W sobotę w końcu wsiadłam za kierownicę auta (zmieściłam się ) fajnie było
W niedzielę miałam w końcu sporo ruchu, rano byłam na zakupach - kupiłam sobie blender z dzbankiem i wagę elektroniczną
Popołudniu wybraliśmy się na spacer ale po jakimś czasie złapał nas deszcz i tak już pada przelotnie do dziś . Cieszę się, że się ochłodziło. Mimo deszczu i tak humor mi dopisuje.
Pomału przekonuję się do mięsa drobiowego - rozdrobnionego - mój nowy mały żołądek nie ma nic przeciwko niemu . Spróbowałam już papki z owoców - banan jest dla mnie za słodki, więc spróbowałam kwaśnych truskawek (kwaśnych według mojego męża) dla mnie były słodkie i orzeźwiające ale nie za słodkie. Trochę mi jeździło po brzuszku po owocach, ale nic więcej złego się nie działo.
Nie wiem czy to normalne, ale drażnią mnie różnie zapachy, zawsze miałam wrażliwy węch, ale teraz to już zakrawa o paranoje - mój mąż ma już dość tego mojego nowego"węchu".
Jeśli chodzi o stronę fizyczną to ranki na brzuchu goją się dobrze. Nadal czuję się słaba zwłaszcza kiedy wchodzę po schodach, jak spaceruję swoim tempem to nie jest tak źle.
Poniedziałek, tak to dziś mój mąż zaczął urlop - nie dziwię się, że pada - rano zakupy, przed południem byłam w mieście trochę pospacerować, w drodze powrotnej złapał mnie deszcz , nie mogąc biec no to szłam równym krokiem do domu, więc... troszkę zmokłam
Teraz mam zamiar poczytać w końcu książkę, do której zabieram się już od jakiegoś czasu
blondgrubasek
5 września 2016, 17:37Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia ;)
aska1277
5 września 2016, 17:14Wracaj szybko do zdrowia :) Trzymam kciuki :) pozdrawiam