Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nienawidzę siebie. Nienawidzę tego jak wyglądam. Nienawidzę tego że nie ćwiczę. Nienawidzę mojego trybu życia. Nienawidzę mojej słabej woli. Nienawidzę siebie...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36057
Komentarzy: 639
Założony: 15 marca 2010
Ostatni wpis: 23 sierpnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
KaVes

kobieta, 30 lat, Kraków

165 cm, 99.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: I cel: było 89,5 będzie 85. II cel: będzie 80. Cel ostateczny : 70kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 września 2016 , Komentarze (21)

A wiec nastał poniedziałek - mój dzień podsumowań ubiegłego tygodnia.

1 . Dieta 

Było całkiem ok. Posiłki dosyć regularnie, zazwyczaj 4 albo 5. Na śniadanie jak zwykle mój omlet, potem jakieś pomidorki z serkiem białym, kanapki z ciemnego pieczywa. Na obiad grillowany filet z miruny albo jakiś rostbef (tez z grilla) i np fasolka szparagowa. Na kolacje zwykle kanapki. Jako przekąski jabłuszka :)  Ogólnie jestem zadowolona - robię duże postępy :)

Posiłki nie dietetyczne?  

Raz do obiadu zrobiłam sobie domowe frytki a wczoraj w kinie były popchipsy z sonko (60g)

Znalezione obrazy dla zapytania pop chips sonko

2. Woda 

 Tutaj gorzej ale nie tragicznie. Nie w każdy dzień udało mi się wypić 2l wody ale byl przynajmniej 1l ( to nawet o 1l więcej niż przed dietą, wiec i tak na plus)

3. Ćwiczenia. 

Bez rewelacji - gorączka utrzymywała sie u mnie od środy do soboty -nie chciało mi się nic prócz iść spać. Mogło by lepiej

2x skalpel Chodakowskiej  (razem 1h 25min), rowerek (1h), spacery (3h 12min)

Waga pokazała dziś 87.1. Spadek -0.8kg

W nowy tydzień wkraczam (mam nadzieje) zdrowa i pełna optymizmu 

Pozdrawiam Karola

23 września 2016 , Komentarze (2)

Słaba jestem.

Dieta bardzo ok - trzymam sie mocno

Woda średnio 

Ćwiczenia: Przedwczoraj skalpel ale taki zrobiony na 85% czułam że nie mam siły. Wczoraj praca - znów wróciłam przemarznięta wiec odpoczywałam. Dziś za dużo na głowie i poległam w łóżku. Dwa dni bez ćwiczeń ale odrobie w weekend. Najwazniejsze żeby było min 3x w tyg 

Zrobię jutro skalpel i zumbe z youtube. 

W niedziele czeka mnie wyzwanie - idę do kina. trzeba przygotowac jakiś zamiennik popcornu / nachosów. 

Jeśli zrobię ćwiczenia w sobotę i chociaż rowerek w niedziele rano to pozwolę sobie na cheat meal w postaci burgera na obiad.

Pozdrawiam nie w pełni szczęśliwa z mojej postawy 

Karolina :) 

21 września 2016 , Komentarze (5)

Chyba ogarnia mnie jesienna chandra spowodowana tą pogodą. 

Wczoraj o 22:00 udało mi się wypełznąć z łóżka i spędziłam 1h na rowerku stacjonarnym. Dziś będzie skalpel. 

Spędziłam cały dzień w domu dosłownie nie robiąc nic. Prócz oglądania seriali. Nic mi sie nie chce. Absolutnie nic. 

Im więcej siedzę w domu tym więcej mam 'pokus' 

Dziś posiłki fotografowałam. Przyznam że około 13 -14 budzi się we mnie codziennie zachcianka na jedzenie. Miałam też ochotę wyciągnąć jedną z moich dietetycznych  słodkich/słonych przekąsek ale zmusiłam się do rezygnacji. 

Oficjalnie 'cheat meal' będzie odbywał się w  soboty lub niedziele. Ostatnio pozwoliłam sobie na burgera z food trucka jako obiad. Przepyszny. Lepszy burger na obiad niż paczka chipsów bez powodu. 

Trzymajcie sie cieplutko w tej deszczowej pogodzie

20 września 2016 , Komentarze (13)

Zrobiłam wczoraj skalpel, na rowerek nie miałam siły.

