Zważyłam się, bo coś czułam, że przeholowałam: 94,1 kg
Jestem coraz cięższa i w coraz głębszy dół wpadam. Niedługo żaden "dźwig" mnie stamtąd nie wyciągnie. Nie mogę się pozbierać do kupy. Nawet wczorajszy basen mnie nie nakręcił. Zwiększyłam swoją masę i objętość i trudniej mi w ciągu pół godziny przepłynąć swoje 40 długości.
Kolano dalej dokucza, odbieram dziś zdjęcia rentgenowskie kolan i będę mogła się znów umówić do lekarza.
Od samego ruchu się nie schudnie, nie w moim przypadku, nie powinnam tyle żreć!!!!
darkviola
12 maja 2012, 02:51tylko ruch niestety nie pomoze , wiem to ze swoje doswiadczenia. Glowa do gory, bylo juz gorzej, a teraz dasz rade
Marlena1966
10 maja 2012, 16:00Opij sie sokiem pomidorowym i zagryź selerem naciowym albo kup ananasa , podziel na 2, usmacz się do bólu i będzie ok. Łapanie doła tylko utrudni sprawę. Pozdrawiam i czekam na optymistyczne nowinki ;)
ellciia
10 maja 2012, 15:16Proszę staraj się zmienić doła na co innego. Ostatnio poprawiłam sobie nastrój siedząc wśród drzew nad stawem z lektura w ręku. Tak to czytanie wciągneło mnie, że dół zmniejszył się. Może poszukaj i znajdź coś co sprawia ci przyjemność. Powodzenia Ellciia
camera
10 maja 2012, 14:52najtrudniej jak ma się doła ale ''rzuć jedzenie ". Motto super, mnie też jest potrzebne. Pozdrawiam.