Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem sobą, małą i upartą osóbką dążącą do celu. Uwielbiam być w ruchu, bieganie w lesie,orbitrek,rowerek
,piłka
ręczna czy nożna to moje ulubione zajęcia. Bywam upierdliwa, co zapewne zauważyliście,jeśli kiedyś trafiliście na moje posty na forum :)) Staram się zmienić podejście do diety i życia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8104
Komentarzy: 52
Założony: 3 stycznia 2012
Ostatni wpis: 16 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Dyziolina.

kobieta, 27 lat, Koszalin

160 cm, 56.30 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

16 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Egzamin Gimnazjalny.

Jaki Egzamin ? :)

Haha, tak to u mnie wygląda. Jeszcze tydzień i stanę oko w oko z wrogiem. 

Nie wiem jak to ze mną jest, na każdą lekcję uczę się systematycznie, a średnia moich ocen przekracza 5,5 :) A egzaminy idą mi fatalne :( Jednak zgodnie z prawem przyciągania, muszę myśleć pozytywnie. Spróbujmy ;

  • Potrafię logicznie myśleć, żadne zadanie nie stanowi dla mnie problemu ;) 
  • Zdałam egzaminy na 100 % :)

Każdy w swoim życiu musi przejść jakiś etap, dla mnie stresem są te trzy dni, 

za kilka lat- matura.

 W tym miejscu pragnę pozdrowić wszystkich maturzystów i życzyć im powodzenia <3

Co do diety, w poniedziałek nastąpił przełom :) Zaczęłam biegać, ale aura nie była dla mnie łaskawa i strasznie się rozpadało, ale pobiegałam 12 minut ! Cudowne uczucie, czułam się taka lekka i szczęśliwa. Dzisiaj było już pełne 25 minut, 3,3 km :)

Mam ambitne plany na te kilka dni wolnego, siadam i uczę się do testów. Może macie jakieś sprawdzone sposoby na szybką powtórkę ? 

Buziaki <3

26 marca 2014 , Komentarze (2)

Od godziny zabieram się za geografię, a Vitalia kusi ;) Przejrzałam kilka pamiętników, jest w nich tak kolorowo,że sama zapragnęłam taki mieć ! Tylko jak zauważyłyście, po moich dość nieregularnych wpisach, to tylko słomiany zapał. Od niedzieli (23.03) trzymam się dobrze, chociaż wczoraj zjadłam 1900 kcal ... nie załamałam się, nie napadłam na lodówkę, "bo przecież już zawaliłam".

 Myślę, że to krok w dobrą stronę ;)

Zauważyłam,że mam problem. Im więcej analizuję, tym jest gorzej. Dlatego chcę zatrzymać się na chwilę. Żyć swoim życiem. Może zapomnę ? Jeszcze istnieje szansa, żeby normalnie żyć.

Byłam dzisiaj na indywidualnych biegach przełajowych. Od wczoraj panikowałam, a przed wyjściem wzięłam dwie tabletki Calms ;) Nie nakręciłam się pozytywnie, przestraszyłam się dystansu. 

Na metę przybiegłam ...

przedostatnia hahaha

Mogłam dać z siebie więcej, teraz jestem tego pewna. 

Chyba powinnam zacząć biegać, trochę świeżego powietrza dobrze mi zrobi, tym bardziej,że mam taką piękną pogodę :)

To jak dziewczyny, jakieś rady dla początkującego biegacza ?

Wakacje zbliżają się wielkimi krokami, a więc etap BURN FAT uważam za otwarty !

Wrzucę trochę kolorowych zdjęć na poprawę humoru ;) 

     

 

Buziaki <3

31 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Nie będzie kolorowej czcionki.
W tym momencie jest zbędna.
Piątek, 20.15.
Siedzę z wielkim brzuchorem, kubkiem mięty i termoforem.
Znowu się obżarłam, jestem świadoma tego problemu.
Oby do jutra.
x
To ja, lipiec 2013. Moja mała motywacja, przecież niewiele się zmieniło.

31 października 2013 , Komentarze (3)

Kochane Panie i Panowie !


31 lipca 2013 r. - data ostatniego wpisu.
Cóż, nie wygląda to najlepiej. Mimo mojego zapału nie udało mi się prowadzić pamiętnika na bieżąco . Codziennie jestem na Vitalii, jednak zaglądam tylko na główną.
Zaniedbałam moich znajomych, za co Was przepraszam :)
Minęło trochę czasu, niby 3 miesiące, a moje życie stało się inne.

Czy lepsze ?
Na pewno !

ANEGDOTA NA DZIŚ :

1. Jak przestałam liczyć kalorie i skończyłam z "OSZUKANYMI DNIAMI" .

Tak,stało się. Wyrwałam się z tego nałogu,ciągłej matematyki :) Teraz to wiem, że to na prawdę było moją obsesją.