Czuje się dziś bez sił. Z pracy wróciłam z bólem głowy. Pisze do was z łóżka - trzeba odpocząć.  Jak poczuje się lepiej wsiądę na rowerek (obowiązek obowiązkiem :) ) 

Jak na razie z Chodakowską trenuje co 2 dni myślę że powinno wystarczyć ale może w dniu przerwy prócz rowerka powinnam zrobić sobie jakąś krótką Mel B?

Dziś dieta w miarę ok. Nie podjadłam słodyczy ale czułam głód pomiędzy posiłkami i zjadłam 2 kromki chleba z masłem których nie planowałam dziś w jadłospisie.

Odkryłam chyba że wafle ryżowe nie zaspokajają mojego głodu :( 

Śniadanie: omlet - jajko + mleko + banan + 2 łyżki musli + odrobina syropu klonowego 

2 śniadanie: 3 wafle ryżowe z serkiem białym (Bieluch lekki) + szczypiorek

midzyposiłek: 2 kromki chleba z masłem i jabłko ( do poprawy) 

obiad - pełnoziarnisty makaron penne z pszenicy durum (średnio mi smakuje) + sos bolognese z mięsem mielonym

podwieczorek : jabłko 

na kolacje będzie: sushi z ogórkiem i wędzonym pstrągiem łososiowym 

z wodą dziś bardzo słabo ale nadrobię. 

Trzymajcie sie ciepło. 

19 września 2016 , Komentarze (12)

Dietę i ćwiczenia oficjalnie rozpoczęłam w czwartek 15 września. 

Waga początkowa 88.5 kg

Postanowiłam zmienić dietę i ruszyć tyłek. Główne zasady:  

  • Ograniczenie do minimum słonych i słodkich przekąsek (wcześniej bywały nawet śniadaniem, obiadem i kolacją w jednym dniu)
  • 4-5 posiłków dziennie (wcześniej jadłam  2-3 albo żarłam bez przerwy cały dzień)
  • 2 litry wody dziennie (wcześniej bywało że nie piłam nawet szklanki dziennie) 
  • co 2 dni skalpel Chodakowskiej (potem może inne treningi)
  • codziennie 40-60 min aktywności. Najczęściej rowerek stacjonarny. 
  • Wagę sprawdzam co poniedziałek rano a wymiary raz w miesiącu. 

Jak na ten moment trzymałam się wszystkich moich postanowień. To zdecydowanie dobry początek i jestem nastawiona pozytywnie :) 

Poniedziałek 19.09.16 waga 87.9 kg

*****

Największym problemem wczesnego stadium diety jest brak przyzwyczajenia do ww reguł.  Trzeba cały czas się pilnować i niestety czasem zmuszać do czegoś. 

  1. Moim głównym problemem było nie spożywanie wody. piłam czasem 0.5 l na dzień albo i wcale. I głównie soki owocowe.  
  2. Zobowiązanie do ćwiczeń też nie jest łatwe. Ale postanowiłam zmuszać się chociaz do rowerka stacjonarnego codziennie. Ale warto tez zapisac ile sie ćwiczy co i jak. 
  3. Kolejnym problemem jest nieumiarkowanie w zakupach. Zawsze kupuje za dużo i to tych złych produktów

Aby sobie pomóc zainstalowałam na telefonie następujące aplikacje. 

BARDZO MI POMOGŁY!

GOOGLE FIT

Zapisuje tutaj każdą aktywność fizyczną.  Wchodzę na rowerek klikam start a potem koniec. Tyle. Aplikacja liczy na podstawie mojej wagi ile mniej więcej kcal spaliłam.  Posiada przeróżne typy aktywności - każdy coś znajdzie. Można także wpisywać ręcznie treningi jeśli np. nie mieliśmy telefonu ze sobą.

Aplikacja automatycznie liczy także przebyte kroki. Po całych dniach poza domem można ze zdziwieniem podziwiać ile to sie przeszło. 

Aplikacja przelicza także ile średnio spaliliśmy kcal przez cały dzień po prostu żyjąc ;)

Super sprawą jest także ustawianie sobie celów!  Wszytko jest automatycznie przeliczane i podsumowane

WATER DRINK REMINDER

Jako że mam duży problem z piciem wody. 

Aplikacja na podstawie wagi określa ile jest dziennego zapotrzebowania. Moje to ok. 3l wody. Jako że jestem w początkowym stadium diety ustawiłam dzienny cel 2l.

