Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dawno dawno temu


Nie pamietam kiedy tu bylam ostatni raz. Tyle rzeczy sie wydarzylo.

Urodzil sie maly, cesarskie ciecie, potracenie samochodem, nie moglam chodzic z dobre 4 miesiace i nie bylo szansy na jakies cwiczenia. Wszystko sprawialo bol, brak kondycji, zmeczenie, nie przespane noce    co tu duzo mowic. Ale waga nie byla jakos baaardzo dramatyczna. 

Po wyjsciu ze szpitala byla ok 71kg pkus minus, potem wszystko co sie wydarzlo spowodowalo zastoj, jednak od polowy czerwca powiedzialam nie, do roboty.

I zaczelo sie, moja ulubiona Micheals, uwielbiam ja, uwielbiam niemoc chodzenia przez 3 dni a potem ta radosc i zawziecie w wykonywaniu cwiczen.

Najpierw byla dieta, ktora dalej trzymam, od 4 dni cwicze i jest mi dobrze.

Kilogramy spadly , dzis dokladnie 67 kilo.

I taka mala motywacja

  • Sadpotato

    Sadpotato

    4 września 2015, 15:39

    Super, że wróciłaś do zdrowia bez większych stałych komplikacji :) Teraz tylko to wykorzystać jak należny więc pracuj!