Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pulchna od zawsze, wrażliwa chyba nawet zbyt wrażliwa, mało pewna siebie grubula Anula. Tysiące diet, efekty odchudzania a później efekty jo-jo. Brak mi samozaparcia jak już uda mi się schudnąć później tyje dwa razy bardziej ;< chciałabym to zmienić ale ciężko mi idzie...

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1384
Komentarzy: 28
Założony: 22 września 2013
Ostatni wpis: 25 września 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
anulagrubula

kobieta, 31 lat, Leszno

167 cm, 99.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 września 2013 , Komentarze (6)

Witajcie ;) Wczoraj spędziłam cały dzień w pracy co wpłynęło na moje menu , ale nie było najgorzej, nie licząc batona musli nie zjadłam nic słodkiego więc jest na plus ;)
Dzisiaj się niezbyt dobrze czuję, gardło mnie boli , chyba mnie coś bierze a już tak się cieszyłam, że jeszcze nie chorowałam i tu proszę ;<

Wczorajszy jadłospis:

8.30 - razowy z szynką, pomidorem i kiełkami + pół serka wiejskiego.




15.00 - pół bułki wieloziarnistej, serek danio xxl, baton musli, sandwich suchy wasa z pastą pomidorowo bazyliową.

18.00 - pół bułki wieloziarnistej i jogurt pitny danon.

A  no i wypiłam trochę ponad litr wody ;) jeszcze trochę i będę wypijać normę ;)

I tak to wcoraj wyglądało, dzisiaj mam straszny dzień. Siedzę 10h w pracy i do tego okropnie się czuję ;<

24 września 2013 , Komentarze (2)

Hej ;) Dziś piszę za wczoraj bo wczoraj nie było kiedy. Pojechaliśmy do Poznania załatwić sprawy związane ze szkołą no i tak nam zleciała połowa dnia. Później po drodze wjechaliśmy do mojego chłopaka no i wieczorem wylądowałam w domu :P
A co do mojego menu wczorajszego no to dietetyczne nie było, ale opowiem co jadłam :)


9.00 - Kaszka ;) Robiona  dwóch szklanek mleka jednak zjadłam połowę.

14.15 - obiad w Starym Browarze : ryż i kurczak z orzechami nerkowca + jakaś tam surówka z papryki i łodygami lotosu (czy coś). Dietetyczne to nie było zapewne.

15.00 - Kawa w pociągu :)

19.30 - A na kolację razowy z szynką i kiełkami i o zgrozo posmarowałam trochę majonezem.

i teraz najgorsze co się wczoraj wydarzyło: zjadłaaaam czipsy ;< oł noł, słodyczom powiedziałam nie,ale to diabelstwo okazało się silniejsze.

Pozdrawiam.

22 września 2013 , Komentarze (10)

Jestem ponownie, wiem nie powinnam chwalić dnia przed zachodem słońca, ale do kuchni już dziś nie wejdę i dlatego postanowiłam nadać taki tytuł ;)
Dzień w pracy minął spokojnie, teraz siedzę i popijam herbatkę BORA BORA, kurczę bez cukru nie smakuje tak super ale trzeba się przyzwyczaić. Do kawy dolewam tyle mleka, że brak cukru mi nie przeszkadza, ale tutaj to jednak co innego ;)

Dziś moje menu wyglądało tak:

10.00 - w niedziele pracuję od 11 więc dłużej śpię i stąd ta późna pora. Na śniadanko zjadłam "śmietnik" ;) Tak to był śmietnik bo było tam wszystko; serek wiejski lekki, kiełki, sałata, jajko, pomidor, ogórek. Starałam się żeby ładnie wyglądało, ale wyszło jak zwykle, artystą to ja nie jestem hihi. Nie zjadłam całego jakoś mi nie podeszło dzisiaj ;P  + mleko z kawą.