Otóż po powrocie z wakacji, na których ściśle trzymałam się diety, postanowiłam zrobić sobie CHEAT DAY :) Okej, Mommy upiekła pyszne ciacha, wieczorem byłam na grillu. A co tam będę sobie żałować, ciasto-kawałek za kawałkiem, a do tego 2 litrowa woda, oczywiście aby się OCZYŚCIĆ :)


haha, głupia ja

Później pomyślałam sobie, że może trochę poćwiczę. Po grillu poszłam skakać na trampolinę, pojeździłam na orbim.
Jaki był tego skutek ? Jakieś sugestie ?

Na drugi dzień mój brzuch wyglądał co najmniej jak u kobiety w 6 miesiącu ciąży, miałam mdłości i okropnie się czułam. Do tego miałam temperaturę, 39 stopni .
To był najgorszy dzień mojego życia, wtedy moja Mommy powiedziała, że koniec z liczeniem, bo przez to ciągle się ograniczam, a później puszczają mi hamulce.
Miała rację, nigdy więcej !

Jednak nie tylko to składa się na mój sukces, kluczem do siły, dzięki której mam niesamowite życie jest
...

*
Koniec Psot <3



(Nie na długo oczywiście)  xd

31 lipca 2013 , Komentarze (22)

Cześć dziewczyny !



Wybaczcie, że musiałyście tyle czekać, ale niedawno wróciłam z wakacji z Holandii i praktycznie nie miałam jak dodać wpisu ! Przepraszam, jeżeli zaniedbałam pamiętniki znajomych :) Obiecuję poprawę !


A teram przejdźmy do rzeczy :

Jak rozpoczęłam odchudzanie ?


3 WRZEŚNIA 2012 R. - Pierwszy dzień diety, waga - 63.3 kg
Dzień wcześniej napchałam się na zapas,oczywiście.
To ja, kulka, pyza, odyniec .

Tego dnia przyjechała do mnie koleżanka, jadłam wtedy śniadanie. Czy możecie uwierzyć, że prawie płakałam jedząc połowę serka wiejskiego ? Nie wierzyłam, że dam radę.
Początkowo posiłki szykowała mi Mamusia, wszystko idealnie dobierała i porcjowała, jadłam to,co było przygotowane. Po tygodniu diety zeszło 2 kg ! Była to zapewne woda, ale to dodało mi skrzydeł  :)
Dni mijały, nastał październik. W mojej głowie zaświtała myśl ;
Zacznę liczyć kalorie !
I zaczęłam. Na początku nie było to takie dokładne, jednak później weszłam w wprawę. Domyślacie się, jak to wciąga. Stałam się chodzącym kalkulatorem, byłam głupia- przesadnie ograniczałam jedzenie. Nie chciałam jeść więcej niż 1000 kcal.
Byłam nieugięta, ani grama więcej, ani kęsa czegoś, co było słodkie. Na Święta Bożego Narodzenia ważyłam 53,4 kg :) To było cudowne uczucie.
4 miesiące morderczej diety sprawiły, że włosy wypadały ( wypadają ) mi garściami, paznokcie są łamliwe, a cykl miesiączkowy zatrzymał się.

Dodam, że panikowałam , jeśli chodzi o tycie, pisałam głupie posty na forum. Raz nawet ktoś już napisał ; "Jak przeczytałam tytuł, to od razu wiedziałam , że to ta głupia Dyziolina."
Rodzice kazali zwiększyć mi ilość kalorii. Ciągle bałam się, że przybiorę na wadze. Prosiłam o jeszcze kilka tygodni zwłoki, a nóż jeszcze schudnę !
Stabilizację rozpoczęłam dopiero w kwietniu, dodawałam stopniowo 100 kcal. Waga czasami się wahała od 51,8 do 52,3 kg.


Doszłam do 1500 kcal, oczywiście wszystko dokładnie liczyłam / liczę. 

28 CZERWCA 2013 R. -ZAKOŃCZENIE ROKU SZKOLNEGO
 

Dziubek musi być, nie mam na razie obecnych fotek :)

Wakacje 2013
Dostałam propozycję wyjazdu do Holandii. Bałam się, że przytyję. Nie dam rady. Byłam tam 3 tygodnie, praktycznie bez Internetu. Jadłam mało, znowu wpadłam "w 1000 kcal"
Po przyjeździe, waga wskazała 50, 7 kg.
Rodzice zmartwieni i zdenerwowani, nie chodzi o to, że wyglądam zbyt chudo. Problem tkwi w tym, że to już obsesja. Jednak staram się zmienić podejście do diety i życia.
A Wy, w tym mi pomagacie.
Dziękuję !
Kiedy czytam Wasze wpisy, jest mi lepiej. Znajduję tam wsparcie, niektóre dają mi siłę, dzięki nim zaczęłam postrzegać pewne sprawy inaczej.
***
To byłoby na tyle, zakładam, że to taki mały prolog. Teraz będę pisać na bieżąco, może wspomnę o moich wakacjach.
A co tam u Was, Kochane ?
Dziękuję, za ciepłe słowa.
Trzymajcie się ! :)

Edit : Moje najbardziej aktualne zdjęcie zgłosiłam do konkursu :)
Trzymajcie kciuki i klikajcie :)

Koniec Psot.

