Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jako tako:)


Ten tydzień nie był ciężki, był po prostu byle jaki. W tym tygodniu obiady mi nie smakowały, czasem musiałam walczyć z apetytem co wcześniej mi nie sprawiało większych problemów. Popełniłam jeszcze kilka grzeszków! Raz odwiedziła mnie koleżanka i zaczęłyśmy od lampki wina, a skończyłyśmy na %$#@&%$........ ( ale jak tu nie skorzystać jak nasi mężowie chętnie napełniali kieliszki, zachowali trzeźwość i zadeklarowali, że dziś w nocy oni zajmą się dziećmi - ludzie kiedy drugi raz przyjdzie im coś takiego do głowy??!! Korzystaj dziewczyno jak jest okazja:))  Mam ogólnie problem z trzymaniem się godzin posiłków bo - trzeba zawieźć na szczepienie, a to wycieczka do ZUSu bo coś, a to zawieźć do ortopedy, i ogólna obsługa dwójki małych dzieci sprawia ze nie wszystko mogę zaplanować i wykonać. Wiecie jakie stresujące potrafią być pozornie zwykłe czynności np. tankowanie samochodu.... z płaczącymi dziećmi ( a zatankować trzeba, bo jeszcze gorszą sytuacją są płaczące dzieci w samochodzie z pustym bakiem...) A ćwiczeń nie wykonywałam, sorry mam powody ale już dość tłumaczeń. W każdym razie są pozytywy waga poszła w dół, choć było by lepiej, gdybym była grzeczna:)

  • New.For.29

    New.For.29

    16 grudnia 2016, 10:10

    Niestety, będąc mamami i żonami mamy obowiązki i czasem ciężko nam wszystko ogarnąć na tip top. Nie ma się co za biczować Kochana. Trzeba pracować nad sobą i będzie dobrze :). Co do "wolnego wieczoru" to popieram w 100%.