj

Hej. Dziś obiadek był poza domem, więc niekoniecznie było zdrowo, ale cóż... Menu:

10:30 kanapka z chleba razowego z masłem, serkiem twarogowym ziarnistym, rzodkiewką i dwa jajka na półtwardo oraz herbata z cytryną
13:00 jabłko
14:30 placki ziemniaczane z sosem czosnkowym i surówką z jabłka i marchewki, pepsi (swiety)
20:00 pomarańcza
22:30 kanapka z chleba razowego z masłem, serkiem śmietankowym i rzodkiewką, herbata z cytryną
w między czasie 1 l wody

Cały czas jestem kuszona słodyczami (szczególnie przez przyszłą teściową) ;) ale trzymam się! Rzecz jasna nikomu nie powiedziałam, że się odchudzam, bo zaraz będzie gadanie... Dziś ćwiczeń nie było, ale wysprzątałam całe mieszkanie, a to na pewno też spaliło parę kalorii :D

Buziak! Cieszmy się sobotą bez % ;D <3

21 marca 2014 , Komentarze (2)

Hej. Dzisiejsze menu:

9:00 kanapka z chleba razowego z masłem, serkiem twarogowym ziarnistym, rzodkiewką i sałatka z kapusty pekińskiej, pomidora i kurczaka (pozostałości z wczorajszego obiadu) oraz herbata z cytryną
14:30 zupa serowa z odrobiną grzanek
18:00 ziemniak z sosem koperkowym i końcówką sałatki z rana oraz jogurt naturalny
21:45 pół marchewki i jabłko
w między czasie 1,5 l wody

Dziś weekendu początek, więc nie ćwiczę - przerwa regeneracyjna do poniedziałku ;) Poza tym, miałam migrenę, więc i tak bym pewnie nie dała rady...

Pozdrawiam i życzę miłego piąteczku! <3

20 marca 2014 , Komentarze (4)

Hej! :) Słoneczko dziś u mnie zaświeciło, aż chce się żyć! Powiem Wam, że czuje delikatne zakwasy po wczoraj :) Znaczy, że działa! :D Dzisiejsze menu:

08:15 mleko z granulowanymi otrębami z żurawiną
12:45 dwie kanapki z chleba razowego z masłem, serkiem twarogowym ziarnistym, pomidorem i rzodkiewką oraz herbata z cytryną
14:30 pomarańcza
16:30 zupa kapuśniak
18:15 banan
20:00 Gotowany na parze kurczak z ryżem i sosem słodko kwaśnym, kapusta pekińska z pomidorem i herbata z cytryną
+ w między czasie 1,75 l wody

Boli mnie dziś głowa, ale to nie zniechęciło mnie do ćwiczeń ;) Dzisiaj to co wczoraj, czyli 30 minut: rozgrzewkapilates.

I tak na koniec: Pamiętajcie o jedzeniu zup! Wiem, że wiele osób to bagatelizuje. Moje koleżanki w ogóle zup nie gotują... A przecież to dodatkowe 0,5-1 litr płynów dziennie! Ja zupy gotuję szczególnie z myślą o moim Lubym, bo wiem, że przez cały dzień niewiele tych płynów w pracy wypija...

Paaaa! <3

19 marca 2014 , Komentarze (4)

Hej! :D Moje dzisiejsze menu:

09:00 dwie kanapki z serkiem śmietankowym i herbata z cytryną
11:00 jabłko
13:00 zupa ogórkowa
15:00 pomarańcza
17:00 jabłko
17:30 herbata z cytryną
19:30 dwa ziemniaki i dwa jajka na twardo z sosem koperkowym
+ w między czasie 1,75 litra wody :)

Jedzenie niezbyt zróżnicowane, ale dopiero jutro idę na zakupy i zaopatrzę się w większą ilość warzyw <3 Powiedzcie mi, proszę, czy te godziny między posiłkami są w porządku? Wiem, że obiad o 19:30 to trochę późno, ale niestety mój Narzeczony późno wraca do domu i dopiero o tej porze jemy obiady...