14.00 - w pracy zjadłam sałatkę taką jak wczoraj tyle, że bez camemberta i pokropiłam octem balsamicznym. Jednak okazało się, że za dużo i mimo, że lubię smak balsamico od spodu sałata się tak wymoczyła, że zjadłam tylko z góry. Zdjęcia w domuzapomniałam zrobić no a w pracy nie wyglądało już tak ładnie i w sumie zastanawiałam się czy to dodać, ale jednak dodam ;)


18.30 - wróciłam z pracy i miał być omlet, ale skończyło się na jajecznicy :)
Dwa jajka, paróweczka drobiowa bo akurat była w lodówce to wzięłam, żółte pomidory koktajlowe z mojego ogródka, cebulka i usmażyłam na odrobinie oliwy z oliwek. Powiem Wam, że nawet mi smakowało :) Do tego pełnoziarnisty żytni.


No i tak to dzisiaj wyglądało.... a na koniec dnia do herbatki:


Nie no żartuje :) Nie zjadłam! Słodycze to złoooo. Mój brat to kupił, a ja ćwiczę siłę woli, od czterech dni nie zjadłam nic słodkiego a zapewniam, że na czterech dniach się nie skończy moi kochani! :)

Macie jakieś sposoby jak się przekonać do ćwiczeń i picia dużej ilości wody? Bo to niestety moje największe problemy i zawsze tego w moim życiu brakowało.

Pozdrawiam Was serdecznie!

22 września 2013 , Komentarze (10)

Cześć wszystkim.!
Na początku może powiem coś o sobie, mam na imię Ania i mieszkam w niewielkiej mieścinie. Od zawsze mam nadwagę, która ciągle ulega zmianie.
Od października zaczynam studia, chciałabym coś zmienić..chyba jak zawsze kiedy rozpoczynam dietę. Jednak często bywa tak, że mam słomiany zapał.
Ostatnią moją dietę przechodziłam jakieś pół roku temu, ważyłam wtedy 96,6 schudłam do 87. Na dzień dzisiejszy już na diecie nie jestem i od tego czasu kiedy ją przerwałam przytyłam do 101 kg. Strasznie, serioo strasznie się czuję. Kolejną decyzję o zmianie nawyków żywieniowych podjęłam przez moje samopoczucie fizyczne. Ciągle mam bóle brzucha, częste zaparcia, bóle pleców. Kurdee no mam 20 lat a czasami czuję się jakbym miała 60. 
Zdaję sobie sprawę z tego , że to kolejna i próba i pewnie znów nie wyjdzie ale może trzeba próbować do skutku...
W domu oczywiście nie chcą słuchać o moich dietach tyle ich było i wszystkie nieudane. Nikt nie wierzy, że mi się uda. Jak tylko słyszą, że znów się odchudzam jest śmiech i komentarz "ciekawe jak długo tym razem".
Moją zmorą są słodycze, fast-foody i podjadanie, nie mogę się oduczyć jak mnie najdzie ochota na słodkie to pożre wszystko co znajdę. 

Nie wiem czy wczorajszy dzień mogę zaliczyć do udanych, raczej nie. Ale napiszę co jadłam. 

9.00 - owsianka błyskawiczna z nektarynką i jednym bananem. 
Do tego kawa z mlekiem, czy może raczej mleko z kawą ;) 



14.00 - w pracy bułka grahamka z serkiem twarogowym ze szczypiorkiem.

17.30 - nektarynka.

i teraz będzie błąd ;( o tej godzinie się nie je ale byłam strasznie głodna kiedy wróciłam po 20 z pracy.

21.00 - sałatka ( sałata lodowa, grillowany filet z kurczaka, grillowana cukinia, pomidor, pół ogórka,trzy plasterki camemberta, kiełki rzodkiewki)


No i tak to wyglądało. 
A kiedy mój chłopak przyjechał do mnie po pracy tj. około 22  odgrzewałam mu makaron, który zrobił mój brat podjadłam go trochę :(

Dziś jestem w pracy do 18 , więc wieczorem pojawi się pewnie drugi wpis z dzisiejszym dniem ;) dobrze, że będąc w pracy większość czasu się  nudzę i mogę swobodnie siedzieć na Vitalii ;)

Pozdrawiam wszystkich walczących ze zbędnymi kilogramami i powodzenia w tej walce!