Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zasada nr 3. Przestań ciągle wszystko przekładać.

to zdjęci pojawiło się w idealnym momencie!:) Moja przyjaciółka właśnie zaproponowała mi ciacho, odmówiłam, przesuwam stronę w dół... i szczena opada!:) hahahhaa

Jak najbardziej masz rację ! Niestety, ja właśnie tak do tej pory myślałam i robiłam tak, że po zjedzeniu paru kostek czekolady, rzucałam się na tony słodyczy...Mam za swoje... Dlatego wogóle wyłączyłam je z diety, i tak jest mi najlepiej :)

No to zapraszam :D

:)

bardzo dobrze napisane.. świetnie wpisuje się w to co akurat dzieje się u mnie. przemyślę i postaram się wprowadzić w życie.

Czasem to nie takie proste, bo porażka wpływa na nasze myślenie, które przestawia się z "jestem zajebista" na "nic mi w życiu nie wychodzi, równie dobrze mogę być gruba i zjeść kolejną porcję ziemniaczków, a co! W końcu są pyszne, a coś mi się należy."

Przeczytałam zasady od 1 do 3, dwie pierwsze wdrożyłam już dawno, mam problem z trzecią :D

Musli niestety kupne. Kiedy jestem w pracy nie mam czasu na zabawy we własne zestawy. Mam problemy żółądkowe więc cieple mleko z musli dobrze na mnie działa. Jestem też fanką owsianki ze startym jabłkiem i cynamonem, ale to robie jak jestem w domu :)

jesteś boska....

uwielbiam Cię ;) dziękuje za wszystko co piszesz jest to dla mnie mega wsparciem :* pozdrawiam

Uff... Dobrze, że ja skończyłam już z takim podejściem ;)

Hmm. Masz racje, ale to gleboki problem i trudno poradzic z nim sobie "na logike". To rodzaj uzaleznienia. Zjedzenie czegos slodkiego czesto uruchamia destrukcyjny ciag, jak u alkoholika n odwyku, ktory po wypiciu jednego kieliszka nie jest w stanie przestac poki noe spadnie pod stol. Ciekawa jestem, czy dietetykom zdarza sie poleaca komus spotkania anonimowych zarlokow jesli widac ze problem jest w psychice a nie liczeniu kalorii?

Ja mam tak samo jak Eisee .. dlatego wolę nie jeść NIC ;/

Poruszylas wazny aspekt, ktory pomimo poltorarocznej diety staram sie wbic do mojego upartego mozgu. Bo to nie jest tak, ze ja nie wiem ze nie warto po kawalku ciasta zjesc tabliczki czekolady i paczki ciastek, to po prostu moj pazerny mozg mi podpowiada ze przeciez i tak juz sobie pozwolilam to moge szalec :) Powoli ucze sie odchodzic od tych nawykow :)

Święte słowa :-))

Jak bym przeczytała jeden z moich wpisów :)

W przeszłości często tak robiłam. Zjadłam coś zakazanego, więc pal licho, dzień i tak stracony. I jadłam dalej niezdrowe, zakazane produkty

zgadzam sie, gorzej jednak jak ktos wpada w ten kompuls... i nawet nie myslisz wtedy o tym ze jesz. po prostu zrysz i zrysz az zasniesz.

Jak dobrze, że tak otwierasz oczy nam tutaj. Wyznaję Twoje poglądy, bo są słuszne! I dalej za Ciebie mocno trzymam kciuki!

ach, mam wrażenie, że wszystko co piszesz skierowane jest bezpośrednio do mnie :)