Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem pogodną osobą z duszą artysty. Interesuję się literaturą, sztuką, przyrodą... Uwielbiam piesze wycieczki. Moją wielką pasją jest tworzenie biżuterii artystycznej. Tym też zajmuję się na co dzień, choć z wykształcenia jestem rusycystą. Tyle o mnie. A odchudzanie? Skłoniła mnie do tego chęć zrobienia czegoś dla siebie. Innym powodem jest chęć wyeliminowania moich złych nawyków żywieniowych, które wyniosłam z domu. W efekcie zauważam, że stopniowo z biegiem lat nabieram kilogramów.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2956
Komentarzy: 11
Założony: 9 października 2008
Ostatni wpis: 11 listopada 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Appleflower

kobieta, 41 lat, Gdańsk

169 cm, 86.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 listopada 2015 , Komentarze (2)

Ja wiem, że teraz  jest jakiś szał na bieganie, moda dosłownie. Jednak nie to ponad 2 lata temu wyciągnęło mnie z domu i wbiło w stare adidaski. :D Ja swoją przygodę  z tą dyscypliną zaczęłam trochę ze złości bo zapuściłam się, co tu kryć. Lubiłam wtedy długie piesze wypady i pomyślałam, że może warto się przemęczyć truchcikiem, poprzeplatać to z marszem - może coś z tego wyjdzie. W końcu już wtedy miałam lekką nadwagę po pierwszej ciąży i kompletny spadek energii - coś się złego działo z przemianą materii. I spróbowałam. Efekty naprawdę mnie zaskoczyły! przebiegłam wtedy bez zatrzymania, 4 km choć z zadyszką i ogromnym zmaganiem! To było coś - kompletny szok! Wiem, że przyczyniła się do tego moja codzienna jazda rowerem do pracy.. Jakaś tam kondycja jednak była. 

I tak bieganie stało się jedyną rzeczą w życiu, którą robię regularnie i systematycznie. Bo człowiek ze mnie o słomianym zapale. Myślę, że prawdą jest też teoria, że endorfiny uzależniają. Coś w tym jest skoro ja - leń największy potrafię się zmobilizować.

Teraz po drugiej ciąży i z niedoczynnością tarczycy przyszło mi  zmagać się z jeszcze większą nadwagą. Przerwa w bieganiu nie była w sumie bardzo długa bo nawet w ciąży za pozwoleniem lekarza truchtałam po kilka km i łaziłam z kijami. Później ze 2 miesiące po porodzie wróciłam ale rzadko bo nawet co 2 tygodnie. Czyli porażka. Nadwaga taka, że jeszcze nigdy tyyyyle nie widziałam na wadze. Karmienie piersią za pierwszym i za drugim razem nie miało absolutnie żadnego wpływu na chudnięcie w moim przypadku. Niestety bez dobrej zdrowej diety cudów nie ma! A ja lubiłam sobie pofolgować. Niby  2 zdrowe śniadania co 2,5 godziny, obiad taki jak trzeba ale za to wieczorem..... lubiłam popłynąć. Jedzenie jest u mnie związane z emocjami. Jem ze smutku, jem z radości, jem w nagrodę, gdy jestem zmęczona tracę kontrolę... uzależnienie - od czegoś bez czego żyć się nie da - bo nie można przecież nie jeść. To nie jest jak odstawienie papierosa czy alkoholu.

Teraz od pewnego czasu biegam już regularnie i to niesamowite jak ruch pomaga mi w diecie! Najdziwniejsze jest to że chce mi się  jeść MNIEJ. Poprawiła się przemiana materii, wzrosła potrzeba jedzenia rzeczy lekkich. Naprawdę. Więc warto iść tą drogą choć czasami nie jest lekko.

A dziś w nagrodę za trzymanie się diety i ruchu po tygodniu kilo mniej!!!

9 listopada 2015 , Komentarze (3)

Witajcie! Po 7 latach postanowiłam odnowić swoje konto na Vitalii - jakoś się uchowało. Widzę, że portal rozwinął się i tętni życiem :). Dlatego bardzo bardzo liczę na wsparcie! Wstyd się przyznać, ale po tych kilku latach naprawdę duuuużo mnie przybyło bo aż 19 kg - 2 ciąże zrobiły swoje mimo naprawdę dużej aktywności fizycznej. Niestety ostatnio przyplątała się i niedoczynność tarczycy... Ale nie narzekam, jestem niezmiennie pogodną osobą i akceptuję swoje kilogramy. Rozsądek jednak podpowiada, że trzeba niezwłocznie działać - po prostu dla siebie, dla zdrowia. Przez te kilka lat (paradoksalnie do wzrostu kilogramów) polepszyła się moja świadomość co do odżywiania. Osiągnęłam też niemożliwe dla mnie - od 2 lat mniej lub bardziej regularnie biegam i naprawdę się w tym odnajduję. Niestety ruch bez dobrej diety na niewiele się zda. Co z tego, że znam zasady dobrego odżywiania skoro tylko częściowo je stosuję....No nic, trzeba walczyć. Pozdrawiam!

