Zatrułam sie kabanoskami, ależ w nocy nie mogłam ich strawić. Serio myślałam, że ich już nie strawie i wysiądzie mi trzustka. Gdy udało mi się zasnąć, to śniły mi się koszmary. Chyba czas na vege dietę. Pomijając wilczy apetyt. Nie wiem napadło mnie i zjadłam całą paczkę niedokładnie gryząc.
Lekarskie perypetie. Reumatolog wykluczył toczeń, zalecił wizytę u dietetyka klinicznego. Jestem ciekawa czy trzeba mieć skierowanie tam. Gastroenetero mam w maju dopiero. Transglutaminaza ujemna. Prawdopodobnie to nie celiakia. No ale.
Kurtka się nie dopina dobrze. Zły znak. A tu lato już puka. Włosy mam jak siano, bez czapki mi wstyd chodzić. Bez wychodzenia do pracy jakoś tak ich nie układam zbytnio. Mam nerwicę na ich punkcie, za to że tak wypadają.
Nie mówiąc o całej reszcie wyglądu.
dziczeje...
Gdzie jesteś moja praco? 7 marca roku Pańskiego 2025, a ja tęsknię za jakąś pracą na etacie🤔 i ludźmi. Czasem się fajni trafiają. Tęsknię za niektórymi.
Skończyłam chyba już gobelin, nadziergałam się, ale nie wiem. No nic trzeba czasu i praktyki 🌸🌷🌸🌷🌸