Aplikacja co chwila wysyła powiadomienia typu: "nic jeszcze dziś nie piłaś", "masz dopiero 400ml za sobą, 1600ml przed tobą" 

Czasami wkurza natarczywością. I bardzo dobrze. 

Dzięki temu pije i zapisuje to w aplikacji. 

LISTONIC

Aplikacja do sporządzania listy zakupów. Niby nic ale wole iśc po sklepie w wiadomym celu i nie szlajać się po alejkach z jedzeniem zakazanym. 

Duża pula kategorii i wiele produktów do wyboru.  

Jeśli mam kupić sobie jakaś zachciankę to nawet ją zapisuje. Wtedy szukam własnie tej konkretnej rzeczy. 

Jeśli ktoś ma podobny problem - może wejść do sklepu po jajka i wyjść z toną niezdrowej żywności - to polecam :)

Czy wy macie jakieś aplikacje które możecie polecić? 

16 września 2016 , Komentarze (22)

Znalezione obrazy dla zapytania motywacja do treninguZazwyczaj, wchodząc na wszelkie portale "pomagające" schudnąć pierwsze co widzę to piękne, wysportowane dziewczyny rodem z instagrama. Obiekt  zazdrości nie idealnych kobiet i obiekt pożądania typowego  faceta.  Owszem wzbudzają we mnie emocje zazdrości i bycia jak one ale jednocześnie słyszę głos w głowie, że w życiu nie będę tak wyglądać więc nie ma co się łudzić.  

Znalezione obrazy dla zapytania metamorfozy odchudzanie

Są tez portale takie jak ten, które chwalą się metamorfozami. Najczęściej spektakularnymi. Wtedy myślę kurde niby jest to możliwe i ewidentnie ktoś wypełnił swój cel, ale wcale nie stać mnie na super diety które wykupiły i plany treningowe za które dały kupę kasy.  Poza tym tyle razy próbowałam i jakoś sie nie udało. 

Przed życiem nie uciekniesz - motywacja do treningu - Fabryka Siły

Kolejną motywacją jaką wyszukuje mi google to najczęściej "teksty motywujące". Moge sobie wydrukować takich tysiąc, powiesić na ścianie a tak na prawdę nic nie wprowadzają do mojego planu działania. 

Następny proszę!

Znalezione obrazy dla zapytania fit jedzenie

Zdjęcia fit jedzenia. Proszę państwa no po prostu ślinka cieknie. Tylko jak ja cholera mam za niewielkie pieniądze przygotować potrawy opisane w tych dietach? I głównie brak mi na to czasu. Moje posiłki muszą być szybkie i proste ( w pracy nie mam nawet kuchenki).  Jakbym codziennie miała gotować te cuda dla siebie i jeszcze dodatkowo typowy polski obiad dla moich rodziców to autentycznie musiałabym zrezygnować ze snu, bo czasu to ja dużo nie mam. 

No więc do cholery jasnej jak tu się zmotywować? 

Po pierwsze dziś zrozumiałam dlaczego na wszystko reaguje na "nie".  Moja cała rodzina jest otyła. Ja od zawsze byłam otyła. Moi bracia przezywali mnie "baryłeczko" a każdy smutek i objawy depresji zajadałam paczką chipsów. 

Od dzieciaka byłam nieśmiała, gruba i bez wiary w siebie. Tej wiary brakuje mi do dziś.  Nie wierze że mi się uda. Owszem chciałabym ale pffff bądźmy szczerze: zaczynałam x razy i x razy nie wychodziło. 

DO WCZORAJSZEGO DNIA. 

Wczoraj pod moim postem pojawiło się kilka osób które życzyły mi powodzenia. 

Kilka liter sklejonych w krótkie zdanie.  Post był na głównej stronie vitalii - a w sumie nie zawierał nic ciekawego.  Ale przez to odwiedziło mój pamiętnik od wczoraj 400 osób.  Nikogo z was nie znam i zapewne nigdy nie poznam. Ale wczoraj widząc że ktoś poświęcił mi choćby kilka sekund swojej uwagi zyskałam wiarę. Wiarę że może tym razem będzie inaczej. Że choćby niewielka zmiana będzie przełomem w życiu. 

Z tej radości mimo treningu wczoraj rano, wieczorem wskoczyłam jeszcze na 40 min na rowerek stacjonarny. Dzięki za motywacje ;)

15 września 2016 , Komentarze (17)

Dziś dołączyłam do wyzwania Ewy Chodakowskiej  Nigdy szczególnie jej nie lubiłam, jej ćwiczenia do mnie nie przemawiały mimo że mnóstwo dziewczyn pokazywało super efekty pracy z nią. Kilka razy próbowałam skalpela i rezygnowałam po 14 min. Tak, to był mój rekord. 

