Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wzloty i upadki, dwie bardzo gabarytowe ciążę za mną i dwójka wspaniałych dzieci. Od jakiegoś czasu odpuściła dietę i masakrycznie się zaniedbałam. Koniec tego! Wykupiona dieta na Vitali i Chodakowska mają mi pomóc.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 56927
Komentarzy: 377
Założony: 8 stycznia 2010
Ostatni wpis: 1 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agataweronika

kobieta, 45 lat, Sosnowiec

169 cm, 62.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 października 2012 , Skomentuj

Hej kobitki :) dzis drugi dzień reszty mojego zycia. Przymierzalam się już nie raz do tego, ale ostatnio trafiłam na Ewę Chodakowska i zmieniła (myślę) może życie i postrzeganie go już raz na zawsze. Koniec z liczeniem kalorii dietami bialkowymi. Chce nie myśleć o diecie i zatracic się w ćwiczeniach. Wczoraj zaliczylam (ledwo) killera, dziś turbo. Moje wrażenia, chyba już nie lubię skazania wolę coś bardziej stacjonarnego. Dlatego dziś bardziej mi się podobało. Myśle że jutrzejszy skalpel mnie pochłonie do reszty. Cieszę się ze mogę korzystać z jej ćwiczeń. Endorfiny pracują na maksa :) centymetry w dlon!!! :D waga pod szafę. :)

7 października 2012 , Skomentuj

Dziś rozpoczęłam dzień z nastawieniem ze zacznę jakąś dietę. Ale nie chce brać się za jakieś konkretne zasady. Postaram się mniej jeść i może więcej ruszać. Dziś nie było źle, rano na śniadanie owsianka, potem kawa i lód w mcdonald. Kalorycznie ten dzień zapowiadał się całkiem nieźle. Kurcze, i kolejny posiłek był chyba dopiero koło północy. Niemożliwe, chyba ze o czymś zapomnialam. Tak!, po drodze była parowka :) na surowo. Chciałam sprawdzić jak smakuje. A wieczorem tak sprawy się potoczyły ze usnelam z dziećmi. Trochę to dziwne w sumie, bo nie byłam spiaca a obudzilam się parę godzin później, prawie o północy. Wstałam na biegu bo chyba przysnilo mi się ze Cypek zrobił straszny bałagan w wózku. A ostatnio coś mnie wzięło na porządki i robię wszystko zeby nie dopuścić do bałaganu. Wstałam, zjadłam salatke z mozarella z biedronki, trochę ptasiego mleczka i sałatki sledziowej. I jeszcze trochę orzeszkow w chrupiacej skorupce. Zaskoczyło mnie ze w pewnym momencie przestałam jeść, mimo ze nie byłam jeszcze pełna. Czyżby moje odżywianie miło wyjsc na prosta? I nawet nie tknelam chipsów z szafki. Zastanawiajace, ale podoba mi się. Dziś juz koniec dnia, powiedziała bym nawet ze już zaczęło się jutro... Jutro obiad u rodziców, rano Magda ciągnie mnie na grzyby, ale nie chce mi się urzerac z dzieciakiem na rękach w środku lasu. PODSUMOWANIE DNIA: spokojny, opanowany, bez chaotycznego rzucania się na jedzenie.

6 września 2012 , Komentarze (1)

Wczoraj wieczorem było 68kg, dziś już 67,4kg :D Leze już w łóżku więc nie ma już zagrożenia jedzeniowego. Ale ciągle mam wrażenie ze o czymś zapomnialam... Jadłam dziś same proteinki: owsianka, serek wiejski na słodko, kopytka i maslanke. Miał być jeszcze jogurt naturalny ale coś mi podlatywal a ze nie było daty ważności to darowałam go sobie. Budyn też miał być ale już mi się nie chce robić. Dobrze się tak rozleniwic :)

6 września 2012 , Skomentuj

Nie sądziłam ze tak będzie. O mało nie poległam, bo mama przyniosła lody. Odstawilam je na bok zeby trochę zmiekly. Aż w końcu corcia je zjadła :) Punkt dla niej :) Było sporo kawy z mlekiem, i nie wiem czy robiłam ja za mocna, czy ten słodzik jest taki słodko gorzki. Ble! Była owsianka, kefir a na pozna kolację budyn czekoladowy :) Pychota! Już zapomnialam jakie cuda na tej diecie można wymyślać. Po jutrzejszej wadze ocenie jak długo ciągnąć pierwszą fazę. Załamka totalna wieczorem w ciuchach wazylam 68kg... Tragedia...

