Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Interesuje mnie praktycznie wszystko. Od jakiegoś czasu zaczęłam interesować się odchudzaniem i dietetyką i to mi daje motywację.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 980
Komentarzy: 13
Założony: 5 października 2013
Ostatni wpis: 20 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Aniaa27

kobieta, 33 lat, Szczecin

163 cm, 51.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 maja 2014 , Komentarze (1)

Nie wiem czy gracie w kosza, ale powinnyście! W ogóle jakieś sporty drużynowe, są cudowne!^.^ Ale ja wybrałam koszykówkę na te wakacje, bo w dzieciństwie grałam i bardzo miło wspominam. Za to do drużyn siatkarskich nigdy nikt nie chciał mnie wybierać i tak wyszło, że nie mam dobrych doświadczeń :D 

W każdym razie na naszym podwórku stoi teraz nowiutka tablica do koszykówki(tecza) ) i gramy. W sumie od wczoraj, bo wcześniej w okolicach Krakowa jednak był stan przedpowodziowy :D Uczę się wszystkich zasad, niedługo zacznę zapraszać do gry znajomych. Jakoś dwa lata temu grałam z nimi na boisku (zresztą świetnym) w parku Jordana, ale nie popisałam się. Wiadomo, chodzi o zabawę, ale ja nie lubię się całkiem ośmieszać. Mam tablicę i słup, mogę ćwiczyć. 

Najbardziej cieszy mnie to, że poprawi mi się trochę zwinność i refleks, jestem taka otępiała czasami. Ale też z tego, że schudnę nie męcząc się tak jak przy bieganiu, gdzie całe moje myślenie jest zdominowane przez "dam radę, dam radę, nie cierpię biegać". Hm, można się zniechęcić do wysiłku fizycznego. A ja lubię się ruszać, tylko to musi mieć jakiś sens. Na przykład zdobywanie punktów, jak w koszykówce. Oczy skupione na rywalach i piłce, nie mam czasu się zniechęcać^^

4 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Ćwiczenia wdomu idą nieźle- brzuch wygląda coraz lepiej. Trzymam się diety, ale nie udało mi się znieść świąt bez żadnych strat:( Ale już nadganiam ten kilogram, trochę choruję. Wiem, że za miesiąc czydwa mogę otrzymać takie efekty, jakich chce i wtedy mogę po prostu pilnowaćdiety. I dorzucić sobie 500kcal do  jadłospisu.

Przez święta udało mi się jednak trochę ćwiczyć w domu. Trochę to dało na pewno, ale w takim razie nie wiem jak zdołałam się rozchorować. Nie mogę się doczekać aż wrócę na siłownię. Tymczasem nadal robię ten trening na brzuch , o którym już pisałam. Jest dobry-głównie dlatego, że dostaję mnóstwo informacji o diecie i treningu. Po co mi regeneracja, kiedy rosną mi mięśnie i w ogóle po co mi mięśnie. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam nad tymi sprawami. Głupio przyznać, że nie wiedziałam dokładnie czym jest metabolizm, ale chyba wiele osób ma jeszcze problemy z tą definicją, więc w sumie nie powinno mi być tak źle z tym brakiem wiedzy. Cieszę się, że wiem już lepiej.

Poza tym jest naprawdę nieźle z systematycznością:) Nigdy wcześniej tyle nie wytrzymałam z regularnym wykonywaniem ćwiczeń. A teraz z jakąś kontrolą i motywacją jest dobrze. I efekty są o wiele lepsze- może niedługo wrzucę tu jakieś zdjęciamojego brzucha.

Ale to pewnie związane jest też z bieganiem- biegam teraz dużo- co drugi dzień i widzę, że chudnę. I mięśnie powoli stają się widoczne, bo tkanki tłuszczowej ubywa. Jest dobrze- zobaczymy jak poradzę sobie w styczniu ;)

PS. Trochę się boję siłowni za parę dni

15 grudnia 2013 , Komentarze (5)

Dieta w okresie świąt to niesamowite wyzwanie. Podziwiam ludzi, którzy nie uginają się przez chwilę. Nawet nie chodzi o to, że w domu jest dużo jedzenia- to się dzieje często. To bardziej kwestia tej atmosfery i namów ze strony rodziny. Oni jedzą dużo i wydaje im się, że zrobią nam przysługę, jak włożą nam do ust następny kawałek sernika. 

To nie ma sensu:) A jeśli Ty przy wigilijnym stole nie chcesz zjeść nie wiadomo ile, okazuje się, że wydziwiasz, jesteś wyrzutkiem i prawdopodobnie masz anoreksję.

