Wspierając sie Wami dotrwałam do rana bez podżerania, i jest ciut mniej, czyli 66,3, co oznacza z jednej strony -8,4 od końca listopada, z drugiej - ze w styczniu wlasciwie tylko 1 kg. No ale - jest lepiej, wiec, jak piszecie, trzeba dalej bo jak odpuszczam, nie jest lepiej - rośnie. Waga, jak kwiatki doniczkowe - albo podlewać, dbać, albo usychają, Tu odwrotnie, niedbane kwiatki maleją, niedbana waga rośnie.
Wczoraj zacięłam zęby, siedziałam na spotkaniu wieczornym 10 osobowym przed pudłem czekoladek i nie wzięlam ani jednej, mówiąc uczciwie, bez wielkiej wagi, wiedziałam, ze moge wziąć, nawet jakaś myśl przemknęła, ale odrzuciłam ją jak wroga.
Dziś więc gimnastyka i dieta. I skakanka. Mam złudzenie, że to skakanie mi pomaga.
Weekend czeka mnie znów wyjazdowy, a wracając mam zajrzec do jednego z dzieci by ulokowac je po obozie u rodziny. To będzie na nowo trudne, ale ustaliłam już, że jestem cięzko chora i musze trzymac diete. ;-)))))))))
To ciekawe, ze choroba dopiero uprawnia do legalnego nieobżerania sie ciastem.
trzymajmy sie, koniecznie. moze te moje dołki to tez psychologia - 65 jest dla mnie waznym momentem, jak było zejscie z niebotycznej 70. Jak przejde ponizej 65, mysle, bede juz blizej wagi "kiedyś", jak niegdysiejsze śniegi.... dobrego dnia!
ach, nie zapisałam - mam 79 w talii. Ja wiem, ze to duzo, ale dla mnie to spadek 9 cm czyli jak vitalia wyliczyła 39 % - i ucieszyłam sie. Oj, kiedyś było 65. No dobrze, jest lepiej, jest lepiej. Dziewczyny, jesli mnie sie udaje, to znaczy, ze chyba każdemu. ;-)
Pszczolka000
23 stycznia 2015, 14:43Fajny wynik :) pozdrawiam ;)
Florentinaa
23 stycznia 2015, 16:55Bardzo dzieki Tak sie Waszymi wpisami wzmacniam i usiłuje sie trzymac w ryzach oj paskudne nawyki słodkich rzeczy na zmeczenie
Pszczolka000
23 stycznia 2015, 17:18No niestety.. Ja na kolację przez cały tydzień jadłam chleb i też mi się na wadze odbiło..
Florentinaa
23 stycznia 2015, 17:26ja moge jesc chleb 3 kromki z czyms codziennie innym na kolacje w ramach diety vitalii, ale znowu dałam sie poczęstować czymś słodkim... i mogłam odmówić. No ale wzięłam dziś;((((((((((((((((((((((((((((( jestem uzalezniona od słodyczy chyba
Pszczolka000
25 stycznia 2015, 22:52Walcz ze sobą! Ja też walczę :P
Florentinaa
26 stycznia 2015, 14:27Melduje ze siedziaam dzielnie przed talerzem z ciastem i nie daam sie poczstowac;-0
Victtory
22 stycznia 2015, 22:07Bardzo ładnie, waga i centymetry spadają ;) powodzenia
Florentinaa
23 stycznia 2015, 16:54no wlasnie jako ze ta waga tak pełznie to mnie ucieszyły te cm, ze -79. to juz wydaje sie znacznie mniej niż 81;_)))))
EwaFit
22 stycznia 2015, 21:12No to super, pomału pomalu i byle do przodu!
