Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 3. Uff, uff!


Cześć Laseczki :)

Padnięta jestem, to był zalatany dzień ;)

Jaka dzisiaj naszła mnie myśl? "Przecież nie jesteś gruba, nie musisz się odchudzać, objedz się". A co ja na to? Nie nie nie! Nie po to złapałam takiego powera, żeby poddać się po dwóch dniach! No i co ja napisałabym vitalijkom? Przecież musiałabym się przyznać. Pogłaskałyby mnie po główce, radziłyby zacząć od nowa... Ale ile razy można zaczynać?



Dzisiejsze menu:

8.00 - muesli, otręby, jogurt naturalny, jabłko

12.00 - kasza gryczana, paluszki rybne, kalafior

16.00 - pomarańcza

18.30 - serek wiejski

Dzisiejsze ćwiczenia: spacero-marsz na uczelnię i z powrotem (z obciążeniem! Laptopem. Czułam, jak mi się stopy mocniej w ziemię wbijają) ; 8 min. pupa, 55 min. stepper, 8 min. stretch.

Buzi, buzi :*
  • liliputek91

    liliputek91

    6 marca 2013, 17:08

    oby tak dalej!

  • Turczynkaa

    Turczynkaa

    6 marca 2013, 16:52

    Wydaje mi się, że trochę za mało jesz. Nie znam "wielkości" twoich posiłków, ale uważaj żebyś znów po okresie sukcesów w diecie nie przyszło załamanie. Pamiętaj organizm się może buntować przy zbyt małej ilości jedzenia. Przemyśl to ;). Pozdrawiam ;)

  • grubas002

    grubas002

    6 marca 2013, 16:33

    ode mnie masz kopniaka, nie poddajemy się :) powodzenia :)