1 lipca 2013 , Komentarze (9)

No cześć  .


Tak, nawet nie pamiętam, kiedy był ostatni wpis
( tak, ten jeden z dwóch pozostałych xd). Nie wiem czego oczekiwałam, że od razu zobaczę tysiąc komentarzy i będę fejmem.

No way, honey.


No ale tak to już jest, na wszystko sobie w życiu trzeba zapracować. Chyba każda z nas wie coś o tym :))
Miałam opowiedzieć trochę, jak to wszystko się zaczęło. A więc tak, moja MODA NA SUKCES xd


***
Nie miałam problemów z wagą, będąc małym dzieckiem miałam problemy z jedzeniem, byłam okropnie chuda, ręce patyczki, nóżki patyczki - tylko brzuch jak bębenek. Wyglądałam jak dziecko z Etiopii.


Rodzice byli ze mną u wielu lekarzy, którzy wygłaszali najdziwniejsze opinie na temat mojego stanu zdrowia. Było co raz gorzej, a diagnozy nie było.
Dopiero po 2 latach wykryto mi Celiakię - najbardziej zaawansowany stopień. Przeszłam na dietę bezglutenową, domyślacie się przecież jak ciężkie musiało to być dla moich rodziców i dla mnie, ciągłe pilnowanie - "nie jedz tego, nie możesz, będzie bolał brzuszek".


Z biegiem czasu wszystko się ułożyło.
Kiedy byłam starsza, narzekałam jak każda dziewczyna.
"Jestem gruba, muszę schudnąć".
Ale nigdy nic nie zrobiłam w tym kierunku.
Jakieś 2 lata temu moja mama odkryła Dietę Dukana.
O dziwo, pozwoliła mi spróbować razem z nią.
To był mój pierwszy raz, wykazałam się wtedy samozaparciem - wiadomo- czas wakacji, szłam do gimnazjum, chciałam wyglądać dobrze. No i tak sobie dietkowałam, schudłam 5 kg ! Byłam z siebie zadowolona, ale wiadomo jak to jest, przeszłam tylko FAZĘ UDERZENIOWĄ,  później nie stabilizowałam, tylko jadłam jak wcześniej.



No i przytyłam, tak z biegiem czasu jadłam więcej, Mama prosiła mnie, abym przystopowała ... no ale po co !

 

Nadeszły wakacje - rok 2012


SCHUDNĘ !
Przecież są wakacje, a tu dupa .
Waga wzrosła, wyglądałam jak pulpet - nie było najgorzej ale nie najlepiej :)
Aż w końcu, mój kochany Tatuś krzyknął :

PŁACĘ 100 ZŁ ZA KAŻDY STRACONY KILOGRAM ! *
*warunkiem otrzymania gotówki, jest pozbycie się 5 kg
COOOOO !!!! ???
WCHODZĘ !

***
Koniec części I :))
W następnym odcinku :
- jak rozpoczęłam walkę
-ile schudłam
-jaka byłam ( jestem ?) głupia


Koniec Psot. 
Dyziolina <3





12 maja 2013 , Skomentuj

Witam wszystkich !
 Do wszystkiego trzeba dorosnąć. Jestem tu od września, na pewno niektórzy kojarzą mnie z forum, na którym często zakładałam "śmieszne" i bardzo irytujące tematy. Nie prowadzę pamiętnika, ale ostatnio poczułam wenę :))
 Mam nadzieję, że to nie słomiany zapał.
Podejrzewam, że nie przejdę do historii, nikogo nie zainteresują rozmyślania głupiej małolaty, która żyła przez 8 miesięcy na 1000 kcal.


 stupid naivety

Pożyjemy, zobaczymy. Robię to dla siebie.
Czego słuchać?! :)

W następnym wpisie powiem Wam, jak to wszystko się zaczęło.
Słodkich snów <3

Dyziolina

8 października 2012 , Komentarze (9)

To już miesiąc mojej diety, jest co raz lepiej :) Zawzięłam się, chyba pierwszy raz w życiu próbuję dojść do czegoś, bardzo konsekwentnie. Nic mnie nie kusi, nie mam już żadnych zachcianek, koleżanki codziennie czymś mnie kuszą, ja pozostaję nieugięta : D
Dzisiaj lało jak z cebra, jednak nie powstrzymało mnie to, przed wieczornym bieganiem. Każde pół kilo mnie cieszy, mój cel to 50 kg . Najpierw zbijemy do 54-53, później już z górki. Trzymajcie kciuki , ja trzymam za Was mocnoo :) !


9.20-11.15 - TRENING
18.40-19.00 -BIEGI
19.30 - 19. 50 - GIMNASTYKA