Po 15 min ćwiczeń byłam w takim stanie że z bólu zaczęłam płakać. Po minucie zdałam sobie sprawę, że płaczę nie z bólu fizycznego tylko psychicznego. 

 Bolało mnie to do jakiego stanu doprowadziłam swoje ciało. 

Dziś pisząc to mam za sobą 5 min rozgrzewki i calutki skalpel. Mój nowy rekord.

I właśnie z tą świadomością, że jestem potworem i nie mam najmniejszej ochoty na siebie patrzeć, dokończyłam ten pieprzony skalpel.  I jutro zrobię go ponownie. 

Do nowego roku zostało:

107 dni, 14 godzin,   

10 czerwca 2015 , Komentarze (1)

Ja to nie wiem czy mój organizm przeszedł na jakiś zegar przyśpieszenia czy mój mózg zdał sobie sprawę że na prawdę muszę schudnąc ale dziś na wadze 78.4

U wieże jak zobaczę 77 z kawałkiem. Wtedy będę mogła powiedzie że na prawdę coś ze sobą robię. 

Wiecie, z 78.4 blisko już do 77.5 a z tego to już z górki do 75 i z tego to dopiero bliziutko do 70. A przynajmniej tak sobie powtarzam. Jak pewnie każda z nas. 

Biorę udział w wyzwaniach 50 przysiadów i brzuszków dziennie. 

Z życia codziennego:

W niedziele byłam zamówić sofę. Bydle ma 3 na 2,2 m.   Mam jeszcze stare szafy do wypieprzenia z pokoju wiec okres oczekiwania 2 tygodni był poerfecto. 

Rano obudził mnie pan ze sklepu z informacją że sofa już czeka i muszę odebrać.

No ja rzesz kurde pieczone.  Sofa stoi jeszcze w kartonach w pokoju moich rodziców. dziś zrobiłam przemeblowanie ale jutro wypieprzę zbędne meble. No ale najpierw będzie trzeba wypieprzy to co w nich jest. Sterty skarbonek, pamiątek albo rzeczy które kiedyś może użyje w ciągu 50 lat no i oczywiście RZECZY KTÓRE ZOSTAWIĘ BO NIE WIEM CO Z NIMI ZROBIĆ. I tak znów okaże się że nic mi się nie mieści.

Dobra nie będę biadolić

Trzymajcie się zdrowo i szczupło ;*

9 czerwca 2015 , Komentarze (3)

Ostatnio mam kryzys.

2 prace i studia. I z niczego nie mogę zrezygnować.  Mogę liczyć jedynie, że semestr szybko zaliczę i zostanie tylko praca. 

Prawie nie śpię. Czasem przypomne sobie o jedzeniu.  Po przemyśleniach stwierdzam że ostatnią paczkę chipsów zjadłam ze 2-3 tygodnie temu. Dla mnie to szok. Jakiś mały sukces.  Oczywiście od czasu do czasu jakieś słodkości czy słone przekąski są.  

No i LODY. Wpierdzielam aż mi sie uszy trzęsą. Bedzie więcej owoców to postaram się przeżuci na sorbety/ 

Może nie schudłam na wadze ale jakoś tak chudziej się czuje ostatnio. Jakoś ubrania bardziej luźne. 

Może to przez sushi. Kocham sushi. Jem kiedy się da. łosoś, paluszki krabowe, ogórek awokado i ryżyk. No niebo w gębie. Skoda że nie stać mnie na krewetki do tego. 

No. Wiec robię sobie sushi kilka razy w tygodniu. Mogłabym mieć diet tylko z sushi. 

Jutro wypłata wiec w końcu zapłacę za wakacje. Juhuu. 

Buziaki

25 maja 2015 , Komentarze (1)

Cały dzień na uczelni.

Cały dzień jadłam sushi.  Śniadanie, obiad i kolacja.

Miałam sie już pochwalić jak to dobrze mi dziś poszła dieta ale właśnie sobie przypomniałam że 2h temu wciągnęłam porcje lodów.  

Rano tabletka na odchudzanie, wieczorem na alergie.

78 dni do moich wakacji

2 i pół miesiąca

11 tygodni

ach gdyby to było 11 kg...