26 października 2008 , Komentarze (4)

Alez to był fantastyczny dzień! Dzięki zmianie czasu na zimowy wyspałam się i miałam wrażenie że cały dzień trwa o wiele dlużej niz zazwyczaj. W południe razem z koleżanka okazjonalnie poprowadziłam zajęcia dla pszedszkolaków. Uczyłam je jak lepić zwierzątka z modeliny, malowalam im buzie i rysowalam.
Miłe doświadczenie bo mam mały kontakt z dziećmi. A potem przyjechał po mnie Adam i pojechalismy do Gdyni Orłowa by przejść plażą do Gdyni Glównej. W dwie strony prawie 2 godz. więc spacer porządny, przyjemny i dla mnie bardzo korzystny. ;) Z tego wszystkiego nie zjadłam obiadu co może nie było najmądrzejsze. Wspomagałam się natomiast jogurtami.

dziś na tyle, idę odpoczywać

25 października 2008 , Skomentuj

Jestem mile zaskoczona moją dietą. Spodziewałam się, że będzie ciężko, że cały dzień głód nie da mi spokoju. A tu taka niespodzianka! Czuję się wyśmienicie i dużo lżej. Szczególnie podoba mi się regularne spożywanie posiłków. Zauważyłam, że w przeciągu 3 dni mój organizm nauczył się nowego rytmu i sam dopomina się w odpowiednim momencie. Między posiłkami natomiast nie odczuwam głodu. Wypracowałam sobie wygodny system dzięki któremu nie mam problemu z regularnym jedzeniem w pracy. Natomiast wracajac do domu juz dwa razy zrezygnowalam z jazdy autobusem robiac sobie cudny 40 min. spacer. Wzrastają też moje motywacje. Niesamowicie cieszy mnie fakt, że naprawdę udaje mi się nie jeść wieczorem, przed snem. To było takie silne przyzwyczajenie! Zaskakuje mnie również to, że nie tęsknię jak na razie za słodyczami. Mimo wczesniejszego sposobu jedzenia, kiedy to spożywalam znacznie wiecej posilkow i w dodatku bardziej kalorycznych, do tej pory nie odczuwam jakis drastycznych zmian.

Na początek mojej diety sprawiłam sobie prezent na zachętę. Kupiłam sobie płaszcz ale celowo wybrałam taki bardziej dopasowany, w którym nie mogę przytyć. Wiadomo - płaszcz , to rzecz nie tania więc nie mogę dopuścić by wisiał w szafie. ;)

Adam w dalszym siągu bardzo mnie wspiera.

Wszystkich Was goraco pozdrawiam i życzę duzo uśmiechu i zadowolenia ze swojej pracy nad kilogramami ;)

21 października 2008 , Skomentuj

W końcu na poważnie postanowiłam ,,zabrać się za siebie``. Jutro zaczynam dietę z oferty Vitalii! Dziś natomiast zrobiłam wielkie zakupy potrzebnych produktów. Mam nadzieję że nie nadszarpnie to zbytnio mojego domowego budżetu. Spis wspomnianych produktów wygląda całkiem dobrze, dużo tu warzyw - zdecydowanie więcej niż w moim dotychczasowym menu. Propozycje posiłków bardzo przypadły mi do gustu. Nawet mój mąż wyraził chęć spróbowania niektórych dań obiadowych. Myślę ze oboje postaramy sie zdrowiej odżywiać. Nie mniej jednak będę musiała zmienić bardzo wiele przyzwyczajeń. Może kogoś to zdziwi ale nie przywykłam np. do picia dużej ilości wody mineralnej ale to raczej nie jest kłopot. Natomiast większym problemem będzie dla mnie niespożywanie posiłków po godz. 18. To naprawdę bardzo silne przyzwyczajenie! Adam (mój mąż) obiecał, ze mi pomoże. Wprawdzie uważa, że dobrze wyglądam tak jak wyglądam  ale rozumie moją chęć zrobienia czegoś dobrego dla siebie.

9 października 2008 , Komentarze (2)

Witam wszystkich Użytkowników! Zdecydowanie nie należę do osób udzielających się na forach, blogach itp. Postanowiłam jednak założyć ten pamiętnik bo liczę na Wasze wsparcie w mojej walce o utratę kilogramów. Nie mam nadwagi ale chciałabym troszkę lepiej wyglądać i zmierzyć się z moimi niedobrymi nawykami w odżywianiu. Czy mi się to uda? Zobaczymy...