Cześć Wam :)
Dzisiaj rano wróciłam z obozu sportowego, na którym byłam 11 dni :) Codziennie miałam dwurazowy intensywny wycisk na tartanie, który trwał tak z 2,5h. Jestem sprinterką, która ma już na swoim koncie całkiem niezłe wyniki ;) W ostatnim wpisie podałam swoje pomiary przed obozem. Jutro jak się ogarnę to znów się pomierzę i sprawdzę czy coś się zmieniło. :) Mam nadzieje, że tak :D Schudłam 1kg !! :D I jak planowałam muszę zakupić skakankę i hula hop. Muszę się za to ostro zabrać, żeby spełnić swoje oczekiwane efekty. Także jutro czekają mnie pomiary i wskoczę na wagę przed śniadankiem.
Jedzenie na obozie było znakomite. Obiadki przepyszne! Na śniadanie robiłam sobie płatki z mlekiem, a później wcinałam jeszcze dwie kromki chleba razowego z szynką, pomidorkami lub ogóreczkami. No i do tego kompocik z truskawek
Jeżeli chodzi o takie podjadanie między posiłkami to starałam się jeść jakieś płatki zbożowe lub jakiś owoc. Najczęściej to była nektarynka :) Przyznam się też bez bicia, że zdarzało mi się podjadać na mieście gofry i oscypki :D No ale byłam w typowym turystycznym miasteczku, także chciałam posmakować różnych smaków :)
Przez ten obóz nie piłam swojej ulubionej zielonej herbatki... :( Aż chyba ją sobie zaraz zaparzę No to tyle.. :)
Pozdrawiam