Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem podróżniczką, zwiedzam świat, otaczam się wspaniałymi ludźmi, lubię swoją pracę, mam kochającego mężczyznę - do pełni szczęścia brakuje mi odzyskania dawnej siebie. Zrzucenia ciężaru około 30 kg. Od lat zmagam się z PCO i insulinoopornością, wiem, że droga o lepszą siebie będzie długa, ale mam plan nie poddać się tym razem- już i tak zbyt długo zwlekałam.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2066
Komentarzy: 12
Założony: 24 stycznia 2011
Ostatni wpis: 20 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
croppa

kobieta, 32 lat, Wrocław

165 cm, 82.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 stycznia 2014 , Skomentuj

Drugi tydzień na rozsądnej, 5 posiłkowej diecie. Źle nie jest ale wczoraj miałam kryzys zwłaszcza jak mój chłopak zamówił najpierw chińskie żarcie a wieczorem pizze. I jakim prawem on waży 56 kg?! Ja się pytam! 
Jestem załamana, waga ani drgnie. Zmierzyłam się i czekam aż minie kolejny tydzień aby powtórzyć pomiar.
Dzisiaj dzień zaczęłam od bułki grahamki z twarogiem z rzodkiewką i szczypiorkiem, a o godzinie 11:15 zjadłam twarożek z miodem, malinami i jagodami. 
Kolejna stacja ok 14:30, już przygotowany jogurt naturalny z pestkami dyni, słonecznika i cząstkami kiwi oraz pieczywo chrupkie z dżemem. 
Więc tak mniej więcej wyglądają moje posiłki. Pójście do dietetyka było bardzo dobrym pomysłem. Teraz tylko zdyscyplinować się i ruszyć tyłek na siłownie czy fitnessy. Tylko kiedy? Sesja przede mną oraz pisanie licencjatu a ja zamiast siedzieć w książkach to siedzę w kuchni i przygotowuje posiłki. 
Wytrwam ten miesiąc ale nie schudnę 6 kg jak zakładała dietetyczka. Nie ma szans. Pewnie będę robiła kolejne badania... czas pokaże. 
Plusem tej diety jest to, że nie chodzę głodna, jest dużo ,,słodkich" rzeczy (np. twaróg z owocami, lub koktajl bananowy) więc na słodycze parcia nie mam. Jak już przeminie 30 dzień mojej diety to wybieram się z Karoliną na jakiś dobry makaron! 
No i muszę odstawić wino, które ostatnio tak lubię ;) 

12 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Bardzo pomaga mi ta dieta. Jedynym minusem jest to, że potrzebuję bardzo dużo czasu na przygotowanie tych potraw. Posiłki co 3 godziny- jest trochę pracy. Efektów na sobie jeszczę oczywiście nie widzę ale po kilku dniach prawidłowego, zdrowego odżywiania na wadzę zobaczyłam -2 kg! Strasznie dużo. Może to tylko początkowe stadium. Przecież jem racjonalnie. Na ten miesiąc zostały mi tylko 4 kg do zrzucenia (pisząc na miesiąc chodzi mi o datę do 10 lutego). Jeśli zrzucę 6 kg to znaczy, że mój organizm pracuję poprawnie i przejdziemy do następnego etapu. 
Kolacja była wyborna, chrupkie pieczywo z niskosłodzonym dżemem + jogurt naturalny z ziarnami słonecznika, dyni, otrębami oraz kiwi. Takie rzeczy to mogę jeść codziennie.
Chyba organizm też zaczął mi się oczyszczać ponieważ pojawiły mi się wypryski na twarzy a nigdy nie miałam takich problemów. Mam nadzieję, że to minie. 
Idę dalej się uczyć (niestety dopadła mnie sesja) z gorącą herbatką pomarańczową. 
Życzę wszystkim powodzenia i takiego zapału jak jest teraz u mnie. Jak się zaczyna dostrzegać efekty swojej pracy od jest siła i motywacja :)

10 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Od mojego ostatniego wpisu minęło sporo czasu, praktycznie 2 lata. W tym czasie próbowałam garściami łykać tabletki (często też niedopuszczone do sprzedaży w Polsce), wiem głupota nie zna granic. Niby nie miałam efektu jojo. Nabierałam ciała stopniowo, może z 1 kg na miesiąc- zniszczyłam swój metabolizm każdą nieprzemyślaną dietą. Ale przyszedł czas kiedy poczułam się naprawdę fatalnie sama ze sobą. Nie lubię kupować ciuchów, no chyba, że bez przymierzania. Każde wyjście z przebieralni kończy się płaczem i kłótnią z chłopakiem. Seksu praktycznie nie uprawiamy bo ja... wstydzę się swojego ciała. Plaża? Mogę zapomnieć. Nawet już nie noszę bluzek na krótki rękaw, zawsze mam coś luźniejszego na górze ponieważ wstydzę się swoim wielkich ,,bicepsów". Nie jest łatwo być osobą puszystą (tak nie boję się tego słowa) kiedy ma się chłopaka szkieletora. 
Przełomowy moment w moim życiu nastąpił kiedy zdałam sobie sprawę, że sama sobie nie poradzę. Postanowiłam odwiedzić dietetyka. Kolejną motywacją jest to, że płacę za dobranie diety i najzwyczajniej w świecie szkoda pieniędzy. Więc jestem już po wizytach. Dzisiaj jest pierwszy dzień mojej diety. Mam wszystko ładnie opisane, przepisy podane (więc nie tracę czasu na wymyślanie co zrobić na obiad). Pierwszy miesiąc ma spaść 6 kg. Może to dużo ale ponoć po przerzuceniu się na 5 posiłków, obniżenie węglowodanów, zwiększenie tłuszczów nasyconych oraz białka tak powinno być. 
Dodam jeszcze, że mam problem ze spalaniem cukrów oraz z hormonami. 
Motywacją jest w sumie moja babcia, która dużo schudła (musiała ponieważ czeka ją operacja kolana) dzięki pani dietetyk. 
Śniadanie mam za sobą, o 15:30 kolejny posiłek 25%. 
Jeśli uda mi się schudnąć początkowo 15 kg uwierzę w racjonalne żywienie. Później będę mogła się starać o kolejne 10. Tylko rozsądnie. Mam czas. 
Pozdrawiam was i życzę wytrwałości, zwłaszcza teraz kiedy pojawiło się dużo noworocznych postanowień :) 