I druga sprawa- w czasie świąt czujesz się w jakiś sposób usprawiedliwiony. Masz tyle wymówek, że możesz jeść praktycznie bez wyrzutów sumienia. Przecież jedzą wszyscy, jesteś w domu i nie powinieneś się tak torturować. No cóż, ja postaram się trochę potorturować. Zawsze znajdzie się jakaś wymówka, a ja nie zamierzam z niej korzystać. Trzymajcie kciuki

13 października 2013 , Skomentuj

Staram się schudnąć od mniej więcej roku. Na razie udało mi się zrzucić 10 kg, ale przede mną trudniejsza część- chcę zgubić jeszcze dwa kilogramy, a biorąc pod uwagę fakt, że zapisałam się i ćwiczę regularnie na siłowni, to może być trudne. 

Bo mimo tego, że z każdym kilogramem masy mięśniowej zwiększa się mój metabolizm, moje ciało nadal nie wygląda idealnie. Jest to głównie kwestia skóry, cellulitu, braku jędrności i elastyczności. 

Postawiłam głównie na dietę, trening siłowy i aerobowy mam od niedawna. Właściwie tylko dzięki zmianie nawyków żywieniowych udało mi się schudnąć 10 kg. Na początku miałam mnóstwo głupich i nie mających związku z rzeczywistością przekonań. Chciałam schudnąć z brzucha (przeczytałam w końcu, że "ćwiczenia na brzuch nie istnieją"), nie wiedziałam jak fantastycznie działa regularne jedzenie, a także wydawało mi się, że jak będę ćwiczyłam cokolwiek, to schudnę. Dopiero, gdy zaczęłam się interesować tymi sprawami, zaczęłam dostrzegać, że podnoszenie spalania, chudnięcie, podnoszenie tempa metabolizmu i nabieranie masy mięśniowej to całkiem inne sprawy.

Zaczęłam próbować wszystkiego- ćwiczyć siłowo, biegać, robiłam trening interwałowy i oczywiście przestrzegałam diety. Po tych wszystkich zmianach przestałam mieć ataki głodu i przez ostatnie 12 miesięcy nie odczułam ani razu efektu jo-jo ;) To tak na początek.

5 października 2013 , Komentarze (3)

Zaczęłam przejmować się swoim ciałem jakoś pod koniec 2012 roku. Od tego czasu sporo schudłam i wiele się nauczyłam. Nigdy nie robiłam żadnej z diet-cudów, ani nie wykonywałam treningów mających pomóc nam schudnąć w tydzień czy nabrać muskulatury w miesiąc. W związku z tym żadnych magicznych diet czy 6 weidera (na stronie ćwiczenia na brzuch fajnie opisane jest jak szkodliwe może być wykonywanie tych ćwiczeń przez amatorów), treningów na jedną część ciała prowadzących do kontuzji czy tabletek prowadzących do utraty zdrowia.

Kluczem do chudnięcia jest motywacja. Odpowiednie nastawienie umysłu. Najpierw trzeba dotrzeć do tego, dlaczego chcemy zadbać o wygląd i kondycję, a dopiero potem zabrać się do roboty. Tu filmik o tym, jak wpływa na nas wysiłek fizyczny i jak zmienia naszą osobowość. Taka rozmowa ze sobą-słabym:)


Ćwiczenia i wysiłek fizyczny były dla mnie czymś w rodzaju odskoczni od problemów emocjonalnych. Skupiłam się na czymś konkretnym, pojawiło się uczucie, że mogę wpływać na swój stan. Krótko mówiąc- dzięki wpływaniu na moje ciało i wygląd zaczęłam widzieć to, że można zmieniać siebie.

Trenuję siłowo i przy okazji robię ćwiczenia aerobowe co drugi dzień- 20 minut biegania na bieżni. Mam ułożony plan treningowy- chcę mieć ładne ciało i schudnąć jeszcze 2 kg. Za mną prawie 10 kilogramów. Ćwiczę od miesiąca na siłowni, ale wcześniej biegałam i robiłam dość regularnie ćwiczenia siłowe w domu. Głównie ćwiczenia na brzuch, przysiady, parę serii na ramiona i prostowniki pleców.

Po drodze miałam przygodę z interwałami- wyjątkowo ciężkie ćwiczenia, wielokrotnie czułam krew w gardle i nie mogłam oddychać po sprincie, ale po dwóch tygodniach takiego treningu już widać efekty- niesamowicie podnosi spalanie. Ale nie przestaje być ciężki;)