Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dyspensa nie taka nie winna


Pozwoliłam sobie na dyspensę w Walentynki... poszliśmy tylko na kawę - moją ulubioną Starbucks Carmel Frappucino z bitą śmietaną i ciasto marchewkowe... Pochłonełam to w sekundę! OMG! To było najgorsze i najgłupsze, co mogłam sobie zafundować, będąc na diecie!  

 

I tak poleciałam po bandzie... nie trzymałam się diety przez 4 dni...

Waga całe szczęście bez zmian...

Powiem tak - bezsensu jest przerywać dietę, bo powrót na właściwą drogę jest trudny i zazwyczaj się go przeciąga. Muszę pamiętać jaki mam cel i nie fisiować, bo są jakieś tam okoliczności...!

  • Louve1979

    Louve1979

    20 lutego 2014, 20:58

    Hyhyhy ;)) Ale narobiłaś zamieszania tymi fotami :) Kawka pychotka... do kawy to ja mam okrutną słabość! Mam nadzieję, że po tym wpisie wróciłaś na dobre tory, co? :) Nie fisiuj za bardzo! Masz tu jasny cel - do roboty! :)))

  • Elizabeth250

    Elizabeth250

    19 lutego 2014, 10:31

    Uwielbiam ciasto marchewkowe... :)

  • GloriaM

    GloriaM

    18 lutego 2014, 23:02

    Widze ze Starbucks to nie tylko moja slabosc.. :)

  • Grubaska.Aneta

    Grubaska.Aneta

    18 lutego 2014, 22:42

    fiu fiu fiu ale rarytasy!

  • Nesca85

    Nesca85

    18 lutego 2014, 18:10

    obśliniłam się ;)

  • PannaKolorowa

    PannaKolorowa

    18 lutego 2014, 16:32

    ja miałam ostatnio 4 dni beż ćwiczeń, aż mnie bolała świadomość, że muszę do tego wrócić, więc coś o tym wiem :(

  • Gohacik

    Gohacik

    18 lutego 2014, 16:23

    oj, narobiłaś smaka tymi zdjęciami. Też bym się nie powstrzymała, ale raz na jakiś czas trzeba wprowadzić w krwioobieg troszkę cukru:) Najważniejsze,że waga na to nie zareagowała. U mnie tak pięknie nie jest:)

  • Saineko

    Saineko

    18 lutego 2014, 16:08

    oj coś o tym wiem, jedna niewinna dyspensa i leci ... Fajnie, że nie odbiło się to na Twojej wadze

  • kropek89

    kropek89

    18 lutego 2014, 16:06

    ale tobie zycze sukcesow

  • kropek89

    kropek89

    18 lutego 2014, 16:06

    och.... czyli jestem słaba....

  • PuszystaMamuska

    PuszystaMamuska

    18 lutego 2014, 15:35

    No coz... własnie dlatego kiedy ja przechodze na diete to nie pozwalam sobie nawet na łyk wina czerwonego czy mojego ukochanego Martini bo wiem dobrze, ze po takim łyku bedzie nastepny, i kolejny... a potem ciasteczko tu, ciasteczko tam... Znam ten ból. Trzymj sie.