29 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Od kiedy zakończyłam dietę białkową nie mogę prkatycznie nic jeśc. Ciagle chudne (to akurat dobrze) Wczoraj np. zjadłam 3 suchary + gorzka cherbata na sniadanie. A w szkole jedna kanapke z chleba dla cukrzykow (polecam pyszny jest) z warzywami. A pozniej.... ? Podskubałam pare frytek koleżance. Kiedy wrocilam do domu o 22 mama kazała mi coś zjesc bo praktycznei caly dzien nic nie jadłam wiec zjadlam 1,5 suchara z gorzka cherbata i kilka ciastek dla cukrzykow. po czym poszlam spac.
Wlasnie jem płatki owsiane i zabieram się za sprzątanie domu.
A wam jak się wiedzie?

27 stycznia 2011 , Komentarze (3)

Wczoraj strasznie źle się poczułam. Zjadłam w szkole serek wiejski light w pomidorem a pozniej.... nie moglam patrzec na jedzenie! Na wsyzstko na co sie popatrzyłam budzilo we mnie odraze. Nie o to chodzi zeby sie glodzic przeciez! Chciałam się zmusic do piersi z kurczaka ale odruch był wymiotny!  Mama ogladała miedzy kuchnią a salonem ja zresztą też... nawet nie wiedziałam, że tak wyniszcza ta dieta.
Mama kupiła mi suchary i z ciężkim sercem zjadłam je na obiad (koniec z dietą białkową :( )
Zrobiła mi na kolacje dwie kanapki z cemnego chleba bez masła wiec nei były takei kaloryczne.
Stwierdzam, że jeśli bede miała dużo wysiłku fizycznego to może też schudne.
A i zjadłam wczoraj jednego cukierka a to tylko dlatwego, że było mi narnormalniej w świecie źle.
Czy to może miec coś wspólnego z cukrzycą czy poprostu mój organizm tak źle reaguje?
Postanowiłam jeśc duzo owoców i warzyw, chude mięso nadal bez węglowodanów.
A jak patrze na chelb też mam ochote zwymiotowac. Boję się, że mam zaburzenia w odżywianiu!

25 stycznia 2011 , Skomentuj

Właśnie wróciłam z godzinnego aerobiku u mojej znajomej. Wycisk nieziemski ale mam nadzieje, że moja waga nie zostanie na 69. Chce zobaczyc juz na wadze 68. W czwartek tez jade znów. Jutro wybieram sie na basen ze znajomymi (chyba) o ile auto jest zatankowane.
Po tych wsyztskich cwiczeniach, kiedy wylewałam z siebie poty pomyślałam, że to może się udac. Dobre jest to, że z tego wysiłku już nie chce mi się jeśc. Pije własnie wodę. Jestem nastawiona pozytywnie a mój tato wyszukuje kolejne przepisy na to by urozmaicic nam dietkę. Nie mogę jednak jeśc marchewek. A szkoda. To jedyne warzywo, które brałam ze sobą do szkoły. Zaczne nosic pomidora i serek wiejski.

Zaczynam wierzyc. To może się udac. Życze wam takiego nastawienia, determinacji i dobrego samopoczucia.
Pozdrawiam wszystkie odchudzające się panie.

Myślę czy nie zapisac się na siłownie... ale matura, trzeba się przygotowac, wiem że to nie jest żadna wymówka... cóż. W maju już chce widziec u siebie nową koszyulę w rozmiarze S :)

25 stycznia 2011 , Komentarze (2)

Pierwsza podłamka.
Trzymam się ściśle diety, zapomniałam jak smakują fast foody i słodycze. Jem praktycznei samo białko + marchewke i ogorki.  I co?! i moja waga wzrosła o 0,20 kg. Świetnie. Chyba czas kupic meridie. Boje sie troche ale 10 kg w 3 tygodnie to moje marzenie < 3 Jeszcze sie zastanowie i poczytam o skutkach ubocznych no i czy można stosowac keidy sie ma ckurzyce. Metformax nic mi nie daje.

24 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Mój pierwszy wpis.
Od kiedy zaczlema sie odchudzac mineły juz 3 kg. (7 dni) Moze to nie jest oszałamiający wynik ale mnie cieszy. W końcu wzięłam się za siębie. W końcu mam motywacje.
Kiedy dostałam okres moja waga spadała wolniej i wolniej. Mam nadzieję, że teraz ruszę z kopyta.
Pomaga mi vardzo to, że moi rodzice też się odchudzają.
Jestem szczera wobec siebie i tego co jem. Nawet zaciągnęłam koleżanką do odchudzania się razem ze mną.
Pojechałabym na basen.