Florentinaa
23 stycznia 2015, 16:54właściwie jestem paskudnie labilna. Raz bym chciała schudnąć w sprincie, raz sie rozjezdzam... pociesza mnie ten pasek ze we wlasciwym kierunku wlasnie...
leon42
22 stycznia 2015, 15:30Dobrze, że jest lepiej i jeszcze lepiej będzie :)
Florentinaa
22 stycznia 2015, 17:15Oj chciałabym, choć zaczynam widzieć, jak bardzo przyzwyczaiłam sie do bycia grubą, nieruchawą, niezajmującą sie sobą, żyjącą humorami i potrzebami rodziny... co wcale na dobre rodzinie nie wychodziło, wiesz? więc po co..
sardynka50
22 stycznia 2015, 12:33Nie narzekaj...ładnie chudniesz !
Florentinaa
22 stycznia 2015, 14:00Dzięki - myśle ze sie rozbestwiłam początkami. Ale bardzo chciałabym zobaczyć to 65;-) w sumie tyle lat minęło, co moja córka;-)
kamci.a
22 stycznia 2015, 10:02Skakanka bardzo fajnie robi na ciało, niestety gorzej na stawy jak się za długo ćwiczy na niej
Florentinaa
22 stycznia 2015, 10:55Co znaczy za długo? za długo na raz czy za długo na okres roku? miesiąca?
kamci.a
22 stycznia 2015, 10:57na raz. Jakieś 4 lata temu codziennie skakałam po ponad godzinę. Dzień w dzień przez może 4-5 miesięcy i po tym czasie do dziś strasznie mi strzyka w jednej kostce jak robię jakiekolwiek podskoki. Czasem jeszcze poskaczę, ale nie za długo.
Florentinaa
22 stycznia 2015, 11:03Dzięki. Będę uważać. A jak skaczesz "nie za długo" to ile? sorry
kamci.a
22 stycznia 2015, 11:2210-15 min. Naprawdę świetne ćwiczenie, na wszystko. nogi brzuch kondycja :) Tylko byle nie przesadzić :)
Florentinaa
22 stycznia 2015, 13:59bardzo dzieki
Magdalenananie
22 stycznia 2015, 09:57To mamy w styczniu taki sam wynik, też mi ubyło -1kg, przynajmniej tak było, jak ważyłam się tydzień temu ( a może waga mi skoczyła do góry przez te obżarstwa ??? nie mam pojęcia. ). W każdym bądź razie każdy spadek cieszy ! Cieszmy się, że waga nie stoi w miejscu i się w ogóle rusza. :) Oczywiście brawa za odrzucenie ewentualności wzięcia czekoladek- to jest DUŻY PLUS, nawet nie wiesz, że przezwyciężyłaś jednego z chochlików dietowych. :) Złudzenie- nie złudzenie. Zacznijmy od tego, że ruch zawsze pomaga. :) Na pewno poprawia samopoczucie i ładuje w pewien sposób energią. :) A i przy okazji spala nam tłuszczyk :) Co do wagi- zawsze są jakieś nasze pułapy, które musimy przekroczyć, mamy taką potrzebę :) Co do centymetrów- po prostu pięknie, że spadają- jak cm maleją to to chyba jeszcze większe szczęście niz ujemne kilogramy :)
Florentinaa
22 stycznia 2015, 10:59No wlasnie cieszą mnie te czekoladki których nie zjadłam;-). To prawda, trzeba sie cieszyc - i tak sie ciesze, ze juz nie jestem nalanym wielorybem. I ze sie ruszam codziennie choc troche z psem, czasem w towarzystwie rodzinnym, na spacer. I że prawie codziennie cwicze;-) i czuje sie zmieniona... a te 79 w talii to postęp.
alicja205
22 stycznia 2015, 09:51Dla 65 to taki krok milowy.. że potem będzie lepiej ;-) Ale świetnie Ci idzie. Trzymam kciuki!
Florentinaa
22 stycznia 2015, 10:58Dzięki bardzo, dla mnie tez - 65 ważyłam przed ostatnią ciążą. Jak będę ważyła 65 to poczuję się, ze wchodze w nową fazę życia, bo do tek pory to ciągle mam poczucie ze jestem w okropnych obsuwach