będzie jutro rozpacz w zielone kropki....zobaczyłam w zeszły czwartek napis: osiągnąłeś swój cel. no i oczywiście lodówka mi się otworzyła w weekend i poszalałam. teraz próbuję to zgubić, ale do jutra nic z tego nie będzie. i będzie dupa z króla :(
niby nie ćwicze. ale kupiłam sobie przedwczoraj przedwczesny prezent gwiazdkowy, czyli wii ze sportem i sport resortem. i spocona jestem jak mysz własnie po 1,5 godzinnym graniu.
Maggy, kupcie se na gwiazdkę resorta, tak jak się na koszykówce uchetałam to już dawno nie było....uffff
napisz coś, napisz coś. mądrala. nie mam się kiedy w tyłek podrapać. wreszcie luźniejsza część tygodnia będzie.
dieta generalnie mi chyba pasuje, ale boję się zapeszyć. przypomnę, że proteiny tez mi pasowały, a potem mi dupa znów urosła. więc strach się bać. efektu spektakularnego jutro nie będzie, bo dieta od poniedziałku a ważenie w czawartki, więc po 4 dniach....eh jo...zobaczymy
no dobrze, wychodzi na to, że jutro zaczynam z dietą tu wykupioną. zobaczymy, czy przez to coś się zmieni, czy może wreszcie ruszy waga we właściwą stronę....