A oprócz pilnowania menu ;) trochę poćwiczyłam: "Rozgrzewka - trening dla początkujących" oraz "Pilates - dla początkujących". Razem jakieś 30 minut ćwiczeń.

Powiem szczerze, że kondycję mam zerową. Jak ostatnim razem próbowałam zrobić coś z moim ciałem, napaliłam się na Ewę Chodakowską. Niestety bardzo szybko się poddałam, ponieważ po prostu nie dawałam rady jej ćwiczeniom. Teraz postawiłam na zestawy dla początkujących :) te dzisiejsze są zupełnie przypadkowe, jakie znalazłam na yt. Bardzo mi odpowiadają, na pewno będę do nich wracać w kolejnych dniach, aczkolwiek będę też szukać czegoś nowego, żeby się nie znudzić :x Jeśli macie podobne ćwiczenia pod ręką, możecie podesłać mi linka :)

Nie sądziłam, że uda mi się tak dużo wody dzisiaj wypić :) Wstyd się przyznać, ale wcześniej spożywałam dziennie tylko około 1 litra płynów... a dzisiaj samej wody 1,75 litra + 2 herbaty + zupa :D Tak się zastanawiam... bo ogólnie wiadomo, że napoje gazowane to zło. Ale czy woda lekko gazowana też jest zła? Nie przepadam za niegazowaną, kiedyś się nią mocno przepiłam. Gazowanej też nie lubię w dużych ilościach, bo strasznie mi się po niej odbija. A lekko gazowana jest dla mnie idealna :) Powiedzcie, czy to coś bardzo złego, czy jest to dopuszczalne? Lepiej pić czystą wodę lekko gazowaną, czy niegazowaną z dodatkiem np soku malinowego?

Buziaki! <3

18 marca 2014 , Komentarze (10)

Hej! To znowu ja...

Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie z powrotem (swiety) Byłam tu gdzieś od 2009 roku, ostatnio chyba w 2011... W każdym razie dawno. A teraz? Po co tu jestem?...

...Za 151 dni wychodzę za mąż! (zakochany) Do tego czasu chcę schudnąć minimum 10 kilogramów. Czy mi się uda? Musi mi się udać! 10 kg w 5 miesięcy - myślę, że to duże wyzwanie, ale możliwe do wykonania. Od jutra (naprawdę ;)) zaczynam! Dlaczego nie od dziś? Bo dziś już troszkę nagrzeszyłam, poza tym potrzebuję porządnego przygotowania. A więc od jutra:

-5 posiłków dziennie, w tym 3 normalne i 2 przekąski
-przerwy między posiłkami mniej więcej co 3 godziny
-śniadanie nie później niż na 1 godzinę po przebudzeniu
-ostatni posiłek najpóźniej na 3 godziny przed snem
-nie jedzenie nic po 20stej (chyba, że zamierzam pójść spać o 2)
-minimum 1 owoc i 1 warzywo dziennie
-wprowadzenie dużej ilości błonnika do diety
-niejedzenie słodyczy oraz słonych przekąsek
-całkowite wykluczenie soli
-jak najwięcej gotowania, jak najmniej smażenia
-zamienniki: jogurt naturalny zamiast śmietany, pieczywo ciemne zamiast jasnego
-picie przynajmniej 1-1,5, a najlepiej 2 litry wody dziennie
-ograniczenie picia kawy, mocnej herbaty, alkoholu i słodkich napoi do minimum
-picie słabej herbaty i niesłodzenie jej
-ćwiczenia! - duża aktywność fizyczna
-budowanie silnej motywacji
...i może coś jeszcze przyjdzie mi do głowy.

Tymczasem trzymam kciuki za Was i pozdrawiam serdecznie! <3