30 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Chyba niezbyt daleko bo zaczynam się czuć grubo... Ledwo obejmuje palcami udo nad kolanem, niedawno byl jeszcze luz... Chciałabym zacząć jakąś dietę ale ciągle przegrywam z apetytem na czekoladę :) nawet nie na jakies tam słodycze co na czekoladę. Może mam w organizmie zbyt mało magnezu? Witamin nie powinnam brać bo zaraz jakieś uczulenia mi wyskakują. Może zacznę od samego magnezu... Dziś byłam na dobrej drodze zeby zaliczyć pierwszy dzien SB. Co się bede tlumaczyc, znów nie wyszło... Kumpela przyjechała,zrobiłam kruche babeczki, jutro je skończę. Będą z kremem i owocami. Tyle dobrze ze trochę zdrowia z owoców i pelnoziarnistej maki. Waham się ciągle między SB a Dukanem. Może jutro coś wymysle... Zależy jak daleko mam jeszcze do dna...

13 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Jade sobie już na wakacje :) Nie osiagnelam niestety celu który sobie wyznaczyłam. Ale chyba nie ma tragesdii. Waga powyżej 65kg... I pewnie po urlopie nad morzem będzie więcej. Ryba, frytki, lody... :))) życzę wam miłych wakacji :)

27 lipca 2012 , Komentarze (1)

Czas wrócić do świata żywych. Dbajacych o swoje ciało i umysł. Zaopatrzylam się w melise i będę na spokojnie dążyć do celu. Pisze późno w nocy, rano zwaze się, zmierze, doznam szoku i po wstrzasie wezmę się za siebie. Od nowa... Więc pytanie jak w temacie, jaka dietę polecacie?

21 lipca 2012 , Komentarze (1)

Ale nie chce wiedzieć jakiego jutro będę miała kaca moralnego... Wiem jedno. Dukan jednak jest mimo wszystko restrykcyjny i nie bardzo mi służy. Brzuch mam ciągle wzdety ii źle mi z tym. Chciałabym powiedzieć ze będę trzymać zasadę mz... Ale znam siebie, nawet jeśli jakimś cudem uda mi się pare dni to znów rzuce się po jakimś czasie na coś nieodpowiedniego... Co tu zrobić... Znów nie mam na siebie pomysłu... Ale przynajmniej już dola nie mam, dziś ...

20 lipca 2012 , Komentarze (3)

I mam ochotę rzucić Dukana we wszystkie diabły i narzrec się do nieprzytomności... :( tak mi dzisiaj źle i smutno... Wiem, ze jestem w gorącej wodzie kapana, ale co ja mam zrobić żeby uzbroić się w cierpliwosc, ze utrata wagi wymaga czasu przecież nie chce nie wiadomo ile. 2 kilogramy tylko!!! Rany ale mam dzisiaj dola. Mam ochotę się wyżyć, fitness byłby dobry, ale nie ma dzisiaj szans... Nakrzyczcie na mnie, postawcie do pionu. Bo nie wytrzymam... Już firanki zerwałam razem z zabkami w złości bo się coś zaklinowalo i nie mogłam przesunąć...

19 lipca 2012 , Komentarze (1)

Słuchajcie, a może te nagłe wzdecia spowodowane są zmiana otrąb owsianych? Kłopoty zaczęły się jak zmienilam je na wysokoblonnikowe z firmy sante. Niestety z komory nie mogę wstawić zdjęcia. Tak czy inaczej bilans tygodniowy wygląda całkiem nieźle. W sumie spadło mi 6,5 cm i 0,3kg. Ale co do cm jestem w szoku. Tak jak chciałam zeszlam poniżej 100 cm w biodrach, teraz jest 95,5 :)))))) i nawet na wysokości pepka mam teraz 82cm - 2,5cm mniej niż tydzień temu!!!!! nie wspominając ze mam wzdety brzuch. Tak więc, tygodniowo jestem zadowolona, wybaczam sobie ta niedzielną wyzerke i nie planuje już następnej :))))) Ach! No i waga od wczoraj, +0,1kg, ale za to całościowo narobilam :)))))) Teraz, jestem już po śniadaniu - bułka z wedlina, serek wiejski ze szczypiorkiem i wielka kawa z mlekiem. Do później kochane. Dziękuję, ze jesteście :* #####ciąg dalszy##### dokończe jeszcze tylko moje menu: P: miały być kopytka z serem Dukana, ale dałam za malo skrobi kukurydzianej i wyszła breja, ale też dobra ;) Obiadu w sumie nie bylo, zabralam się za robienie ptasiego mleczka i tak się później nim zajadlam ze już nie chcialo mi się robić obiady. K: śledź marynowany, pół omleta z serem - corcia sie dostawila :) miałam ochotę dziś na cos dobrego... Stąd to ptasie, fajne wyszlo tylko ta nie chrupiaca czekolada... W niej jest cały urok. Zjadlam prawie całe, może 1/3 została. Zastanawia mnie tylko czy to prawda ze można na 2fazie aż 250ml mleka skondensowanego light? Wydaje mi sie to zbyt piękne. Mleczko fajne. Ale może następnym razem zrobię bez czekolady. A może z samego serka homo też by coś podobnego wyszło? Dziś czułam się dużo lepiej, ale też sporo dziś wypilam :) wody :) Zamykam już spać, dobranoc :)