Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nadszedł moment zwątpienia


W poniedziałek minęły dwa tygodnie mojej walki o mniejszy tyłek i wogóle o mniejszą mnie. Pierwsze dni oczywiscie hurra optymistycznie , natomiast od wczoraj dopadł mnie pewnie znany wszystkim odchudzającym syndrom zniechęcenia , zmęczenia i pewnie niecierpliwości w dużej mierze. Włączyłam z ogromnym bólem skalpel , miałam ochotę pizdnąć doniczką w laptopa , minuty dłużyły mi się niesamowicie ( dobiłam jedynie do 30 min) Szlag mnie trafia przy ćwiczeniach na brzuch , niewiem czy tylko ja tak mam ale zamiast ćwiczyc brzuch , mam wrażenie że zaraz mi szyja odpadnie bo moja głowa to chyba ze 100 kg waży. No i ta świadomość że to dopiero dwa tygodnie a mam wrażenie jakby co najmniej 2 miesiące mineły. Wiem że uśmiech na twarzy powinien się pojawić w momencie kiedy zauważę jakieś smuklejsze partie mojego umiłowanego ciała.Ale znów wracamy do punktu wyjscia ...wurwa ! to dopiero dwa tygodnie!.

I tak dołując wracam do obowiązków , siedzę w pracy i dla własnego lepszego samopoczucia poudaję że zajęta i zarobiona jestem.

  • roogirl

    roogirl

    8 marca 2016, 19:25

    Syndrom zniechęcania - niezłe cholerstwo :/

  • Jelly2015

    Jelly2015

    8 marca 2016, 12:48

    Niepoddawaj się walcz dziewczyno wiem co mówie niewiem jak u ciebie z wagą ale skoro widzisz już smuklejsze partie swojego ciała to tylko się cieszyć.To niej est dopiero dwa tygodnie to aż dwa tygodnie u mnie tez na początku było odliczanie teraz leci jak zbicza strzelił,tyle że u mnie na wadze żadnych zmian ale mimo wszystko cieszy mnie moja determinacja.Głowa do góry każdy ma gorsze dni:)

  • CookiesCake

    CookiesCake

    8 marca 2016, 12:07

    Też miałam tak na początku, wkurzało mnie że to dopiero kilka dni, a teraz za kilka dni będzie 2 miesiące i 6kg na minusie ;) Trzeba to przeboleć, potem będzie łatwiej ;)