Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Powracam do formy po porodzie! Znowu!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3057
Komentarzy: 24
Założony: 18 lutego 2019
Ostatni wpis: 3 lipca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ananetka

kobieta, 34 lat, Orzesze

168 cm, 68.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 lipca 2020 , Skomentuj

Mąż dalej bez roweru, a ja staram się codziennie choć trochę popołudniu pokręcić z synem. 

Po wczorajszych 9km na trasie 'gora-dół' po niespodziewanej górze, która wyrosła przed nami chyba na  złość, taszcząc na moich otłuszczonych nogach łącznie jakieś 100kg, myślałam że dziś nie wsiądę na alurumaka. Ale siadłam. I zabrałam "bagaż". I zrobiliśmy 10km. 40 minutowa krajobrazowa przejażdżka. 

Widzieliśmy konie, krowy, bociany, kuropatwy?/bażanty?, lisa i dwie leśne kury. No uciekły przed nami do lasu (?). Było warto.

A wracając, 1.5 km od domu spadła na nas  chmura.

Nie zmokłam na rowerze chyba od 10 lat.

30 czerwca 2020 , Komentarze (6)

Jeszcze paręnascie tygodni temu w rozmowie z koleżanką przyznałam, że (co było dość dla mnie dziwnym zjawiskiem) nie przeszkadzało mi to jak wyglądam. Mnóstwo nadprogramowych kilogramów, które generalnie w czasie powrotu do pracy spowodowały zakup całkiem nowej garderoby bo do niczego starego się nie mieszczę. Nie przeszkadzało mi to. Ot powód do zakupów, na szczęście było za co. Częściej sen z powiek spędzała mi sytuacja własnościowa nieruchomości, rodzice i dogadywanie się z nimi, parę jeszcze innych totalnie różnych spraw. Przyszło do powrotu do pracy i dojazdu pociąg-hulajnoga. Przyszły poranne kawusie z ciasteczkiem/rogalikiem/batonikiem/wstaw-dowolną-porcje-cukrotłuszczu. 

Przyszły poranne zadyszki. Przyszły wyciśnięte fałdy. Przyszły litry potu i zmęczenia. 

Przyszedł ten czas.

Ten czas gdzie znów muszę powiedzieć, że przeszkadza mi jednak mój wygląd. 

I tak oto od dziś, razem z mężem, przeszliśmy na dietę. Planuję ją połączyć z ćwiczeniami, ale z tym może być roznie. 

Kupiłam rower, krzesełka dla dzieci, dla męża rower zamówiony bo w sklepie pomyłka. Zobaczymy co z tego wyniknie. 

Czas start!

27 marca 2019 , Skomentuj

Dopadła mnie z rana myśl, że pocwiczylabym. Źle mi że jedyna dopuszczalna forma aktywności dla mnie to spacery z wózkiem. Mój ssak przylepiec nie potrafi spać sam. Albo na mnie albo w wózku. Przydałoby mi się chociaż porozciągać... Ciężko ruszyć tłuszcz i 4 podbródki samą dietą...

Tyle że przynajmniej kręgosłup wytrzymuje dłuższe trasy. 

Buty są fajne. Nic nie ważą praktycznie więc same niosą. Super.

A dziś w końcu się pomierzylam. Uznałam że waga może nie poleci mi zbyt szybko, bo ciążę przelezalam, mięśnie mi sflaczaly. A teraz spacerami i dzwiganiem Malucha powoli odbudowuję mięśnie. I teraz może tłuszcz spale a mięśnie podrosna i waga będzie stać... Wiec regularne mierzenie muszę wdrożyć...

26 marca 2019 , Komentarze (15)

Z reguły zawsze było tak, że im dalej w las z dietą, tym bardziej wystarczało mi dietowe jedzenie. Organizm się przyzwyczajał. A teraz z każdym dniem jestem bardziej głodna... 

Przyszły mi nowe butki na spacery. Stare sie zaczęły rozwalać a przy pierwszych kroplach deszczu miałam mokre stopy... Kosztowały 50zł i miałam je już dobre 5 lat. Czas na nie ;) Nowe zapowiadają sie świetnie. Nie mogę się doczekać jutrzejszego spaceru. I w końcu mam niebiałe buty ;) 

Tylko pogoda nie sprzyja. Mam nadzieję że nie będzie tak szpetnie jak dziś.

24 marca 2019 , Skomentuj

Mąż obudził mnie zasłanianiem rolet, żeby nie wstać za wcześnie :| yh.

Wczorajszy dzień był wspaniały. Na dworze spędziliśmy wspólnie jakieś 5h. Spacer, odpoczynek, spacer, obiad, ganianie za córą po ogródku... Poczułam się przez to o 10 lat młodsza. Ale od razu poczułam też jak mi źle. Ciężko się rozpędzić, zawalata jakaś jestem, pomijam że nie mam dobrego stanika-karmnika więc bar mi skacze przy każdej próbie skoku/biegu. Co ze mnie za kobieta. Ale szkoda mi wyrzucać pieniądze na stanik który z założenia za 2 miesiące będzie za duży.

Diety się trzymam. Tylko mnie mąż irytuje bo co chwila mi marudzi żezjadłby to czy tamto. No motywatorem to on nie jest.

20 marca 2019 , Komentarze (3)

Dziś przychodzi do nas astronomiczna wiosna. A ja jakaś taka przesileniowo-głodna.

Śniadanie pycha, drugie śniadanie też. Niby dużo. A mnie w brzuchu burczy.

Pogoda piękna mimo mrozu, i od razu smog wrócił... Aż sie spaceru odechciewa...

19 marca 2019 , Skomentuj

...Na wadze oczywiście 

Czas najwyższy nastał żeby zrobić ze sobą porządek. Ciąża była, jest Pieszczoch. Ciąża przeleżana, zajedzona, trudno. Osiągnęłam najwyższą wagę w historii. Też mi osiągnięcie. Mówię dość! 

Zaglądam w lustro, a tam kupa tłuszczu. 4 podbródki. Tyłek jak szafa. Wstyd.

Samo spadło...3kg. I to tyle. Nie mam czasu czekać. Nie mam w czym chodzić - w stare ciuchy nie wchodzę a przecież w ciążowych chodzić nie będę. Kupować ubrań w rozmiarze XL nie zamierzam. Kupiłam jakieś najtańsze pepcowe jedne spodnie żeby było w czym na spacer z dzieckiem wyjść.

A w czerwcu wesele i mam nadzieję wejść w którąś z sukienek z szafy. Amen.

Chociaż nie... Jakąś dla karmiących muszę mieć. Ale nie będzie w rozmiarze większym niż L. Co to to nie! Jak mówi Starsza "e-e!!".